Pierwsza, fascynująca powieść o największej polskiej malarce, Tamarze Łempickiej (1898 - 1980). Genialne obrazy i arcybarwne życie. Podróże do Włoch, Niemiec, Ameryki. Dramatyczne okoliczności wydostania się z bolszewickiej Rosji za cenę, która, jak przekonująco pokazuje Grzegorz Musiał, nie pozwoli już nigdy uzyskać spokoju. Pytanie - czy Tamarze na życiowym spokoju zależało? Na ołtarzu sztuki składała ofiary, które prowadziły do wyniszczenia. Była ona niebywałym kłębowiskiem sprzeczności. I świadkiem epoki. Znała wszystkich wielkich artystów, którzy w okresie międzywojennym w Paryżu mieszkali i do Paryża zjeżdżali: Pablo Picasso, André Gide, Jean Cocteau, Gertruda Stein, Coco Chanel, Marlena Dietrich. Ekscentryczna Tamara w powieści Musiała to postać absolutnie niepodległa, skrajnie odważna, swoją niezależnością często raniąca najbliższych.
Łempicka demaskuje mielizny części paryskiej bohemy znajdującej się pod urokiem i wpływami sowieckiej Rosji, jednocześnie wchodzi w ten świat, nie potrafi sobie niczego odmówić, a szczególnie narkotyków i zapładniających ją twórczo erotycznych podbojów, z których łatwo się rozgrzesza. Grzegorz Musiał namalował postać, którą najpierw chcemy potępić, by za chwilę wielbić.
Życie przegrane? Życie wygrane? Tę powieść trzeba koniecznie przeczytać.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2020-04-21
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 584
Co najbardziej przeszkadza wam w życiu w izolacji? Mi, poza spotkaniami z przyjaciółmi, brak obcowania z kulturą. Różne instytucje organizują online spotkania/eventy/przedstawienia, ale to nie dla mnie. Przed komputerem siedzę w pracy, więc czas wolny staram się spędzać inaczej. Na pomoc pospieszyły mi książki. Skoro nie mogę obcować ze sztuką, spotkam się z artystą. Na literackim gruncie odbyłam spotkanie ze słynną malarką Tamarą Łempicką.
Najważniejsza rzecz jaką musicie wiedzieć o tej książce to to, że to nie jest biografia, a powieść inspirowana życiorysem słynnej malarki.
A co więcej, powieść o charakterze epistolarnym. Napisałam o charakterze, bo z tego co mnie uczono, powieść epistolarna jest w formie listów. Tutaj są to nagrania. Tamara na prośbę przyjaciela nagrywa opowieść o własnym życiu.
Może się wydawać, że historia ta prowadzona jest chaotycznie. Tamara opowiada epizody ze swoje życia, ale też mówi o tym co ją zafascynowało lub wzburzyło. Obok wspomnień przewijają się przemyślenia czy komentarze na temat sztuki, obyczajów, społeczeństwa itp. My, czytelnicy, musimy z tego monologu odszyfrować jaką kobietą była Tamara Łempicka.
"(…) tak bardzo chciała być z lodu, a była z ognia."[1]
No właśnie, jaką?
Bardzo fascynują mnie silne, znające swoją wartość kobiety. I taka wydaje się bohaterka i narratorka tej historii. Od najmłodszych lat miała możliwość rozwijać swój talent i rosła ze świadomością, że jest wyjątkowa. Do tego dorzućmy jeszcze bardzo silny, wręcz egoistyczny, charakter. Jest to osoba, która ma swoje zdanie i zaciekle go broni. Ona chce rozdawać karty w grze, która nazywa się życie. Jest to też osoba smutna i rozgoryczone, której wrażliwość nie pozwala jej pogodzić się z tym w jaką stronę poszła sztuka, obyczaje itp. Osoba skłócona z najbliższymi, która czuje się nierozumiana. Taką Tamarę Łempicką ja zobaczyłam, a ty?
Podsumowanie
Nie będę się szeroko rozpisywać o książce "Ja, Tamara". Nie chcę szczegółowo opisywać malarki. Niech zainteresowani spotkają się z nią i porozmawiają sam na sam. Na zakończenie, wrócę do formy powieści, bo ona jest tu najistotniejsza. Bardzo podoba mi się taki sposób przedstawienia życiorysu. Kiedy dostęp do Internetu jest, niemalże, powszechny, biografie (w tradycyjnej formie) mogą tracić na popularności. Żeby znaleźć informację o danej postaci wystarczy wpisać w wyszukiwarce odpowiednie hasło i dostajemy skompresowaną wiedzę.
Przedstawienie życiorysu w formie powieści nadaje mu nowego ducha, a właściwie ducha opisywanego człowieka. Podziwiam Grzegorza Musiała, że podjął się tego wyzwania. Wymagało ono dużo więcej niż tylko zebranie informacji o malarce. Trzeba było zastanowić się jakie emocje towarzyszyły jej w opisywanych scenach, jak by je skomentowała.
Polecam i życzę sobie więcej podobnych książek.
1 Grzegorz Musiał, "Ja, Tamara", wyd. Zysk i s-ka, Poznań 2020, s. 17.
Powieść o Tamarze Łempickiej, największej polskiej malarce.
Autor napisał fabularyzowaną powieść, którą czyta się jak biografię, a w której ja przepadłam na dwa dni. Tak właśnie, dwa wolne od pracy dni umiliła mi lektura tej książki. Dla mnie jest to powieść rewelacyjna, świetnie napisana, nie przypuszczałam, że aż tak mnie pochłonie.
Nazwisko malarki oczywiście było mi znane, tak samo jak jej obrazy, jednak o jej życiu wiedziałam niewiele. Kiedy tylko zobaczyłam tę książkę, wiedziałam że muszę ją przeczytać.
Miłością do sztuki zapałała dzięki babci, Tamara od wczesnych lat była przekonana o swoim talencie i mierzyła wysoko. Od małego wiedziała czego chce, zawsze gotowa była zrobić wszystko, aby osiągnąć swój cel.
Tamara de Łempicka, jedni ją kochali, inni nienawidzili, jej życie nie było usłane różami. Z jednej strony była kobietą gotową do poświęceń, z drugiej zdawała się nie dbać o nikogo, jak tylko o siebie.
W swoim życiu poznała wszystkie największe sławy tamtych czasów, i chociaż mieszkała w wielu krajach, to zawsze podkreślała swoją polskość.
O tym wszystkim, o niej, o ludziach którzy pojawiali się w jej życiu, o wydarzeniach historycznych, które rozgrywały się w tle przeczytacie w tej książce.
Po lekturze tej książki na każdy z jej obrazów spoglądam inaczej, przypominam sobie historie związane z postaciami, które malowała, albo okoliczności w jakich tworzyła swoje dzieła.
Bez względu na to czy jesteście miłośnikami sztuki, czy nie, warto sięgnąć po tę książkę, bo przede wszystkim jest to obraz interesującej postaci, która pod pewnymi względami wyprzedzała czasy w których przyszło jej żyć.
Dla mnie ta książka skończyła się zbyt szybko, mam nadzieję przeczytać kontynuację, która już jest.
Z całego serca polecam waszej uwadze książkę "Ja, Tamara", warto przeczytać.
Portret pełen kontrastów
Zaletą fabularyzowanych biografii jest możliwość tchnięcia ducha w suche fakty. W przypadku, gdy główną bohaterką jest osoba tak barwna jak Tamara Łempicka – artystka, matka, żona, kochanka gustująca w obu płciach, katoliczka, kokainistka – kobieta pełna kontrastów, efekt jest naprawdę ciekawy.
Grzegorz Musiał bardzo ciekawie podszedł do formy swojej powieści – po trosze nietypowej powieści epistolarnej (bo nie w formie pisanej, a nagrań), a po trosze pamiętnikarskiej. To bardzo udany zabieg, który szczególnie dobrze sprawdziłby się w przypadku audiobooka.
Co do samej treści, ta wciąga czytelnika, ale głównie w pierwszej połowie. Z czasem następuje powielanie pewnych motywów – tworzenie, awantury z mężem, romanse, życie bohemy artystycznej i znów tworzenie, awantury... Co prawda każdy z tych wątków jest sam w sobie dopracowany, zwłaszcza kulisy tworzenia obrazów i spotkań towarzyskich są szczególnie ciekawe, jednak ich powtarzanie daje czasami wrażenie dłużyzny i przegadania.
Z powieści wyłania się obraz intrygującej artystki, ale również człowieka, który nie wzbudza sympatii – uwikłanej w romanse, wiecznie nieobecnej żony i matki, egoistycznej i wymagającej od całego otoczenia dostosowania się do jej trybu życia. To jedna z tych barwnych i fascynujących bohaterek, z którą niewiele osób chciałoby utrzymywać relacje w prawdziwym życiu. Jedno w Tamarze jest naprawdę imponujące (oprócz talentu) – upór w dążeniu do celu, by stać się uznaną w świecie malarką.
„Ja, Tamara” to całkiem przyjemna lektura z bardzo ciekawym tłem społecznym i historycznym. Mam względem niej jednak jeden poważny zarzut. Ponieważ nie jest typową biografią, a powieścią podejmującą się opisania losów Tamary Łempickiej, byłoby wskazane, żeby autor umieścił w niej posłowie, w którym zawarłby, co jest faktem, a co fikcją literacką. Brakuje również spisu źródeł, z których korzystał autor, by czytelnik sam mógł pogłębić swoją wiedzę w temacie. Jest to nie do końca uczciwe nie tylko względem czytelników, ale również bohaterów powieści, których bardzo często autor przedstawia w negatywnym świetle.
"Było to przedwczoraj, wczoraj, nigdy. Zdarzyła się nam wojna. Zabrano nam osiem lat. Potem fale przypływu jednych wyrzuciły na brzeg, innych pociągnęły...
ycie tutaj to straszne, ostateczne wyzwanie. Jak żyć tutaj? To próba życia bez Boga, za to wśród wszystkiego, absolutnie wszystkiego, co...
Przeczytane:2023-08-15, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Dotychczas nie miałem okazji poznać kim była Tamara Łempicka, bohaterka powieści pod tytułem „Ja, Tamara” pióra Grzegorza Musiała. Nigdy nie widziałem jej prac, nie słyszałem nawet najmniejszej wzmianki o jej życiu. A szkoda, bo okazuje się, że była dosyć nietuzinkową kobietą. Malarka, skandalistka, niebywale obyta w świecie. Życie nigdy jej nie rozpieszczało, wszak musiała uciekać z Rosji, gdy wybuchła rewolucja październikowa. Nigdy też nie zaznała szczęścia rodzinnego, choć miała dwóch małżonków, wielu kochanków i kochanek. W późniejszym okresie życia jej dzieł nie doceniano, choć niewątpliwie miała ogromny talent malarski. Kim więc była bohaterka recenzowanej właśnie powieści biograficznej?
Jej prawdziwe nazwisko to Tamara Rozalia Gurwik-Górska. Urodziła się w 1898 roku w Warszawie, zmarła w 1980 roku w Cuernavace w Meksyku. Wywodziła się z rosyjskiej rodziny żydowskiej, która w carskiej Rosji radziła sobie całkiem dobrze. Gdy miała kilka lat, jej ojciec porzucił rodzinne gniazdo. Jej starannym wychowaniem zajęli się dziadkowie z Warszawy, należący do elity towarzyskiej Królestwa Polskiego. Chyba jednak do końca nie przepadała za Polską, bo symulowała choroby, aby móc przebywać w słonecznej Italii, gdzie stykała się z dziełami renesansowych artystów, którzy przez długi okres inspirowali, już jako artystkę, jej prace. Gdy jej mąż, Tadeusz Łempicki, został aresztowany przez bolszewików, tylko cudem udało się jej męża uwolnić i wraz z rodziną zbiec do Paryża. Niestety Łempicki nie był w stanie poradzić sobie z przeżytą traumą, wobec czego utrzymaniem rodziny zajęła się właśnie Tamara, która zaczęła malować i sprzedawać swoje prace. Wówczas również zaczęła nawiązywać przelotne romanse, które przyczyniły się do rozpadu jej pierwszego małżeństwa. Nie zrażona tym w 1933 roku poślubiła barona Raoula Kuffnera, z którym zamieszkała w Stanach Zjednoczonych. Jednak jej prace w Nowym Świecie nie zyskały takiego odbioru, na jaki liczyła nasza bohaterka. Po śmierci drugiego męża wyprowadziła się do Meksyku, gdzie wkrótce zmarła. Jej prochy rozsypano w pobliskim wulkanie. Po jej śmierci prace artystki stały się modne i współcześni kolekcjonerzy oferują za jej prace naprawdę ogromne sumy. To tak po krótce, choć chciałoby się napisać zdecydowanie więcej…
A jaka jest książka? No cóż, muszę przyznać, że wspaniała. Czyta się ją szybko, tekst, stworzony w formie nagrań artystki, wciąga, a co więcej, daje sporo do myślenia. Tamara Łempicka nie była zwykłą, szarą postacią. I pomijam już fakt, że kochała gwałtownie, choć krótko tylu różnych ludzi obu płci. Mnie zainspirował jej przebogaty język, nieprzeciętny charakter, charyzma, oddanie i oportunizm wobec wszystkiego, co nie było zgodne z jej wewnętrznym kompasem życia. Obok takiej kobiety nie dałoby się przejść obojętnie. Co więcej, Autor powieści świetnie oddał jej skomplikowany charakter – Polki-katoliczki, kobiety wyzwolonej seksualnie i intelektualnie, istoty świetnie wykształconej i obytej towarzysko, z ostrym, dosadnym językiem, nie potrafiącej iść na kompromis, gdy ktoś dotykał jej ego. Powieść jest tak świetnie napisana, że musiałem kupić książkę z jej biografią. Szkoda tylko, że w naszym kraju zapomniano o niej. Wielka szkoda, że nikt nas nie uczy o jej dokonaniach artystycznych. Z przykrością muszę stwierdzić, że od Tamary Łempickiej bije nutka geniuszu skazanego na niezrozumienie. Zresztą, tak jak pisałem, nasza bohaterka nie miała prostego życia. Zawsze czuła się samotna, niedoceniona. W późniejszych latach życia cierpiała na depresję. Może wynikało to z poczucia własnej wartości, a może zwyczajnie nikt nie słuchał co ma do powiedzenia ona jako kobieta i człowiek, a nie tylko jako sławna malarka? Może nikt nie dostrzegał w niej tej iskry, chęci bycia kochaną tylko dla siebie samej, a nie dla jej sławy i mody? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie już sami. Z pewnością powieść „Ja, Tamara” pomoże wam w znalezieniu prawidłowej odpowiedzi.
Podsumowując, jestem zachwycony książką, którą czyta się jednym tchem. Nic bym w niej nie zmienił. Uwagę przykuwa obycie literackie i kulturalne naszej bohaterki, wypowiadającej się z niesamowitą powagą, wręcz namaszczeniem o każdym możliwym temacie. Z całą pewnością, pod wieloma względami przerastała swoje otoczenie. Śmiem nawet stwierdzić, że już sam jej charakter stanowi ponętny owoc do rozmyślań, żeby nie powiedzieć, do cichych westchnień zachwytu. A tak na poważnie, chciałbym ją poznać osobiście, nawet jeśli, moja osoba nie przypadłaby jej do gustu. Na szczęście pozostała mi powieść Grzegorza Musiała.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.