Inwazja porywaczy ciał

Ocena: 4.33 (9 głosów)

Ostrzegam cię, że to, co zaczynasz czytać, jest pełne luźnych wątków i pytań bez odpowiedzi. To wszystko nie zostanie na samym końcu zgrabnie rozwiązane i zadowalająco wyjaśnione. W każdym razie nie przeze mnie. Albowiem ja sam nie mogę powiedzieć, że rzeczywiście wiem dokładnie, co się stało i dlaczego, albo przynajmniej, jak się zaczęło, skończyło – czy się skończyło – i czy mam rację co do istoty rzeczy. Jeżeli nie lubisz tego rodzaju historii, to jest mi przykro, a dla ciebie będzie najlepiej, jeśli nie będziesz czytał dalej. Wszystko, co mogę zrobić, to opowiedzieć tyle, ile wiem…

 

Małe kalifornijskie miasteczko Mill Valley w hrabstwie Marin. Pewnego dnia do gabinetu miejscowego lekarza, Milesa Bennella, przychodzi jego dawno niewidziana przyjaciółka, Becky Driscoll. Jest zaniepokojona dziwnym zachowaniem swojej kuzynki, która twierdzi, że jej wujek Ira zmienił się i jest całkiem inną osobą, niczym pozbawioną uczuć i emocji skorupą. Miles decyduje się odwiedzić rodzinę Becky, chcąc zweryfikować jej opowieść, ale niczego nie może potwierdzić – nie widzi żadnych różnic ani w wyglądzie, ani w zachowaniu Iry. Kilka dni później dowiaduje się jednak, że coraz więcej osób w Mill Valley zauważa znaczące zmiany u swoich bliskich...

Pisarz Jack Belicec znajduje w piwnicy swojego domu tajemniczy kokon. W środku nocy jego wystraszona żona Theodora przybiega do doktora Bennella, by donieść mu o zatrważającym odkryciu – kokon zaczął zmieniać kształt i przemienia się w jej męża. Przerażony pisarz niszczy znalezisko. Wspólnie postanawiają rozwikłać zagadkę tajemniczych przemian w miasteczku. Udają się zatem po pomoc najpierw do kolegi Milesa – doktora Kaufmana, a potem do profesora Budlonga, autora artykułu opisującego niewyjaśnione wydarzenia w hrabstwie Marin na przestrzeni ostatnich miesięcy. Czyżby Ziemię czekała inwazja nieznanej formy życia tworzącej duplikaty ludzkich istot?

 

Na podstawie powieści Jacka Finneya w 1956 roku powstał klasyczny horror science-fiction w reżyserii Dona Siegela.

Informacje dodatkowe o Inwazja porywaczy ciał:

Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: 2018-05-23
Kategoria: Horror
ISBN: 9788377312964
Liczba stron: 220
Tytuł oryginału: The Body Snatchers
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Henryk Makarewicz

więcej

Kup książkę Inwazja porywaczy ciał

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inwazja porywaczy ciał - opinie o książce

“Inwazja porywaczy ciał” to fascynujący thriller science fiction, który wciąga czytelnika od pierwszych stron. Autor, mistrzowsko buduje napięcie, a tajemnicze wydarzenia w małym miasteczku Mill Valley prowadzą do niepokojących odkryć.

Główny bohater, lekarz z miasteczka, staje w obliczu niezwykłych przypadków zgłaszanych przez pacjentów – twierdzą oni, że ich bliscy nie są już tymi samymi osobami. Bohater odkrywa, że obce formy życia przejmują ciała i umysły ludzi. Tajemnicze kokony, dziwne przemiany i intrygujące zagadki prowadzą do pytania: czy Ziemię czeka inwazja nieznanej formy życia?

Autor doskonale operuje klimatem grozy i niepewności. Czytelnik jest wciągnięty w spiralę zdarzeń, próbując odgadnąć, kto jest jeszcze człowiekiem, a kto już nie. Opisane transformacje i zaskakujące zwroty akcji trzymają w napięciu do samego końca.

Dodatkowym atutem tego wydania są obszerne posłowie, które wnikliwie analizują kontekst powstania powieści, jej wpływ na kulturę popularną oraz różnorodne adaptacje filmowe. Wydawnictwo Vesper zadbało również o przypisy, które ułatwiają zrozumienie odniesień i szczegółów.

To prawdziwy podmuch z przeszłości, który wciąż potrafi zafascynować. Jeśli lubisz historie o tajemnicach, intrydze i obcych inwazjach, ta książka z pewnością Cię zainteresuje! 📚👽

Link do opinii
Avatar użytkownika - mysilicielka
mysilicielka
Przeczytane:2022-06-29, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2022,

Zanurzyć się w starym horrorze z lat '50, trochę strasznym, trochę kiczowatym, gdzie telefon rzuca się na widełki, a strach przed obcymi formami życia jest w swojej najlepszej formie... chcecie? To zarezerwujcie wieczór na lekturę "Inwazji porywaczy ciał".

Podobał mi się główny bohater i jego czarne poczucie humoru. Powieść jest lekka, czyta się ją szybko, ma świetny nowatorski pomysł na połączenie istot pozaziemskich ze znanymi na Ziemi doppelgangerami. Co prawda pod koniec widać, że nie wszystko tutaj ma jasne i wiarygodne wyjaśnienie, ale przymknijmy na to oko i po prostu bawmy się dobrze. Zresztą narrator już na pierwszej stronie przyznał, że on to nie do końca rozumie, co zaszło w tej historii.

Gdybym miała wybierać pomiędzy filmem, a książką, to zdecydowanie poleciłabym tę drugą opcję. Większość scen się oczywiście pokrywa, ale te na papierze są lepiej rozbudowane. W filmie pominięto kilka, według mnie, ważnych wątków, a skupiono się na zupełnie niepotrzebnym obściskiwaniu się głównej pary. Zakończenia się różnią, książkowe wydaje mi się pełniejsze, widzimy w nim obraz świata kilka lat po głównych wydarzeniach, a film urywa się nagle zostawiając nas z pytaniem "no i co?". Generalnie można by tą historią pokierować na dziesiątki innych straszniejszych sposobów, ale autor najwyraźniej wolał to najbezpieczniejsze.

"Inwazja porywaczy ciał" opiera się na paranoicznym strachu, niemożliwości udowodnienia, że bliska nam osoba nas nie okłamuje. Skąd wiesz, że twój ojciec dalej nim jest? Gdyby istniały istoty idealnie duplikujące innych ludzi, jak zdołałbyś udowodnić, że nie podszywają się pod twoich znajomych? Tytułowi porywacze ciał idą w parze z poczuciem osaczenia i utratą zaufania do znanej nam rzeczywistości i te wrażenie autor świetnie oddał.

Polecam fanom horrorów, szczególnie tych klasycznych.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2018-07-02, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

"...dziwne rzeczy się zdarzają... Rzeczy po prostu nie pasujące do ogromu wiedzy zdobytej przez gatunek ludzki w ciągu tysięcy lat. Rzeczy pozostające w rażącej sprzeczności z tym, co uważamy za prawdę o świecie."

Lektura akurat na jeden łyk czytelniczy, sympatyczny wieczór z książką w ręku, sposobność do zanurzenia się w klimacie science fiction podszytego dreszczykiem. Pomysł na fabułę, przejmowanie przez nieznaną siłę duszy człowieka, nie należy do nowości, a jednak dajemy się wkręcić w śledzenie scenariusza zdarzeń. Nie ma dynamicznych rytmów akcji, tylko stopniowe odkrywanie kolejnych kart, ale i taka narracja przykuwa uwagę i przemawia. Frapujący i wdzięczny sposób, w jaki książka została napisana, potwierdza tylko, że klasyka, opowieść sprzed sześćdziesięciu pięciu lat, potrafi wybronić się we wspaniałym stylu i rzucić urok na czytelnika. Dziś z ciepłym i życzliwym uśmiechem podchodzimy do literackiego owocu wyobraźni autora, wizji i wyobrażeń osadzonych w dominujących obawach i lękach amerykańskiego społeczeństwa żyjącego w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Przybierają wypłowiałe barwy, a jednak przyjemnie się na nie zerka. Po zapoznaniu z lekturą nabieramy ochoty na obejrzenie filmu z gatunku grozy, ale właśnie w klasycznych nutach i klimatach, choćby inspirowanego tą powieścią.

Jack Finney zabiera czytelników do małego kalifornijskiego miasteczka, gdzie czas wydaje się trwać w pełnym oczekiwania zawieszeniu. Miles Bennell, młody miejscowy lekarz, za namową dawno niewidzianej przyjaciółki Becky Driscoll, angażuje się w obserwację osobliwych zachowań osób z bliskiego kręgu kobiety. Początkowo nic nie wskazuje na to, aby trzeba było się niepokoić subtelnie dokonywanymi zmianami w osobowościach ludzi, jednak na przestrzeni kilkunastu dni atmosfera niepokoju zagęszcza się, pętla strachu zaciska. Główni bohaterowie zmuszeni do podjęcia szczególnego wyzwania wystawiają się na ogromne niebezpieczeństwo, wiele ryzykują nieświadomie wplątując się w coś, co może być jedynie złudzeniem optycznym, zgrabną autosugestią, histerią tłumu, masową hipnozą, niewytłumaczalną osobliwością, albo dziwacznym zbiegiem okoliczności. Jak walczyć z czymś zagadkowym, niepojętym i niedostępnym zmysłom? Warto podkreślić dopracowaną oprawę graficzną książki, liczne czarno-białe ilustracje znakomicie korespondujące z klimatem i fabułą powieści.

bookendorfina.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2018-05-22, Ocena: 4, Przeczytałem,

KSIĄŻKA PORYWAJĄCA UMYSŁ

Ważkie tematy, wysmakowany styl, literackie wysublimowanie, fascynująca głębia i skomplikowane postacie o złożonym, przekonującym rysie psychologicznym – tego nie znajdziecie w „Inwazji porywaczy ciał”. Nawet jeśli doszukiwać się w dziele Jacka Finneya analogii społeczno-politycznych, a bez tego się nie da, nie wykazuje ono szczególnie wielkich ambicji. Poza tym, choć to klasyka, nie grzeszy świeżością, bo wcześniej podobne tematycznie dzieła stworzyli choćby Wyndham, Dick, Bradbury czy Heinlein. A jednak „Inwazja porywaczy ciał” nie potrzebuje żadnej z powyższych rzeczy by wciąż intrygować, poruszać, dostarczać niesamowitych wrażeń i porywać – że ucieknę się do tak niewyszukanego porównania. To świetna lektura i kolejny dowód na to, że powieści sprzed kilkudziesięciu lat wciąż mają w sobie magię, której brak większości współczesnych dokonań tego typu.

Rok 1976. Miles Bennell jest lekarzem w niewielkiej mieścinie Mill Valley w Kalifornii, gdzie wiedzie swoje dość nudne, przewidywalne życie samotnego wdowca. Aż pewnego październikowego dnia w jego gabinecie, już po godzinach przyjęć, zjawia się Becky Driscoll. W liceum się przyjaźnili, przez pewien czas nawet spotykali, ale to już pieśń przeszłości. Becky przychodzi do niego, bo ma kłopot. Jej kuzynka zaczęła się dziwnie zachowywać, jakby była niespełna rozumu, a jednak w jej słowach jest taka moc, że trudno im nie ulec. Kobieta twierdzi bowiem, że jej wujek nie jest sobą. Nie zmienił się, wygląda tak samo, jak dotychczas, jego zachowanie także pozostało niezmienne, ale… Właśnie, kobieta czuje, że to nie jest on, jakby coś innego zajęło miejsce krewnego. Miles wybiera się z wizytą do krewnej Becky, nie zauważa co prawda niczego dziwnego w wujku, niemniej już wkrótce będzie musiał na poważnie rozważyć słowa kuzynki swojej przyjaciółki, bo w mieście przybywa osób, które dostrzegają dziwne zmiany w swoich bliskich…

Całość recenzji na moim blogu: http://ksiazkarniablog.blogspot.com/2018/05/inwazja-porywaczy-cia-jack-finney.html

Link do opinii
Avatar użytkownika - Justyna641
Justyna641
Przeczytane:2024-08-10, Ocena: 4, Przeczytałam, 68, 52 książki 2024,

Zaintrygował mnie tytuł i dlatego sięgnęłam po "Inwazję porywaczy ciał", choć nie lubię fantastyki. 

Książka po raz pierwszy została wydana w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, więc można powiedzieć, że to już klasyk gatunku. Akcja toczy się w małym miasteczku w USA. Pewna kobieta znajduje w swojej piwnicy tajemniczy kokon, który zmienia kształt i przemienia się w jej męża. Inni ludzie zauważają, że ich bliscy choć wyglądają tak samo jak kiedyś ich zachowanie zmienia się. Sprawę zaczyna badać miejscowy lekarz Miles Bennell i jego przyjaciółka Becky.

Trochę mnie rozczarowała ta pozycja. Całkiem dobrze się ją czytało, ale nie pochłonęła mnie jakoś szczególnie i zakończenie też nie było spektakularne.

Całkiem solidna pozycja, ale bez fajerwerków. Tytuł ciekawszy od zawartości. Warto jednak znać.

Link do opinii
Wyobraźcie sobie, że Wasi przyjaciele i rodzina pozornie wyglądają tak samo, a jednak macie wrażenie, że coś z nimi nie tak, jakby ich ktoś podmienił. Sama taka wizja mrozi krew w żyłach, prawda?

Mill Valley, kalifornijska mieścina. Pewnego dnia do gabinetu miejscowego lekarza Milesa, przychodzi przyjaciółka Becky, przerażona przedziwnym zachowaniem kuzynki. Owa kuzynka twierdzi, że wujek nie jest tą samą osobą, tylko wydmuszką bez ludzkich emocji. Niedługo potem coraz więcej ludzi twierdzi, że z ich bliskimi dzieją się dziwne nieokreślone rzeczy.

Czy to masowa paranoja? A może nieznana forma życia skrywa się pod duplikatami ludzkich ciał?

Jakie to było wciągające! Ta narastająca atmosfera niepokoju. Małomiasteczkowa mentalność, zamknięta społeczność, gdzie wszyscy się znają. Totalna psychoza. Niebezpieczeństwo, z którym trzeba samemu sobie radzić, bo nie ma kogo prosić o pomoc. Miasteczko w przeciągu paru dni zdaje się być takie jakieś inne... Kto tu jeszcze jest sobą? Komu można ufać?

Bohaterowie zachowują się nieracjonalnie, ale któż z nas wie jakby się zachował w takiej sytuacji? Co zrobić jeśli możesz kierować się jedynie intuicją? Nie brakuje tu wątków romantycznych, które mnie bawiły. Ta książka powstała w 1956 roku więc czuć, że się troszkę zestarzała, jednak prezentowana powieść to wciąż kawał świetnej historii!

Skłania do refleksji, czy jesteśmy zawsze pewni tego, co widzieliśmy. "Inwazja porywaczy ciał" pokazuje, że czasami warto zaufać swojej intuicji.

Polecam fanom klasycznego SF!

 

Link do opinii

Książka lekka i łatwa w czytaniu, nie zachwyca pod względem stylistycznym ale jest poprawna, dużym mankamentem są luki w logice wydarzeń i zachowania postaci. Książka jest bardziej ,,Fiction" niż ,,Science" ze względu na nikłe podstawy w nauce jakie niosą z sobą przestawione wydarzenia i nie chodzi mi tu o kokony z kosmosu i niebotycznie wielki nacisk wiatru słonecznego a raczej o te błahe. Zakończenie jest bardzo podobne jak w innej książce o przybyszach z kosmosu czym niestety nie zyskuje, odcisk lat w jakich była pisana i sytuacji geopolitycznej jest aż nadto widoczny i mógłby być bardziej zawoalowany.

Link do opinii
Avatar użytkownika - djas
djas
Przeczytane:2024-07-12, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam, 52 książki 2024,
Avatar użytkownika - kamilorman
kamilorman
Przeczytane:2024-03-11, Ocena: 4, Przeczytałem,
Film
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy