Czy kaseta magnetofonowa, o której wszyscy zapomnieli może coś zmienić?
Perfidny los zaskakuje Aspen Wakefield. Dziewczyna wierzyła, że dobrze nastawiła się na to, co przyniesie jej pierwszy dzień w college'u. Nie wyobrażała sobie, że tego dnia straci matkę w wypadku samochodowym. Ani tego, że jej świat całkowicie się rozsypie.
Gdy dziewczyna budzi się w szpitalu, towarzyszy jej nieznany chłopak. Grayson Joyce sprawia wrażenie jakby znał Aspen, choć dziewczyna zupełnie go sobie nie przypomina. Zastanawia się też, kto pozwolił mu czuwać przy jej łóżku.
Jakie problemy przynióśł ze sobą Grayson? I czego tak naprawdę chce?
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2023-12-06
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 474
Aspen jest nastolatką, po wypadku samochodowym w którym ginie matka, trafia do szpitala gdzie jak się okazuję straciła pamięć. Przy jej łóżku siedzi chłopak którego widzi pierwszy raz na oczy, przypadek? taki niespodziewany gość? a jednak oznaka zbliżających się kłopotów, bo ów koleś poszukuje pewnej kasety magnetofonowej piosenkarza który ukrył w tekście piosenek pewien kod do skarbu? Aby go odnaleźć jak i prawdę która staje się coraz bardziej zagmatwana i niebezpieczna grupa znajomych wchodzi na grząski grunt próbując odkryć tajemnicę pewnego morderstwa w które może być zamieszana Aspen. Czy uda się młodzieży odkryć zaginiony skarb, czy dzięki temu odkryją prawdę która otworzy im oczy na wiele spraw, czy uczucie do chłopaka rozwinie skrzydła, czy stanie się legendą i rozdartym sercem?
Powieść Remigiusza Mroza przykuła uwagę na wiele spraw dotyczących aspektów życia, brak pamięci jednej z bohaterki postawił szereg pytań, kluczowy? kim byłam, kim się stałam, jak odnaleźć swoją tożsamość, skoro nic nie pamiętam, a przeszłość jest wyrazem czystej kartki, mamy obraz dziewczyny, nastolatki która jakby bez jej zgody zostaje wplątana przez przypadkowego chłopaka w zbieg zdarzeń i okoliczności które odsuwają ją od próby rozpamiętywania a nakierunkowują na teraźniejszość która jest powiązana z jej życiem w którym toczyła egzystencje z matką. Dziura powoli się zapełnia, a jej serce zaczyna się wyrywać do tego co zakazane, chłopaka który jest jedną wielką zagadką, zostawia za sobą brudną przeszłość, wiąże się z dziewczyną która chce mu pomóc, staje się ostoją, kotwicą, a tutaj pojawia się Aspen która chcąc nie chcąc, bo serce nie wybiera, staje na drodze, to uczucie które się rodzi między nimi staje się mocne i silne, nabiera kolorów, więzi, tempa, budzi emocje i chciałoby się krzyczeć z radości że w końcu mamy jakiś happy end, zwieńczona historia dokonanym wyborem które niweczy wszystko. Posłowiem może być temat depresji, choroby która zabiera wszystko to co pozytywne, wkrada się niezapowiedzianie, zabiera kolory, światło, otumania, bez pomocy staje się udręką tak wielką że brak dalszych celów staje się ostateczną drogą do nie tylko okaleczeń, ale prób samobójczych. Niby lekka, na pierwszy rzut oka nie wywiera nacisku na strach i lęk, nie posiada dreszczyku emocji, uznać ją można za nawet nudną, senną, ale ma pazura, powoli, lakonicznie odkrywa karty, mówi historię ludzi młodych, szukających siebie, zagubionych, nie posiadających umiejętności radzenia sobie z problemami które je przerastają, w obliczu zła stają się bezradni, książka ma w sobie to coś, nostalgię, tęsknotę, a jednocześnie pazura który rwie na strzępy wszelką stabilność.
Powieść czyta się jednym tchem, świetna narracja która pozwala zobaczyć i wniknąć w analizę przeżytych wydarzeń jakby na własnej skórze mogąc się wczuć w rolę bohaterki, niesamowicie opisane miejsca które stają się inspiracją, jak kulinaria, czy muzyka której tutaj pełno, jakże się cieszę że mogłam przy okazji odsłuchać Gotha, czy White Lion, a sam autor zaprasza do odsłuchania playlisty na Spotify, gdzie raczę się dobrą wyborową muzą, coś dla koneserów mocnego i nie tylko rocka. Czekam z niecierpliwością na drugi tom który ukazuje tytuł ; Kadry niedogaszonych wspomnień ;. Polecam i zapraszam.
Jak wielki wpływ na nasze życie ma muzyka ?
Jak ważną rolę w nim odgrywa ?
Niby to po prostu dźwięki, a znaczą często tak wiele…
“(...) muzyka to jedyne, co bez słów i obrazów potrafi wywołać w nas emocje, których pozostałe dwie rzeczy nie są w stanie.”
Gdy Aspen wybudza się po wypadku, widzi przy swoim łóżku JEGO. Ale straciła pamięć, więc nic dziwnego, że nie pamięta kim jest. Tym bardziej, że Joyce z miejsca przyznaje się, że udawał jej znajomego by swobodnie poruszać się po szpitalu.
Po co ? By odnaleźć kasetę sprzed lat odłożoną na półkę wraz z innymi zapomnianymi rzeczami dawnych pacjentów.
Co jest takiego wyjątkowego w jednej, starej kasecie ?
Oj aż za wiele…
Dziewczyna powinna mieć teraz jeden cel - odzyskać pamięć, dawną siebie.
Jednak zamiast tego skupia się na poszukiwaniach odpowiedzi na zagadki z tajemniczej kasety. W efekcie czym dalej brną w to, z coraz lepiej znanym, nieznajomym, coraz mniej zależy jej na tym by wróciła dawna Aspen.
“- Boisz się samej siebie - dodał. - A konkretnie tej Aspen, którą byłaś. Obawiasz się, że jeśli wróci, ty przestaniesz istnieć.”
Dziewczyna odkrywa kolejne fakty ze swojej przeszłości. Bardzo niepokojące i jednocześnie każdy z nich jest dowodem na to, że Joyce nie jest wobec niej szczery. Otaczają ją niedopowiedzenia, kłamstwa, tajemnice… A zarazem, mimo to, tylko przy nim czuje coś wyjątkowego. I nie da się tego przeoczyć. Choć nie powinno to jednak budzi się między nimi silne uczucie, niepowtarzalna więź.
Czy w tych okolicznościach ma ona szansę się rozwinąć ?
Co tu pokochałam, to takie subtelnie perfidne poczucie humoru Mroza. Sarkazm opanował do perfekcji i mimo, że nad bohaterami wciąż wisi zagrożenie, mimo, że sami nie wiedzą do końca jak będą wyglądać kolejne odkryte elementy zagadki, to nie sposób nie śmiać się w trakcie czytania.
Akcja sunie do przodu takim spokojnym tempem, ale są chwile gdy autor niespodziewanie zrzuca na czytelnika wręcz taką bombę. Informację, przy której określenie, że szczęka opada to niedopowiedzenie. I robił to regularnie, tak emocjonalna sinusoida. Zdążyłam wyjść z jednego szoku, chwila przerwy i - a masz jeszcze jeden. Jednak finał…przekroczył pod tym względem wszelkie granice.
To moja druga książka spod pióra Mroza, jednak autor już po pierwszej trafił na moją listę tych autorów, którym już nie odpuszczę. Ale wpadły mi w oko sugestie, że ta książka jest inna. Książka z elementami literatury młodzieżowej jakoś niekoniecznie pasuje do całokształtu jego twórczości. Ale pozory lubią mylić. Nie Frost, nie Chyłka ale to nie znaczy, że trafił się marniaczek.
Zarwałam noc z tą książką i obudziłam się analizując to co w niej zaszło.
Ciągle jestem w szoku, że żadnej ze stron nie zalałam łzami. Wielu z pewnością to zrobi. Bo zakończenie to zarazem dowód na to, że jednak do końca Aspen nie otrzymała prawdziwych odpowiedzi na swoje pytania, jak i że autor potrafi zadawać ciosy i bohaterom i czytelnikom. Tak, to bolesne zakończenie. Ale tego tomu, bo to nie koniec tej historii.
Jeśli intryguje Was podróż, której trasę wyznacza taśma magnetofonowa i zawarte na niej wskazówki - to idealna książka dla Was. Jedyne co mnie tu boli, to już standardowa dla czytelnika niepewność ile będzie trzeba czekać na ciąg dalszy.
A wiele bym dała by mieć go już teraz przy sobie.
Rewelacja ! Ale do takich słów, pochwał, autor już się z pewnością przyzwyczaił.
Dlatego nie będę słodzić. Znacie z pewnością już choćby opinie o jego twórczości, macie świadomość, że jest warta uwagi, więc ja to tylko swoim skromnym zdaniem - potwierdzę i polecę tę historię. Jednocześnie dziękuję za egzemplarz do recenzji.
Aspen Wakefield pewnego dnia budzi się w szpitalu i okazuje się, że przy jej łóżku czuwa nieznany chłopak o imieniu Grayson Joyce. Nadmiar złego okazuje się, że w wyniku wypadku, w którym uczestniczyła, zginęła jej matka, a ona sama nic nie pamięta z wcześniejszego życia. Nieznajomy prosi dziewczynę o pomoc w odnalezieniu w szpitalnym magazynie starej kasety magnetofonowej. Wekefield zgadzając się pomóc nieznajomemu, nie ma pojęcia, jakie wydarzenia zapoczątkuje odnalezienie przedmiotu i jak trudne jest odzyskanie własnej przeszłości.
Ta książka to cudo! To pierwsze moje wrażenie, jakie przyszło mi do głowy po skończeniu czytania „Innych tonacji ciszy”. Jest to z pewnością książka w innym klimacie niż ten, do którego fani Remigiusza Mroza są przyzwyczajeni, ponieważ śmiało, można powiedzieć, że jest to młodzieżówka. Jednak inna niż te, które do tej pory miałam okazję czytać. Z początku sama miałam nadzieję na mocny kryminał, jednak z rozdziału na rozdział, moje oczekiwania ustępowały miejsca zachwytowi oraz ciekawości. Ciężko również było ją odłożyć i zająć się czymkolwiek innym niż czytanie, fabuła książki była na tyle mocno wciągająca, że tę książkę pochłonęłam w parę godzin. Mróz świetnie się spisał, pisząc dla odmiany, coś lekkiego, bardzo przyjemnego w czytaniu (nie żebym znów narzekała na Chyłkę) i coś, od czego trudno było się oderwać. Historia Aspen to książka wręcz idealna i ciężko znaleźć w niej, coś, do czego można byłoby się przyczepić. Ba! Tej historii chce się więcej, po jej przeczytaniu. I nie ukrywam, że liczę na to, że pojawi się kolejna część.
Warto zwrócić uwagę na stworzonych przez autora bohaterów i fabułę książki. Zacznę od tego drugiego. Z pewnością fabuła jest niebanalna. Mimo że mamy główną bohaterkę, to tak naprawdę wszystko toczy się wokół starej kasety magnetofonowej, martwego przedmiotu, na którym oprócz paru piosenek, nie ma nic więcej znaczącego. Jednak wszystkie wątki fabuły, krążą wokół niej, bądź są z nią powiązane i nadaje im ona sens swoim istnieniem. W ogóle w tej książce Mroza muzyka zyskuje szczególne miejsce i autor nadaje jej ważnego znaczenia, jednak nie będę spojlerować więcej. A teraz postacie. Każda występująca postać w tej historii posiada swój charakter, który kontrastuje z innymi postaciami. Mimo tego, to, te postacie się ze sobą uzupełniają. Przez co ciężko znaleźć w tej książce jakiegoś antybohatera czy antybohaterkę.
Czy polecam? Jak najbardziej tak. Można tej książce czy autorowi zarzucić, że to całkiem inny klimat itp. Ja jednak jestem mega zachwycona, takim niespodziewanym obliczem Remigiusza Mroza.
💫 „𝕀𝕟𝕟𝕖 𝕥𝕠𝕟𝕒𝕔𝕛𝕖 𝕔𝕚𝕤𝕫𝕪” ℝ𝕖𝕞𝕚𝕘𝕚𝕦𝕤𝕫 𝕄𝕣𝕠́𝕫 💫
Jak wiele może zmienić jedna, zapomniana kaseta magnetofonowa?
▪𝗥𝗘𝗖𝗘𝗡𝗭𝗝𝗔 ▪
Aspen Wakefield traci pamięć w wyniki wypadku. Gdy się budzi przy jej łóżku dostrzega tajemniczego chłopaka. Nigdy wcześniej go nie widziała, nie miała pojęcia, kim jest, co robi w jej sali ani kto pozwolił mu przy niej czuwać. Jedno było dla Aspen pewne. Grayson Joyce wyglądał jak problem tylko czekający na to, by się zdarzyć.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora. Zdążyłam zauważyć, że Remigiusz Mróz wydał już bardzo dużo książek, jednak nigdy nie było mi po drodze z jego powieściami. Postanowiłam to zmienić i sprawdzić, czym tak naprawdę wyróżnia się Remigiusz Mróz. Wybór padł na „Inne tonacje ciszy” - jego najnowszą powieść, która okazała się być skierowana do młodych ludzi. I cieszę, że to właśnie od tej książki zaczęłam przygodę z tym autorem.
Historia dosyć powoli nabiera tempa i jednak wydarzenia, jakie się w niej rozgrywają sprawiają, że ciężko jest się oderwać od lektury. Ta książka ma taki tajemniczy klimat.
Remigiusz Mróz całkiem dobrze skonstruował bohaterów. Jego postacie są tak złożone, że nie jestem w stanie zarzucić im braku realności czy nieposiadania charakteru. Każda postać jest inna, każda z nich w inny sposób zachowuje się w różnych sytuacjach. Każdy bohater czymś się wyróżnia, jednak wszystkich łączy jedno. Cudowna realność, dzięki której czytelnik nie będzie miał najmniejszego problemu, aby utożsamić się z tymi postaciami. Choć każdy bohater jest inny, tak naprawdę nie ma problemu, aby polubić ich wszystkich, szczególnie główną bohaterkę, z którą szybko można nawiązać więź nie tylko dzięki temu, iż powieść ta napisana jest z jej punktu widzenia.
Jednak muszę przyznać, że ta książka nie jest wybitnie wzruszająca i nie uderza w żaden czuły zmysł czytelnika. Według mnie „Inne tonacje ciszy” to dobra książka na to, aby po prostu oderwać się od świata i na chwilę zapomnieć o własnym życiu. Tajemnicza kaseta magnetofonowa, wypadek, zagadka i amnezja - wszystko to znajdziecie w najnowszej powieści Remigiusza Mroza. Akcja nie zwalnia ani trochę, z każdą stroną wydarzenia coraz bardziej intrygują czytelnika, co nie pozwala oderwać się od lektury. Nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejny tom! 💫
Autor skonstruował tym razem coś innego niż dotychczas. Co prawda mamy tu do czynienia z kryminałem, ale takim lekkim, dedykowanym głównie dla młodzieży i nie tylko! Odnajdziemy to również romans, wątki obyczajowe, poruszające trudne tematy. Całokształt czytało się naprawdę bardzo dobrze. Akcja była miarowa. Dało się tu odczuć pewne napięcie, niebezpieczeństwo, były też sekrety... I nie zabrakło również miłości. Połączenie interesujące. Fajnym motywem była podróż w celu odzyskania tajemniczej taśmy magnetofonowej oraz sama amnezja bohaterki, na którą ucierpiała w wyniku wypadku. Dialogi - momentami bawią, a czasem dają do myślenia , akcja - rozpędza się w miarę czytania, zakończenie - ... Z efektem wow, trochę smutne ale jakże ciekawe i proszące się o jak najszybszą kontynuację! Bardzo miło spędziłam czas z Aspen i Graysonem. Myślę, że wy również nie będziecie się z nimi nudzić
Obawiałam się tej historii jak żadnej innej. Uwielbiam pióro Remigiusza Mroza. Jednakże daleko mi do powieści YA. Dlatego też trudno jest mi przyrównać "Inne tonacje ciszy" do poprzednich książek autora. To, co przydarzyło się Aspen i Graysonowi jest tak młodzieńcze, niewinne i świeże, że aż dziw bierze, że napisał to Mróz. Ten Mróz, który z premedytacją rozlewa krew, morduje, gwałci i okrada na kartach powieści.
Cieszę się, że Remigiusz Mróz zadał sobie trud, by napisać przedmowę i niejako wyjaśnić okoliczności powstania historii Aspen i Graysona. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo trudno jest ocenić tę książkę. Autor powołał do życia całą gromadę bohaterów. Żaden z nich nie wzbudza jednak zaufania, sympatii, czy nawet współczucia. O akcji również nie można napisać, że jest wartka i wciągająca. Bywały momenty, że strony dłużyły się, bądź też musiałam wracać kilka kartek wstecz, bo moje myśli odbiegły od fabuły.
W "Innych tonacjach ciszy" zdecydowanie lepiej odnajdą się osoby w wieku licealnych. Może być to dla nich lekka odskocznia od przygotowań do matury. W książce zawarty jest także ważny przekaz dla dorastających osób. Wszakże to wśród nich odsetek samobójstw jest najwyższy. Dla mnie bohaterowie okazali się zbyt młodzi, bym mogła wkraść się w ich emocje i zrozumieć podejmowane decyzje. Ja nadal pozostaje w teamie Edlinga.
Aspen Wakefield to młoda dziewczyna rozpoczyna college i uważa, że jest na wszystko przygotowana. Nie przewidziała tylko, że tego dnia przez rozpędzoną ciężarówkę straci matkę, a sama trafi do szpitala. Przez dwa tygodnie była nie przytomna, a przy jej łóżku był pewien chłopak. To jego pierwszego zobaczyła gdy otworzyła oczy. Nie wiedziała kim on jest, kim jest ona sama. Co stało? Wiadomość o tym, że jej matka zmarła również nie wywarło na niej żadnych emocji. Aspen ma amnezję.
Grayson Jayce to tajemniczy chłopak, który nie za bardzo wzbudzał moją sympatię. Spotkanie z nim skutkowało problemami. Grayson szukał kasety magnetofonowej. Dlaczego mu na niej tak zależało? Czy Aspen odzyska pamięć? Komu będzie mogła zaufać? Przekonacie się sami.
Nie jestem fanką twórczości Remigiusza Mroza, ale postanowiłam dać szansę tej książce. I uważam, że jest to lektura o wiele lepsza niż inne, które czytałam tego autora. Książka ta kierowana jest głównie do młodzieży, ale jeśli mam być szczera to nie wiem dlaczego. Myślę, że jest przeznaczona dla każdego bez względu na wiek. Autor stworzył wspaniałych bohaterów, którzy potrafią wzbudzić wiele emocji.
,,Inne tonacje ciszy" to kryminał posiadający wątek romantyczny. Zazwyczaj sceptycznie podchodzę do takiego połączenia, ale tutaj bardzo podobał mi się tej zabieg. Akcja książki jest taka jaką lubię. Nie za szybka, ale też nie dłuższy się. Książka porusza również trudne tematy. Jej zakończenie może nie wstrząsa, ale sprawia, że książkę jako całokształt odbiera się dobrze.
Jeśli szukacie dobrego kryminału dla nastolatka (i nie tylko), to bardzo polecam ,,Inne tonacje ciszy".
Młoda kobieta ginie na osnutych mrokiem ulicach Lansing w stanie Michigan. Niezwykle skrupulatny zabójca nie pozostawia po sobie żadnych śladów...
Trzyletnia dziewczynka znika bez śladu z domku letniskowego bogatych rodziców. Alarm przez całą noc był włączony, a okna i drzwi zamknięte. Śledczy...
Przeczytane:2024-10-20,
„Inne tonacje ciszy“ Remigiusza Mroza to książka, którą trzeba czytać ze słuchawkami na uszach, słuchając utworów, o których autor pisze. Dopiero wtedy jesteśmy w stanie w pełni zanurzyć się w jej atmosferze.
Niespotykany i bardzo ciekawy jest pomysł oparcia fabuły powieści o tekst piosenki i zawarte w niej wskazówki. Ale kryminalny wątek poszukiwania najpierw Pepecali a potem tego, co ukrył jest tylko tłem. O wiele ciekawsze jest drugie, psychologiczne dno, czyli powieść o dwojgu młodych ludzi, których łączy jakaś nieokreślona, ale bardzo silna więź. Tę książkę trzeba nie tyle przeczytać, ale się w nią wczuć i wsłuchać.
Głównymi bohaterami powieści są Aspen Wakefield i Grayson Joyce, jej akcja rozgrywa się w Hartford w Connecticut. Oboje są młodymi ludźmi, którzy niedawno wkroczyli w dorosłość. Kiedy Aspen budzi się w szpitalu po dwutygodniowej śpiączce przy jej łóżku siedzi Grayson. Niestety w wyniku wypadku dziewczyna ma amnezję epizodyczną czyli nic nie pamięta ze swojej przeszłości, nie pamięta nic, co dotyczy jej samej. Greyson poprzez piosenki sprawia, że budzą się w niej różne emocje. Dziewczyna bardzo mocno przeżywa tę muzykę, ale Grayson także. To muzyka ustala ich relacje. Dopiero słuchając tych piosenek jesteśmy w stanie to zrozumieć.
Narracja prowadzona w pierwszej osobie przez Aspen jeszcze bardziej wzmacnia przekaz oparty na przeżyciach i emocjach.
Język narracji skontrastowany jest z językiem dialogów, który jest dynamiczny, są tu krótkie zdania z dość dużą ilością wulgaryzmów. Dialogi między Aspen i Greysonem są pełne ironii i sarkazmu, pod którymi próbują ukrywać emocje wobec siebie.
Zupełnie niezrozumiałe wydaje się to co zrobił na koniec Joyce, ale tak jak powiedział jego przyjaciel Ryan to często jest impuls i nie ma odpowiedzi na pytanie „dlaczego?” Ale pewne cechy jak duża wrażliwość i zachowania jak działanie pod wpływem impulsu to coś charakterystycznego dla tego wieku.
Na uwagę zasługuje tytuł powieści. Odniesienia do niego znajdujemy w tłumaczonej piosence Pepecali. Jest więc cisza, która łączy dwoje zakochanych, cisza po kłótni i rozstaniu, cisza kiedy są osobno, cisza kiedy znów są razem i cisza nad grobem. Cisza między dwojgiem ludzi może nieść ze sobą mnóstwo uczuć i brzmieć zupełnie inaczej.
Ta powieść Mroza jest poruszająca i pouczająca, pokazuje na jak cienkiej linii życia czasem balansujemy i że nasze wspomnienia to często są melodie, uczucia, smaki, zapachy, obrazy.
Książka „Inne tonacje ciszy” jest niewątpliwie utworem young adult ze względu na zarówno jej bohaterów jak i tematykę, czy język jakim posługują się postacie. Ale każdy z nas kiedyś był młody i niewątpliwie nie będziemy mieli problemu z utożsamianiem się z przeżyciami tych młodych ludzi. Być może popatrzymy na nich i ich ocenimy z perspektywy czasu i doświadczenia. Ale może odnajdziemy w nich cząstkę siebie. A jeśli nie to przynajmniej posłuchamy dobrej muzyki.
A jeśli ktoś szuka kryminału, to znajdzie tu też całkiem ciekawą zagadkę do rozwiązania.
Mnie długo towarzyszyły piosenki z książki, które można znaleźć na Spotify Mroza (playlista „Inne tonacje ciszy”).
Mnie się podoba ta wersja Mroza i czekam na kontynuację.