Zobacz, jak naprawdę wygląda gra o władzę.
Opowieść o korupcji, ambicji i manipulacji. Nieważne w jakim kraju i okolicznościach, władza pociąga i można dla niej zrobić wszystko.
Książka, która zainspirowała twórców najpopularniejszego serialu XXI wieku: House of cards. W książce znajdziesz jeszcze więcej niż w filmie.
Opowieść-fenomen, która zachwyciła najbardziej prominentnych polityków, od Baracka Obamy po Donalda Tuska, oraz miliony ludzi na całym świecie.
Autor, sir Michael Dobbs, był politykiem za czasów Margaret Thatcher – napisał powieść na podstawie swoich doświadczeń.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 411
Tytuł oryginału: House of Cards
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Kamila Czok
Ilustracje:Magda Kuc/Henrik Sorensen/r.nagy
Recenzja pochodzi z: http://dokitu.blog.pl/2016/01/11/house-of-cards-bezwzgledna-gra-o-wladze/
House of Cards. Bezwzględna gra o władzę. jest powieścią z gatunku political-fiction. Długo szukałem dobrej książki, która przedstawiała by świat polityki i w końcu ją znalazłem.
Dzięki książce możemy zajrzeć za kulisy pracy oraz co często się z tym wiąże nieczystych zagrywek polityków. Pokazuje również, że są wśród nas osoby dla których własna pozycja jest ważniejsza niż cokolwiek innego, nawet ludzkie życie. Do czego jest zdolny człowiek, żeby osiągnąć to, na czym mu naprawdę zależy? W tej książce znajdziemy odpowiedź.
Sięgnąłem po książkę House of Cards. Bezwzględna gra o władzę. zauroczony przez, co tu dużo mówić genialny moim zdaniem serial telewizyjny o tym samym tytule. Główną rolę w serialu gra Kevin Spacey i doprawdy ciężko sobie wyobrazić w tym momencie, że rolę bezwzględnego polityka mógłby odegrać ktoś inny zamiast niego.
Serial okazał się hitem i niebawem na ekranach pojawi się jego 4 sezon.
Bardzo dużym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że pierwsze wydanie książki pochodzi z 1989 r. (nigdy nie było dostępne w kraju nad Wisłą). Jednak jak to często mam miejsce, dopiero po komercyjnym sukcesie serialu na podstawie książki, książka staje się hitem i wksakuje na listy bestsellerów.
Autor książki Michael Dobbs, był niegdyś sekretarzem w rządzie premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher, więc czego jak czego, ale wiedzy na temat działania mechanizmów władzy oraz wszystkiego co za tym się kryje odmówić mu nie można. Napisał 3 książki (1. Bezwzględna gra o władzę. 2. Ograć Króla. 3. Ostatnie rozdanie) w których głównym bohaterem jest Francis Urquhart – człowiek należący do partii rządzącej o bardzo dużej ambicji i dążący do celu – jakim jest władza sama w sobie – nie zważając na cenę i poświęcenie. Oczywiście poświęcenie innych. Swoją drogą, kiedy mamy do czynienia z autorem, który wywodzi się z klasy politycznej i bądź co bądź nie pisze w zasadzie o niej w dobrych słowach, to możemy czuć się trochę przestraszeni, jeśli wyobrazimy sobie, że rzeczy przedstawione w książce mogą się (hipotetycznie oczywiście) dziać na prawdę.
Ale chyba o to właśnie chodzi w takim typie literatury.
Kupując książkę i mając przed oczami napis z tyłu okładki głoszący, że jest to „pierwowzór słynnego serialu”, byłem trochę zniechęcony wizją czytania książki, która będzie miała zbliżoną akcję do serialu telewizyjnego (ale co oczywiste; książka zawsze lepiej pokazuje temat), jednak sięgnąłem po nią. Na szczęście pozytywnie się rozczarowałem.
Akcja pierwszej książki z cyklu poświęconego Francisowi (Dobbs napisał też kilkanaście innych książek) rozpoczyna się zaraz po wygranych wyborach do Westminsteru przez partię rządzącą, do której należy nasz główny bohater i w której piastuje stanowisko rzecznika dyscypliny. Jeśli mielibyśmy wyjaśnić na czym polega jego stanowisko w bardziej przystępny sposób, to jest on kimś w rodzaju męża zaufania swojej partii, który wie o wszystkim co się dzieje wewnątrz partii, oraz często pomaga sowim kolegom. Oczywiście nic nie jest za darmo..
Całość książki opiera się na działalności Francisa i na knutych przez niego intrygach, które mają mu zapewnić – zasłużony jego zdaniem – sukces i poważanie w kręgach władzy. Autorowi książki trzeba przyznać, że potrafi wzbudzać napięcie i budować wciągającą fabułę, ponieważ za każdym razem, kiedy odkładałem książkę, po prostu nie mogłem doczekać się powrotu do niej, chociaż jej zakończenie było dość łatwe do przewidzenia. Postacie, które pojawiają się w książce obok Francisa, takie jak chociażby premier Henry Collingridge, czy dziennikarka Mattie Storin są ciekawe, barwne, ale nie da się nie odnieść wrażenia, że są tak jakby tylko dodatkiem do samej książki.
Dialogi są ciekawe i dobrze napisane, jednak jeżeli już doszukiwać się jakichś niuansów i braków, to mi zabrakło większego skupienia się na emocjach, jakie targają bohaterami, a jest ich niemało. Dobrym moim zdaniem posunięciem byłoby także większe skupienie się na mowie ciała bohaterów.
„Złote myśli” głównego bohatera na początku każdego z rozdziałów są bez dwóch zdań dodatkowym smaczkiem, na który się czeka brnąc przez kolejne kartki powieści.
Książka House of Cards. Bezwzględna gra o władzę jest na pewno książką godną uwagi. Myślę, że z przeczytania jej będą zadowoleni nie tylko fani polityki, lecz także Ci szukający dobrej książki o zabarwieniu sensacyjnym. Ja wiem na pewno, że sięgnę po kolejną część trylogii.
W mojej ocenie daję jej 7/10.
"House of Cards" to pierwszy tom trylogii thrillerów politycznych, których głównym bohaterem jest Francis Urquhart. Pierwsze wydanie pojawiło się już w 1989 roku, jednak wiele osób dopiero za sprawą bardzo popularnego serialu zainteresowało się tym tytułem. Jego autor, Michael Dobbs jest brytyjskim politykiem, dlatego też oczekiwania odnośnie tej książki mogą być dość wygórowane. Czy Dobbs faktycznie odkrywa przed nami tajniki politycznej machiny? Powieść opisuje kulisy walki o fotel premiera rządu brytyjskiego. Ku zdumieniu wszystkich, pełniący od kilku kadencji funkcję premiera Henry Collingridge, zaczyna tracić poparcie. Sytuacja pogarsza się do tego stopnia, że pojawiają się pierwsze sugestie, by Collingridge ustąpił ze stanowiska. Czy to możliwe, by za tą sprawą stała jedna, konkretna osoba? Komu mogłoby zależeć na tym, by zniszczyć wizerunek szanowanego polityka? No i wreszcie, kto powinien zasiąść w fotelu premiera? Rozpoczyna się gra, w której wszelkie chwyty zdają się być dozwolone... Pomysł na książkę jest naprawdę dobry, a fakt, że Dobbs jest politykiem tylko zaostrza nasz apetyt na smaczki, które mogły mieć miejsce na brytyjskiej scenie politycznej. To trochę tak jak w przypadku Grishama i jego powieści prawniczych, niestety Dobbs nie radzi sobie aż tak dobrze. Akcja rozwija się stosunkowo wolno, momentami można mieć wrażenie, że ogląda się codzienne wydanie wiadomości - ot przepychanki między politykami, bez większych fajerwerków. Z czasem zagrania stają się coraz bardziej nieczyste, problem w tym, że nie należą one do szczególnie subtelnych i są do bólu przewidywalne. Nie wydaje się szczególnie trudne pozbyć się kandydata na premiera, który nadużywa zakazanych substancji, bądź zaliczył dość kontrowersyjną, seksualną przygodę z przypadkowym młodzieńcem. Nawet najbardziej wyrafinowany fortel, mający na celu zniszczyć dobre imię ówczesnego premiera, zdaje się mieć tyle luk, że aż trudno uwierzyć, że ktokolwiek, może poza dziennikarzami z brukowców, jest w stanie uwierzyć w jego autentyczność. Być może trzeba wziąść pod uwagę lata, w których książka faktycznie powstała i ówczesne możliwości weryfikacji danych, jednak z tego, co się orientuję, została uaktualniona, więc chyba nic nie broni autora przed faktem, że wiele wątków jest dość trywialnych. Samo przesłanie książki jest stosunkowo oczywiste i aktualne - świat polityki rządzi się swoimi prawami i największe szanse na przetrwanie mają ci, którzy potrafią obrócić każdą sytuację na swoją korzyść, a niekoniecznie ci, którzy faktycznie byliby w stanie zrobić najwięcej dobrego dla kraju. To dość przygnębiająca informacja, niestety wydaje się być bardzo prawdziwa. Polityka to gra dla silnych i przebiegłych, kto pragnie osiągnąć sukces, musi ryzykować. "House of Cards. Bezwzględna gra o władzę" czyta się stosunkowo dobrze, choć początek może wydawać się nieco nużący. Nie jest to literatura najwyższych lotów, jednak może sprawdzić się w bardziej rozrywkowych kategoriach. Choć prawdę mówiąc, równie dobrze można przeczytać parę artykułów z gazet, w których dominują krzykliwe tytuły i obrazki. Bądź obejrzeć serial, który zdaniem wielu jest lepszy od książki, na której się opiera. Na własną odpowiedzialność.
W tej wojnie nie było dział i pocisków, nie było smug kondensacyjnych krzyżujących się na niebie niczym groźna sieć, eksplozji niosących unicestwienie...
OPOWIEŚĆ-FENOMEN, NAZYWANA WSPÓŁCZESNYM MAKBETEM. Francis osiągnął swój cel – w wyniku politycznej gry stanął na czele rządu. Teraz...
Przeczytałam,
Uwielbiam serial House of Cards. I to tak jak żaden inny, a muszę wam powiedzieć, że jestem naprawdę wielką fanką seriali. Zafascynowana losem białego domu bardzo chciałam przeczytać książkę na której podstawie powstał ten wspaniały serial, dlatego kiedy tylko dostałam swój limitowany egzemplarz House of Cards byłam przeszczęśliwa i nie mogłam się doczekać aż po niego sięgnę. Tak właśnie pewnego wtorkowego popołudnia zaczęła się moja przygoda z Francisem Underwoodem … a raczej powinnam powiedzieć Urquhartem.
House of Cards zaczyna się w momencie, w którym partia rządząca po raz kolejny z rzędu wygrywa wybory. Niestety wynik jaki udało im się uzyskać w wyborach był o wiele gorszy niż wcześniej zakładali. Wywołało to wielki niepokój wśród polityków, a nastrojowi panującemu daleko było do radości. Nie było czasu na świętowanie. Trzeba było zacząć działać. Właśnie w tym momencie na „scenie” pojawia się Urquhart ze swoim „innowacyjnym” pomysłem wprowadzenia zmian oraz przetasowania ministrów między stanowiskami. Pomysł wydawał się po prostu genialny. Coś nowego. Coś świeżego. Na reszcie miały nadejść zmiany jakich oczekiwało społeczeństwo. Niestety premier postanowił odrzucić pomysł wprowadzania jakichkolwiek nowości argumentując, że nie chce by zapanował chaos już na początku wyborów, tym samym łamiąc obietnice daną Frankowi. Henry Collingridge nie podejrzewał, że tymi słowami właśnie przypieczętował swój los rozpoczynając bezwzględną grę o władzę.
Książka House of Cards różni się od serialu prawie wszystkim czym może. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy z serialowego białego domu przeniosłam się aż pod sam Big Ben w Wielkiej Brytanii. Byłam zagubiona i rozczarowana. Z początku nie potrafiłam nawet odnaleźć się w książce, ponieważ ciągle szukałam cech łączących fabułę oraz bohaterów z serialem. W odnalezieniu się niestety nie pomagał mi ani trochę chaos, który panował przez pierwsze pięćdziesiąt stron książki. Autor przeskakiwał z jednej postaci na drugą tak szybko, że nie potrafiłam się przyzwyczaić dobrze do jego imienia, a co dopiero do stanowiska, jakie obejmowała dana osoba o ile takowe zostało w ogóle wspomniane. Utrudniało to dość czytanie z tego powodu, że Dobbs potrafił w kolejnym rozdziale zwrócić się do tej samej postaci np. zdrobnieniem czy właśnie wcześniej wspomnianym stanowiskiem, jakie aktualnie pełnił. Zanim zwykły czytelnik w tych krótkich rozdziałach zdążył zrozumieć o kim jest aktualnie mowa to rozdział zaczynał zmierzać właśnie ku końcowi. Z tego powodu przeszła mi nawet przez głowę myśl, że po raz pierwszy w życiu znalazłam serial (film) lepszy niż książka na podstawie, której powstał. To był mój najbardziej mylny osąd co do tej książki.
„Człowieka motywuje nie szacunek, lecz strach. To na nim buduje się imperia i za jego sprawą wszczyna rewolucje. W tym tkwi sekret wielkich ludzi. Kiedy ktoś się ciebie boi, zniszczysz go, zmiażdżysz, a w efekcie on zawsze obdarzy cię szacunkiem. Prymitywny strach jest upajający, wszechogarniający, wyzwalający. Zawsze silniejszy od szacunku. Zawsze.”
Historia Francisa Urquharta to niebezpieczna opowieść, którą jeśli poznacie – zginiecie. Bezwzględna gra o władzę, przepełniona kłamstwami, manipulacją, cierpienie i strachem; tylko i wyłącznie dla ludzi o mocnych nerwach. Poznacie naprawdę brudną stronę polityki. Nasuwa mi się tutaj tylko jedno pytanie. Czy Michael Dobbs będący kiedyś politykiem całkowicie stworzył tą książkę, czy może rzeczy znajdujące się w niej miały miejsce (choć po części) naprawdę? Póki co to pytanie zostawiam bez odpowiedzi.
Wciągająca akcja bez dwóch zdań zapewni wam wiele niezapomnianych wrażeń. Na wszystko to składają się wspaniale wykreowani bohaterowie oraz imponujące pomysłowością intrygi. House of Cards pokazuje nam, że potencjalnie nie ma człowieka bez winy, ponieważ zawsze znajdą się ludzie gotowi stworzyć „winę” dla innych by osiągnąć swój cel.
House of Cards. Bezwzględna gra o władzę – to książka, która została napisana ponad dwadzieścia lat temu, a mimo to ciągle aktualna. By ją opisać wystarczyłyby trzy słowa: wciągająca, ponadczasowa, uniwersalna.
Pozdrawiam,
A.