Ciepła opowieść o tym, że czasem trzeba stracić wszystko, żeby odzyskać to, co najważniejsze.
Anka za namową narzeczonego zaciąga kredyt na zakup hotelu. Podniszczone Grodzisko, które w krótkim czasie miało stać się świetną inwestycją, okazuje się finansową studnią bez dna, a obłudny partner ulatnia się, zanim jeszcze Anka zostanie bankrutką. Zdesperowana kobieta za ostatnie pieniądze publikuje reklamę podupadłego zamku, w której poleca go jako oryginalne miejsce wypoczynku dla wszystkich, którzy gustują w miejscach z klimatem i szukają nietypowych urlopowych wrażeń.
Wśród koneserów takich wakacji znajdą się: miłośnicy wędrówek śladami pierwszych Piastów, uduchowiona joginka i para staruszków, która dawno temu spędziła w hotelu swoją podróż poślubną. Zaintrygowany ogłoszeniem zjawi się tam także Dawid - znany, ale wyjątkowo niesympatyczny pisarz cierpiący na brak weny twórczej.
Jednak gości jest wciąż zbyt mało, żeby hotel przetrwał. W obliczu nadciągającej katastrofy finansowej, Anka będzie musiała zdecydować, czy chce dalej walczyć o niszczejące mury, siebie i uczucie, które właśnie w niej kiełkuje. A także uświadomić sobie, czego naprawdę chce od życia. Czy Grodzisko to miejsce, w którym spełnią się jej marzenia?
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2022-05-18
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 352
Język oryginału: polski
HOTELOWY ZAWRÓT GŁOWY
Tytułowy "Hotel spełnionych marzeń" to miejsce niezwykłe, obdarzone pozytywną energią, ale też obiekt, który spędza sen z powiek właścicielce i pracującym tam osobom. Anka w porozumieniu ze swoim narzeczonym Krzysztofem zdecydowała się kupić stary, dwunastowieczny zamek w Grodzisku, który możnaby określić jako ruinę z potencjałem. Miała być to świetna inwestycja, która zwróci się z nawiązką. Milionowe kredyty pozwoliły przygotować posiadłość dla turystów, jednak utrzymanie obiektu kosztuje, konserwator zabytków nie ułatwia sprawy, potrzeby są ogromne, zobowiązania trzeba spłacać, a rezerwacji jest niewiele. Na domiar złego Anka zostaje sama z problemem, gdyż Krzysztof to dupek i cwaniak, który, delikatnie mówiąc, nie widzi już dla nich wspólnej przyszłości. Kobieta jest załamana, gdyż firmie grozi bankructwo, a jej utrata wszelkich szans na szczęśliwe życie. Zdesperowana właścicielka poszukuje przeróżnych sposobów na zareklamowanie Grodziska i ściągnięcie do zamku kolejnych gości. Jest wśród nich starsze małżeństwo, które przed laty spędziło w Grodzisku podróż poślubną, jest joginka poszukująca tu czakramu czyli miejsca wysoce energetycznego, jest też pisarz, który cierpi na brak natchnienia i ma nadzieję odblokować swój umysł, są też miłośnicy pieszych wędrówek. Jednak to wszystko to jedynie kropla w morzu potrzeb...
Czy Anka znajdzie sposób na poprawę sytuacji? Czy uda jej się spełnić marzenia? Jakie niespodzianki przygotował dla niej los?
Powieść oczarowała mnie swoim klimatem. Stare zamczysko zamienione na hotel, w którym spotkać można prawdziwe indywidualności, naprawdę robi wrażenie. To idealne miejsce na jakiś wątek z dreszczykiem, który mógłby dodatkowo uatrakcyjnić fabułę.
Książka jest bardzo wdzięczna, ciepła i przyjemna w odbiorze. Opisana historia daje nadzieję i zaraża optymizmem. Pokazuje, że nawet z największych opresji można wyjść obronną ręką. Potrzeba determinacji, odwagi, kreatywności i... wsparcia przyjaciół. Taka jest Anka - potrafi zawalczyć o hotel i pracujących w nim ludzi, a tym samym o marzenia. Jest bardzo sympatyczna, jesteśmy w stanie wiele jej wybaczyć. Generalnie bohaterowie tej powieści to postaci charakterystyczne, które wzbudzają emocje - albo się ich lubi, albo nienawidzi. To prawdziwi ludzie z krwi i kości, których zachowanie nie jest sztuczne, czy wymuszone.
Autorka postawiła na ważkie kwestie takie jak determinacja w dążeniu do celu, odkrywanie swojej ścieżki w życiu, odzyskiwanie wiary w ludzi. Podjęła trudny wątek pacjentów onkologicznych, którzy za wszelką cenę starają się myśleć pozytywnie i uciekać śmierci. Miłość i przyjaźń to wartości nadrzędne. Wzruszamy się, uśmiechamy, czasem także przez łzy i bardzo mocno kibicujemy bohaterom. Justyna Drzewicka pisze barwnie, opisowo, z polotem. Bez problemu stajemy się niemymi uczestnikami powieściowej rzeczywistości, która pochłania nas bez reszty.
Zastrzeżenia mam jedynie do zakończenia. Jak dla mnie okazało się zbyt przewidywalne, poukładane i przesłodzone. Cieszę się, że autorka postanowiła podarować bohaterom odrobinę szczęścia w ich słodko - gorzkim życiu, ale oczekiwałam jakiegoś zwrotu, kulminacji, elementu zaskoczenia. A tymczasem finał pokrywa się w stu procentach z naszymi założeniami.
Jeśli macie ochotę na krótki pobyt w średniowiecznym zamczysku, które otoczy Was magią i prześle pozytywną energię, albo zechcecie odbyć ciekawe spotkania przy kawie lub wędrówki szlakiem dawnych wieków, to sięgnijcie po powieść Justyny Drzewickiej. Hotel spełnionych marzeń zaprasza o każdej porze roku.
Anna za namową narzeczonego kupuje stary zamek. Mężczyzna miał wielkie plany, opowiadał jak wiele dzięki, niemu osiągną, jak staną się bogaci. Obiecywał, że szybko go od niej odkupi. Niestety na słowach się skończyło. Inwestycja, która miała być w okolicy zamku, nie wypaliła, a więc on przestał być opłacalną inwestycją. Mężczyzna nie tylko zwiał i zakończył związek, ale również całą winą obwiniał Annę, wmawiając jej, że to był tylko jej pomysł.
Kobieta została sama z długami i starym, zaniedbanym zamkiem. Jednak nie zamierza się poddać. Zostawia na jakiś czas swoje życie w Warszawie, bierze bezpłatny urlop i wyjeżdża do Grodzisku. Wie, że nie będzie łatwo, ale wie również, że nie ma innego wyjścia. Albo jakimś cudem uda jej się sprawić, że zamek zacznie na siebie zarabiać, albo pozostanie z wielkimi długami.
Z zamku zrobiła hotel i liczy na to, że jego mroczny klimat przyciągnie klientów. Na reklamę wydała ostatnie oszczędności. Czy to był dobry plan? Kto odwiedzi zamek? Jak potoczą się dalsze losy Anny?
Historia z początku wydawała się dość lekka, taka na leniwe popołudnie, jednak później okazała się lekturą bardzo emocjonującą. Poznajemy historię głównej bohaterki, ale również jej gości. To opowieść o zaufaniu, które zostało mocno nadwyrężone, o niełatwych decyzjach, ciężkiej pracy, marzeniach, przyjaźni, miłości i wiele więcej. Mocno wzruszyła mnie historia pewnej pary staruszków, którzy przyjechali do zamku po latach, ta miłość, która ich łączyła była po prostu piękna.
Książkę czytało się dość szybko. Dla mnie to była pozycja na jeden wieczór. Akcja nie jest zbyt szybka, jednak według mnie nie jest również wolna czy nużąca.
Główną bohaterką jest młoda kobieta, która zaufała narzeczonemu, co okazało się błędem. To kobieta silna, niezależna, odważna. Popadła w niemałe tarapaty jednak nie załamuje się, tylko stara się odbić od dna, znaleźć rozwiązanie. Zdecydowanie ją polubiłam.
„Hotel spełnionych marzeń” to książka, z którą spędziłam miło czas i z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Anka za namową narzeczonego bierze kredyt na kupno podniszczonego zamku, kiedy pojawiają się problemu Krzysztof zostawia kobietę. Anka postanawia za ostatnie pieniądze opublikować reklamę Grodziska, co sprawia, że gośćmi hotelowymi stają się uduchowiona joginka, starsze małżeństwo, które odbyło tutaj swoją podróż poślubną oraz znany pisarz cierpiący na brak weny. Czy kobieta zawalczy o Grodzisko? Jak na jej życie wpłyną przybyci goście?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i uznaje je za naprawdę udane. Pani Justyna ma niezwykle lekkie i przyjemne w odbiorze pióro, co przełożyło się na to, że książkę przeczytałam w około dwie godziny. Fabuła książki od samego początku mnie niezwykle zaciekawiła i wciągnęła, a to chyba głównie zasługa niesamowitego klimatu Grodziska oraz barwności postaci. Mamy tutaj Ankę - kobietę po przejściach, Dawida - pisarza z niemocą twórczą, Elizę - podróżniczkę i joginkę, Kasię i Antoniego - seniorów, którzy wracają do wspomnień oraz pracowników Grodziska, bez których ta historia nie byłaby już tak wyjątkowa, szczególnie polubiłam Tymoteusza, jak przeczytacie będziecie wiedzieć dlaczego! Historia ta opowiedziana jest oczami Anki oraz Dawida, co sprawia, że możemy ich znacznie lepiej poznać, dowiedzieć się co czują, myślą oraz z czym się obecnie mierzą. Autorka w swojej powieści porusza naprawdę wiele ważnych i ponadczasowych tematów, które wywołują w czytelniku szereg emocji oraz pewną nostalgię. Są to z pewnością: przemoc domowa, choroba onkologiczna, choroba Alzheimera, problemy finansowe, nie zabraknie oczywiście sekretów i tajemnic, które znacznie wpłyną na życie bohaterów. Ta książka to opowieść o odnajdywaniu siebie, swojego miejsca w życiu, rozliczeniu się z przeszłością, wybaczaniu, sile przyjaźni oraz miłości, szczególnie tej, która przychodzi niespodziewanie. Ja jestem naprawdę oczarowana tą historią i odbyłam piękna, barwną i poruszająca podróż z mieszkańcami i pracownikami Grodziska, która na pewno na długo zostanie w mojej pamięci. Jestem pewna, że jeszcze nie raz sięgnę po książki autorki. Moja ocena to 9/10.
Posiadanie własnego zamku wydaje się być świetnym pomysłem. Ale tylko w marzeniach. Anka zaciąga kredyt, urabia sobie ręce aż po łokcie, by urokliwe miejsce stało się dobrze prosperującym pensjonatem. I chociaż historia zapowiada się na taką z gatunku uroczych, to bohaterka musi mierzyć się z realnymi problemami.
Książka wpisuje się w nurt tych przyjemnych obyczajowek, gdzie warto rzucić wszystko i wyjechać w nieznane. Ale równocześnie wyłamuje się ze schematu, bo taki wyjazd przysparza więcej trudności niż "odnajdywania siebie". Tutaj nie ma też tej sielskiej atmosfery, gdzie każdy każdemu pomaga, a po dwóch tygodniach wszyscy się lubią i przyjaźnią, co dla mnie jest ogromnym plusem. Akcja toczy się szybko, ale bez pośpiechu, a samo czytanie to przyjemność. Autorce udało się stworzyć namacalnych bohaterów i problemy wzięte z życia.
Chociaż autorkę znam raczej z przygodowo-mlodzieżowej strony, tak i ta obyczajowa prezentuje się świetnie. Lekko, ale nie infantylnie, przyjemnie, ale bez zbędnej słodyczy. Pobyt w tym hotelu wspominam bardzo dobrze!
Przychodzę do nas z idealną lekturą urlopową, książką lekką i przyjemną, taką na leżak, do przeczytania w jedno popołudnie.
Hotel, w zamku który jest twoją własnością. Czy nie brzmi to idealnie? Może i tak, gdybyś nie wzięła kredytu w milionach, narzeczony dla którego się zadłużyłaś nagle się ulatnia, a Ty wcale nie masz ochoty na prowadzenie tego biznesu. Niestety kredyt spłacać trzeba, więc Anka robi wszystko żeby postawić hotel na nogi, zamek to ruina, a konserwator zabytków robi wszystko żeby tylko utrudnić właścicielce życie. Na szczęście w hotelu zjawiają się goście, w tym przystojny pisarz, który tu postanawia napisać swoją kolejną książkę. Czy między tym dwojgiem zaiskrzy? Czy Ance uda się uratować hotel? Tego dowiedzie się po przeczytaniu książki.
Cóż mogę powiedzieć...można tą książkę uznać za czytadło ale jest to bardzo dobre czytadło. Potrafiłam się przy tej powieści uśmiechnąć, ale i też popłakać, wywołuje mnóstwo emocji, a z głównej bohaterki bije taka sympatia, że nie da jej się nie kibicować, nawet jak czasem głupio postępuje. Pojawia się też tutaj temat onkologii, śmierci, bardzo się wczułam bo ten temat jest mi bliski. Uważam że autorka zafundowała kawał dobrej powieści, lekkiej, ale jednocześnie bardzo życiowej i wzruszającej. Życzę sobie więcej takich książek.
Na południowym krańcu Polski, w masywie Babiej Góry, wznosi się potężny szczyt. Mówią na niego Diablak. Ponoć kiedyś na jego szczycie stał zamek diabła...
Jedenastoletni Lena i Kacper są dla siebie nową rodziną: dziadek Kacpra i babcia Leny niedawno się pobrali. Cała czwórka, a w zasadzie piątka, bo pies...