Dlaczego jesteś w korporacji? Bo zawsze chciałeś. Bo lubisz czuć za sobą siłę dużej firmy. Bo dobrze płacą i dają służbowy samochód. Bo tak jakoś wyszło. Teraz nie ma to żadnego znaczenia. Pracujesz w korporacji i musisz z tym żyć. Jako duit. Kim jest duit? To pracownik, który wykazuje stosunek uniżenie poddańczy wobec korporacji, w związku z czym daje się wyssać jak cytrynkę. I zrobić w konia. Słowo pochodzi od angielskiego "do it" - zrób to. To duici odwalają całą brudną robotę, a w podziękowaniu nie dostają nawet uścisku ręki prezesa. Dają się wykorzystywać przez tych, co lubią od czasu do czasu pogrzać zwały sadła na jachcie w trakcie jakiegoś służbowego wyjazdu na Karaiby.
Nie martw się - w ciemnym korporacyjnym korytarzu zaświeciło światełko nadziei. Czytając te słowa, robisz właśnie ku niemu pierwszy krok. Nie musisz porzucać dotychczasowej pracy, żeby poprawić swój los. Wystarczy, że nauczysz się sprawnie pływać po powierzchni firmowej zupy. Dzięki tej książce dowiesz się, co zrobić, by nie stać się duitem, jeśli jesteś na początku swojej korpo-drogi. Sięgniesz po oręż niezbędny w walce o ogień. Przekonasz się, co należy zrobić, by samemu grzać buźkę na jachcie. Weźmiesz udział w korporacyjnej ceremonii i opanujesz taktykę człowieka sukcesu. Zaczniesz przemawiać słowami korporacyjnej propagandy i poznasz kilku cudzoziemców w Twojej korporacji, by wreszcie odłączyć się na dobre, usuwając z mózgu układ scalony z firmą.
DO IT! Na Facebooku
Joanna Krysińska przez kilka dobrych lat pracowała jako copywriter w dużych agencjach reklamowych. Kiedy absurdy korporacji zaczęły jej bardzo doskwierać, zaczęła spisywać swoje doświadczenia. Dołączyła do nich historie znajomych i znajomych znajomych. I tak powstała ta książka. Na razie pierwsza, ale nie ostatnia, jak zapowiada autorka.
Wydawnictwo: Onepress
Data wydania: 2012-09-03
Kategoria: Poradniki
ISBN:
Liczba stron: 152
Przeczytane:2017-12-30, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam,
Książka jest niewątpliwie napisana przez kogoś, kto sporo w korporacji widział i przeżył, ale mimo to jest dość łagodna. Owszem, czytelnik poznaje np. słownik korpomowy, a gdy czyta o różnych rodzajach szefów - nawet się uśmiechnie, bo przecież miał niejednego. A mimo to czegoś mi w tej książce brakuje. Dosadności. Bo po przeczytaniu, gdybym nie miała za sobą "doświadczeń korporacyjnych", doszłabym do wniosku, że w korporacji jest całkiem fajnie, a autorka się nie zna. Tymczasem autorka doskonale się zna, ale stworzyła coś, co ma więcej wspólnego z laurką dla korporacji niż z ostrą satyrą.