Przewrotna opowieść o rozgoryczonym życiem człowieku, w której czarna komedia miesza się z krytyką ludzkiej głupoty i cynizmu rządzących.
Eugene Debs Hartke, weteran wojny w Wietnamie i niespełniony pianista jazzowy, po powrocie do kraju podejmuje pracę nauczyciela fizyki i wychowania muzycznego w Tarkington College – szkole dla niepełnosprawnych umysłowo nastolatków z bogatych rodzin.
Lata później, po wyrzuceniu z pracy za rzekome demoralizowanie młodzieży, zostaje wychowawcą w znajdującym się nieopodal więzieniu o zaostrzonym rygorze. Jednak nie na długo.
W zakładzie wybucha bunt, zbiegli więźniowie opanowują Tarkington College i biorą jego personel jako zakładników. Oskarżony o pomoc w ucieczce, Eugene Debs Hartke sam trafia za kratki, gdzie zabiera się do pisania swoich wspomnień.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2022-05-31
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 456
Klasyka literatury Kurt Vonnegut! Miałam przyjemność przeczytać jego książki, więc byłam ciekawa tego wydania. Okładka klasycznie minimalistyczna.
👉 Eugene Debs Hartke, weteran wojny podejmuje pracę nauczyciela fizyki. Lata później, po wyrzuceniu z pracy za rzekome demoralizowanie młodzieży, zostaje wychowawcą w znajdującym się nieopodal więzieniu o zaostrzonym rygorze. Jednak nie na długo. W zakładzie wybucha bunt, zbiegli więźniowie opanowują Tarkington College i biorą jego personel jako zakładników. Oskarżony o pomoc w ucieczce, Eugene Debs Hartke sam trafia za kratki, gdzie zabiera się do pisania swoich wspomnień.
👉Nie ukrywam ta książka wzbudziła we mnie tyle emocji, jak żadna jego poprzednia. Autor, pisząc książkę, był WŚCIEKŁY i było to czuć. Bardzo dobra, potrzebna książka, którą powinien przeczytać każdy!
Z ciekawostek powiem wam, że pisarz owe dzieło kreślił na każdej kartce, jaka mu się nawinęła pod ręką. Nie ważne czy różniły się wielkością, czy grubością. Dla niego pomysł chwili był wtedy, kiedy tylko przychodziła do niego wena twórcza, bez względu na miejsce gdzie się znajdował. Dlatego też numerował strony, by ktokolwiek później ją znajdzie mógł się w tym wszystkim połapać. To tylko jedna z ciekawostek na jego temat, a uwierzcie mi, że jest ich o wiele więcej:-)
W części pierwszej sam autor nam się przedstawia, byśmy poznali go nie tylko od wewnątrz, ale i zewnątrz łącznie z rozpisem na rodzinę. Tam również poznamy ważny dla niego cytat:
,,Jak długo istnieje klasa niższa- należę do niej. Jak długo istnieje element przestępczy- wywodzę się z niego. Jak długo choćby jedna dusza przebywa w więzieniu- nie jestem wolny".
Posądzam tego człowieka o duszę szczerego mężczyzny z przywodzeniem na myśl najlepszego dziadka, który nawet pisząc tą książkę uważał na słowa, by czasem nie wstawić tu żadnego brzydkiego słowa. Niby stara się opowiadać ją składnie, jednak faktycznie widać, że jest ona poskładana z małych skrawków, cytatów i wszystkich innych rzeczy, które akurat przyszły mu do głowy. To taka historia, która mimo wielu wstawników i tak po pewnym czasie daje obraz całości. I to bardzo pięknej całości.
Bywa, że jego zdania niemal trwają w nieskończoność, jakby pisał je na wdechu i zapomniał o wydechu, lub gdyby bał się, że po przecinku całkiem ulecą w zapomnienie.
Zapomniałam wam dodać, że autor jest weteranem wojennym i pianistą jezzowym, któremu nie dane było zaznać szczęścia. Jednak silny umysłowo zatrudnił się w szkole i uczył dzieci niepełnosprawnych umysłowo muzyki i fizyki. Dało mu to poniekąd niewielkie spełnienie. Ze względu na niesprawiedliwości losowe zostaje wychowawcą w więzieniu o zaostrzonym rygorze. W wyniku kolejnych nieprzewidzianych zbiegów okoliczności sam trafia za kratki, gdzie właśnie spisuje tą powieść.
Słowa prawdziwa opowieść są niczym w porównaniu z tym, co tutaj zawarł. Przeczytaj, a przekonasz się, że prawda ma zawsze dwa końce...
Programy zdrowotne upadły, firmy jedna po drugiej zostały wykupione przez obcokrajowców a Klasa Rządząca mówiła coraz więcej i coraz głośniej przy coraz mniejszej wiedzy. Stany Zjednoczone zdają się być pogrążone w kryzysie, a nadziei na zmianę nigdzie nie widać. Szczególnie nie w małym miasteczku, które słynie z więzienia i szkoły dla dyslektyków z bogatych rodzin. Czarnoskórzy przestępcy pilnowani są przez Japończyków, a biali dzielą się na tych bogatych, co z ochotą sprzedadzą wszystko, oraz biedniejszych, trzeźwo myślących i przygnębionych sytuacją kraju czy własnym życiem.
,,[...]dla większości osób informacja jako taka nie ma żadnego znaczenia, chyba że służy rozrywce. Jeśli fakty nie są śmieszne czy poruszające ani nie pomogą zdobyć fortuny, to do diabła z faktami."
Na rozpadającą się rzeczywistość patrzymy z perspektywy Eugene'a Debsa Hartke. Byłego żołnierza, który wciąż nosi w sercu traumę po wojnie w Wietnamie i który wchodzi w coraz to nowsze romanse, bo w domu czekają na niego tylko chore psychicznie teściowa oraz żona, które już dawno oderwały się od rzeczywistości i zdają się być jedynymi szczęśliwymi osobami w otaczającym bohatera świecie. Jest on przygnieciony życiem i pozbawiony jakiejkolwiek radości. Obserwuje zmiany zachodzące w społeczeństwie z przekąsem, ale sam niekoniecznie próbuje coś zmienić. Po prostu idzie dalej przez życie robiąc swoje i wpadając w przeróżne kłopoty, choć zdaje się marzyć jedynie o spokoju.
,,To, że niektórzy z nas potrafią czytać, pisać i trochę rachować, nie znaczy jeszcze, że zasługują na to, by podbić Wszechświat."
Narrator skacze w czasie i przestrzeni, by stworzyć wielowątkową powieść o degradacji świata. O bezsensowności niektórych działań, okrucieństwie białego kolonizatora czy przymusie wyrażania się dobrze o władzy, która sobie nie radzi. Vonnegut tworzy powieść o niedalekiej sobie przyszłości (przenosi się o jedenaście lat) i nie wróży Stanom Zjednoczonym niczego dobrego. Jak zwykle w jego powieściach wszystko dąży do upadku i choć widziałam to już w tylu stworzonych przez niego tekstach -- wciąż jestem pełna uznania. Wciąż zachwycam się jego piórem i intensywnie odczuwam potępienie, jakie ma w sobie autor dla ludzi, szczególnie obywateli swojej ojczyzny.
,,Być Amerykaninem znaczy nigdy nie musieć za nic przepraszać."
O Vonnegutcie mogłabym powiedzieć wiele, a wciąż byłoby to za mało, więc jedyne, co zrobię, to puszczę do Was oko i przypomnę, że pragnę przeczytać wszystko, co autor ten stworzył. Bo warto. Po prostu. Jego czarne komedie to doskonała krytyka rządu oraz jednostek, a to zawsze znajdzie moje uznanie, jeśli przedstawione jest ze smakiem.
,,Kolejna skaza na ludzkiej naturze polega na tym, że każdy chce budować, nikt nie chce zająć się konserwacją."
przekł. Zofia Uhrynowska-Hanasz
ZŁA PASSA
Kilka lat temu wydawnictwo Zysk zaczęło wznawiać powieści mistrza satyrycznej literatury, Kurta Vonneguta. Teraz dotarło do momentu, kiedy do wydania została już tylko jedna książka mistrza, ,,Trzęsienie czasu". Zanim to jednak nastąpi, w nasze ręce trafia reedycja ,,Hokus-pokus", kolejnego wielkiego dzieła amerykańskiego giganta literatury. I znów możemy pośmiać się, powstydzić własnego śmiechu i dać porwać się emocjom oraz zadumie nad tym wszystkim.
Eugene Debs Hartke przeżył wojnę w Wietnamie, nie przeżył za to kariery muzyka jazzowego, na jaką miał ochotę, a kiedy wrócił do kraju nawet jako nauczyciel nie zagrzał zbyt długo miejsca. Ostatecznie skończył, jako wychowawca w więzieniu i...
Właśnie, w tym miejscu także mu się nie wiedzie. Bo kiedy wybucha bunt więźniów i dochodzi do ucieczki, Eugene znów trafia w sam środek kłopotów. Obwiniony o pomoc osadzonym, sam zostaje skazany i... Właśnie, czy jego zła passa kiedykolwiek się skończy? I czy spisywanie własnych wspomnień stanie się dla niego jedynym ratunkiem?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2022/05/hokus-pokus-kurt-vonnegut.html
Kurt Vonnegut jest uznanym mistrzem czarnego humoru, ale w tej - może najważniejszej, najbardziej osobistej powieści swojego życia - nie musiał nic wymyślać...
Pianola, debiutancka powieść Kurta Vonneguta, to znakomicie napisana antyutopia w kostiumie science fiction i mimo upływu półwiecza od jej publikacji...
Przeczytane:2022-10-30,
Co ma do przekazania stary człowiek spisujący wspomnienia? Zapewne chce utrwalić najpiękniejsze, najdonioślejsze chwile swojego życia lub zachować dla potomnych jakąś mądrość. A co ma do powiedzenia „vonnegutowski” stary człowiek? Znając tego pisarza wnioskuję, że jego bohater nie zostawi suchej nitki na krewnych, znajomych, a nawet kraju. Panie i Panowie, poznajcie Eugene'a Debs'a Hartke – weterana wojny w Wietnamie, niespełnionego pianistę, nauczyciela.
Jaki jest autor/narrator/główny bohater powieści „Hokus-pokus”? Rozgoryczony, cyniczny ale też pogodzony z „kupą”, jaką – w jego ocenie – było jego życie. Ustami (a właściwie przy pomocy ołówka) Eugene'a wypływa rzeka „vonnegutowskiego” czarnego humoru, krytyki przesyconej ironią. To co mi się najbardziej spodobało w tej książce to jej subtelność. Świetnie widać, które sceny są przerysowane, które sądy, postacie mają prowokować, a przy tym wszystkim opisana historia wydaje się na swój sposób realna. Gdyby okazało się, że Eugene nie jest fikcyjną, a prawdziwą postacią, momentalnie bym w to uwierzyła.
Jeżeli chodzi o fabułę to jest raczej spokojna. Myślę, że to pogodzenie się autora/narratora/głównego bohatera z tym co mu się przytrafiło nadaje jej taki wydźwięk. Nie będę tutaj wchodziła w szczegóły jego życiorysu. Chciałabym jedynie zauważyć, iż Kurt Vonnegut dość szybko zakreśla te najważniejsze, przełomowe wydarzenia z życia bohatera. Potem do nich wraca, żeby je sukcesywnie rozwijać i wprowadzać – a raczej przedstawiać – czytelnikom kolejne postacie. Dzięki tym „małym historyjkom” podejmuje kolejne tematy we właściwym sobie groteskowym stylu.
„Hokus-pokus” to powieść o wyjątkowo ciekawej konstrukcji. Autor „bez względu na przyczynę pisał tę książkę ołówkiem na tym, co miał akurat pod ręką – czy był to szary papier pakowy, czy odwrotna strona wizytówki”[1] Powieść składa się z nierównej długości, acz ogólnie byśmy powiedzieli krótkich akapitów, a właściwie strzępków biografii oraz przemyśleń Eugene'a. Nawiązuje to do aktualnej sytuacji autora/narratora/głównego bohatera. Jakiej? Odsyłam was do powieści. To na co chciałabym zwrócić uwagę, to oszałamiający efekt, jaki robi ta pozorna fragmentaryczność. Z jednej strony lekki chaos, skakanie po wydarzeniach, wracanie do już przytoczonych epizodów, dygresje, a z drugiej genialny plan, doskonale przygotowany wywód i oryginalny wyraz artystyczny.
„Jak długo istnieje klasa niższa – należę do niej.
Jak długo istnieje element przestępczy – wywodzę się z niego.
Jak długo choćby jedna dusza przebywała w więzieniu nie jestem wolny” [2]
Zostawiam was z cytatem rozpoczynającym powieść „Hokus-pokus”. Wybrałam akurat ten na podsumowanie mojej opinii, bo mówi tak wiele i tak niewiele o autorze/narratorze/głównym bohaterze. Człowieku szarym. Człowieku, który nie dokonał nic wielkiego. Natomiast w rękach Kurta Vonneguta owa szarość nabiera nowych odcieni. Pisarz potrafi wycisnąć z niej sporo szklaneczek czarnego humoru.
[1] Kurt Vonnegut, „Hokus-pokus”, przeł. Zofia Uhrynowska-Hanasz, wyd. Zysk i s-ka, Poznań 2022, s. 5.
[2] Tamże, s. 9.