Za każdą prawdą stoją dwa kłamstwa.
Podczas uroczystości otwarcia Jarmarku św. Dominika w Gdańsku przypadkowy turysta znajduje w jednej z bram zwłoki młodego chłopaka. Zabezpieczająca miejsce zbrodni, świeżo upieczona policjantka Melania Spałek, prywatnie córka prezydenta Sopotu, od początku ma złe przeczucia w tej sprawie. I słusznie – będzie to dla niej bowiem początek serii wyjątkowo niefortunnych wydarzeń, w które zostanie wplątana za sprawą romansu ze znanym w trójmiejskim półświatku biznesmenem Mariuszem Kowalskim. Wkrótce okaże się, że ten sprytny mafioso ma wobec niej własny, zaskakujący plan. Plan, który może mu pozwolić na zrealizowanie bardzo dochodowej inwestycji...
„Hipodrom” to wciągający kryminał, w którym główne role grają kłamstwo, układy i wielowarstwowa korupcja. A w tle – znany nadmorski kurort, niewygodne koligacje rodzinne oraz szokująca śmierć prezydenta.
Tłum gapiów skupił się wzdłuż Długiego Targu. Wielki, karmazynowy kogut zapiał doniosłym głosem, po czym odtrąbiono rozpoczęcie Jarmarku św. Dominika. Zgodnie z siedemsetpięćdziesięcioośmioletnią tradycją gdańską starówkę zalała melodia ratuszowego karylionu, porywając do tańca zgraję klaunów, cyrkowców i średniowiecznych kupców. Oczy dzieci uśmiechały się do lizaków rozdawanych garściami, a barwne postacie na szczudłach zrzucały na rozbawioną gawiedź deszcz konfetti.
W tym gwarze nikt spośród rozbawionego tłumu nie usłyszał okrzyku przerażenia dochodzącego z bocznej uliczki. Wiedziony ciekawością turysta natknął się w bramie na ciało młodego mężczyzny. Sparaliżowany widokiem krwi przez dłuższą chwilę nie mógł oderwać oczu od przerażającej sceny.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-03-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 370
Język oryginału: polski
Po okładce można byłoby spodziewać się trochę innego przebiegu zdarzeń, ale i tak wątek koni i hipodromu jest tutaj bardzo istotny. Nie zdawałam sobie sprawy jak wymagająca jest praca dżokeja, a w zasadzie jeźdźca (tytuł dżokeja, najwyżej ustawionego w kategorii jeździeckiej można uzyskać po wygraniu stu lub więcej gonitw) ile należy jej poświęcić wysiłku, zaangażowania, treningów osobistych i tych z koniem. Ale do meritum. Akcja toczy się w środowisku nadmorskim. Sopot, Gdańsk, dwa miasta, które bardzo lubię odwiedzać. Ze względu na fakt, iż jest również historykiem sztuki bardzo podobały mi się opisy historii miast i zabytków. Wszystko dokładnie sprawdziłam i przy kolejnej wizycie na pewno odwiedzę te piękne miejsca (Dworek Sierakowskich, Willa Bergera, Dom Zarazy w Gdańsku i wiele innych).
W książce bardzo wyraźnie widać jak bezkompromisowy i bezwzględny jest świat mafijny. Liczy się tylko odniesienie sukcesu nie zwracając uwagi na przeszkody, jakie ci ludzie napotykają na drodze. Można tutaj bez żadnych skrupułów przytoczyć powiedzenie: « po trupach do celu ».
Jeśli chodzi o przypisanie tej pozycji do gatunku - kryminał to mogłabym się lekko spierać. W zasadzie sprawy dwóch morderstw są potraktowane dość pobieżnie. Uwaga zwrócona została bardziej na relację Melanii i Mariusza, która mogłabym się z początku wydawać wprost idealnym romansem, pełnym miłości, ciepła, dbania o siebie wzajemnie oraz na uporze Kowalskiego w dążeniu do wyznaczone sobie celu. To również przestroga, aby nie ufać od pierwszej chwili ludziom, którzy wydają nam się bardzo uroczy, mili, dobroduszni, ponieważ może się to okazać sposobem na okropną manipulację nami. Choć jak twierdził łaciński poeta, Marcjalis - « dobry człowiek, jest zawsze naiwny. » :)
Język nie jest zbytnio wyszukany, przez co lektura jest bardzo przystępna w odbiorze i szybko można przebrnąć przez kolejne karty tej historii.
To książka do totalnego relaksu, nie zmuszająca do myślenia, po prostu do spędzenia miło czasu.
W SZPONACH ZŁA
Kilka dni temu miałam przyjemność przeczytać „Hipodrom”, debiutancką powieść Marty Girtler – Motyki, którą wydało wydawnictwo Novae Res, Tajemnicze morderstwo, początkująca policjantka i... konie. Jak wypada ten debiut?
Melania Spałek stawia swoje pierwsze kroki jako policjantka. Trudne relacje z kolegami i przełożonymi nie ułatwiają jej zadania. W trakcie uroczystości otwarcia Jarmarku świętego Dominika w Gdańsku w jednej z bocznych uliczek odnalezione zostają zwłoki młodego mężczyzny. Zabezpieczająca miejsce zdarzenia Melania nie wie, że właśnie została wybrana jako cel bezwzględnego gangstera... Czy tajemniczy mężczyzna, który niebawem pojawi się w jej życiu na pewno jest tym za kogo się podaje? Co łączy morderstwa osób w koszulkach z cytatami? I jaką w tym wszystkim rolę odgrywają konie?
Bardzo lubię sięgać po debiuty, a w szczególności polskich autorów, tak więc „Hipodrom” czytałam z dużą uwagą. To bardzo nasycona powieść. Właściwie to nie do końca prawdą jest to, że to kryminał. Autorka bawi się gatunkami, a mnogość wątków daje duże pole do interpretacji. Powiedziałabym, że to raczej powieść obyczajowo-sensacyjna i myślę, że to dużo adekwtniejszy termin. O ile już koniecznie musimy posługiwać się kategoriami. Historia znajomości i związku Melanii i Mariusza pozornie wydawać się może typowym romansem. Tak naprawdę jednak to wstrząsająca relacja osaczenia i manipulacji. Główna bohaterka wielu osobom wydać się może bliska. Czyż nie jest tak, że wszyscy poszukujemy akceptacji i uczucia często tracąc zdrowy rozsądek? Młoda Melania nie jest wyjątkiem. Oczarowana intrygującym, przystojnym i szarmanckim mężczyzną stopniowo staje się jego ofiarą. Ten mechanizm manipulacji i intrygi autorka zaprezentowałą naprawdę kunsztownie. Dopracowanie i głębia są w ogóle mocnymi atutami tej książki. „Hipodrom” budzi emocje właściwie już od samego początku. Jak na sensację przystało są tu zwłoki, ciemne interesy, korpupcja i rzetelny zapis życia półświatka. Marta Girtler-Motyka bardzo dokładnieprzyłożyła się do swojego debiutu. Porusza mnóstwo różnych wątków, ale na pewno nie jest to książka zapchana i zaśmiecona. Przeciwnie. Wszystko tutaj ma swój sens, wszystko zaprezentowane jest z dużym smakiem i po prostu ciekawe.
Warto zwrócić uwagę na wątki historyczne zawarte w tej powieści. Opisując budowle Sopotu autorka bardzo częśto przedstawia interesujące fakty na temat ich historii. Bardzo podobają mi się takie zabiegi. Sprawiają, że lektura staje się głębsza i lepiej osadzona w realiach lokalnych. Dla mnie Sopot nie jest szczególnie dobrze znanym miastem. Byłam tam zaledwie raz. Dzięki lekturze „Hipodromu” mogłam lepiej poczuć klimat tego miejsca, jego historię i lokalny koloryt. Bardzo lubię ten rodzaj opowiadania. Zawsze pozwala czytelnikowi poczuć pewną więź z danym miejscem. Kolejnym interesującym wątkiem są wyścigi konne. Pisarka ma bardzo dużą wiedzę na temat i to wprost aż przebija z każdego zdnia, które na ten temat poczyniła. Pewien ekskluzywny, tajemniczy i mało znany świat staje przed nami otworem. Konie są pasją głównej bohaterki. Biorąc jednak pod uwagę uczucie i pieczołowitość z jaką autorka o nich pisze myślę, że tak naprawdę są miłością jej samej. Podoba mi się ta brawurowość, entuzjazm i pasja, które wprost eksplodują z tej powieści.
Na ogół jest tak, że jeśli początkujący pisarz wrzuci za dużo do swojej książki, to po prostu sam się w tym zagubi pozostawiając szereg niedomkniętych spraw. Marcie Girtler-Motyce udało się uniknąć tej pułapki.Wszystkie swoje wątki umiejętnie i sprytnie rozegrała, co wcale nie było proste. Fascynujące jest to, jak ta książka emocjonująco się rozwija. Każdy kolejny rozdział przynosi nowe tajemnice i sprawia, że coraz głębiej brniemy w tę opowieść. „Hipodrom” to po prostu bardzo udana powieść. Duży potencjał, ciekawy styl narracyjny, dużo intrygujących labiryntów fabularnych. Ta książka ma dużą moc. Niestety, czegoś jednak jej zabrakło. Pisarka bardzo dobrze, rzemieślniczo wręcz buduje napięcie. Od tej powieści oczekiwałam mocnego finału. Tutaj niestety ten dobrze rokujący impet został wytracony. Wygląda to trochę tak jakby po prostu zabrakło pomysłu na zakończenie tej historii. A szkoda. Byłaby jeszcze mocniejsza i jeszcze bardziej intrygująca gdyby w finale wybuchło więcej petard. Niechże to jednak nie zniechęci nikogo do sięgnięcia po tę książkę. „Hipodrom” to bardzo udany debiut i jestem przekonana, że Marta Girtler-Motyka jeszcze czytelników zaskoczy. Jeśli szukacie niebanalnej, wciągającej i pełnej intryg i zakłamania powieści to „Hipodrom” będzie strzałem w dziesiątkę. To nie jest romans z tandetnym wątkiem gangsterkim tylko niezwykle dopracowana i pełna zaangażowania powieść o poszukiwaniu miłości, żądzy władzy i pasji. Bogata kompozycja, która trafi w różne czytelnicze gusta.
Przenosimy się do Gdańska, gdzie trwa Jarmark Dominikański. Tłumy ludzi przeciskają się między straganami, każdy chce znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. I niespodziewanie, w bramie jednej z gdańskich kamienic, turysta znajduje zwłoki młodego mężczyzny. Na miejscu zjawia się policja, a wśród nich świeżo upieczona policjantka, Melania Spałek, prywatnie córka prezydenta miasta. Rozpoczyna się żmudne zbieranie śladów, rozpytywanie świadków i z góry wiadomo, że nikt nic nie widział. I w ten oto niby przypadkowy sposób Melania zostaje wplątana w ciąg niespodziewanych wydarzeń. Wkrótce dziewczyna wdaje się w romans ze znanym w trójmiejskim półświatku biznesmenem Mariuszem Kowalskim. Sama się dziwi, że się w nim zakochała. Ale czy on też się w niej zakochał? Chyba nie do końca. Dziewczyna jest mu potrzebna, aby mógł zrealizować swój chytry plan. Poprzez Melanię ma zamiar dotrzeć do jej ojca, on i jego władza w mieście będą mu bardziej potrzebne. Wiele będzie się działo we wzajemnych relacjach między biznesmenem a rodziną Spałków. Nie zawsze będzie łatwo i przyjemnie. Gdy w grę wchodzi żądza władzy, dążenie do realizacji zamierzeń za wszelką cenę może zrobić się niebezpiecznie. I tak też będzie dalej w tej historii, będzie się wiele działo, szybko i nie zawsze po naszej myśli, będą morderstwa, narkotyki i dopalacze, nocne kluby i panienki na telefon …
Hipodrom to wielowątkowy i trzymający w napięciu kryminał, gdzie fabuła toczy się pośród sieci kłamstw i knowań. Do głosu dochodzą trudne relacje rodzinne, kłamstwa i grzechy przeszłości, próby tuszowania niechlubnych informacji. Autorka zabiera nas w podróż po niebezpiecznych zaułkach Gdańska, klubach nocnych i drogich restauracjach. Słowem tam, gdzie jest szemrane towarzystwo, ciemne interesy i niebezpieczni ludzie. Ale ciekawie jest odnaleźć się w takim „doborowym” towarzystwie, zawsze mamy szansę na nowe przeżycia, na co dzień nam nieznane i zbyt odległe. Hipodrom to również historia o kulisach niebywałej władzy, jaką mają ludzie z półświatka, ogromnej i niewyobrażalnej korupcji, niesłychanej manipulacji ludźmi. A celem jest zdobywanie coraz większych wpływów, bogacenie się i poszerzanie strefy wpływów. Słowem bycie nietykalnym. Taki jest biznesmen, Mariusz Kowalski, który skorumpował prawie cały Gdańsk, od drobnych policjantów, lekarzy, poprzez miejskich radnych, kończąc na nieuczciwych prokuratorach. Wszędzie ma swoje uszy, przez co jest coraz bardziej nieobliczalny.
Ta lektura daje nam smutny krajobraz znanego nadmorskiego kurortu, ale wielce prawdopodobny. Przecież nie od dziś wiadomo, że w nadmorskich kurortach mocno działa, oczywiście w podziemiu, szara strefa, której mafijne macki rozciągają się po Wybrzeżu jak odnóża ośmiornicy. I my, uczestnicząc w całej akcji, świadomie stykamy się z tym niebezpiecznym i groźnym światkiem.
Nie brakuje w tej lekturze ludzkiej naiwności, kłamstwa, chęci szybkiego dorobienia się, oczywiście nie całkiem legalnie. Widzimy, jak ludzie są skorzy do pokus i jak mamona przysłoniła im ich ludzkie oblicze, jak nimi rządzi bezwiednie i bez opamiętania. Ludzie byli, są i będą chciwi i naiwni, żądni szybkiej kasy, nawet przez chwilę się nie zastanawiając, czy to co robią jest zgodne z prawem. Nawet taka refleksja ich nie nachodzi, tak są zakłamani i wplątani w mackę własnych pragnień i żądz, że nie odczuwają, aby cokolwiek robili źle. Nie mamy się co łudzić, zawsze znajdzie się grupa ludzi, która dla zdobycia władzy i pieniędzy jest w stanie wiele poświęcić, łącznie z bezpieczeństwem własnej rodziny.
Książkę wchłania się na jednym głębszym oddechu, napisana jest czytelnie, styl prosty i zrozumiały. Akcja toczy się wartko, pojawiają się nowe i ciekawe sytuacje, nieoczekiwane zmiany biegu wydarzeń. Trzeba przyznać, że pomysł na fabułę był ciekawy, ale zabrakło mi mocnego napięcia i adrenaliny. Dość szybko można było rozszyfrować zamysł autorki, nie był on wielką niespodzianką. Zakończenie też było do przewidzenia, nie było zbytnim zaskoczeniem. Marta Girtler - Motyka mogła zdecydowanie odważniej powodzić nas za nos, zwieść w kilku momentach, przyprawić o szybsze bicie serca. Tego mi zabrakło. Owszem były emocje, ale liczyłam na zdecydowanie więcej. Chyba już się przyzwyczaiłam do mocnych akcji i tajemniczych bohaterów, trudno jest mnie zaskoczyć i zaintrygować czymś nowych i nietypowym. Powieść czytało się przyjemnie, wątek ciekawy i realny, bohaterowie pokazani dość realistycznie, ale zabrakło im zbytniej wyrazistości i charakteru. Śmiało można po nią sięgnąć, na pewno nie zanudzi, pozwoli na miłe spędzenie czasu w nadmorskim kurorcie. Kto dawno nie był nad morzem, zapraszam do Gdańska w poszukiwaniu nadmorskiej ośmiornicy. Tylko uważajcie, by nie dać się złapać w sidła uroczego i przystojnego biznesmena Mario, on jest czarujący, ale niebezpieczny ...
Przeczytane:2020-09-27,
Przyznaję się bez bicia, że do zabrania się do tej książki zbierałam się dość długo. Albo coś mnie zawsze rozpraszało, albo nie miałam ochoty na taką powieść, no albo też w ogóle nie chciało mi się nic czytać. Życie książkoholika w pigułce. No ale w końcu udało mi się zdjąć z półki Hipodrom i zagłębić się w jego lekturę. Czy był to dobrze spędzony czas?
Podczas uroczystości otwarcia Jarmarku św. Dominika w Gdańsku dochodzi do tragedii. Przypadkowy turysta znajduje w jednej z bram zwłoki młodego mężczyzny. Nowa policjantka, Melania Spałek, która zabezpiecza miejsce zbrodni, od samego początku ma złe przeczucia. No i wcale się nie myli – morderstwo będzie dla niej początkiem zmian, które przyniosą jej niestety niezbyt pozytywne sytuacje. Zostaje wplątana w niepokojące wydarzenia za sprawą jej romansu ze znanym biznesmenem Mariuszem Kowalskim. Wkrótce okazuje się, że ma on wobec Melanii osobny plan, który będzie realizował krok po kroku...
Szczerze mówiąc, po opisie spodziewałam się w stu procentach mocnego kryminału. W końcu mamy tajemnicze zabójstwo, zwłoki, nieobliczalnego mafiosa, który ma coś do głównej bohaterki. Brzmi to, jak materiał na świetny kryminał, ba! Świetną powieść sensacyjną! Tego też oczekiwałam. Jednak w Hipodromie dostałam powieść obyczajową, tylko i wyłącznie z elementem kryminału, co niestety mnie trochę ubodło. Zresztą, sam początek wbił mnie w fotel i był zwiastunem czegoś świetnego, no ale się rozczarowałam.
Jednak, skoro wspomniałam o wstępie, to jednocześnie muszę pochwalić autorkę, ponieważ za jego pomocą zachęca ona czytelnika do dalszego poznawania tej historii. Jednak może wspomnę też kilka słów o bohaterach, a mam o nich co nieco do napisania.
Melania Spałek, czyli główna bohaterka powieści nie do końca przypadła mi do gustu. Wydała mi się okrutnie łatwowierna, naiwna i po prostu irytująca. Choć nie mogę powiedzieć, że skreśliłam ją grubą krechą, ponieważ poprzez jej postać, autorka wzbudziła także mój podziw. Melania uwielbia jeździectwo i konie, więc ten wątek przewijał się w książce bardzo często. Czuć było miłość tej bohaterki do tych zwierząt i to, jak ważne jest dla niej to hobby.
Mariusz Kowalski to wspomniany w opisie mafioso/biznesmen. Nie polubiłam go w żadnym stopniu, ponieważ od początku widać, że nie jest on tak miłym i uczynnym mężczyzną, jak myślą inni bohaterowie. Jest wredny, kobiety traktuje przedmiotowo, pod przykrywą spłaty długu znęca się psychicznie nad innymi ludźmi. No, autorka świetnie przedstawiła tę postać, ale nie zmienia to faktu, że mi on nie przypadł do gustu.
Ogromnym plusem tej pozycji jest właśnie wątek jeździectwa, którego nie spotyka się dość często. Widać, że Marta Girtler-Motyka wie, o czym pisze i skutecznie przekazuje tę wiedzę czytelnikowi. Poza tym poruszyła także temat seksizmu w policji, gdzie kobiety traktowane są jako słabsze, gorsze i nienadające się do pracy w tym zawodzie. Cieszę się, że autorka wplotła tę kwestię do swojej powieści, ponieważ trzeba o tym mówić — jest to okrutnie niesprawiedliwe. Pojawił się też wątek wszechobecnej korupcji – wszystkich da się przekupić, wystarczy tylko mieć odpowiednią ilość pieniędzy.
Czy Hipodrom to dobra książka? Mimo wad, które rzuciły mi się w oczy – jak najbardziej. Choć nie jest to w stu procentach kryminał, którego oczekiwałam, to jako powieść obyczajowa z rozbudowanym wątkiem kryminalnym funkcjonuje naprawdę dobrze. Styl autorki także jest przyjemny, więc przez tę pozycję się płynie. Jeżeli szukacie dobrej lektury na jesienny wieczór, to z czystym sumieniem mogę polecić Wam właśnie Hipodrom.