Aby ratować ludzkie życie, dają z siebie wszystko. Jednak czasami nawet to nie wystarcza...
Laura Collins zawsze chciała pójść w ślady swoich rodziców, którzy poznali się w szpitalu Whitestone w Phoenix, jednym z najlepszych ośrodków medycznych w kraju. Kiedy otrzymuje upragnione stanowisko rezydentki, czuje, że w końcu spełniło się jej marzenie. Dla wymarzonej pracy jest gotowa zrobić wszystko. Nawet jeśli oznacza to długie godziny pracy, brak snu i podejmowanie trudnych decyzji.
A jakby tego było mało, jej przełożonym jest młody kardiochirurg, dr Nash Brooks.
Nash jest kompetentny, przystojny... i całkowicie poza zasięgiem.
Jednak dramatyczne wybory i codzienna walka o ludzkie życie potrafią zbliżyć do siebie dwoje ludzi jak nic innego. Czy uczucie, które zaczyna między nimi rozkwitać, jest warte ryzyka?
Ta historia jest naprawę SWEET. Sugerowany wiek 16+.
,,Zabawna, wzruszająca i zupełnie wyjątkowa. Ta książka sprawi, że serca wszystkich fanów Grey's Anatomy zabiją szybciej!", SARAH SPRINZ, autorka serii Dunbridge Academy
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2024-09-11
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 424
Tytuł oryginału: High Hopes. Whitestone Hospital 1
Lubicie książki zawierające wątek medyczny? Ja je uwielbiam, dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok ,,High Hopes", pierwszego tomu serii ,,Szpital Whitestone" autorstwa Avy Reed!
Główną bohaterką historii jest Laura Collins -- ambitna młoda lekarka, której marzeniem było rozpoczęcie rezydentury w jednym z najlepszych ośrodków medycznych w kraju. Jednak nie był to jedyny powód, dla którego kobieta wybrała właśnie ten szpital. Przed laty to właśnie w Whitestone poznali się jej tragicznie zmarli rodzice. Czy Laura poczuje się tam jak w domu i również znajdzie swoje szczęście w Phoenix?
Jedno jest pewne nawet pomimo długich godziny pracy, braku snu i podejmowania trudnych decyzji pod presją czasu w życiu Laury znajdzie się miejsce na uczucia. Jednakże czy panna Collins i jej przełożony dr Nash Brooks zaryzykują własne kariery, by wpaść w sidła miłości? Tego dowiecie się, sięgając po ,,High Hopes".
Muszę przyznać, że historia zrobiła na mnie świetne wrażenie. Na tylnej części okładki znajduje się informacja, że jest to lektura dla fanów serialu ,,Grey's Anatomy". I faktycznie zgadzam się, że fabuła rozgrywająca się w Whitestone faktycznie ma vibe tego amerykańskiego serialu, który oglądam i uwielbiałam.
Jednakże jestem naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczona tym, jak ogromny research zrobiła autorka, przygotowując się do napisania tej książki. Jak sama wspomniała w podziękowaniach, kieruje się zasadą -- rób coś dobrze, albo nie rób tego wcale -- i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że naprawdę jej się to udało, bo książka jest godna uwagi.
Bardzo podobało mi się to, że w ,,High Hopes" została zachowana równowaga między życiem zawodowym a prywatnym, więc możemy obserwować perypetie głównych bohaterów zarówno w szpitalu, jak i poza nim. Chociaż historia została przez wydawcę określona, jako ,,sweet" niech was to nie zmyli. Owszem sama relacja głównych jak najbardziej taka jest, ale w publikacji pojawia się wiele trudnych tematów, które już takie słodkie nie są. Jednakże mnie one zdecydowanie przypadły do gustu, pomimo iż niektóre doprowadziły mnie do łez.
,,High Hopes" to jedna z tych książek, od których wręcz nie mogłam się oderwać i nawet zakończenie, które zostało urwane w połowie, nie zepsuło mi odbioru całości. Historia Laury i Nasha naprawdę mnie urzekła, dlatego tuż po przeczytaniu ostatniej strony zamówiłam kolejny tom serii. Tylko nie wiem, jak wytrzymam w tej niewiedzy, z którą autorka mnie zostawiła, zanim zostanie on do mnie dostarczony.
"(...) - Kiedy umieramy, nie odchodzimy. Rozdzielamy się pomiędzy sercami tych, którzy nas kochali i których my kochaliśmy, i tam żyjemy. Jako ochrona i pocieszenie. Jako wspomnienie. Jako miłość."
???
Nie!
Nie!
Nie!
Ja się nie zgadzam na takie zakończenie!
Chcę kontynuację na już, bo wiem, że teraz będzie mi to spędzać sen z powiek!
O Boże!
Jaka to była dobra książka! Nie, nie dobra! Idealna.
Pełna napięcia.
Pełna akcji.
Pełna emocji.
Och! Takie powieści to ja uwielbiam.
Dopracowane w każdym calu.
Z wyrazistymi bohaterami.
Z fabułą, która wciąga, wciąga, wciąga...
I to tak bardzo, że ja już zazdroszczę osobom, które tę książkę mają jeszcze przed sobą!
Naprawdę!
Ja już tęsknię za bohaterami!
Za adrenaliną!
To zakończenie zostawiło mnie w takim osłupieniu, że nie wiem, jak wytrwam w tym oczekiwaniu na kontynuację!
To książka była... mocna!
Pełna pasji!
Autorka przenosi nas do szpitala, gdzie każdy dzień do walka.
Walka o zdrowie i życie innych ludzi.
To krew, pot i łzy.
To ogromne poświęcenie.
To chwiele pełne napięcia, ale też wzruszeń.
To miejsce, gdzie każdy błąd słono kosztuje...
I Ava Reed w doskonały sposób je przedstawiła.
Widać, że przed napisaniem "High hopes" zrobiła porządny research.
Zapoznała się z najważniejszymi terminami medycznymi, umieszczając je na końcu książki w słowniczku.
Jednocześnie autorka ostrzega, że zarówno pierwszy tom serii "Szpital Whiteston", jak też i kolejne, poruszją trudne tematy, więc sięgając po nie, należy liczyć się z tym, że po plecach nie raz przebiegną ciarki.
Ale będzie też słodko i namiętnie...
Bo czymże byłaby powieść bez miłosnego wątku? ?
Nie, tego akurat nie może, wręcz nie powinno zabraknąć w romansie ?
W "High Hopes" poznajemy losy Laury i Nasha.
Ona jest rezydentką w Szpitalu Whitestone.
On jest wybitnym kardiochirurgiem i przełożonym Laury.
Rodzące się między nimi uczucie jest nie tylko nieetyczne, ale też w pewien sposób zakazane.
A jeśli wyjdzie na jaw... Możemy domyślić się co może się wówczas stać...
A ono oczywiście wychodzi...
Ojjj
Nie będzie łatwo...
Nie obędzie się bez łez i rozczarowan...
Nie obędzie się bez pytań, na które nie otrzyma się odpowiedzi...
Bo nic tak nie boli i nie dekoncentruje, jak załamane serce.
Nic tak nie boli, jak puste spojrzenie osoby, która jeszcze nie tak dawno była dla nas całym światem...
Nic tak nie boli, jak starta...
Czy Laura i Nash odnajdą drogę do siebie?
"High Hopes" to powieść, którą autorka nasączyła emocjami. Cudownie się ją czytało. Nie obeszło się bez strachu i niepewności.
Nie obeszło się bez straty i rozczarowania.
Nie obeszło się bez cichej nadziei, która dodaje skrzydeł.
Serdecznie ją Wam polecam ?
A ja z niecierpliwością czekam na kolejny tom ?
Przekraczanie własnych ograniczeń i zaczynanie wszystkiego od nowa nie jest łatwe, zwłaszcza jeśli strach potrafi paraliżować każdy krok. Jednak dwudziestojednoletnia...
W końcu! 21-letnia Andie nie może się doczekać rozpoczęcia studiów w Seattle i ponownego zobaczenia swojej najlepszej przyjaciółki June....
Przeczytane:2024-09-29,
Uwielbiam książki Avy Reed i sięgając po ten tytuł, czułam w kościach, że tym razem nie będzie inaczej i najnowsza powieść autorki przypadnie mi do gustu. Ten subtelny romans, którego tłem jest szpitalna rzeczywistość. To książka, którą pokochają wszyscy ci, którzy lubują się w medycznych serialach. Jej klimat, sposób narracji i fabułę spokojnie można przenieść na ekrany telewizorów. Czytało mi się tę książkę tak dobrze, jak dobrze oglądało mi się niegdyś "Chirurgów" czy "The Good Doctor".
Laura od zawsze chciała być lekarką. Kiedy dostaje się na staż do Szpitala Whitestone, w którym pracowali jej rodzice, szczęście dziewczyny nie ma granic. Właśnie zakończony, nieudany związek staje się motorem napędowym, aby zatracić się w nowych obowiązkach i dać się porwać pracy w szpitalu. Szybko okazuje się, że praca z pacjentami i trudnymi medycznymi przypadkami, może odcisnąć piętno na zdrowiu zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Laura odkrywa, że bycie lekarką to przede wszystkim przesuwanie własnych granic. Dziewczyna jest stworzona do pomagania innym i wiele wskazuje na to, że Whitestone to jej miejsce na ziemi. Na jej drodze staje jednak Nash Brooks — przystojny kardiochirurg, przy którym serce Laury zaczyna bić szybciej. Tylko czy relacja miłosna z przełożonym ma prawo się wydarzyć?
"High Hopes" zachwyca pod wieloma względami, a to, co wywarło na mnie ogromne wrażenie to dopracowanie aspektów medycznych. Autorka nie prześlizguje się przez wątki poszczególnych pacjentów niczym profesjonalny łyżwiarz po lodowisku, o nie nie — ona potraktowała tę warstwę jak pełnoprawnego bohatera książki. Czytałam kilka romansów, których miejsce akcji osadzone jest w świecie lekarzy i za każdym razem był to świat zepchnięty gdzieś na bok, potraktowany jedynie jako marne tło dla rozwijającego się uczucia między bohaterami. W przypadku tej książki można powiedzieć, że autorka pięknie rozdzieliła pracę głównych bohaterów od ich prywatnych uczuć, ale
nie zapominajmy o tym, że to nadal jest książka i mimo wszystko muszą te dwa wątki w jakimś stopniu w pewnym momencie ze sobą współistnieć. I to też Avie Reed wyszło po mistrzowsku.
Mocnymi aspektami tej historii są jej bohaterowie. Zarówno Laura, jak i Nash to postaci, które nie znikają w tłumie — fakt, że są w tej historii najważniejsi, nie sprawia, że ich otoczenie staje się w tej nieistotne. Przeciwnie — pozostali lekarze, rezydenci, a nawet pacjenci mają tu swoje role do odegrania i poletka, na których mogą się zaprezentować.
To, co zachwyciło mnie w tej książce to jej szczegółowość, dbałość o merytorykę i rozpisanie tej historii w taki sposób, że właściwie można od ręki przenosić ją na duży ekran i byłaby tak samo dobra, jak zamknięta w tej ślicznej okładce.
To dynamiczny, osadzony w medycznym świecie romans, od którego nie da się oderwać. Wciągnął mnie i sprawił, że na już potrzebuję drugiego tomu. A wierzcie mi, zakończenie tej części wbija w fotel!
Pora wziąć na tapet kwestie romansiarskie. Relacja Laury i Nasha — cudowna. Muszę przyznać, że w pewnym momencie przeszło mi przez myśl, że może wkraść się tu trójkąt miłosny, ale nie mogę Wam zdradzić, czy moje obawy się sprawdziły. Mogę jedynie napisać, że jest ciekawie. Wątek rozwijającego się uczucia między bohaterami to taka mała miłosna trampolina. Cudowne jest to, że oboje stają się dla siebie takimi plastrami na troski. To urocza i ciepła relacja, która mimo małych potknięć ma potencjał na szczęśliwe zakończenie. Tylko że autorka zafundowała taki cliffhanger, że trudno się po nim pozbierać i uważajcie, bo może się okazać, że pomoc medyczna będzie niezbędna, kiedy już dobrniesz do końca.
Czuję, że seria Szpital Whitestone, będzie jedną z moich ukochanych. Jestem oczarowana tym, co zaprezentowała w nowej serii Ava Reed. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom i mam nadzieję, że będzie on równie wzruszający, zabawny, dynamiczny, pełen zwrotów akcji i ciekawych medycznych przypadków, co jego poprzednik. Romansiary, czytajcie koniecznie - nie będziecie zawiedzione!