Pełna przygód fascynująca opowieść o obdarzonej niezwykłymi zdolnościami młodej dziewczynie wplątanej w sieć intryg
Królestwu zagraża wielkie niebezpieczeństwo. Uciekinierka z domu, Talia, zostaje odnaleziona przez magiczną, podobną do konia istotę. Jest nią Rolan - towarzysz o niewyobrażalnych możliwościach. Wybrał Talię z grona wielu, by została uczniem w Kolegium Heroldów i wstąpiła do elitarnej gwardii królowej Selenay. Podczas gdy Talia doskonali swe umiejętności, wokół niej zawiązuje się sieć intryg, dojrzewa uknuty spisek...
Gdy Talia zostaje pasowana na Osobistego Herolda Królowej, spełnia w ten sposób jedno ze swoichnajśmielszych marzeń, ale jednocześnie na jej barki włożone zostały poważne obowiązki. Talia doskonale wie, że nie wolno jej igrać swoimi nadzwyczajnymi umiejętnościami i darami, bo mogłoby to ją i Valdemar drogo kosztować. Okazuje się, że Królowa i następczyni tronu, Elspeth, osaczone są siecią dyplomatycznych knowań, które mają doprowadzić do ich zguby...
,,Porywająca lektura... Książka sprawia, że czytelnik całkowicie identyfikuje się z młodą bohaterką, podążając wraz z nią od jednej przygody do następnej. Klasyka fantasy!".
,,Fantasy Review"
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2022-04-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 976
Tytuł oryginału: Arrows of the Queen, Arrows Flight, Arrows Fall.
Kiedy Idra, kapitan najemników znanych jako Słoneczne Jastrzębie, nie wróciła z podróży do królestwa Rethwellanu, Tarma i Kethry, wojownicza Shin'a i czarodziejka...
Królestwo w niebezpieczeństwie... Uciekająca z domu Talia zostaje odnaleziona przez magiczną, podobną do konia istotę. JEST nią Rolan-Towarzysz o niewyobrazalnych...
Przeczytane:2023-03-09, Ocena: 5, Przeczytałam,
„Heroldowie Valdemaru” to dość obszerne tomisko składające się tak naprawdę z trzech powieści, które czyta się błyskawicznie.
Jest to książka z gatunku fantasy ze świetnie wykreowanym światem i fabułą, w której non stop coś się dzieje. Otrzymuje wiele intryg, spisków i magii, a do tego przebiegli i ciekawi bohaterowie sprawiają, że od książki naprawdę ciężko się oderwać. Oczywiście nie mogło zabraknąć także wątku miłosnego, ale spokojnie, bo nie przyćmiewa on całej reszty.
Najbardziej w całej książce zachwycili mnie tytułowi Heroldowie. Była to społeczność, która przypominała po prostu rodzinę, w której nie liczy się twoje pochodzenie. Heroldem mógł być zarówno szlachetnie urodzony, jak i żebrak. Mógł nim być mężczyzna, ale u jego boku mogła stanąć także kobieta. Tam każdy był sobie równy co było po prostu piękne. Warto także nadmienić, że obok tej równości pojawiła się także społeczność LGBT+ co troszeczkę mnie zaskoczyło, bo powieści te zostały napisane już jakiś czas i nie było to wtedy zbyt modne w literaturze.
Tak naprawdę „Heroldowie Valdemaru” to ciekawa i wartka akcja, magia, miłość, wojna, mroczne siły… więc czego chcieć więcej? Jeżeli lubicie fantastykę to nie będę tutaj spojlerować i powiem tylko, że książka zdecydowanie powinna znaleźć się na Waszej półce.
Na sam koniec muszę tylko zaznaczyć, że zawiodłam się troszeczkę wydaniem. Tak obszerne tomisko zasługuje na twardą oprawę, a nie dość miękką w której tak łatwo o uszkodzenia.