Po wypełnieniu dwóch przepowiedni przychodzi kolej na Przepowiednię Krwi, która wymaga, by Gregor i Botka wrócili do Podziemia i uratowali jego mieszkańców od zarazy. Jednak tym razem mama nie chce ich puścić... chyba że będzie mogła im towarzyszyć. Gdy przybywają do podziemnego miasta i choroba dosięga jednej z najbliższych Gregorowi osób, chłopiec zaczyna rozumieć, jaką rolę ma do odegrania w Przepowiedni Krwi. Musi zrobić, co w jego mocy, by powstrzymać broń biologiczną, która zagraża wszystkim stałocieplnym mieszkańcom Podziemia. Tylko jak tego dokonać?
Wydawnictwo: iuvi
Data wydania: 2016-01-13
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 382
Tytuł oryginału: Gregor and the Curse of the Warmbloods
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Dorota Dziewońska
Niedawno pisałam tutaj recenzję drugiej części przygód Gregora, natomiast dzisiaj jestem już po przeczytaniu trzeciego tomu z cyklu "Kroniki Podziemia". Muszę przyznać, że jak pierwsza historia z tej serii mi się spodobała, natomiast druga była całkiem w porządku, ale nieco za bardzo przewidywalna, tak jednak Suzanne Collins w książce "Gregor i Klątwa Stałocieplnych" wykonała kawał dobrej roboty. Zdecydowanie stanowi ona moją ulubioną część przygód chłopca i jego rodziny. Jednocześnie nadal pisana lekkim i przyjemnym w odbiorze językiem, lecz do tego naładowana mnóstwem emocji i nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Myślę, że cała seria, tak jak zawsze wspominam, najlepiej przemówi do młodszych czytelników, ale tym razem sama zostałam w nią bardzo wciągnięta.
Ten akapit może zawierać spoilery poprzednich tomów. Gregor, po wypełnieniu kolejnej przepowiedni, wrócił do domu, lecz to, co otrzymał na pożegnanie od Nerissy, nadal zaprzątało jego myśli. Otóż okazuje się, że chłopiec będzie musiał rozwikłać kolejną, zagadkową przepowiednię. Co więcej - zapisana została od tyłu, dlatego też Gregor za każdym razem używa lustra by odczytać zapisane słowa, lecz tak naprawdę ciężko mu z nich cokolwiek zrozumieć. Któregoś dnia zostaje wezwany na spotkanie, gdzie Riperd - jego szczurzy przyjaciel, mówi mu, iż Podziemie dosięgła straszna zaraza. Dlatego też Gregor wraz z Botką musi wrócić do tamtego miejsca, by wypełnić tym razem Przepowiednię Krwi. Problem w tym, że jego mama nie zgadza się na to, chyba, że pójdzie z nimi... Tak też cała trójka ląduje w Podziemiu, a Gregora czeka kolejna, pełna niebezpieczeństw wędrówka w celu znalezienia lekarstwa. Czy mu się uda? Jakie pułapki czekają na chłopca i jego przyjaciół? Odpowiedzi na te, jak i wiele innych pytań znajdziecie oczywiście sięgając po książkę "Gregor i Klątwa Stałocieplnych".
Tak, jak napisałam już we wstępie, zdecydowanie jest to moja ulubiona część z tej serii. Powiem szczerze, że obawiałam się, iż nastąpi pewnego rodzaju tendencja spadkowa - pierwszy tom był naprawdę ciekawy, drugi w porządku, ale nie usatysfakcjonował mnie w pełni, stąd nie wiedziałam czego mogę spodziewać się po kolejnym. Na szczęście zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona, bo akurat trzeci tom jest świetny. Ogromnym plusem dla tej całej serii jest fakt, że napisana została bardzo lekkim w odbiorze językiem. Dlatego też za każdym razem podkreślam, iż młodsi czytelnicy powinni zapoznać się z przygodami Gregora, bo przejście przez tę książkę zajmuje naprawdę niewiele czasu. Osobiście, gdy zaczęłam czytać ten tom, ani się spostrzegłam, że dotarłam już do końca. Co więcej, tutaj nie ma przewidywalności. Myślałam, że cała ta historia będzie szła jednym, utartym schematem, a na samym końcu otrzymałam niezłą niespodziankę. Wyjaśnionych zostaje też kilka wątków z poprzedniej części, jak również pojawiają się nowe postaci, które sprawiają, że historia staje się o wiele ciekawsza. Mimo że całość znowu opowiada o chłopcu mającym do wypełnienia pewną misję, to pokazuje również, iż czasami nie wszystko jest dokładnie takie, jakie się wydaje i każdy może skrywać wiele tajemnic. To także opowieść o poświęceniu, przyjaźni i miłości - szczególnie tej rodzicielskiej. Dlatego też, polecam Wam sięgnięcie po tę książkę, a szczególnie tym osobom, jakie miały już do czynienia z poprzednimi tomami.
Jeśli chodzi o bohaterów, większość z nich znowu się powtarza. Dlatego nie mogło zabraknąć oczywiście tytułowego bohatera, jego uroczej siostrzyczki Botki, jak także wielu innych postaci. Część z nich ma nieco bardziej rozbudowane wątki, jak chociażby szczur Riperd, ale oprócz tych znanych "twarzy" pojawiły się także nowe - między innymi Hamnet wraz ze swoim synkiem Hazardem. Każdy z bohaterów miał swoje lepsze i gorsze cechy charakteru, ale uważam, że wszyscy zostali bardzo ciekawie wykreowani.
Stąd też, podsumowując, polecam Wam sięgnięcie po tę historię. Zdecydowanie jest najbardziej emocjonalną ze wszystkich części. W wielu momentach wywołuje stan napięcia, gdy w innych sprawia, że czytelnik uśmiecha się sam do siebie, a jeszcze w innych mimowolnie wzrusza... Dlatego też, jeśli zadowoliły Was chociaż w niewielkim stopniu poprzednie tomy opowiadające o Gregorze, uwierzcie mi, że sięgając po tę część, nie zawiedziecie się. Jak dla mnie (powtarzam to po raz kolejny) - najlepsza z wszystkich, jakie do tej pory czytałam. Zarówno dla młodszych, jak i dla tych nieco starszych - bo jak widzicie, mnie również pochłonęła bez reszty.
Kto nie lubi chorować? Przecież większość osób uwielbia leżenie w łóżku całymi dniami i leniwienie się. Nieważne jest to, że nos zamienia się w kran z cieknącą wodą, gardło przypomina tarkę, a kaszel prawie rozrywa płuca. Liczy się fakt opuszczenia paru dni w szkole.
A co by było, gdybyśmy zachorowali na coś, na co nie ma jeszcze lekarstwa? Czy nasza radość z wolnego od nauki byłaby taka sama, jak przy zwykłym przeziębieniu? Obstawiam jedną odpowiedź: nie.
Po ostatniej wyprawie do Podziemi Gregor nadal nie potrafi się otrząsnąć z wydarzeń, których był świadkiem. Nerwowo wygląda informacji od Regalianów w sprawie swojej zaginionej przyjaciółki, jednocześnie uważając na to, aby nie przyłapała go na tym jego mama, która zabroniła mu jakichkolwiek kontaktów z tamtym światem. Dodatkowo chłopiec nadal jest w posiadaniu zwoju z zapisaną na nim Przepowiednią Krwi. Gregor przeczuwa, że jego ponowne odwiedziny w Regalii to kwestia paru tygodni, jak nie dni.
Kiedy w Podziemiu wybucha epidemia atakująca Stałocieplnych, rozsławione rodzeństwo musi wstawić się w tamtym świecie, aby pomóc mieszkańcom pokonać okrutną zarazę. Tym razem jednak w podróż wybiera się ich rodzicielka, co może nie ułatwić zadania. Kobieta jest przewrażliwiona na punkcie swoich dzieci i nie pozwoli, by ryzykowali swoje życie. Gregor także ma nadzieję, że nie będzie musiał brać udziału w niebezpiecznej wyprawie, lecz kiedy choroba dosięga jedną z najbliższych mu osób zaczyna rozumieć, że jego rola w tym wszystkim ma szczególne znaczenie. Chłopiec jest gotowy powstrzymać broń biologiczną i przywrócić Podziemiom odebrany spokój. A żeby tego dokonać trzeba odnaleźć roślinę, która jest głównym składnikiem antidotum. Najgorsze jest to, że rośnie ona w dżungli - miejscu, gdzie wszystko żyje swoim życiem i każdy goszczący w jej progach ginie w niewyjaśnionych okolicznościach.
Czy Gregor będzie w stanie dokonać niemożliwego i przyniesie Regalianom potrzebnego składnika? A co, jeżeli w trakcie tej wyprawy chłopiec straci tych, którzy cierpią z powodu zarazy? I czy zdoła dowiedzieć się czegoś więcej o zaginionej Luksi?
Jedno jest pewne - klątwa Stałocieplnych nie zna litości!
Kiedy kurier zapukał do mych drzwi i wręczył mi tajemniczą paczkę - oniemiałam. Zdezorientowana podpisałam odbiór i machinalnie życzyłam przemiłemu panu miłego popołudnia nadal nie byłam pewna, co się znajduje w kartonie. Ujrzawszy przedpremierowe egzemplarze serii Kroniki Podziemia oraz Chowańców ucieszyłam się jak małe dziecko! Tak bardzo oczekiwałam ich wydania, a teraz znajdowały się w moich rękach. Pierwszeństwo czytania zyskała książka [Gregor i klątwa Stałocieplnych], co można było już dostrzec. Tylko czy powrót do świata jedenastoletniego wojownika i jego słodkiej siostrzyczki okazał się dla mnie wspaniałym doświadczeniem? A może w trakcie lektury prosiłam, aby klątwa Stałocieplnych złapała także mnie i skończyła tę agonię? Zaraz się przekonacie...
,,Możesz uciekać, ale przepowiednia i tak cię dopadnie."
W trakcie czytania pierwszego zdania rozdziału rozpoczynającego tę część czułam, jak bardzo tęskniłam za tymi bohaterami. Po krótkim przywitaniu się z nimi pozwoliłam się pochłonąć przez historię Suzanne Collins, która - po raz kolejny - udowodniła mi, że uwielbia bawić się uczuciami czytelników. Może przez kilka pierwszych rozdziałów mamy jedynie takie powolne wprowadzenie w fabułę, ale kiedy wszystko rusza to nie ma wybacz! Autorce udało się wycisnąć ze mnie łzy rozpaczy, by za chwilę zmusić moje serce do szybszego bicia. Były także śmieszne fragmenty, jednak brakowało im tej mocy, abym zaśmiała się na głos. Oczywiście nie zapominam, że ten pięcioksiąg jest skierowany do młodszego czytelnika i przeczuwam, że żarty są utrzymane na nieco niższym poziomie. Ważne jednak, że w [Gregorze i klątwie Stałocieplnych] akcja goni akcję, gdzie nawet nie ma mowy na chwilę odpoczynku. Nie zabrakło także intryg ścinających z nóg. I to dosłownie! I jak tutaj nie kochać Collins?
W tej części można już dostrzec, że poprzednie wyprawy oraz kolejna klątwa powodują, że Gregor jest już wykończony tym wszystkim. Mimo dojrzalszego zachowania autorka nie zapomniała, że nadal mamy przed sobą dziecko, o czym świadczą jego wahania nastrojów oraz wszechobecne bunty ze względu na zaistniałą sytuację. Strasznie współczułam chłopcu okropnego położenia. Nie dość, że nie wiedział, co dzieje się z jego przyjaciółką, to jeszcze choroba plądrująca organizm bliskiej mu osoby... Każdy dorosły zapewne załamałby się, kiedy Gregor nie ma czasu na smutki. Jego wieczny udział w wypełnianiu misji odbija się na jego stanie psychicznym, jak też relacjach rodzinnych. Sama w jego wieku nie chciałabym tyle przebywać poza domem bez jakiegokolwiek kontaktu z rodzicami, dlatego też nie denerwowałam się, kiedy Gregor wybuchał. Wybaczałam mu to.
Inaczej mają się sprawy słynnego Ripreda, który tym razem mnie zawiódł. Zabrakło mi tego jego temperamentu, dzięki któremu go pokochałam. Szczur sprawiał wrażenie wypalonego, ale mogę mieć jedynie nadzieję, że to zostanie nadrobione w kolejnym tomie. Także zabrakło mi wielu postaci, które pokochałam. Nie będę zdradzać ich personaliów, ale mogę jedynie napisać, że to właśnie z ich powodu uroniłam łzy.
Do naszych stałych bohaterów dołączyło parę nowych twarzy. Jedne były lepsze, drugie gorsze, jednak każda znakomicie spełniała swoją wytyczoną rolę, dzięki czemu coś się działo. W końcu Collins musiała kimś zastąpić tych, co nie mogli nam towarzyszyć przez wszystkie rozdziały.
,,Im więcej historii opowiadamy, tym mniejsze są szanse, że te historie się powtórzą."
Czy ja jeszcze muszę wspominać o kunszcie pisarskim Suzanne Collins, który z książki na książkę jest coraz bardziej dopracowany i można go jadać łyżkami? Ta kobieta doskonale bawi się opisami, przez co człowiek czuje się tak, jakby sam poruszał się po tym wyimaginowanym świecie i mógł wszystkiego dotknąć. Minusem jest jednak to, że autorka uśmiercając kogoś nie daje żadnych szans reszcie, coby mogli opłakiwać poległego. Umarł? A niech leży! My idziemy dalej! Rozumiem, że to ma uczyć dzieci akceptacji, że taka kolej rzeczy: Ktoś jest, a za chwilę go nie ma. Tylko nie traktujmy tego tematu powierzchownie!
Ta książka, moim zdaniem, ma na celu ukazanie, że nawet najwięksi wrogowie są w stanie współpracować ze sobą, żeby ochronić się przed danym kataklizmem. Wtedy odkrywamy, jak nienawiść często przysłania nam oczy i nie widzimy, ile wspólnego można mieć z kimś, z kim zazwyczaj toczymy walki.
I ponownie pragnę pochwalić wydawnictwo za przepiękne wydanie książki. Nie mam tutaj na myśli jedynie okładki, bo wnętrze także zachęca do lektury, a to za sprawą większego odstępu między linijkami ułatwiającego czytanie. Niby niewiele, jednak daje pozytywny wydźwięk.
Z serii ,,rozkminy bluszczyny": Jak wcześniej nie zwracałam uwagi na okładki, tak teraz siedzę i patrzę na szatę graficzną [Gregora i klątwy Stałocieplnych], która jest - moim zdaniem - najlepszą ze wszystkich zdobiących Kroniki Podziemia!
Podsumowując:
[Gregor i klątwa Stałocieplnych] to udana kontynuacja przygód Gregora i Botka, w której nie ma mowy na jakąkolwiek nudę. Niespodziewane zwroty akcji, sceny chwytające za serce, wszechobecne zdrady... Nie zwracajcie uwagi na to, że to książka dla młodszych odbiorców! Jak najprędzej rozpocznijcie swoją misję i dajcie oczarować się Podziemiu!
Dopiero była premiera tego tomu, a już chcę kolejny!
Do tej pory najlepsza część w serii. Mam wrażenie, że bohater wreszcie rozwija się, wydarzenia również nabrały tempa, mimo że schemat znowu jest podobny, to tym razem jesteśmy zaskakiwani różnorodnością świata Podziemia; spotykamy nowe gatunki, nowe miejsca. Fajnie, że matka również poznała sposób funkcjonowania Podziemia. Na plus również docenienie roli Tempa, który był tak skrzętnie pomijany w wydarzeniach i traktowany jak niańka.
Opowieść o zwykłym nastolatku, który pakuje się w niebezpieczeństwo, aby wypełnić swoje przeznaczenie - i odnaleźć zaginionego w niewyjaśnionych okolicznościach...
Ballada ptaków i węży- nowa, czwarta powieść, która ukazuje się w bestsellerowym cyklu Suzanne CollinsIgrzyska śmiercii stanowi prequel znanych nam wydarzeń...
Przeczytane:2016-05-05, Ocena: 6, Przeczytałam,
Ta część rozwaliła mnie na łopatki! Od samego początku jesteśmy wciągnięci w wir wydarzeń. Cały czas coś się dzieje. Pojawiają się nowe zagrożenia, nowe niebezpieczeństwo, wrogowie i przyjaciele tego nie możecie przegapić!
Zaraz, która dosięgła mieszkańców Regali, była straszna. Gregor wie, że tylko on jest w stanie ich uratować. Wyrusza na kolejną niebezpieczną misję, jednak to miejsce będzie dla wszystkich nowe, bo nie zamieszkują go istoty stałocieplne, tylko gady, płazy i wygnane myszy. Chłopak poznaje nowych przyjaciół i razem zaczynają poszukiwania antidotum, które jest jedynym ratunkiem dla zarażonych..
"Gregor i Klątwa Stałocieplnych" to pełna emocji i niespodziewanych zwrotów akcji część. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć co za chwilę się stanie, jakie nowe niebezpieczeństwa czekają na bohaterów i kto z tej wyprawy wróci cało. Do tego bohaterowie bardzo przypadli mi do gustu, bo wydorośleli, zachowywali się tak jak powinni i to było świetne.
Bardzo spodobała mi się nowa odsłona świata Podziemnych, bo jakoś w poprzednich tomach nie wspominano o dżungli, a tu nagle taki hyc! Do tego nowe zwierzęta jak jaszczurki, żaby, myszy czy mrówki! Miło zostałam także zaskoczona wątkiem historii mieszkańców, jak to było przed pojawieniem się Gregora i jeszcze wiele lat wstecz.
Podsumowując "Gregor i Klątwa Stałocieplnych" to naprawdę świetna kontynuacja, jeszcze lepsza niż jej poprzednicy i już z niecierpliwością czekam na premierę kolejnego tomu ? Co możecie spodziewać się w tym tomie? Bardzo silne więzi rodzinne, walkę z samym sobą, niezwykle niebezpieczną przygodę, wartką akcje i ani chwili wytchnienia! Dlatego jest to dla mnie kwintesencja tego czego szukam w powieściach i szczerze Wam ją polecam! ?