Przywykliśmy do interpretacji rasizmu jako zestawu stereotypów i uprzedzeń. Przemysław Wielgosz proponuje znacznie głębszą analizę tego zjawiska, poszukując jego korzeni w długiej historii narodzin i ekspansji kapitalizmu. W fascynującej książce łączy dwie, rzadko rozpatrywane razem perspektywy: lokalną, odnosząca się do pańszczyzny i późniejszego ,,urasowienia" klasy ludowej w naszej części Europy, oraz globalną, związaną z rozwojem niewolnictwa i ,,wynalazkiem rasy" w basenie północnego Atlantyku. Poruszając się swobodnie między historią i współczesnością, odwołując się do badań z zakresu filozofii, socjologii i nauk ekonomicznych oraz - co przydaje książce nerwu - do znanych obrazów filmowych, autor pokazuje, jak kapitalizm ,,dzieli i rządzi", wytwarzając hierarchie i tożsamościowe przeciwieństwa, oraz jak antagonizuje grupy, które potencjalnie mogłyby mu się wspólnie przeciwstawić. W skali światowej rolę tę odgrywa, zdaniem autora, europocentryzm - w jego rozmaitych odsłonach i przebraniach: kradzieży historii, oświeceniowej filozofii, orientalizmu, kolonializmu i kulturalizmu.
Wydawnictwo: Karakter
Data wydania: 2021-11-02
Kategoria: Socjologia, filozofia
ISBN:
Liczba stron: 332
Język oryginału: polski
Określiłabym ją jako książkę ciężką, jak i potrzebną. Momentami męcząca, zbyt męcząca. Zawierająca masę wiedzy dotyczącej kapitalizmu, podziałów... świata takiego jaki on jest.
Czytając, zgadzałam się z autorem, z większością jego tez. Czasem pojawiała się myśl: przecież to takie oczywiste. Jak mogłam tego nie zauważać.
Po lekturze czułam się źle. Jakoś tak zdołowana mnie ta pozycja...
Czytając, potrzebowałam od niej przerw. To nie jest książka, którą przeczytasz w kilka godzin. Na nią potrzebowałam kilku dni.
Na pewno warto ją przeczytać.
Książka zwróciła uwagę na wiele aspektów, o których nie miałam pojęcia.
Na niniejszą książkę składają się teksty publikowane w polskiej edycji "Le Monde diplomatique" w latach 2006-2013, które podejmują aktualne i najważniejsze...
Przeczytane:2022-11-20, Ocena: 4, Przeczytałam, 2022,
Po takie książki jak Gra w rasy sięgam, żeby lepiej zrozumieć świat i procesy społeczne, które w nim zachodzą. W przypadku tej mam mieszane uczucia. Z jednej strony ciekawe jest jak autor bardzo szeroko i niekonwencjonalnie traktuje pojęcie "rasy" (zgoła inaczej niż w tradycyjnym ujęciu), z drugiej sprowadza wszystkie nieszczęścia tego świata do dwóch zjawisk: kolonializmu i kapitalizmu. I o ile część dotycząca polityki kolonialnej Europy oraz jej niszczących skutków dla narodów podbitych jest dla mnie oczywista, to już potępianie bez żadnych hamulców kapitalizmu brzmi dla mnie nieco fanatycznie. Szczególnie, że praca Wielgosza opiera się na opisywaniu różnych mechanizmów, ale praktycznie nic nie mówi o tym, co ten kapitalizm miałoby zastąpić. Jest pod koniec wzmianka, że my sami jako ludzie powinniśmy się solidaryzować i występować przeciw, ale brzmi to wyjątkowo utopijnie.
Podoba mi się krytyka europocentryzmu, narzuconej większości świata wyższości "kultury zachodu", a niestety jako Europa byliśmy raczej barbarzyńcami, którzy skutecznie zniszczyli dorobek o wiele lepiej rozwiniętych od nas państw.