Na szczycie wzgórza w okolicy miasteczka New Haven, wśród dziwacznie i niepokojąco powykrzywianych sosen wznosi się rezydencja Blackwood. Jej spadkobierca, odnoszący sukcesy pisarz Ben Bookman kończy pracę nad zapowiadającym się na bestseller horrorem Strach na wróble. Radość tworzenia znika, gdy fikcja literacka nagle zaczyna mieszać się z rzeczywistością. W okolicy dochodzi do makabrycznego zabójstwa rodziny Petersonów. Przebieg zbrodni zaczerpnięto z książki, która... nie miała jeszcze premiery. Podczas gdy Bookman traci pamięć, w bestialski sposób zamordowani zostają kolejni ludzie. Trwa wyścig z czasem. Detektywi Mills i Samanta robią wszystko, aby historia nie osiągnęła przerażającej kulminacji opisanej w książce. Czy granice między fikcją a prawdą oraz człowiekiem a bestią mogą być niewidzialne?
Wydawnictwo: Harde
Data wydania: 2024-07-31
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: The Nightmare Man
Brutalne morderstwa, autor kryminałów i dziecięce koszmary, to wszystko prowadzi do mrocznej tajemnicy dworu Blackwood.
W książce nie dało się nie zauważyć nawiązań do Stephena Kinga. W tekście można znaleźć wiele wzmianek o tym autorze i jego dziełach. J. Markert jest zdecydowanie wielkim fanem. Zastanawiam się czy tylko ja dostrzegam wiele podobieństw do Stephenowskich dzieł, czy szukam na siłę związanych z nim wątków? Bardzo fajny akcent, zwłaszcza dla sympatyków mistrza grozy. Z ciekawości sprawdzilam innych autorów wypowiadających się o tym dziele i niestety King nie zabrał głosu. Szkoda.
Historia wciąga już od pierwszej strony. Autor lawiruje między postaciami, mrocznymi sekretami i rodzinnymi problemami. Krok po kroku odkrywa coraz więcej, pokazując czytelnikowi, że wyciągane do tej pory wnioski były błędne. Na duży plus wykreowaniu bohaterów, widać, że zostały stworzone z dużą starannością, nie są tylko pustymi wydmuszkami, wokół, których dzieje się akcja. Chociaż podobnie jak morderstwa i strachy, są tak samo mroczni i dotknięci pewną "skazą" i zepsuciem. Mam wrażenie, że istotą ich jestestwa są właśnie wady i ciemna strony człowieczeństwa. Nałogi, głęboko zakorzenione zło, uraza, rozpadające się więzi. Dużo negatywów jak na jedną książkę.
Wyraźny i mocno zaakcentowany motyw oniryczny. Fikcja przeplata się z rzeczywistością. Mamy łapaczesnów, mary senne, a nawet bóstwa i postacie z nimi związane. Autor, snując opowieść wciąga czytelnika coraz bardziej w senny koszmar, który wydaje się nie mieć końca. Znajdziemy nawet nawiązanie do sławnego obrazu "Krzyk".
Czytelnicy mają dosyć szerokie pole do spekulacji. Niektóre wątki (nawet te jeżące włos na głowie) nie zostały poprowadzone do końca. Pozostają domysły i gdybanie. Z jednej strony rozumiem, nie wszystko musi zostać wyjaśnione i jakieś niedopowiedzenie warto zostawić, by książkę zapamiętano trochę dłużej. Z drugiej zaś strony jest to trochę irytujące, zwłaszcza, że dotyczy rodziny głównego bohatera.
Ostatnie strony dały nadzieję na kontynuację. Liczę, że tak się stanie, bo zapowiadałoby się naprawdę ciekawie. Choć byłaby zapewne napisana inaczej, gdyż większość kart została odkryta.
Kto nie lubi się bać, niechaj zaraz idzie spać, bo to książka dla tych co się lubią bać.
Gdy koszmar przenika rzeczywistość, wszystkie lęki wnikają w najciemniejsze zakamarki twojego umysłu. Zamykasz je głęboko w książkach, próbując je zniszczyć, aż pewnego dnia wszystko przybiera niespodziewany obrót. Koszmary wydostają się na powierzchnię, ćmy osiadają na twojej skórze. Wszystko nabiera dramatycznych kształtów, stawiając cię w samym centrum wydarzeń.
Autor mistrzowsko buduje napięcie, wprowadzając czytelnika w świat, gdzie granice między fikcją a rzeczywistością zaczynają się zacierać. Każde zdanie, każde słowo jest starannie dobrane, by wzbudzić niepokój i tajemniczość. Narracja wciąga jak mroczna rzeka, której nurt nieubłaganie porywa czytelnika w głąb opowieści, gdzie logika ustępuje miejsca koszmarom.
Z początku, subtelne sygnały delikatnie sugerują, że coś jest nie tak - cienie zdają się poruszać własnym życiem, a szelesty w ciemności przywodzą na myśl obecność czegoś niewidzialnego.
Stopniowo, te pozornie niewinne elementy nabierają intensywności, w miarę jak rzeczywistość zaczyna się przeplatać z fikcją literacką w sposób coraz bardziej niepokojący i nieprzewidywalny. Sceny, które miały być jedynie wytworem wyobraźni, stają się krwistą rzeczywistością, a granica między tym, co realne, a tym, co wymyślone, rozmywa się jak mgła o poranku.
Czytelnik, tak samo jak bohaterowie, zostaje uwikłany w gęstą sieć wydarzeń, gdzie każde kolejne odkrycie tylko pogłębia poczucie zagubienia i dezorientacji. Autor zręcznie manipuluje percepcją, tworząc wielowarstwową fabułę, w której każdy detal ma swoje znaczenie, a każde przeoczenie może prowadzić do katastrofalnych skutków. Emocje wzbierają jak fala, osiągając swój szczyt w momentach największego napięcia, gdy to, co niemożliwe, staje się możliwe, a koszmar przybiera formę namacalnej rzeczywistości.
Jednym z najważniejszych elementów powieści jest refleksja nad granicami między fikcją a rzeczywistością oraz między człowiekiem a bestią. Autor zadaje pytania, które zmuszają czytelnika do zastanowienia się nad naturą zła, ludzką psychiką i tym, jak łatwo jest przekroczyć granice, które wydają się być jasno określone. Czy nasze lęki mogą stać się rzeczywistością? Czy można uciec przed koszmarami, które sami stworzyliśmy?
,,Gość z koszmaru" to nie tylko książka o morderstwach i tajemnicach. To również opowieść o procesie twórczym, o mocy wyobraźni i o tym, jak cienka jest granica między tworzeniem a destrukcją. Autor, poprzez postać Bookmana, pokazuje, jak potężna i niebezpieczna może być wyobraźnia, gdy wymyka się spod kontroli. To również opowieść o strachu - nie tylko przed tym, co może nam zrobić ktoś inny, ale przed tym, co sami jesteśmy zdolni stworzyć i uczynić.
Pod miejscowością Harrod's Reach rozciąga się stary, zrujnowany tunel kolejowy, w którym dochodzi do serii niewyjaśnionych zdarzeń. Gdy zostaje w nim znaleziony...
Przeczytane:2024-08-02, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
Benjamin Bookman jest odnoszącym sukcesy autorem horrorów, a niedawno została wydana jego kolejna książka. Radość mężczyzny jednak nie trwa długo... Podczas promocji jest świadkiem samobójstwa, a w okolicy dochodzi do makabrycznego morderstwa rodziny Petersonów. Przebieg zbrodni wygląda jak żywcem wyjęty z jego "Stracha na wróble", sęk w tym, iż doszło do niej jeszcze przed ukazaniem się powieści, a Bookman nie pamięta twórczego okresu. Gdy popełnione zostają następne bestialskie zabojstwa inspirowane literaturą, detektywi Mills i Blue robią wszystko, by nie doszło do apogeum opisanego przez Bena, a on sam znajduje się na ich celowniku. Czy uda się powstrzymać zabójczy ciąg? Co wspólnego z tym wszystkim ma rodzinna posiadłość Blackwood oraz zagoniony przez laty brat pisarza?
Horrory uwielbiam czytać i oglądać od czasów, gdy byłam nastolatką, a ta okładka od razu skojarzyła mi się z serią filmów "Smakosz". Kojarzycie? Jednak to, co otrzymałam sięgając po tę pozycję okazało się lepsze, o niebo lepsze!
Akcja rozwija się dynamicznie, by w pewnej chwili po prostu pędzić jak pirat drogowy w czasie ucieczki przed policją. Jednak to mroczna atmosfera oblepiająca czytelnika niczym smoła, dramatyzm pulsujący w rytm poruszających się skrzydeł ciem oraz stale rosnące napięcie, które w kulminacyjnym momencie tryska emocjami jak lawa z wulkanu, sprawiają, że włosy stają dęba, a lektura wprost przykleja się do rąk. Autorowi udało się stworzyć intrygującą fabułę przyciągającą niczym magnes, a kreacja bohaterów stoi na bardzo wysokim poziomie. Mnóstwo plot twistów, lawirowanie między fikcją a rzeczywistością oraz zaskakujące zakończenie przyprawiają odbiorcę o przyspieszone bicie serca, dostarczając mu przy tym niezłego zastrzyku adrenaliny.
Któż z nas kiedykolwiek nie doświadczył w swoim nocnym repertuarze marzeń sennych choćby jednego koszmaru? Te oniryczne wizje potrafią być niezwykle wyraziste, budzące niepokój, mogą doprowadzić do wybudzeń i wpędzić zły nastrój. Nocne mary są w stanie zrodzić strach przed pójściem spać, a jeśli nawet uda się zasnąć, złe sny nie dają upragnionego odprężenia czy odpoczynku. Zdarza się, że dręczą kogoś przez dłuższy czas utrudniając przy tym normalne codzienne funkcjonowanie. To właśnie koszmary grają pierwsze skrzypce w tej pozycji, a najbardziej przerażające jest to, iż bohaterowie musieli zmierzyć się z nimi na jawie. Autor wzbogacił treści z nimi związane o folklor czy mitologię pochodzące z wielu różnych krajów, co zdecydowanie ubarwia fabułę i dodaje jej smaczku. Znajdziecie tu również wzmianki dotyczące innych zaburzeń związanych ze snem – m.in. lunatykowanie, paraliż senny bądź narkolepsję.
Aczkolwiek pod tą warstwą budzącą grozę znajdziecie też drugie, ukryte głęboko dno. Jednym z jego elementów jest refleksja nad naturą zła, jego początkiem i przyczynach występowania. To również studium nad ludzką psychiką i pokonywaniem słabości. Obnaża największe lęki człowieka oraz przedstawia jego bezradność, ale też siłę bądź odwagę w walce z własnymi demonami. Twórca ze sprawą tej powieści pokazuje, jak łatwo można przekroczyć granice, zza których powrót okazuje się trudny, a nawet wręcz niemożliwy. Znajdziecie tu również kwestie związane z trudnymi relacjami na linii rodzic - dziecko oraz destrukcyjnego wpływu stykania się na co dzień z brutalnymi przestępstwami na umysł czy duszę człowieka.
To książka, która z pewnością zadowoli nie jednego miłośnika horrorów, a jej wymiar kryminalny i psychologiczny powinien też przemówić do grona miłośników thrillerów. Dawno nie czytałam tak piekielnie dobrej, świetnie skonstruowanej oraz przedstawionej pozycji z gatunku literatury grozy, która nie tylko wzbudza strach i dostarcza wielu innych emocji, ale również zmusza do przemyśleń. Dla mnie to był taki powiew świeżości wszystkich slasherów bądź gore, a pisarz dołączył tym samym do grona moich ulubionych twórców "siejących przerażenie".