Anka za sprawą męża wiedzie spokojne, uporządkowane życie i cieszy się poczuciem bezpieczeństwa, którego brakowało jej w dzieciństwie i wczesnej młodości. Wszystko się zmienia, kiedy Nikodem oznajmia, że pragnie powiększenia rodziny. Kobieta nie jest gotowa, ale nie chce się otwarcie sprzeciwić. Cała sytuacja prowadzi jednak do napięć i nieoczekiwanych sytuacji. Po latach stagnacji i przewidywalności okazuje, że dla małżonków szykują się ogromne zmiany.
Anna uznaje, że musi wiele rzeczy przemyśleć i wyjeżdża do samotnej chaty w lesie, gdzie spotyka Wandzię. Dziwna dziewczynka, szpital psychiatryczny i bolesne sekrety przeszłości sprawią, że kobieta będzie musiała przewartościować swoje życie.
Jak zwykle Agnieszka Kaźmierczyk buduje opowieść, bazując na psychologicznym suspensie. Nie wiemy, co dzieje się naprawdę, a co tylko rozgrywa się w wyobraźni bohaterów, ale rozszyfrowanie tajemnic na pewno położy się cieniem na rzeczywistości.
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2024-04-19
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 290
Język oryginału: polski
WSPÓŁPRACA
Głosy z lasu
Agnieszka Kaźmierczyk
Są wspomnienia, których nie da się zagłuszyć.
Głosy z lasu to moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Doskonale znam pióro autorki i wiedziałam się czego mogłabym się spodziewać. I się nie zawiodłam, mimo że domyślałam się jak może potoczyć się ta historia, to zdecydowanie mnie zaskoczyła całość. Uważam że ta książka była dużym wyzwaniem, do pisania autorka musiała się dużo przygotować. Niestety zostały poruszone trudne tematy, które osobiście przeżyłam i doskonale jestem rozeznania w temacie. Niestety trochę zostało to złe opisane, myślę że osoba która przez to nie przeszła ten wątek jest normalny i pomija. Ja niestety na nim się mocno wgłębialam i zostałam poruszona. Oprócz tego jednego minusa reszta książki zdecydowanie na plus. Cała otoczka opisy aż się prosiło aby ta pozycja się nie kończyła, i aby niektóre wątki zostały rozwinięte, ponieważ pozostawiają niedosyt. Książkę czytało się ekspresowo.
Historię małżeństwa Anny i Nikodema poznajemy od smutnej strony a dokładnie od kłopotów z zajściem w ciążę. Nikodem jest pełen optymizmu, chce się leczyć i walczy. Natomiast Ania nie do końca wie czy chce być matką. Wiążę się to z jej przyszłością, gdzie nie pamięta rodziców, wychowała ją ciotka gdzie nie miała poczucia miłości i bezpieczeństwa. Historia tu toczy się bardzo szybko. Para udaje się do lekarza aby zrobić wszystkie niezbędne badania a następnie postanawiają wyjechać do rodziców męża. Tam odnalazła swój spokój już dawno oraz miłość. Na miejscu jak zawsze Ania mogła liczyć na wsparcie teściów. Niestety pojawienie się młodego chłopaka rujnuje świat małżeństwa. Tu historia nabiera tempa. Nikodem postanawia się dowiedzieć coś więcej o chłopaku a Anna uciekła do domu gdzie dowiaduje się o ciąży. Aby wszystko przemyśleć postanawia przeprowadzić się do lasu do domu ich znajomych i tam poukładać sobie życie. Tu podczas spacerów Anna widzi mała dziewczynkę Wandzie. Bardzo specyficzne dziecko, które szuka swojego brata. Historia bardzo zaskakuje i mocno wciąga. Książka od tego momentu jest mi odkładalna.
Pozycję te polecam każdemu kto lubi książki pani Agnieszki. Zdecydowanie to książka dla każdego kto lubi krótkie historie, które mają wiele zagadek w sobie. Na pewno sięgnę poraz kolejny po książki autorki, ponieważ nigdy mnie nie zawiodły.
Co mogą oznaczać docierające do naszego ucha prawie niesłyszalne głosy, zwłaszcza jak się jest w spokojnym i śpiącym lesie? Czy mogą nas zaniepokoić? Czy oznacza to, że nasza wyobraźnia płata nam figle? Można się przekonać samemu idąc za głosem ciszy …
Małżeństwo Anki i Nikodema należy do udanych. Żyją spokojnie i cieszą się sobą. Kobieta ma zapewnione bezpieczeństwo, którego brakowało jej w młodości. Ale do pełni szczęścia brakuje im dziecka, przynajmniej tak uważa mężczyzna. Kobieta nie jest jeszcze gotowa na macierzyństwo, jeszcze do niego nie dojrzała. Jednak poddaje się sugestiom i prośbom męża i starają się o powiększenie rodziny. Jednak los im nie sprzyja. Nawet rozmyślają o adopcji. Czyja to wina, że natura jest przeciwko ich oczekiwaniom?
Nieoczekiwane wydarzenia komplikują spokojne życie małżeństwa. Kobieta nie może tego dłużej znieść i zaszywa się w małym domku znajomego, w leśnej głuszy. Tam musi przemyśleć swoje życie i to czym ich w ostatnich dniach obdarzył los. W leśnym zaciszu spotyka małą dziewczynkę, Wandę. To i kolejne spotkania z nią, napawają Ankę strachem i niepokojem. Spotkanie z dziwną dziewczynką sprawia, że wokół Anki robi się gęsta i nieoczywista atmosfera, mnożą się pytania, na które trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Do jakich efektów doprowadzi znajomość z nieznajomą dziewczynką? Jakie tajemnice skrywa las i dlaczego dotychczas nikt nie miał na tyle odwagi, aby się z nimi uporać? A może las czekał właśnie na Ankę?
Kto zna twórczość Agnieszki Kaźmierczyk ten zapewne wie, czego można się spodziewać. Oczywiście, autorka znakomicie odczytuje emocje wokół niej i dzieli się nimi z czytelnikiem. Jest doskonałym obserwatorem świata i pięknie te spostrzeżenia przelewa na papier. A my odbieramy te podsycane emocje i brniemy dalej, w poszukiwaniu emocjonalnego ujścia.
Głosy z lasu to dziwny i bardzo tajemniczy thriller psychologiczny, z magicznym wątkiem parapsychologicznym. Warstwa uczuciowo-emocjonalna jest wydobyta na wierzch, a pod nią ukryta spowita mgłą fabuła. Autorka dotyka bardzo ważnych życiowych zagadnień, namnożyło ich się dość w tej powieści. Starania o dziecko, samotność w bólu, utrata dziecka, delikatny problem adopcji, nieoczekiwane rodzicielstwo. Ale też pojawia się wątek z czasów wojny, głośna akcja T4 - czyli program realizowany w III Rzeszy, polegający na fizycznej „eliminacji życia niewartego życia”. W ramach akcji mordowano chorych na schizofrenię, padaczkę, otępienie, osoby niepoczytalne, w tym również małe dzieci.
Nie można przejść obojętnie obok zagadnienia macierzyństwa. Nie każda kobieta jest na nie gotowa, czasami do takiej decyzji trzeba dojrzeć, aby w przyszłości być gotowym na to, co los może przynieść. Anka ma obawy, czy będzie dobrą matką, czy będzie dawać dziecku dobry przykład, czy będzie potrafiła okazywać miłość. Dlaczego ma takie wątpliwości? Nie znała swoich rodziców, nie pamięta ich, nie zostały jej przekazane żadne wzorce wychowania dziecka. Jej je ciężej niż innym kobietom, wychowanym w normalnych, pełnych miłości rodzinach. Ona musi się wszystkiego nauczyć od nowa i musi się nauczyć dzielić tym z innym bliskimi osobami.
To jedna z tych lektur, dzięki której zapomina się o świecie wokół nas, chociaż na chwilę. Autorka znakomicie nas wciąga w wir psychologicznych rozterek, delikatnie otwiera drzwi do umysłu czytelnika, by za chwilę zostawić go samego z bohaterami. By sam dalej brnął w głąb emocjonalnej wrażliwości. Tą lekturą można się delektować, czuć ją i smakować powoli. Prosty i oczywisty styl tylko jest miłym dodatkiem do mocnych wrażeń i odczuć. A podróż przez życie pełne nieoczekiwanych wydarzeń to nagroda za samotne przemieszczanie się po mówiącym szeptem leśnym szlaku …
Otwórzcie się na nowe przeżycia i historie, oderwijcie od codziennej normalności i przenieście w przenikliwe i samotne zakątki, aby chociaż na chwilę poczuć się wolnym, panem swojego losu. Tak niewiele, a można zyskać tak wiele. Czy wasza wyobraźnia jest gotowa na przyjęcie czegoś nowego i nieoczekiwanego? Przekonajcie się już teraz …
Anka wiedzie uporządkowane i bezpieczne życie u boku męża. Ta sytuacja zmienia się, gdy mężczyzna zaczyna naciskać na powiększenie rodziny. Podczas wyjazdu do teściów kobieta dowiaduje się o pewnej sprawie, która wywróci jej życie do góry nogami. Wtedy Anna postanawia się zaszyć w samotnej chacie w lesie, by w spokoju przemyśleć minione wydarzenia. Tam spotyka dziwną dziewczynkę Wandzię, ewidentnie od niej czegoś oczekującą...
Książki Agnieszki Kaźmierczyk mają w sobie jakieś magnetyzm, przyciągający czytelnika w przewrotny sposób. Tak było i w tym przypadku, więc tym bardziej dziękuję wydawnictwu za możliwość objęcia tej pozycji moim patronatem.
Styl autorki jest lekki, a zarazem poruszający najwrażliwsze struny duszy człowieka. Choć powieść nie ma wielkich gabarytów zawiera w sobie wiele treści, natomiast ładunek emocjonalny porównać można do siły wybuchu kilkunastu lasek dynamitu. Pisarce udało się w rewelacyjny sposób połączyć kilka gatunków, tworzących zgrabną, interesującą całość. Akcja nie pędzi niczym konie w galopie, ale dzięki temu czytelnik jest w stanie w pełni rozkoszować się fabułą i docenić aspekty psychologiczne, które zawsze stoją u pisarki na bardzo wysokim poziomie. A wisienką na torcie ponownie okazał się wątek nadprzyrodzony. Pani Agnieszka rewelacyjnie potrafi balansować na granicy horroru, budząc strach, stopniując napięcie czy odkrywając mrożące krew w żyłach tajemnice, ale przy tym nie ocierając się o zbędną makable. Oniryczne wizje oraz upiorny szpital psychiatryczny, skrywający w swych murach tragiczną historię są w stanie wywołać gęsią skórkę bądź przyprawić o dreszcze.
Jak już wspomniałam autorka poruszyła tutaj mnóstwo istotnych kwestii. Na pierwszy plan wysuwa się macierzyństwo. Nie każda kobieta jest na nie od razu gotowa, zwłaszcza gdy sama nie zaznała matczynej miłości. Czasem jednak przekorny los decyduje za nas i gdy dojdzie do akceptacji zupełnie nowej sytuacji – bezpardonowo, bezdusznie nam to zabiera. Żałoba to okres, który każdy przechodzi na swój sposób, ważne jednak byśmy w tych trudnych chwilach mieli obok siebie bliskie osoby, a w krytycznych momentach nie bali się poprosić o pomoc specjalisty. To żaden wstyd, żadna ujma, a może przynieść upragnione ukojenie.
Obracając się jeszcze na obrzeżach wyżej wspomnianego aspektu warto też wspomnieć o adopcji. Są pary chcące zostać rodzicami, który z różnych przyczyn nie jest to dane. Są też dzieci, które nie zaznały rodzinnego ciepła, miłości bądź poczucia bezpieczeństwa. W takich przypadkach przysposobienie malucha z domu dziecka może stać się wybawieniem dla obu stron. Aczkolwiek trzeba pamiętać, iż musi być to absolutnie przemyślana oraz pewna decyzja, a sam ten proces bywa długotrwały oraz żmudny. Ale wzajemne szczęście okazuje się bezcenne przynosząc każdemu z uczestników olbrzymie korzyści.
Najbardziej jednak poruszył mnie temat dotyczący akcji T4. Był to program realizowany na terenie III Rzeszy w czasie II Wojny Światowej. Polegał on na "eliminacji życia niewartego życia". W jego ramach mordowano chorych na schizofrenię padaczkę, osoby niepoczytalne czy z wrodzonymi zaburzeniami rozwojowym. Co jeszcze bardziej przerażające, wśród nich były niewinne oraz bezbronne dzieci. To naprawdę wprost nie do pomyślenia w dzisiejszych czasach, że osoby, które złożyły przysięgę Hipokratesa, zamiast pomagać i leczyć przyczyniły się do śmierci tak wielu ludzi, nie mając przy tym często absolutnie żadnych wyrzutów sumienia.
Agnieszka Kaźmierczyk za sprawą tej książki pokazuje nam również, iż nic nie dzieje się bez przyczyny, wszystko odbywa się w określonym celu, a ludzie których spotykamy na swojej drodze pojawiają się na niej z dokładnie uwarunkowanego powodu. Do nas należy ustalenie powodów wszelkich zdarzeń, pogodzenie się z losem, odnalezienie własnego ja bądź ustalenie życiowych priorytetów. Czasem wiąże się to z przewartościowaniem naszej egzystencji. poszukiwaniem korzeni lub wybaczeniem, by móc ruszyć dalej i rozpocząć kolejny etap.
To świetna lektura łącząca w sobie thriller psychologiczny, wątki obyczajowe z leciutką nutką grozy. Myślę, że miłośnicy "grzebania" w ludzkich umysłach poczują się w pełni usatysfakcjonowani, gdyż wszelkie zagadnienia z tego zakresu zostały perfekcyjnie dopracowane. Ostrzegam jednak, że książka potrafi rozwalić emocjonalnie oraz na długo osiada w pamięci.
Przeprowadzka na Białoruś nie jest szczytem marzeń nastolatka. Szesnastoletni Wojtek nie ma jednak wyboru, gdyż jego ojciec właśnie tam otrzymał intratną...
Autorka "Topielicy ze Świtezi" w kolejnej, intrygującej, odsłonie! Klara i Basia - bliźniaczki, które różnią się od siebie tak bardzo, jak to tylko możliwe...
Przeczytane:2024-10-13, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Okładka książki przedstawia dom w lesie, w mgle. Widzimy na przodzie kobietę i dziewczynkę stojącą obok, również od tyłu, z beretem na głowie. Wpatrzone są przed siebie, właśnie na ten tajemniczy dom...
Okładka jest matowa, ze skrzydełkami, dzięki czemu ma dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy fragment książki, a na drugim kilka zdań o autorce. Stronice są kremowe, czcionka dosyć duża, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Literówka jakaś się przytrafiła, jednak nie było ich dużo i nie raziło to w oczy. Podzielona została na rozdziały, które nie są specjalnie długie. Każdy z nich ma specjalne wstawki w postaci grafiki gęstych drzew, lasu, które pasują do całości.
Moje kolejne spotkanie z autorką przebiegło dosyć dobrze. Wiedziałam, czego mogę się spodziewać i byłam ciekawa, czy tym razem opowieść przypadnie mi do gustu. Była ciekawie skonstruowana, pomysł na fabułę miała naprawdę dobry. Aczkolwiek nie zgadzam się z lubimyczytać i na pewno nie nazwałabym jej romansem, a tylko powieścią obyczajową z dodatkiem fantastycznych zdarzeń. Bo ma tu miejsce coś, co nie jest realne.
Czytało się naprawdę szybko, ma niecałe trzysta stron. Może nie była bardzo intrygująca, ale nudna też nie.
Dzieje się tutaj dość sporo, dzięki czemu nudzić się na pewno nie będziecie. Czasami nawet pasowałoby biec za bohaterami, by nadążyć za tym, co się właściwie zaczęło dziać. Mimo wielu opisów myśli bohaterki, nie jest nudna.
I właśnie, Anka, główna bohaterka... Nie polubiłam jej zbytnio. Drażniło mnie jej zachowanie, takie trochę... nieadekwatne do wieku, takie mi się wydawało. Chociaż wiadomo, nikt nie jest idealny i każdy ma prawo popełniać błędy. Jednak coś mi w niej nie grało, niestety do samego końca... Widzimy przemianę postaci przez wzgląd na wydarzenia, jakie mają miejsce.
Poznajemy również jej męża, Nikodema, ale i Wandzię, Łukasza czy najlepszą przyjaciółkę głównej bohaterki. Niemniej jednak jakoś do nikogo nie zapałałam sympatią. Oczywiście są to takie osoby, które charakterem różnią się od siebie i na spokojnie moglibyśmy spotkać takich na ulicy. Nie są płascy i nijacy, nie są pozbawieni wad.
Nie czułam tutaj jakichkolwiek emocji, nie nastawiałam się na zatrważającą lekturę. Mamy ukazane kilka relacji, jakie łączy naszych bohaterów. Widzimy na ich przykładzie, jak brak rozmowy niestety potrafi zniszczyć wiele. Od niedomówień cienka nić do rozpadu czegokolwiek. Mamy też ukazany temat żałoby, który moim zdaniem, mógłby być bardziej rozwinięty, by czytelnik mógł się bardziej wczuć w sytuację głównej postaci. Jakaś tam relacja miłosna niby jest, ale jej nie czułam w ogóle i moim zdaniem została tak potraktowana po macoszemu, dlatego właśnie nieco wyżej pisałam, że nie uważam ją za romans.
Jeśli zaś chodzi o fragment fantastyczny, nie jest on męczący, nie ma go dużo, ale występuje tu coś, co nie ma prawa bytu.
Reasumując uważam, że jest to niezła powieść obyczajowa, z wątkiem fantastycznym, ale i detektywistycznym, gdyż główna postać chce rozwikłać zagadkę Wandzi poszukującej Stasia... Nie jest to zbyt optymistyczna pozycja, ale jednocześnie lekka, więc nie powinniście mieć żadnych przeszkód podczas czytania. Na pewno uważam, że Topielica ze Świtezi tej autorki jest dużo lepszą książką, czy dylogia Klątwa sióstr, niemniej jednak na odstresowanie polecam, czas spędzicie miło, odpoczniecie od cięższych lektur.