Śnieżnik, zima 1923 roku. Miejscowy przewodnik odnajduje na szczycie Wieży Wilhelma zwłoki turysty okaleczone w okrutny i przemyślny sposób. Tego samego dnia zostaje zamordowany ceniony naukowiec. Zabójca w pozostawionej wiadomości przedstawia się jako bohater lokalnych legend, Duch Gór, Rübezhal.
Do prowadzenia sprawy zostaje wyznaczony szef Kłodzkiego Wydziału Kryminalnego nadwachmistrz Franz Koschella. Szybko staje się jasne, że Rübezahl wybiera ofiary nieprzypadkowo, a tropy prowadzą do podberlińskiego szpitala w Beelitz.
Na drodze kłodzkiego policjanta staje dawny znajomy, wojskowy śledczy, kapitan Wilhelm Klein. Koschella jest pewien, że klucz do ujęcia sprawcy tkwi w jego przeszłości. Koschella wie, że konfrontacja z Kleinem jest nieunikniona, a prawda, którą dzięki niej odkryje, okaże się brzemienna w skutki.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2021-05-19
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 456
Język oryginału: polski
Jeśli spodobały się Wam poprzednie tomy to podejrzewam, że i ta część powinna, choć tempo akcji zdecydowanie zwalnia. Co tym razem zaserwuje nam autor? Przede wszystkim urokliwa Kotlina Kłodzka z całym klimatem tego miejsca, a na jej tle brutalne morderstwo i zabójca, który podaje się za Ducha Gór. poza samym tłem historycznym mamy tu również nieco legendy, a to sprawia, że czytanie tej książki staje się przyjemnością. Klimat, tajemniczość, ciekawie zakrojona intryga, a także zapadający w pamięć bohaterowie to główne plusy tej książki. Autor nie ustrzegł się jednak błędów, niektóre wątki są nieco naciągane i przekombinowane, ciężko uwierzyć w ich autentyczność, dlatego za to odejmuję nieco punktów. Rozwiązanie jakie otrzymaliśmy w finale świadczy o tym, że autor nie postawił jeszcze ostatniej kropki i bardzo mnie to cieszy
Książka osadzona została w czasach, które uwielbiam w literaturze. Niemniej jednak w tym przypadku dość ciężko mi się ją czytało. Jest to już kolejny tom serii, który czytałam i za każdym razem podczas czytania czuję zmęczenie i znużenie. Sposób pisania autora jakoś nie do końca do mnie przemawia.
Historia ciekawa, aczkolwiek napisana w dość skomplikowany i "ciężki" sposób.
Jestem bardzo ciekawa tej książki. Czytałam dużo pozytywnych opinii na jej temat.
Z pewnością znajdzie się na mojej liście książek do przeczytania:)
Miałam przyjemność przeczytania całej serii o wachmistrzu (już nadwachmistrzu) Koschelli i muszę powiedzieć, że mam do tej serii słabość. Tomasz Duszyński pisze tak lekko i ciekawie, że przy lekturze nie da się nudzić.
Przy recenzji poprzedniego tomu pisałam, że bardzo lubię takie retro kryminały za ich klimat i tajemniczość. Autor nie dość, że po raz kolejny stworzył doskonałą intrygę kryminalną , która jest niezwykle zagmatwana i z każdą kolejną przeczytaną stroną ujawnia tajemnice bohaterów, to również zabiera nas w przeszłość , przedstawiając czasy tak realnie, że aż możemy poczuć ich klimat.
W książkach Tomasza bardzo podobają mi się aspekty historyczne, które umiejętnie wpłata w treść komponując jedną spójną całość. Jak już pisałam wątek kryminalny jak zawsze świetny, brutalne morderstwa, straszne okaleczenia i ta niepewność czy morderca zabija dla przyjemności czy z zemsty. Jak zawsze nadwachmistrz Koschella nie ma łatwego zadania a sprawa komplikuje się jeszcze bardziej gdy w śledztwo mieszają się służby specjalne.
Czytanie tak dobrze skonstruowanych pozycji to czysta przyjemność, trafiłam na twórczość autora przypadkiem, ale na pewno będę czekała na każdą jego kolejną książkę 😀
A Wam gorąco polecam zapoznanie się z serią „Glatz", zarówno klimat książek jak i fabuła pozwalają zatracić się w lekturze.
Dokąd prowadzą ślady na śniegu?
Dzięki takim książkom jak ta w końcu przekonałam się do kryminałów i co raz częściej po nie sięgam. Nie czytałam poprzednich części z serii, lecz mimo to udawało mi się nadążać za akcją dziejącą się w "Zamieci". Chociaż przyznać trzeba, że dzieje się tam dosyć dużo.
Autor tak świetnie wykreował świat przedstawiony, bohaterów oraz wszystkie wątki, że bez wahania dałam się wciągnąć książce, a tym samym polubić kryminały w stylu retro. Zdecydowanie polecam pozycję, w sam raz na trochę ochłody podczas upalnych letnich dni.
Wciągający, nie dający się oderwać kryminał, który zawładnie czytelnikiem. Świetnie skonstruowana historia, po którą naprawdę warto sięgnąć!
"Glatz. Zamieć" to moje trzecie spotkanie z twórczością Tomasza Duszyńskiego. Bardzo lubię ten styl retro kryminału. Ogromną zaletą tej serii jest to, że tak naprawdę nie trzeba znać poprzednich części, żeby odnaleźć się w tej książce.
Akcja rozgrywa się w 1923 roku w Kotlinie Kłodzkiej oraz samym Kłodzku. Wachmistrz musi znaleźć winnego makabrycznego morderstwa. Sprawa nie jest prosta, dzięki czemu nie można narzekać na akcje :) Książka dostarcza czytelnikowi wrażeń. Niespieszna akcja i rozdziały pisane z perspektywy mordercy sprawia, że ciężko się oderwać od czytania.
Bardzo lubię czytać kryminały. Ostatnio, z coraz większą chęcią sięgam po retrokryminały. Znalazłam już kilka serii z tego gatunku, po które sięgam ślepo, bez zastanowienia. Jedną z takich serii jest „Glatz” napisana przez Tomasza Duszyńskiego. Poznałam ją w zeszłym roku i z wielką niecierpliwością wyczekiwałam kolejnego tomu. W końcu go otrzymałam i przeczytałam. Czy nadal jestem zachwycona cyklem z Kłodzka? Oczywiście, że tak.
W książce „Glatz. Zamieć”, tak jak w każdym dobrym kryminale, nie brakuje trupów, podejrzanych, dochodzenia, ale i także błędów w śledztwie i ostatecznie rozwiązania kryminalnej zagadki. Historia spodobała mi się od pierwszej strony i utrzymała moje zainteresowanie do ostatniej kartki. Tak wsiąknęłam w tę książkę, że nie zauważyłam, gdzie uciekły mi godziny. Po raz kolejny jestem zadowolona z książki pana Duszyńskiego. Moim zdaniem potrafi napisać wciągający kryminał.
„Glatz. Zamieć” to świetny retrokryminał, który czyta się w ekspresowym tempie. Nie zauważyłam nawet, kiedy pochłonęłam całą książkę. Polecam czytanie z ciepłą herbatą, gdyż czasem opisy scenerii mogą sprawić zimne dreszcze. Do ostatniego momentu nie domyśliłam się kto jest sprawcą, a powód jego działania był jeszcze bardziej dla mnie tajemniczy. Autor bez problemu wodził mnie za nos. To wszystko pokazało mi, że autor ma talent do pisania dobrych kryminałów.
Zima 1923 roku. Na Śnieżniku lokalny przewodnik odnajduje okrutnie okaleczone zwłoki. Tego samego dnia, zabójca przedstawiający się jako Duch Gór, Rübezhal, morduje uznanego lekarza. Do prowadzenia sprawy po raz kolejny zostaje wyznaczony szef Kłodzkiego Wydziału Kryminalnego nadwachmistrz Franz Koschella. Do sprawy przydzielona zostaje również asystentka profesora, Greta Fischer, patolog. Śledztwo zaczyna prowadzić do kapitana Wilhelma Kleina i podberlińskiego szpitala w Beelitz. Jak wiążą się okrutne mordy z tajemniczą przeszłością Kleina? I czy to sam kapitan jest poszukiwanym Rübezhalem?
Po raz kolejny Tomasz Duszyński zabiera nas do Kotliny Kłodzkiej, w czasie kiedy była jeszcze częścią Rzeszy. Autor znowu wzorowo odrobił zadanie domowe i oprócz świetnie odtworzonego tła historycznego przywołał również legendę Ducha Gór, tak żywą w tym regionie.
W powieści spotykamy już dobrze znanych ,,przyjaciół", nadwachmistrza Koschelle i jego rodzinę oraz kapitana Kleina. Pojawiają się też nowe postaci, jak chociażby Greta Fischer, która jako kobieta, patolog i erudytka musi wciąż udowadniać, że nie jest gorsza od mężczyzny, a że Greta ma swoje tajemnice, nie szybko zdobywa zaufanie Koschelli. Część tajemnic Kleina zostaje ujawniona, ale demony wciąż go nie opuszczają.
Ze wszystkich dotychczasowych części cyklu ,,Glatz", a wg. słów autora, nie jest to ostatnia część, ta jest najbardziej mroczna. Pojawienie się pewnego znanego z płomiennych przemówień pana z wąsikiem, może sugerować, że wydarzenia przyszłych tomów nieuchronnie doprowadzą do końca Kłodzka znanego Koschelli i spółce.
Nieustannie polecam cykl Glatz, nie tylko miłośnikom Ziemii Kłodzkiej, ale też a może zwłaszcza miłośnikom dobrych kryminałów.
,,Glatz. Zamieć" to trzeci tom serii kryminałów retro pióra Tomasza Duszyńskiego, która za każdym razem oczarowuje mnie świetnym klimatem międzywojennego miasta, którego urok stoi w kontraście do brutalnych zbrodni i mrocznych motywów mordercy. Tym razem fabuła toczy się w okolicy góry Śnieżnik, na której dochodzi do naprawdę strasznego morderstwa. Na miejscu pojawia się dobrze znany nam już nadwachmistrz Koschella, który mądrze prowadzi kolejne śledztwo. Akcji jest sporo, styl nasuwa na myśl dawne, pisane męskim stylem kryminały, a i trochę zaskakuje inteligentną postacią kobiecą, która odgrywa dużą rolę w tym śledztwie. Mroźny klimat jest tak dobrze oddany, że czytelnik czuje się jakby chodził i tropił w górach mordercę razem z policją, a fragmenty, w których wypowiada się morderca dobrze oddają jego sposób myślenia i działania, zarazem nie zdradzając jego mrocznego planu. Całość czyta się świetne, ja tylko wyrzuciłabym malutki romans, który pojawił się na kilku stronach, poza tym innych uwag brak. Jak zawsze czekam z niecierpliwością na powrót do międzywojennego Kłodzka i dalsze przygody Koschelli i jego współpracowników!
Wkroczyłam w męski świat rozgrywek, brutalności i lojalności oraz służb specjalnych. Uwagę przykuwają znani bohaterowie oraz ci nowi - Czosek jako asystent policyjny i patolog Greta Fischer. Kobieta intryguje swoją wiedzą i tupetem, z czasem irytuje i mąci. Jest w niej coś tajemniczego i niebezpiecznego.
Od początku dużo się dzieje. Wiele tu niewiadomych i tajemnic, mroczne towarzystwo, sieć dziwnych powiązań. Skomplikowana intryga gmatwa się, gdy służby specjalne wkraczają do akcji. W zawiłościach wielotorowej akcji można się pogubić. Napięcie rośnie, a czas ucieka. Ofiar przybywa, a policja popełnia błędy. Morderca dopiero się rozkręca. Ma wszystko drobiazgowo zaplanowane. Bawi się z policją. Konsekwentnie zmierza do celu, a jego motywacja zaskakuje. Autor nie szczędzi czytelnikowi drastycznych opisów zbrodni i przemyślanych sposobów ich wykonania.
Realizm kryminałowi nadają szczegóły - historyczne tło, postępująca inflacja, realistyczne opisy miejsc i życia mieszkańców, mapa przedwojennego Kłodzka, spis ulic, zdjęcie Wieży Wilhelma. Bez problemu cofnęłam się w czasie i brałam udział w dochodzeniu. Do końca nie wiedziałam, co przyniesie zakończenie. Zostałam zaskoczona rozwiązaniem sprawy osadzonej w przeszłości oraz jej pokłosiem.
Autor stworzył mroczny klimat okryty śnieżną pierzynką. Mroźna zima daje się we znaki. Wraz z bohaterami marzłam, przedzierałam się przez śnieg, by odkryć prawdę. Było warto, gdyż powieść zapewniła mi dobrą rozrywkę i dreszcze nie tylko z zimna. Groza miesza się tu z tajemniczością i przeszłością, a potęgowały ją legendy o Duchu Gór. Powiedzenie ,,stracić twarz" nabrało nowego znaczenia. Ćwieka zabiła mi potrawa: czysty bałagan.
,,Glatz. Zamieć" to klimatyczny kryminał retro, obnażający ludzką naturę i jej skłonności do czynienia zła. Dobrze zaplanowana fabuła z brutalną intrygą, realistycznymi bohaterami i Duchem Gór mocno osadzona w realiach międzywojnia nie pozwala się oderwać od książki. Uwagę przykuwają rozdziały pisane z perspektywy mordercy. Wybierzcie się w Sudety zimą, a z tą książką o każdej porze roku. Emocji nie zabraknie.
To coś więcej niż przygoda. Nowy dom, nowa szkoła i nowi znajomi. Wszystko nowe, oprócz starych... szkolnych problemów. Czy Staszek jest nastoletnim Supermanem...
Przedwojenna Warszawa Tajemnicze morderstwa młodych aktorek Kto jest reżyserem tego krwawego spektaklu? Ta niedziela - odwrotnie niż w piosence...
Przeczytane:2021-08-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021,
Na szczycie Śnieżnika zostają odkryte zwłoki, a sposób ich okaleczenia utrudnia ustalenie tożsamości zamordowanego. Dlaczego mężczyzna został tak brutalnie okaleczony?
Do akcji wkracza nadwachmistrz Koschella, który ma za zadanie złapać mordercę i ustalić przyczyny jego postępowania. Zaczynają ginąć kolejne ofiary, a miejscowi ożywiają legendę o okrutnym Rubezahlu przez wzgląd na sposób okaleczenia zwłok. Wydaje się, że dawny współpracownik Koschelli, kapitan Wilchem Klein, a nadwachmistrz stara się ustalić co mężczyzna wie o sprawie.
Wszystko się komplikuje, w sprawę zostają wplątane tajne służby, a czasu na odnalezienie mordercy jest coraz mniej…
***
To już trzecia część przygód Franza Koschelli i kolejna bardzo owocna powieść. Podoba mi się pióro autora, więc gdy tylko zobaczyłam, że pojawia się kolejna książka z serii, wiedziałam że koniecznie muszę ją przeczytać. Oczywiście swojej decyzji nie żałowałam nawet przez chwilę J
Autor w swojej opowieści nie zapomina o żadnym, nawet najmniejszym szczególe. Mimo, iż jego powieść umiejscowiona jest w odległym czasie – niemal sto lat temu, idealnie odwzorowuje on tamtejszą społeczność i jej zachowania. Lubię książki, dzięki którym mogę przenieść się w zapomniane już przez wiele osób czasy, a ta historia idealnie mi to umożliwia. Dodatkowo fabuła jest bardzo przemyślana i świetnie skonstruowana, nie znalazłam w niej żadnych luk, które utrudniałyby mi zrozumienie opisywanych zdarzeń. Wszystko dzieje się szybko, ale płynnie. Zaistniałe zdarzenia opisane są bardzo skrupulatnie, dzięki czemu czułam, jakbym sama uczestniczyła w rozwiązywaniu zagadki i poszukiwaniu mordercy.
Lekkie pióro sprawia, że czytanie powieści autora zamienia się w prawdziwą przyjemność, zwłaszcza dla takich książkoholików jak ja. Nie sposób oderwać się od tej historii, dopóki nie pozna się jej zakończenia. Na nawet wtedy chciałoby się jeszcze więcej, więc mam ogromną nadzieję, że autor zamierza przygotować kontynuację cyklu J
Zdecydowanie polecam wszystkim fanom gatunku i nie tylko. Świetny kryminał osadzony w przeszłości, który oprócz morderczych wątków zapewnia czytelnikowi genialną podróż w czasie.