Przedwojenna Warszawa
Tajemnicze morderstwa młodych aktorek
Kto jest reżyserem tego krwawego spektaklu?
Ta niedziela - odwrotnie niż w piosence Mieczysława Fogga - wcale nie miała być dla nich ostatnia. Młode aktorki w przedwojennej Warszawie marzyły tylko o sławie na srebrnym ekranie. Zamiast tego znaleziono je martwe w zamkniętym atelier. Fragmenty nagranych pokątnie filmów z ich udziałem zapowiadają dalsze zbrodnie. Ślady prowadzą do okultystów - i coraz głębiej w przedwojenne środowisko warszawskich filmowców. Ile poświęcisz, żeby stać się gwiazdą?
W śledztwie komisarzowi Wróblowi pomaga Antoni Słonimski, jednym z podejrzanych jest Eugeniusz Bodo, a w tle przewija się cały korowód barwnych postaci tych czasów. Kto jest reżyserem krwawego spektaklu, który wstrząsa mieszkańcami stolicy? Wszystko wskazuje na to, że niezależnie od wyniku śledztwa dla Antoniego Wróbla może to być ostatnie dochodzenie.
Człowiek z Celuloidu Tomasza Duszyńskiego to kontynuacja bestsellerowego Fenomena z Warszawy i niezwykle realistyczny fresk z epoki, w której życie elit miesza się z historiami prosto z gangsterskiego półświatka i szczegółami biografii przedwojennych celebrytów!
Komisarz Antoni Wróbel miał często do czynienia ze śmiercią. Czasem była to śmierć zwykła, ot, o most zaczepiło się napuchnięte niczym balon ciało samobójcy; czasem śmierć głupia i niepotrzebna, gdy grupa pijanych zabawowiczów przebiła samochodem barierkę i skończyła życie w nurtach Wisły. Pojawiały się jednak i inne sprawy, których okrucieństwo trudno było pojąć. Poćwiartowane zwłoki w walizce, ciało dziecka zatopione w szambie, zwłoki małżeństwa, torturowanego i zaszlachtowanego z powodu kilkudziesięciu złotych ukrytych pod materacem. Czy zdarzały się wśród nich sprawy jak ta ostatnia? Siedem ofiar w atelier ,,Sfinksa" i kolejna ofiara, której okrutna śmierć tak wyraźnie połączona była z poprzednimi?
Niewątpliwie był to ciąg zaplanowanych, następujących po sobie wydarzeń. Przeprowadzonych z precyzją, a do tego sugerujących, że liczyć się trzeba z dalszym ciągiem tej popapranej historii.
Z takim dochodzeniem komisarz jeszcze nie miał do czynienia.
BIOGRAM
Tomasz Duszyński
Dziennikarz (pracował w RMF FM i Radiu Aplauz), pisarz, scenarzysta gier komputerowych, a w wolnych chwilach maratończyk. Debiutował zbiorem opowiadań Produkt uboczny (2007). Nagradzany autor powieści kryminalnych: zdobywca wyróżnienia jury Kryminalnej Piły, a także nagrody Kryminalny Magiel za najlepszy kryminał retro 2019 roku (Glatz). Laureat Nagród ,,Złoty Pocisk" w kategorii Najlepsza Polska Powieść Kryminalno-Historyczna 2021 za powieść Glatz. Zamieć i Nagrody Publiczności za powieść kryminalną Glatz oraz Nagrody Wielkiego Kalibru Czytelników za powieść kryminalną Glatz. Kraj Pana Boga.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2023-02-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
“Człowiek z celuloidu” to druga część cyklu kryminałów retro autorstwa Tomasza Duszyńskiego. Pozostajemy w klimacie przedwojennej, tętniącej życiem, sztuką i kulturą Warszawy. Kino staje się coraz popularniejsze, a aktorzy w swojej grze odnajdują ukojenie i pewnego rodzaju powołanie.
W aktorskim atelier znalezione zostają ciała kilku osób. Sprawę prowadzi komisarz Wróbel, który jedną nogą był na policyjnej emeryturze. Do prawdy pomaga mu dojść literat i dziennikarz, Antoni Słonimski. Tymczasem w różnych warszawskich kinach podczas wyświetlania filmów, projekcje zostają przerwane, a na ekranach zaczynają pokazywać się niepokojące obrazy-etiudy nakręcone przez tajemniczego Człowieka z Celuloidu. Wszystkie ślady prowadzą do środowiska okultystów i…Eugeniusza Bodo.
Zacznę od tego, że jestem mocno zdziwiona faktem, że o tych książkach tak mało się mówi. Książki Tomasza Duszyńskiego to prawdziwe wehikuł czasu.
Kolejna część cyklu “Fenomen z Warszawy” była równie dobra, co pierwsza, a nawet lepsza! Świetnie czytało mi się taką klasyczną, dobrze skonstruowaną historię z ciekawą fabułą, udziałem przedwojennych celebrytów jako wisienkami na tym kryminalnym torcie, a to wszystko okraszone błyskotliwym humorem i ciętym językiem postaci. Książka trzyma w napięciu od pierwszych stron, a na jej kartach znajdziesz wątki miłosne, filmowe i gangsterskie. “Człowiek z celuloidu” to również kompendium wiedzy o przedwojennym kinie.
"Towarzyszyło mu ponure przeczucie, że staje się świadkiem kolejnych scen rozdmuchanego do granic możliwości dramatu i nie za bardzo chciał zobaczyć jego finał."
Tajemnicza zbrodnia w atelier Sfinksa przywodziła na myśl wycięty kadr z filmu. Wymyślne stroje, upiorne makijaże, wszystko zastygłe w bezruchu. Całość obrazu dopełniona ponurą scenografią podziemi lub zamku. Wszystkie ofiary pracowały w środowisku filmowym, zbierając doświadczenie i marząc o wielkiej karierze. Szybko okazuje się, że to tylko krwawa zapowiedź dalszych zbrodni, głoszonych nagranymi pokątnie fragmentami filmów z udziałem zamordowanych aktorek, sugerując, że popełnione zostaną następne zbrodnie. Tropy prowadzą do okultystów oraz w przedwojenne środowisko warszawskich filmowców.
Byłam bardzo ciekawa kontynuacji Fenomenu z Warszawy i powrotu w czasy przedwojennej Polski. Od wydarzeń z pierwszego tomu minęło już kilka lat. Wróbel zatracił gdzieś swój zapał do pracy w policji, poniekąd przez działania przełożonych "policja stała się narzędziem do rozprawy z przeciwnikami politycznymi sanacji i Piłsudskiego." Z drugiej strony wreszcie poznaje smak miłości i szczęścia u boku ukochanej. Sprawa Człowieka z Celuloidu zaintrygowała go na tyle, by porzucić swoje wahania i podążyć tropem mordercy. Wraz z Antonim Słonimskim, który pomaga w śledztwie, starają się znaleźć mordercę.
Przy okazji śledzimy również historię polskiej kinematografii. Spotkamy wiele wyróżniających się nazwisk dawnych czasów np Mieczysławę Ćwiklińską, czy Eugeniusza Bodo. Sam pomysł na fabułę, zawiłe, skomplikowane śledztwo i realistycznie odwzorowane realia minionej epoki sprawiają, że z zaangażowaniem śledziłam postępy dochodzenia. Ta nieprzewidywalność sprawiała, że nie raz gubiłam się w domysłach.
Można wyczuć jak wiele pracy włożył Autor w dopięcie wszystkich wątków.
Kryminał w stylu retro, którego nie możecie przegapić.
,,Człowiek z Celuloidu" Tomasza Duszyńskiego to coś dla fanów kryminałów, kina i powieści historycznych w jednym! To retro kryminał, drugi tom serii o komisarzu Wróblu (pierwszy to ,,Fenomen z Warszawy"), ale książkę równie dobrze można potraktować jako powieść osobną. Fabuła toczy się w 1934 w Warszawie i osadzona jest mocno w środowisku filmowym. Skupia się na śledztwie w sprawie morderstwa młodych aktorów, które może być w jakiś sposób powiązane z okultyzmem. Śledztwo jest skomplikowane, zagmatwane i bardzo zaskakujące, akcja toczy się dynamicznie, a kolejne zwroty akcji mocno zaskakują. Poza świetnym kryminałem, książka to też rewelacyjnie oddany klimat epoki międzywojennej Warszawy. Przede wszystkim środowiska filmowego - dostajemy tu plejadę gwiazd prawdziwych z Eugeniuszem Bodo na czele! Jest też postać związana z literaturą - Antoni Słonimski, który pomaga komisarzowi Wróblowi w śledztwie. A te mocno skupia się na kinie tamtych czasów - czytelnik może poznać świat kina od kuchni, zobaczyć na jakim poziomie była wtedy technika, jak to wszystko wyglądało i działało. Ważnym wątkiem są też fragmenty o filmach prawdziwych, które autor przytacza z godną podziwu wiedzą. Jako fanka książek i filmów jestem tym tytułem naprawdę oczarowana, rewelacyjny kryminał retro osadzony w środowisku międzywojennego kina - gorąco polecam!
Wciągający, mocny kryminał retro Mroczna historia zabójstw, osadzona w skrywającym tajemnice mieście. Kłodzko, wiosna 1920 roku. Profesor miejscowego...
Zuza Wróbel ma ogromny talent do... wpadania w kłopoty. Pewnego czerwcowego dnia jest świadkiem włamania do domu pasera Precla. Łupem rabusia padają zegar...
Przeczytane:2023-07-26, Ocena: 5, Przeczytałam,
Warszawa 1943 rok, listopad, komisarz Antoni Wróbel ma do rozwiązania sprawę zabójstwa młodych aktorek. „- W atelier „Sfinksa” przy placu Zbawiciela odkryto dziś rano siedem trupów”. Na miejscu ciała zamordowanych są ułożone w krąg a jeden z mężczyzn ma na klatce piersiowej namalowane nieznane symbole. Patolog określa je jako symbole okultystyczne. Do pomocy Antoniemu zostaje przydzielony komisarz Rozalski, choć Wróbel w pracy kieruje się zasadą: „Jeśli chcesz, żeby coś było zrobione dobrze, zrób to sam”. Prowadzone dochodzenie ma wiele zwrotów akcji i nic nie jest oczywiste a odkryte kolejne zwłoki prowadzą komisarza w zupełnie nieoczekiwanym kierunku do zabójcy. Czy Antoni Wróbel odnajdzie zabójcę i motyw, którym się kierował?
Drugie dno obejmowało przemyślenia na temat policji i jej funkcjonowania, co nie było w zgodzie z Antonim Wróblem: „Policja stała się narzędziem do rozprawy z przeciwnikami politycznymi sanacji i Piłsudskiego” i dysonansu, czy zostać w pracy czy przejść na emeryturę: „stałem się zbyt wygodny, układny… i brakuje mi konsekwencji. Być może straciłem nadzieję, że coś da się zmienić. A może już nie chcę zmieniać”. Kolejna zaduma dotyczyła miłości i straty, które są nierozerwalnie ze sobą połączone. Relacja Antoniego i Heleny Winiarskiej dwóch dojrzałych, odpowiedzialnych ludzi przepełniła mnie radością. Ogromny szacunek, jakim się darzyli był zachwycający. Osiągnięcie sukcesu i spełnienie marzeń nie jest warty za cenę własnego życia…
„Człowiek z Celuloidu” był dla mnie powieścią kryminalną inną, niż do tej pory czytałam. Bardzo podobało mi się obserwowanie całej opowiadanej historii. Wątku morderstw, wątku miłosnego i historii kinematografii. Fascynująca przygoda przeniesienia się do czasów telefonów stacjonarnych i filmów kręconych analogowo. Na przestrzeni lat sporo się zmieniło i w zestawieniu z historią widać duży postęp technologiczny, co skłania do refleksji na temat upływu czasu i radzenia sobie z nim. Wspomnienie o „Fajfkach”, Eugeniuszu Bodo i Mieczysławie Ćwiklińskiej było bardzo ciekawe. Niespieszna akcja, choć momentami i spore przyspieszenie oraz duży dramatyzm wydarzeń, wpleciony wątek miłosny dawało mi przyjemne uczucie odprężenia i satysfakcji z lektury. Język i styl prowadzenia narracji przypadł mi do gustu.
Moje pierwsze spotkanie z autorem Tomaszem Duszyńskim i pierwszy kryminał retro zaliczam do bardzo udanych. Przemyślane wątki od początku do końca, logiczne rozwiązanie zagadki kryminalnej i to wszystko pięknie utkane na tle historii kinematografii. Bardzo podobało mi się również nawiązanie na początku do pierwszego tomu „Fenomen z Warszawy” i dbałość o szczegóły. Polecam serdecznie, czytajcie.
Dzięki Martynie z @kryminalnatalerzu na możliwość wzięcia udziału w booktour’ze. Kolejna ciekawa wyprawa ;)