W 1942 roku grupa Japończyków dokonuje zuchwałego porwania pewnego naukowca. Wydarzenie to odbije się echem ponad pół wieku później, kiedy to młody, spokojny, niedoszły muzyk Micky Frasier dokona heroicznego czynu i uratuje napadniętego przez dwóch zbirów doktora od niechybnej śmierci. Ocalony mężczyzna jest kimś wyjątkowym, geniuszem w każdej dziedzinie, a spotkanie z nim całkowicie odmieni przeciętne dotąd życie Frasiera. Doktor jest wynalazcą metody znacznie poprawiającej funkcjonowanie ludzkiego mózgu i w ramach podziękowania postanawia podzielić się głęboko skrywanym mrocznym sekretem ze swoim wybawcą. Poznawszy go Micky wplącze się w przerażającą aferę zagrażającą życiu jego samego i najbliższych mu osób.
Geniusz to powieść o marzeniach i cenie, jaką trzeba zapłacić za ich spełnienie.
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2012-09-11
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 428
Tytuł oryginału: Genius
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Piotr Kuś
Potomek bardzo różni się od innych powieści o wampirach, ale mam nadzieję, że wyda się wam realistyczny, emocjonalny i wymowny. Ta powieść wiele dla mnie...
Jim Rook, nauczyciel języka angielskiego, obdarzony zdolnością postrzegania zjawisk nadprzyrodzonych, ma od nowego roku nową podopieczną - Indiankę Catherine...
Przeczytane:2019-06-16, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2019,
Zastanawialiście się kiedyś, co by się stało, gdyby bez trudu można było przyswoić sobie całą wiedzę, jaką dysponuje nauka? I osiągnąć mistrzostwo w każdej dziedzinie nauki czy sztuki? I zachować pamięć przodków – nie musieć uczyć się na błędach, mieć doświadczenie tysiąca lat, samemu pozostając młodym? Taką wizję daje nam „Geniusz” Grahama Mastertona. Jest to wizja jednocześnie pociągająca i przerażająca. I nie tylko dlatego, że – jak mówi jeden z bohaterów: „gdyby wszyscy byli geniuszami, kto sprzątałby toalety?”… Przede wszystkim dlatego, że taka nieograniczona wiedza i talent, niewymagające żadnego wysiłku i pracy, chyba nie byłyby w stanie uszczęśliwić człowieka. Bo czym byłoby życie, bez dążenia do wiedzy, bez ciekawości świata, bez ciągłego doskonalenia się? Trochę za bardzo poszłam w filozofię, ale do takich właśnie pytań skłania ta książka – choć nie obawiajcie się: to nie jest nudny traktat naukowy ani jakieś tam teoretyczne rozważania – na pierwszym miejscu jest akcja. I to akcja dosyć brawurowa, pełna zmian, dynamiczna, dramatyczna i niekiedy komiczna.
„Geniusz” ma wszystko, żeby być świetną książka, a jednak… podobał mi się umiarkowanie. Najpierw zaskoczył mnie, bo autora znałam do tej pory tylko jako twórcę horrorów (zresztą książka przypisana jest do tego gatunku - zupełnie niesłusznie!) – bardzo dobrych i trzymających w napięciu. Tymczasem tutaj mamy thriller czy też powieść akcji – i niby jest dobrze napisany, autor umiejętnie dozuje napięcie, potrafi zaskoczyć czytelnika i zmusić go do myślenia, a jednak miejscami robi się to wszystko nużące i czytelnik trochę gubi się w liczbie postaci. Chwilami też akcja staje w miejscu i wtedy robi się nudno; niezbyt ciekawe są również wewnętrzne przemyślenia bohaterów. Ale oczywiście – są też pozytywne sprawy.
Dużym plusem tej książki są bohaterowie, którzy angażują się w poszukiwanie tajemniczego doktora – geniusza. Trzeba przyznać, że Constance, John i Micky to niezwykła grupa detektywów. Starsza pani pracująca w galerii sztuki, młody chłopak marzący o karierze rockowej, a na razie zmywający naczynia w restauracji, no i John – jedyny profesjonalista w tym gronie, autentyczny detektyw, który naprawdę zna się na swojej pracy. Problem w tym, że ich przeciwnicy też się znają! I dysponują niezłymi środkami ułatwiającymi im poszukiwania. Dlaczego tyle osób szuka tajemniczego geniusza? Jakie mają wobec niego zamiary? I najważniejsze: komu uda się go znaleźć? Przeczytajcie, a się dowiecie.
Bardzo podobał mi się sam początek książki, kiedy akcja przenosi się do czasów drugiej wojny światowej i prezentuje brawurową i zuchwała akcję japońskich komandosów na amerykańskim wybrzeżu. Świetnie się to czyta, wzbudza to w czytelniku zaintrygowanie i zaciekawienie – ciągle, przez całą dalszą lekturę, kiedy akcja przenosi się już w czasy współczesne, mamy gdzieś z tyłu głowy tę akcję i zastanawiamy się, kiedy dowiemy się, jak wiąże się ona z tym, co się dzieje obecnie. Trochę się oczywiście domyślamy, trochę podejrzewamy… Szkoda, że reszta nie trzyma takiego tempa i takiego stylu jak właśnie ten początek – bo wtedy byłaby to rewelacyjna książka, a tak – jest tylko dość dobra. Nie padniecie z nudów czytając, ale też chyba nie pochłonie Was bez reszty – mnie w każdym razie nie wciągnęła.
Podobało mi się zakończenie, no i sam pomysł na fabułę – bardzo oryginalny i dający do myślenia, a to ważne.
Komu może spodobać się ta książka? Myślę, że osobom lubiącym „medyczne” thrillery w stylu Cooka powinna przypaść do gustu – choć to oczywiście nie to samo, ale trochę mi przypominało klimat. Komuś, kto lubi, kiedy akcja się gmatwa, kiedy wciąż pojawiają się nowi gracze i kiedy „ci dobrzy” ciągle muszą uciekać przed „tymi złymi”. Paradoksalnie myślę, że fani horrorów Mastertona będą zawiedzeni – bo tutaj nie było tej dynamiki i napięcia, do jakich nas przyzwyczaił.
Podsumowując: ciekawy pomysł na fabułę, lektura chwilami pasjonująca, a chwilami nudna. Dość nierówna, ale nie żałuję, że przeczytałam, bo naprawdę zmusza do myślenia.