Diana z mężem nie zastanawiała się długo nad kupnem nieruchomości we Włoszech. Po bardzo krótkich oględzinach, stali się oni właścicielami zabytkowego pięciusetletniego domu z kamienia w małym miasteczku na południu Toskanii. Radości, ale i katastrof będzie pod dostatkiem. Poczynając od sprzedaży domu, który miał nie być sprzedany. Gdzieś na południu Toskanii zawiera pyszne przepisy kuchni toskańskiej i umbryjskiej, które od razu chce się wypróbować.
Informacje dodatkowe o Gdzieś na południu Toskanii:
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2013-08-08
Kategoria: Podróżnicze
ISBN:
978-83-7642-206-0
Liczba stron: 288
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2015-02-11, Ocena: 5, Przeczytałam,
„Gdzieś na południu Toskanii” to ciepła i optymistyczna opowieść o niespiesznym życiu w małym włoskim miasteczku Lubriano na granicy dwóch urokliwych regionów – Toskanii i Umbrii. Klimaty Italii, kultura, tradycja, jedzenie, słońce i zapach ziół oraz nuta niepewności jakiej dostarcza adaptacja w nowym otoczeniu sprawiają, że lektura tej książki dostarcza wiele przyjemności. Powieść Diany G. Armstrong pod względem fabuły przywodzi mi na myśl inne tego rodzaju książki, w których inne autorki zauroczone jakimś zakątkiem na świecie kupują dom, przeprowadzają się, remontują go i urządzają, aby następnie cieszyć się życiem w nowym miejscu. W ten sposób odbyłam ciekawe i pouczające podróże do francuskiej Prowansji, hiszpańskiej Andaluzji, marokańskiego Fezu, brytyjskiej Kornwalii, a teraz przyszła kolej na włoską Toskanię.
Cieszę się, że w czasie gdy w Polsce jest zimno i ponuro sięgnęłam właśnie po tę książkę. Dzięki niej mogłam przenieść się na południe Europy i rozkoszować ciepłem, słońcem i pięknymi widokami. To tutaj, w Toskanii, autorka i narratorka powieści podjęła zupełnie niespodziewaną decyzję o zakupie domu. Uczestniczyłam więc w nabywaniu tego, dość niezwykłego budynku przy Via Roma, którego historia sięga średniowiecza. Towarzyszyłam Dianie Armstrong, jej rodzinie i włoskim sąsiadom przy remoncie i porządkach Braccioforte – jak nazwali swój dom nowi właściciele. Jednak prace nie zawsze przebiegały „gładko”, częściej wiązały się z różnymi niespodziankami jak odkrycie starej, średniowiecznej studni tuż za kuchenną ścianą.
Takie powieści mają swój niepowtarzalny wdzięk, dostarczają sporej dawki optymizmu i przekonania, że jeśli się chce, to można. Różnice kulturowe, zwyczaje, które z jednej strony mogą wydać się dziwne, z drugiej niezwykle ciekawe, nieporozumienia językowe, lapsusy słowne i przeróżne humorystyczne sytuacje dodają tej historii uroku i lekkości. Wplatanie włoskich słówek w treść ciekawie komponuje się z całością i nadaje stylowi pewnej melodyjności. Ciekawe przepisy włoskiej kuchni, smakowite dania, które można samodzielnie wypróbować to kolejny argument przemawiający za sięgnięciem po tę książkę.
Jeśli zatem jesteście ciekawi jakie jeszcze zagadki kryje stary, średniowieczny dom i czy znajdują się w nim np. jakieś skarby lub chcecie delektować się toskańskimi przysmakami to przeczytajcie koniecznie tę ciekawą powieść.
Polecam.