Ta piękna i wzruszająca powieść zmieni twoje spojrzenie na miłość!
Charlotte to urocza kelnerka, która pracuje w podrzędnej restauracji w Los Angeles. Jej życiu brakuje wyrazistości, a ona sama tęskni za czymś, co wreszcie nada mu sens. Kiedy los stawia na jej drodze charyzmatycznego malarza Adama, jest pewna, że spotkała miłość swojego życia.
Ten romantyczny scenariusz przybiera jednak zupełnie odwrotny kierunek po wspólnie spędzonej nocy. Adam szybko okazuje się draniem o zimnym sercu, któremu najwidoczniej zależało tylko na jednym. Jednak mimo złamanego serca, Charlotte czuje, że za jego nieoczekiwaną zmianą zachowania kryje się coś więcej. Wie, że o każde uczucie warto walczyć i postanawia odkryć jego prawdę. Nawet jeśli miałaby być najbardziej bolesna.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2019-10-02
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 328
Tytuł oryginału: Wish You Were Here
Z reguły nie czytam romansów. Nie lubię tanich sentymentalizmów. Głupiutkich kobiet uganiających się z mężczyznami, dla których one same nic nie znaczą i wyidealizowanych historii miłosnych, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Nie wiem co mnie przyciągnęło do tej książki. Chyba idealnie wyważona kolorystycznie okładka. Ta powtarzająca się czerwień? Nie wiem, ale cieszę się, że ją przeczytałam. To nie jest typowa historia miłosna, choć nie jest oczywiście pozbawiona odrobiny lukru jak to w tym gatunku bywa.
Główna bohaterka "Gdybyś tu był" Renée Carlino - Charlotte - to zwykła dziewczyna, która ima się niezbyt wymagających zajęć, mieszka z przyjaciółką i żyje z dnia na dzień. Nie wie, tak naprawdę, co chce w życiu robić. Przypadek sprawia, że podczas drogi do domu, gdy wraca z zakrapianej imprezy, spotyka tajemniczego, zagubionego mężczyznę - Adama. Od słowa do słowa postanawia z nim pójść się napić, mimo że nigdy się tak lekkomyślnie nie zachowuje. Adam okazuje się najprawdopodobniej bogatym, byłym adwokatem, obecnie artystą malarzem. Charlotte spędza z nim noc. Na drugi dzień Adam zachowuje się kompletnie inaczej niż w nocy i praktycznie wyprasza dziewczynę z loftu.
Ich drogi się rozchodzą. Mimo że kobieta próbuje żyć dalej, poznaje sympatycznego, młodszego - jednak bardzo poukładanego chłopaka, to nie potrafi wyzbyć się pamięci o malarzu i tego uczucia, które towarzyszyło jej podczas ich spotkania. Traf chce, że ma możliwość poznania jego sekretu.
To powieść napisana w bardzo przyjemnym i niezwykle płynnym stylu. Przeczytałam ją "od deski do deski", nie żałując ani chwili, mimo że to gatunek kompletnie mi odległy. Bohaterka choć młoda i czasem lekkomyślna jest bardzo realna, niemal rzeczywista. Każda z nas - kobiet, albo taka jest, albo była - taką mam przynajmniej nadzieję.
Ta książka udowodniła mi, że moje serce jednak nie skamieniało. Wzruszyłam się i współczułam, jednocześnie zazdroszcząc odwagi? Charlotte będzie w dość pokręconej relacji z dwoma mężczyznami, a do tego bardzo bolesnej. Podejmie wiele decyzji, na które większość z nas pewnie nie byłoby stać. Czasem warto wybrać trudną drogę, by poczuć to - o czym inni mogą tylko marzyć, choćby miało to trwać chwilę. Ludzie składają się z emocji i nie tylko tych pięknych i poetyckich, a śmierć jest częścią życia, czy tego chcemy czy nie. To historia o miłości, która nie zawsze mieni się w tęczowych barwach. Udowadnia też, że w zdanie: żyli długo i szczęśliwie, nie zawsze można wierzyć, a definicja szczęścia nie zawsze jest oczywista.
Jeżeli podobał się film "Słodki listopad" z Charlize Theron i Keanu Reeves'em to powieść "Gdybyś tu był" powinna się Wam spodobać.
Choć powieści romantyczne nie są moim ulubionym gatunkiem wiem, że dla powieści Renée Carlino zawsze zrobię wyjątek.
Wiolonczelistka Grace i fotograf Matt spędzają razem niezwykły czas w Nowym Jorku. Miasto, które nigdy nie śpi, jest świadkiem ich młodzieńczego...
Wyobraź sobie, że czytasz książkę, w której ktoś opisuje twoją przeszłość, wiedząc o niej wszystko... Emiline kocha książki, jednak jej własne...
Przeczytane:2019-10-28, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Żyjemy szybko. Skupiamy się na rzeczach materialnych, karierze… Często nie zdajemy sobie sprawy z upływu dni. Większości z nas ciężko byłoby żyć „tu i teraz”. Co by było jednak gdyby jutra miało nie być…. Gdyby okazało się że nie mamy już przed sobą setek nijakich dni, a koniec może nadejść w każdej chwili. Ciężko wyobrazić sobie taką sytuację, ale zastanówmy się co byśmy wtedy zrobili? Jak wykorzystalibyśmy pozostały czas? Z kim byśmy go spędzili?
Charlotte to 27-letnia kelnerka pracująca w podrzędnej restauracji, która wciąż poszukuje pomysłu na siebie i swoje życie. Nie wie co chce robić, dlatego też często zmienia pracę i wiąże się z nieodpowiednimi mężczyznami. Pewnego dnia na jej drodze staje trochę dziwny ale niezwykle intrygujący Adam. Para spędza ze sobą upojną noc, która daje dziewczynie nadzieję na dalszą przyszłość. Niestety rano mężczyzna nie chce słyszeć o jakiejkolwiek dalszej relacji i wywala dziewczynę za drzwi. Charlie postanawia zapomnieć o nieudanej przygodzie, nie jest to jednak takie proste. Ostatecznie postanawia zawalczyć o miłość i odszukuje Adama. Wtedy właśnie na jaw wychodzi skrywana przez niego tajemnica. Nie pozostało im wiele czasu. Jak go wykorzystają? Musicie przekonać się sami.
To moja pierwsza przygoda z książkami Renee Carlino. ”Gdybyś tu był” to powieść obyczajowa z elementami romansu. Fabuła jest jasna, dosyć dobrze skonstruowana. Nie można autorce odmówić lekkiego pióra i przyjemnego stylu pisania. Czyta się szybko, bo historia jest naprawdę wciągająca. Zdarza się że perypetie pary zaskakują, chociaż przez większość czasu opowieść ta jest raczej przewidywalna. Autorka postawila na szybką, dynamiczną i żywiołową akcję co zazwyczaj stanowi dla mnie ogromny plus, tymczasem tutaj pewne rzeczy działy się dla mnie zwyczajnie za szybko. W skutek tego miałam wrażenie nienaturalności i niedopracowania. Wiele wątków potraktowano pobieżnie.
Uwielbiam kiedy autorzy skupiają się i drobiazgowo tworzą kreacje bohaterów, w tej kwestii „Gdybyś tu był” również czegoś zabrakło. Chociaż bohaterowie z czasem zyskują to początkowo Charolotte niemiłosiernie mnie irytowała swoją infantylnością z biegiem wydarzeń zaskarbiła sobie moja sympatię, co innego Adam do którego nie mogłam się przekonać. Brakowało mi wgłębienia się w ich psychikę, nie mogłam wczuć się w ich uczucia, podążać za ich relacją. Miałam za to poczucie że ich dialogi brzmią sztucznie.
Oczekiwałam tutaj całej gamy emocji i otrzymałam całkiem sporo. Książka rozdziera emocjonalnie z jednej strony to pozornie całkowicie przewidywalny lekki zabawny romans z drugiej chwytająca za serce opowieść o niekończącej się walce.
Sam pomysł był świetny choć niezaprzeczalnie bazujący na kilku innych powieściach m.in. na książce bezbłędnej Jojo Moyes „Zanim się pojawiłeś”.
Przyznam że patrząc na okładkę, która niezwykle mi się podoba, byłam pewna ze jest to ckliwa opowiastka, tymczasem dotyka ona bardzo poważnych kwestii takich jak przeżywanie żałoby, śmierć, akceptacja.
Ksiązka pokazuje że miłośc to nie zawsze świat widziany przez różowe okulary to także opowieści o tytanicznej sile i ogromnym uczuciu stanowiącym nieprzerwaną tamę dla trudności i problemów.
„Gdybyś tu był” można podsumować tak ze jest to książka z ogromnym potencjałem, który niestety nie do końca został wykorzystany. Mimo to książka przyniosła mi wiele radości i smutku podczas czytania. „Gdybyś tu był” niesie z sobą spory ładunek emocjonalny.
Mimo prostoty przekazu ma swój urok i jest pouczająca. Zmusza do refleksji, uczy jak cieszyć się z krótkich momentów i pozwala docenić to co mamy.
Być może nie jest to w mojej opinii książka najwyższych lotów, ale i tak sadze że warto się z nią zapoznać, bo na jesienne wieczory pod kocykiem jest w sam raz.