Gdański depozyt

Ocena: 3.8 (5 głosów)
Pasjonujący kryminał w kolorze sepii, niekiedy z przewagą czerni. Wielkimi krokami zbliża się druga wojna światowa, a tymczasem w Gdańsku wykluwa się intryga z prawdziwym skarbem w tle. Zmysłowa maszynistka, dwulicowi kochankowie, zagadkowy pośrednik, poczciwi polscy urzędnicy odsłaniający drugą twarz, femme fatale o urodzie damy z Siedmiogrodu oraz wywiady kilku państw - wszyscy są uwikłani w tajemniczą sprawę gdańskiego depozytu. Kto okaże się w tej rywalizacji prawdziwym zwycięzcą? Przedwojenny Gdańsk skrywa niejedną tajemnicę. Piotr Schmandt - z wykształcenia polonista i teolog. Jego hobby to czytanie i podróże samochodowe. Interesuje się także historią średniowiecza i XX wieku, historią zegarmistrzostwa, piłką nożną oraz polityką. Bibliofil zafascynowany przyrodą, zabytkami, a nade wszystko kuchnią krajów byłej monarchii austro-węgierskiej. Autor książek: Koncha i perła, Pruska zagadka oraz Fotografia.

Informacje dodatkowe o Gdański depozyt:

Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2011-10-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-62465-38-5
Liczba stron: 310

więcej

Kup książkę Gdański depozyt

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Gdański depozyt - opinie o książce

Avatar użytkownika - kalafior
kalafior
Przeczytane:2013-02-09, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki - 2013,
Lubię retrokryminały dlatego każdy z nich ma u mnie taryfę ulgową jeśli chodzi o ocenę. "Gdański depozyt troszkę na tym skorzysta. Akcja jest szybka i spójna, w tle możemy podziwiać międzywojenne Wolne Miasto Gdańsk. Na dzień dobry Autor wprowadza do akcji kilkunastu bohaterów ale nie wywołuje to zamieszani typu: "a ten to kto bo już się zgubiłam?". Niestety koniec troszkę mnie rozczarował. Przy takiej liczbie bohaterów myślałam, że finał będzie widowiskowy, a tu rachu ciachu i napisy końcowe. Gdzie oni się wszyscy rozbiegli?
Link do opinii
Avatar użytkownika - Mery
Mery
Ocena: 5, Czytam,
Książka jak kawa. Z mlekiem, pianką i łyżeczką cukru. Pachnie równie wyśmienicie jak wygląda. Aromatycznie, intensywnie. Jeden łyk, zamknięte oczy i… Na piaskowym, pożółkłym ze starości papierze pas Wisły. Żuraw po lewej, w tle wysmakowane kamieniczki i przechodnie, każdy spieszący w swoją stronę. Wśród nich niepozorna postać kobiety. Ubrana skromnie, a jednocześnie troszkę wyzywająco. Szara spódnica spływa luźno odsłaniając zgrabne nogi damy podążającej w tylko sobie znanym kierunku. Wpierw prosto, lecz gdzieś w okolicach starego kościółka gwałtownie skręca w lewo i niknie w czeluściach mrocznych kamieniczek. Lecz to nie na niej skupia się historia. Pani Stasia (bo tak owa dama ma na imię) to tylko punkt poboczny, drugoplanowa postać jednej z historii jakie kryje w sobie przedwojenny Gdańsk. Tu gdzie przed rokiem 1939 mieszkały obok siebie dwa narody: polski i niemiecki, gdzie prócz tego można było spotkać Holendrów, Żydów, Rosjan rozegrała się historia niebywała, jakby wyjęta z dobrego kryminału. To tu właśnie trzej na pozór nie mający ze sobą panowie dostali list z którego wynikało, że nadawca doskonale wie, gdzie, znajduje się wielki skarb, depozyt. Jednak interesują się nim również wywiady innych krajów oraz osoby trzecie. Pozostaje więc tylko pytanie, komu on przypadnie w udziale? Myślę, że mi. Bo to ja wciągnęłam się w tę historię, przeżywałam ją, śledziłam z zapartym tchem. I ja dostałam to co chciałam, czyli dobrą lekturę. Niesamowity klimat, jaki ma ta książka wciąga od pierwszych stron. Gdańsk, jednocześnie z tak odległych czasów i z powiewem współczesności. Bohaterowie ze swoimi przywarami i zaletami. Niewyjaśnione tajemnice z czasów okupowanej Polski. Wszystko składa się na niezapomnianą historię o smaku kawy. Piotr Schmandt jako bibliofil interesujący się historią średniowiecza i XX wieku dał upust jednemu ze swoich hobby. Dzięki temu powstała książka. Jednak autor nie ogranicza swoich myśli tylko do wyżej wymienionych historii i książek. Nieobce mu są podróże samochodowe, piłka nożna, polityka, historia zegarmistrzostwo i kuchnia krajów byłej monarchii austro - węgierskiej. Z wykształcenia polonista i teolog. Może przez tę pasję do historii XX książka wydaje się ciekawsza? Ona po prostu oddycha tym klimatem ubiegłego wieku, jednocześnie wtrącając powiew współczesności. Choć, nie, to nie jest współczesność. Raczej to co my teraz nazywamy współczesnością znane jest od wieków. Ludzie po prostu nigdy się nie zmieniają. Bohaterowie jak przystało na kryminał nie wyróżniają się jakimiś osobliwymi cechami. Jak większość twórców tego gatunku autor nie ma zamiaru zagłębiać się w specyfikę charakterów poszczególnych postaci. Pokazuje to co jest potrzebne do uzupełnienia akcji. Jednak wcale nie przeszkadza to czytelnikowi, który raczej jest zainteresowany co przyniesie bohaterom los. Mimo wielu wyżej wymienionych atutów, prócz klimatu „Gdański depozyt” nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym. Mi przypadł do gustu, czytało się szybko, przyjemnie. Jednak teraz pozostaje pytanie, czy wy, lubicie taką kawę jak ja?
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2018-06-24, Ocena: 4, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2018,

Przyznam szczerze, że przyciągnął mnie do tej książki tajemniczy tytuł i okładka. Chciałam przeczytać tę książkę i nie żałuję, że wreszcie mi się to udało, chociaż powieść jak na kryminał jest dość zagmatwana. Sporo wątków może pogubić czytelnika, chociaż… jeżeli dotrwa on do końca, wszystko okaże się ze sobą w sprytny sposób połączone.

Muszę przyznać, że autor jest bardzo drobiazgowy. Dla mnie, osoby mieszkającej w Gdańsku i słyszącej niejedną historię związaną z okresem przedwojennym, wojennym i powojennym tego miasta, to nie było nic nowego, ale myślę, że czytelnik, który lubi się skupić na konkretnej fabule, może poczuć pewnego rodzaju zawiedzenie. Bo cóż wspólnego z intrygą kryminalną mogą mieć informacje, kto i gdzie (a raczej u kogo) kupował jakieś ciasteczka, czy pończochy? Trochę zbyt dużo jak dla mnie jest w tej książce takich zbytecznych informacji. Oczywiście, dla kogoś, kto chętnie czyta o starych miastach takie miejsca, dziś już nieistniejące, czy miejsca, w których łatwo jest sobie wyobrazić bohatera, to pewnego rodzaju perełki, ale nie zawsze potrzebne zwykłemu miłośnikowi kryminału.

Muszę przyznać, że autor bardzo obrazowo opisuje niektóre miejsca czy ludzi i nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby przenieść się na chwilę do tych miejsc i pobyć z tymi ludźmi.

Ciekawie ukazany Gdańsk, będący Wolnym Miastem, a jednak z przeważającą siłą i obecnością niemczyzny, to z pewnością interesujący temat dla wielu ludzi chcących poznać historię tego pięknego miasta.

Pewnego rodzaju autentyczności dodaje treści specyficzny język, z jednej strony przesycony prostotą, a z drugiej typową dla ludzi z klasą „galanterią”. Dialogi w charakterystycznej mowie przedwojennej. Bohaterki i bohaterowie tej książki, to ludzie wywodzący się z różnych środowisk, i tu, moim zdaniem autor bardzo wiarygodnie odzwierciedlił ich pochodzenia, właśnie dzięki sposobom wysławiania się lub zachowania.

Nie jest to lektura z tych, które od początku do końca trzymają w takim napięciu, że nie można się od nich oderwać, ale niemal od początku wzbudza w czytelniku zaciekawienie dotyczące oczywiście wspomnianego w tytule gdańskiego depozytu.

Jeżeli zatem ktoś ma ochotę na piękny spacer uliczkami dawnego Gdańska, a właściwie to Wolnego Miasta Gdańsk, tego którego już dawno nie ma, a przy okazji chciałby przeżyć jakąś przygodę z intrygą kryminalną w tle, to jest to książka dla niego.  Myślę, że wielu czytelników znajdzie w niej coś dla siebie, ponieważ kawał pięknej historii to już pewnego rodzaju rarytas, do tego interesująca historia ukrytego skarbu, którego właścicielami chciałoby się stać kilku ludzi i specyficzny staropolski język, w magiczny sposób przenoszący czytelnika w czasy, które pamięta już naprawdę niewielu. Czy trzeba czegoś więcej, aby zachęcić do tej lektury?

Link do opinii
Avatar użytkownika - ewia101
ewia101
Przeczytane:2015-08-01, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,
Avatar użytkownika - nutka
nutka
Przeczytane:2014-12-28, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Inne książki autora
Sobótka, ścinanie kani, ogień i czary na Kaszubach
Piotr Schmandt0
Okładka ksiązki - Sobótka, ścinanie kani, ogień i czary na Kaszubach

W noc przesilenia letniego, noc z 23 na 24 czerwca, rokrocznie odbywa się w całej Polsce, w tym również na Kaszubach, szereg imprez o charakterze paraobrzędowym...

Fabryka pokory
Piotr Schmandt0
Okładka ksiązki - Fabryka pokory

Berliski policjant, inspektor Ignaz Braun, przyjeżdża a krótki urlop do rodzinnego domu swej żony w Wejherowie. Nie dane jest mu jednak odpoczywać, bo...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy