Najlepiej byłoby, gdyby dwoje młodych, wiążąc się z sobą, było jak czyste, niezapisane kartki, jakim ty jesteś. Żeby nie mieli żadnych zabazgranych stron w swoim życiu, żadnych uwikłań w przeszłość, w złe, upokarzające doświadczenia, w jakieś związki, nałogi... Skoro jednak tak być nie może, niech to będą ludzie oczyszczeni przed sobą przez wyznanie swoich błędów, swoich niespełnionych powinności czy krzywd wyrządzonych innym ludziom, swoich wstydów i upokorzeń, żeby się urazy albo nie wyznane winy nie ciągnęły latami, nie dusiły jak trujący dym, nie zaskakiwały nagle któregoś z partnerów... Dobrze, że wróciłeś tutaj, że odnalazłam cię takiego, jakim jesteś, chodź bliżej, obejmij mnie, zmarzłam, szkoda czasu. Zaraz zacznie świtać, trzeba będzie się rozstać. Na krótko, ale jednak rozstać się. Nienawidzę rozstań. Słyszysz, mewy już skwierczą na plaży...
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 1974 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 353
Przeczytane:2018-07-25, Ocena: 3, Przeczytałam, Obyczajowe, 52 (70) książki 2018, Miałam,
Książka ta została napisana w latach 30-tych XX wieku, a wydana dopiero w 70-tych. Niby trąci myszką, ale wiele rzeczy jest aktualnych w niej do dziś. Mnie niestety przynudzała. Akcja pratycznie zerowa, dlugie pogadanki bohaterów.