Freja


Tom 1 cyklu Freya
Ocena: 3.67 (3 głosów)

KIM JEST FREJA?
Freja jest mitem. Jest legendą.
W okresie swojej świetności była nordycką boginią miłości, seksualności, magii, piękna, wojny i śmierci. Dowodziła armiami i podbijała królestwa.
Była kochana, szanowana i czczona.
Lecz czasy się zmieniły i stała się historią. Teraz zamieszkuje w szpitalu psychiatrycznym na Florydzie i czeka, aż ktoś znowu w nią uwierzy.
Czy Freja XXI wieku znów znajdzie wyznawców, okazję do zaistnienia i zdobycia sławy?

Informacje dodatkowe o Freja:

Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2018-05-26
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-7686-687-1
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: Freya
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Dominika Repeczko

więcej

Kup książkę Freja

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Freja - opinie o książce

Szczerze się przyznam, że kiedy zgadzałam się na przeczytanie tej pozycji byłam pewna, że to będzie historia Afrodyty, która wylądowała w ludzkim świecie. Nawet nie wiecie jaką miałam niespodziankę, gdy się okazało kim dokładnie jest główna bohaterka. Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!


Historia jest naprawdę wciągająca i pełna akcji. Od początku jesteśmy wciągnięci w wir wydarzeń i ciągłe ucieczki bogini. Kobieta przebywając przez bardzo długi czas w ośrodku nie wie jak teraz funkcjonuje świat przez co czasami wychodzą śmieszne sytuacje. Jednak warto wspomnieć kim tak naprawdę jest Freja. To nordycka bogini miłości, piękna, wojny i poległych. Także ona ma dwie twarze, jedna to ta spokojna pełna uczuć i druga uparta, niecierpliwa i żądna krwi. Czasami przez te dwie osobowości wychodzą nietypowe wydarzenia.


Bardzo również polubiłam bohaterów! Freja to osoba, którą naprawdę da się polubić. Ukazuje ona postawę boga zupełnie inną niż znamy z mitologii i innych książek. To nie jest typ boga, który jest najlepszy, zły, niewspółpracujący i przemądrzały. Freja lubi poznawać nowych ludzi, jest czasami łatwowierna, nie wywyższa się ani nie uważa ludzi za gorszych. Do tego jest lojalna, pomysłowa, uparta i ciekawska. Naprawdę, bardzo ją polubiłam! W powieści poznajemy także Nathaniela, który znalazł się tam przez przypadek w sumie. Towarzyszy głównej bohaterce w jej podróżach, a raczej ucieczkach. To chłopak zraniony i porzucony, który szuka swojego miejsca. Poznanie Frei sprawia, że coś się u niego dzieje niezwykłego i zaczyna się zmieniać.


Ogólnie książkę czyta się błyskawicznie. Mi udało się ją pochłonąć podczas podróży w pociągu. Styl jest lekki i przyjemny, akcji jest wartka i tam nie wieje nudą. Chociaż mam małe zastrzeżenie, ponieważ czasami opisy były tak długie, tak nudne, a przemyślenia Frei, momentami nie wiedziałam, że ktoś może tak przynudzać. Jednak o tym też warto wspomnieć, ponieważ w powieści autor nie ograniczył się tylko do jednej religii starożytnej. Tutaj jest ich mnóstwo! Każdy znajdzie coś dla siebie, ponieważ poznacie tu postacie z mitologii nordyckiej, greckiej, egipskiej, chyba hawajskiej i japońskiej, sumerskiej. No tego jest naprawdę ogrom! Dzięki temu można poznać wiele nowych postaci i nie ograniczać się tylko do tych podstawowych, ponieważ sama Freja, sami przyznajcie czy kojarzyliście tą postać?


Kończąc już tą recenzję chciałabym naprawdę polecić Wam tą książkę. Zauważyłam, że nie było o niej wcale aż tak głośno, a serio szkoda! To książka, która spodoba się naprawdę dużej grupie odbiorców i młodsi i starsi znajdą w niej coś dla siebie, fani Percy'ego Jacksona powinni być tą pozycją zachwyceni i wszyscy, którzy lubią książkę pełną akcji, tajemnic i tajnych organizacji. Dlatego koniecznie musicie po to sięgnąć!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2019-03-10,

Od dziecka uwielbiałam mitologię i moja miłość do tej tematyki nigdy nie przeminęła. Choć to Starożytny Egipt pozostaje moim największym konikiem, to jednak podania z mitologii greckiej czy nordyckiej znajdują się tuż za nim, a więc z ogromną przyjemnością sięgam po książki, w których znajdują się do nich nawiązania. A tytuł Freja chyba mówi wszystko – wiadomo, z kim będziemy mieć do czynienia. Choć to Odyn, Thor i Loki są najsłynniejszymi i najbardziej znanymi bogami Asgardu, to Matthew Laurence postanowił skupić się na innym bóstwie, na bogini miłości, płodności i wojny. Freja to mało wymagająca, typowo rozrywkowa lektura, która nie skłania czytelnika ani do refleksji ani do przeprowadzenia analizy rozgrywających się w niej wydarzeń, choć czasami chciałoby się tutaj znaleźć wielki spisek czy drugie dno. Napisana bardzo lekkim i humorystycznym językiem stanowi tylko i wyłącznie coś, co pozwala się nam oderwać od rzeczywistości, ale nie jest to tego typu historia, która na długo pozostaje w pamięci.

Cała recenzja: bookeaterreality.blogspot.com

Link do opinii
Avatar użytkownika - zuzanna_czerniak-kloc
zuzanna_czerniak-kloc
Przeczytane:2019-03-10,

Wyobraźcie sobie taką sytuację... grupa bogów z różnych panteonów, przebywająca na Ziemi, umieszczona razem w jednym budynku. W normalnych warunkach (o ile w ogóle cokolwiek można uznać za normalne w tej sytuacji) skończyłoby się to po prostu krwawą jatką. Organizacja Finemdi najwyraźniej ma swoje sposoby, by temu zapobiec. Wciąż werbuje nowych nieśmiertelnych, sukcesywnie zasilając swe szeregi i wykorzystując ich zdolności do własnych, mrocznych celów.

Zapomniana nordycka bogini Freja wiedzie spokojne życie w szpitalu psychiatrycznym. Przebywa tam z własnej woli, zadowolona, że nie musi sama się o wszystko troszczyć w nowoczesnym świecie. Niespodziewanie odwiedza ją pracownik tajemniczej organizacji, Garen. Stawia zdumionej kobiecie ultimatum - albo przyłączy się do nich, albo zginie. Nie zabiją jej oczywiście tak po prostu, to niemożliwe, ale grożą jej unicestwieniem przez... niewiarę. Bogowie istnieją bowiem dzięki wierze i swym wyznawcom. Jeśli zatem ich zabraknie, zwyczajnie obracają się w nicość. Wojowniczą Freję jednak nie tak łatwo zastraszyć. Udaje jej się ogłuszyć napastnika i uciec, zabierając ze sobą nowego pracownika ośrodka, Nathana. Z jego pomocą chce się ukryć i zacząć nowe życie. Wszystko idzie dobrze... do czasu. Spotykają na swej drodze kolejnego boga, a Finemdi wciąż depcze im po piętach.

Przy lekturze powieści Matthew Laurence'a czas minął mi błyskawicznie. Autor mocno mnie zaintrygował i to już od pierwszego zdania! Dalej było tylko ciekawiej, a akcja dynamicznie się rozwijała, przyjmując naprawdę ciekawy obrót. Ale po historii dotyczącej bogini wojny, miłości i piękna nie można się chyba było spodziewać niczego mniej. Freja okazała się niezwykle interesującą bohaterką, którą z miejsca polubiłam. Dzielna, waleczna, pełna szalonych pomysłów, sympatyczna, o wielkim poczuciu humoru - towarzysząc jej, nie sposób było się nudzić. Nathan również zrobił na mnie pozytywne wrażenie i mam nadzieję, że w kolejnych tomach będzie go jeszcze więcej. Liczę też na więcej zabawnych scen z udziałem hawajskich bogiń i Sachmet. Będzie mi brakowało nawet Dionizosa - choć jego osobowość trochę odstrasza, to jednak muszę przyznać, że tak wykreowana postać idealnie wpasowała się w klimat powieści.

"Freja" oczarowała mnie nie tylko piękną okładką, historia opowiedziana przez Matthew Laurence'a okazała się równie barwna. Ujęła mnie wszechobecnym humorem, wartką akcją i kreatywnym wykorzystaniem różnych mitologii. Napisana lekkim, nieskomplikowanym językiem, stanowi niezwykle przyjemną w odbiorze lekturę. Zakochałam się w tej opowieści i nie mogę się już doczekać kolejnych tomów. Jeśli interesuje Was fantastyka lub mity - szczerze polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - pospolitaola
pospolitaola
Przeczytane:2018-07-18, Ocena: 2, Przeczytałam,

Sara Vanadi w swych najlepszych latach była starożytną boginią Normanów, boginią miłości, wojny i śmierci - Freją. Jej moc bierze się z wiary, a niestety w XXI wieku trudno jest zdobyć prawdziwych wyznawców.
Przez dziesiątki lat żyła w spokoju, starając nie rzucać się w oczy. Jednak nagle otrzymała ofertę od tajemniczej korporacji: albo dołączy do nich i zyska nieograniczoną moc, albo zostanie zniszczona. Bohaterka nie ma zamiaru decydować się na żadną z tych możliwość i decyduje się na ucieczkę, w której towarzyszy jej przyjaciel - Nathan.
Korporacja zyskuje na sile i jej celem jest podporządkowanie sobie wszystkich boskich istot. Sara postanawia walczyć o swoją wolność...

Zacznijmy od pozytywów, których było mało, ale jednak się pojawiły. Co zasługuje na gromkie oklaski? Postacie. Zostały wykreowane na niezwykle przyjemne i zabawne. Bardzo miło czytało się anegdotki głównej bohaterki, chociaż czasami bywała ona irytująca. Często można było się pośmiać, co jest dużym plusem i sprawiło, że jakoś przebrnęłam przez te 336 stron.
Niestety chcę się też przyczepić wprowadzenia ogromnej ilości bohaterów, są bardzo szczegółowo opisani, a niektórzy pojawiają się tylko raz... W końcu wszystko zaczyna się plątać, motać i już sami nie wiemy o kim teraz mowa i co on wnosi do powieści.

Teraz będzie już tylko gorzej... Cała historia jest niesamowicie naciągana. Ok, to fantasy, więc mogłam się tego spodziewać, ale nie sądziłam, że będzie aż tak źle. Dodatkowo każda "akcja" jest niesamowicie długo ciągnięta. Trwa i trwa... Niby powinna budować napięcie, a są to typowe flaki z olejem... Zakończenie też nie zasługuje na żadną pochwałę. Kończy się tak przewidywalnie i sielankowo. To zdecydowanie nie mój klimat.

Podsumowując, niestety bardzo zawiodłam się na tej książce. Liczyłam na fajne fantasy, a okazało się być one dosyć nudne i niesamowicie naciągane. Ciężko mi było przebrnąć przez powieść, jednak po kilka podejściach się udało. Być może bardziej spodoba się miłośnikom gatunku. Ja z pewnością w najbliższym czasie będę się od niego trzymała z daleka :) 
http://pospolitaola.blogspot.com/2018/07/recenzja-ksiazki-freja-matthew-laurence.html

Link do opinii

Recenzja z bloga: zatraceni w kartkach

Jak dotąd w mojej świadomości przygotówka o skandynawskich bóstwach kojarzona była z Rickiem Riordanem, jednak od teraz moje pole widzenia się znacznie poszerzyło!

Freja jest skandynawską boginią miłości, lenistwa, walki, pożądania itd. Czas bogów minął i nawet ona musiała usunąć się w cień. Znalazła sobie spokojne i przyjemne miejsce w jednym ze szpitali psychiatrycznych. Prowadziła spokojne życie, dopóki w jej skromne progi nie zawitał Greg. Postawił bogini ultimatum, albo stanie po jego stronie, albo umrze. A dodam tylko, że zabicie bóstwa to nie taka łatwa sprawa, jeśli jest w takim stanie jak Freja.

 

Pomysł świetny. Spodobało mi się to, że autor tłumaczył wiele faktów z funkcjonowania mitologii nie tylko skandynawskiej, bo w jego książce spotykamy bóstwa z innych panteonów! Sztuką są tylko wyznawcy. To oni dają życiodajną siłę między innymi Frei. Nie ma wyznawców, nie ma boga. W bardzo ciekawy sposób wyjaśnia to autor książki przez cały czas czytania.

 

Styl pisarski autora jest ciekawy i podobny do tego, który widzimy u Ricka Riordana. Zabawny, młodzieżowy, ale nie aż tak jak u autora przygód Percy’ego Jacksona. Wszelkie opisy są też na tyle dokładne, że rozumiemy i wiemy co się dzieje, ale nie są ogromne, że stopujemy akcję na 5 minut, żeby poczytać o tym w co ubrana była Freja. Idealnie wyważona granica między informacją a zanudzeniem.

 

Jedyna rzecz jaka mi się nie podoba, to okładka. Jest trochę kiczowata. Okej, wiem, że Freja to młoda dziewczyna, ale nie tak ją sobie wyobrażałem. Tak samo nie rozumiem co na okładce robią te graffiti, które stoją za dziewczyną. A oprócz tego eksplozja kolorów. Wiem, jesteśmy na etapie festiwali kolorów i proszki holi robią furorę, ale takie nawalenie różnych barw jest serio niepotrzebne.

 

Moim ulubionym bohaterem jest Nathan. Świetnie gotuje, nie ma pomysłu na siebie, ale podąża za Freją licząc, że ona znajdzie mu sens życia. W niektórych momentach traci głowę dla bogini i to jest urocze i komiczne jednocześnie. Widać, że między nimi coś się klei. A może to po prostu moc Frei?

 

„Freja” to świetna młodzieżówka dla wszystkich, którzy chcą się trochę pośmiać, poobcować z różnymi bóstwami lub dowiedzieć się, skąd w parkach rozrywki biorą się najsilniejsi bogowie! Warto przeczytać książkę jako pomoc w stresie czy źródło zatracenia się w czymś innym i świeższym!

 

Recenzja z bloga: zatraceni w kartkach

 

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy