Południowa Francja. Kraina słońca, wina, miłości i marzeń. Czwórka znajomych wyrusza na wakacyjną wyprawę, żeby połączyć zawodowe cele z prywatnymi marzeniami. W pięknej starej winnicy, w cieniu wiekowego zamku ich losy gwałtownie się splotą.
Beata właśnie się zaręczyła, ale wątpliwości jej nie opuszczają. Decyzja jest pilna, a tymczasem pytania się mnożą. Aleks, mężczyzna z przeszłością uporczywie patrzy przed siebie i próbuje zbudować nowe życie. Ale stare winy nie pozwalają o sobie zapomnieć. List z Polski znów zburzy jego kruchy spokój. Oliwia, energiczna kobieta sukcesu, zawsze dostaje to, czego chce. Z wyjątkiem jednego. Czy odważy się podjąć niezwykłą decyzję? Hrabia, właściciel zamku i winnicy. Wydaje się, że ma wszystko. Jaką tajemnicę skrywa? Dlaczego zamyka się w pustym zamczysku i chroni go jak warowni?
Czasem trzeba się odważyć i po prostu zrobić, to co jest właściwe. Można wtedy wygrać życie.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2015-06-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 360
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Berenika i Jakub to para nieidealna, jakich wiele. Z braku lepszych perspektyw w Polsce, decydują się na wyjazd do Francji, aby tam pracować przy lokalnej winnicy. Pech chciał, że razem z nimi w podróż wybrała się także była partnerka Jakuba - nad wyraz nieprzyjemna karierowiczka Oliwia i były narzeczony Bereniki, artysta Kacper. Na miejscu zaś czeka na nich zarządca winnicy, Aleks, rodak, który wyemigrował kilka lat wcześniej, zostawiając w Polsce pod opieką babć, dwie małe córeczki.
We "Francuskiej opowieści" po raz pierwszy spotkałam się z tym, że początkowo główni bohaterowie okazują się bohaterami drugoplanowymi a ci, stojący na początku z boku, przejmują całą historię. Z każdym kolejnym rozdziałem, Berenika i Kuba usuwali się w cień, wpuszczając na scenę Oliwię i Aleksa. Autorka pozwalała czytelnikowi powoli poznawać charaktery tej dwójki i sprawiła, że zgryźliwy i posępny Aleks zyskuje sympatię, a zimna i wyrachowana Oliwia wydaje się bardziej ludzka. To pokazuje, jaki ogrom pracy pani Mirek włożyła w tworzenie swoich postaci. I to właśnie one, ich charaktery i ich historie są podstawą tej powieści, a nie sama fabuła. "Francuska opowieść" to książka idealna na lato - lekka, ciepła - a przy tym mądra. Nie jest to tylko romantyczne opowiadanie o miłości, jakich wiele, ale i powieść, która każe zastanowić się, jak złe i trudne doświadczenia wpływają na ludzi. Po odłożeniu książki na półkę, zastanawiałam się, jak mocno można zamknąć się w skorupie, nie tylko przed całym światem, ale i przed samym sobą. Co takiego musiało stać się w życiu wszystkich zgryźliwych i niemiłych osób, że ukryli gdzieś głęboko w sobie całą sympatię i optymizm? I czy jest coś, co może tę skorupę rozbić?
Podsumowując, najnowsza książka pani Mirek to upalna Francja, kusząca zapachem wina i smakiem cierpkich winogron. To opowieść tylko - i aż - o ludziach, o ich słabościach i o niesamowitej aż sile uczucia. Nie tylko miłości, ale i przyjaźni i dobroci. Bo chociaż może brzmieć to banalnie i mało atrakcyjnie w dzisiejszej szarej rzeczywistości - miłość jednak zawsze zwycięża. Chodzi powoli, przedziera się przez trudne tereny, ale koniec końców, warto kochać. I tym wygrywać.
"Francuska opowieść" to interesująca i egzotyczna kontynuacja powieści "Szczęście all inclusive", czyli dalsze losy znanych i lubianych bohaterów - Bereniki, Jakuba, Oliwii oraz... Kacpra, który moim zdaniem najmniej zasługuje na to, aby poświęcać mu swój czas i uwagę. Tym razem wybieramy się do Francji, gdzie Jakub ma spróbować swoich sił jako pracownik winnicy. Beata ma mu towarzyszyć w roli narzeczonej, a Oliwia szuka tematu na pierwszą stronę swojej gazety. Jest jeszcze Kacper - bohater wyjątkowo działający mi na nerwy, który jak zwykle ma więcej szczęścia niż rozumu i wykorzystuje to do maksimum. We Francji czekają na bohaterów różne niespodzianki. Domek, który wynajęli Beata z Jakubem jest w opłakanym stanie, Aleks - zarządca winnicy okazuje się gburowatym jegomościem, a praca przy zbiorze owoców okazuje się prawdziwym wyzwaniem. Oliwia jest niekwestionowaną mistrzynią w kontaktach z ciągle niezadowolonym i naburmuszonym Aleksem, ale też dzięki niemu stara się przewartościować swoje dotychczasowe życie. A Kacper... On odnalazł we Francji swoje miejsce na ziemi u boku przesympatycznej Marie.
Powieść Krystyny Mirek, jak sam tytuł wskazuje, jest prawdziwą francuską opowieścią z klimatem idealną na letni czas. Jedyne w swoim rodzaju rozległe winnice, stary zamek, w którym gospodarzy prawdziwy hrabia - mężczyzna z przeszłością i sztywnymi zasadami, mały zaniedbany kamienny domek z widokiem na okolicę oraz ciepła i gościnna Marie, która jest dla mnie wizytówką tego regionu sprawiają, że lektura tej książki jest niczym podróż na winobranie. Bohaterowie już w poprzedniej części bardzo przypadli mi do gustu. Nawet specyficzna i bezkompromisowa Oliwia zaskarbiła sobie moją sympatię. Do Kacpra niestety nadal się nie przekonałam, nie lubię pasożytów i czarusiów, którzy bez mrugnięcia okiem wykorzystują innych ludzi. Polubiłam natomiast gburowatego Aleksa, który wcale nie wydawał się sympatyczny, a mimo to okazał się dobrym człowiekiem.
Książka wzbudza emocje i pozwala miło spędzić czas podobnie jak chyba wszystkie inne historie napisane przez panią Krystynę Mirek. Nie jest to lektura wymagająca, a mimo to skłania do własnych przemyśleń i refleksji. Wydarzenia są ciekawe, a akcja dość wartko posuwa się do przodu, a co najważniejsze... zakończenie wcale nie wyklucza napisania dalszego ciągu tej historii. Bardzo chętnie dowiedziałabym się co też wydarzyło się w życiu Oliwii, czy Aleks rozwiązał swoje sprawy z przeszłości i czy Berenika z Jakubem znów nie wymyślą jakiegoś ciekawego wyjazdu w nieznane.
Jeśli macie ochotę na prawdziwą wakacyjną opowieść, która z jednej strony pozwoli się zrelaksować, a z drugiej skłoni do przemyśleń to wybierzcie się razem z Bereniką i Jakubem na winobranie do Francji. W tym urokliwym zakątku świata bohaterowie będą musieli rozwiązywać życiowe dylematy, oswajać demony przeszłości oraz odkrywać uczucia, dla których warto żyć. "Francuska opowieść" zawiera w sobie wszystkie te elementy, które powinna posiadać intrygująca historia obyczajowa. Warto po nią sięgnąć.
Bardzo lubię styl pisania Pani Krysi i zawsze, gdy mam ochotę na relaks, oderwanie się od rzeczywistości, sięgam po jej książki. Pisze lekko, piękną polszczyzną niby banalnie, ale porusza bardzo ważne aspekty, ważne w życiu każdego człowieka. Posiada wielką umiejętność obserwowania realiów otaczającego nas świata, mądrość w przekazywaniu swych obserwacji, dojrzałość emocjonalną i stawianie drogowskazów ze wskazaniem na wartości rzeczy ważnych jak kochająca rodzina czy prawdziwa przyjaźń.
Prawda jest taka, że nie miałam pojęcia, że „ Francuska opowieść „ jest kontynuacją "Szczęścia all inclusive". Ale to, że o przeszłości bohaterów nie wiedziałam nic, nie przeszkadzało mi zupełnie w czytaniu powieści i bez problemu odnalazłam się w tej historii.
Większość akcji książki dzieje się na terenie francuskiej winnicy, ale równie dobrze mogłaby się dziać w jakimkolwiek polskim mieście, bowiem nie Francja jest tu najważniejsza a ludzie, ich losy, ich emocje i to, jakich dokonują wyborów. Winnica jest tylko tłem historii Beaty i Konrada, Marie i Kacpra oraz Aleksa i Oliwii.
Żadne z nich nie czuje się szczęśliwe i zadowolone z życia. Każdego trapią kłopoty, rozterki i dylematy. Beata ma wątpliwości, co do trwałości swojego związku z Jakubem. Oliwia, bezwzględna kobieta sukcesu zaczyna tęsknić za prawdziwym uczuciem, bo samotność, choć wygodna zaczyna w końcu jej doskwierać. Kacper były narzeczony Beaty, zdaje sobie sprawę, że spotkał prawdziwą miłość, ale musi o nią zawalczyć i wreszcie Aleks, skrywający wiele sekretów mieszkający z świetnie gotującą i często smutną Francuzką Marie. On nie jest jednak zadowolony z tego związku, a Marie nie jest szczęśliwa. W dodatku w Polsce czeka na Aleksa nierozwiązana sprawa, z którą w końcu przyjdzie mu się zmierzyć. Co wyniknie z tych znajomości, jak potoczą się losy bohaterów, czy poradzą sobie z wątpliwościami? Każde z nich musi podjąć ważne decyzje, stanąć twarzą w twarz ze swoimi problemami, ustalić plany na przyszłość i odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest w życiu dla nich najważniejsze.
Historia prosta i banalna, momentami aż za słodka, trochę mało wciągająca. Liczyłam, że historia niesamowitego zamku i tajemniczego hrabiego, będzie ciekawsza, a okazała się tylko smutna. Przyznaję, że czytałam lepsze książki autorki, ale mimo wszystko jest to całkiem dobrze napisana powieść obyczajowa, którą czyta się szybko, łatwo i przyjemnie. Autorka, każdej postaci nawet tej niezbyt pozytywnej, potrafi nadać ludzkie cechy, wytłumaczyć podłe zachowanie i spowodować przemianę. Na co dzień trudno uwierzyć, aby ktoś zmienił swój charakter i podejście do życia o 180 stopni, ale bardzo chcę w to wierzyć i dlatego tak chętnie sięgam po książki Pani Mirek, aby ogrzać skołatane serce, bo jej książki kończą się dobrze. Tak, czasem mam, że przychodzi mi ochota poczytać coś, co kończy się dobrze.
„Jakkolwiek to będzie trudne, trzeba odpokutować swoje błędy. Przemienić je w dobro „
Cóż, nie zachwyciła mnie ta książka. Już samo wspomnienie winnicy i win odpycha mnie jak mało co. Ot, taka nieco szalona historia miłosna.
Piękne krajobrazy francuskich winnic i miasteczek są tłem historii Beaty i Konrada, Marie i Kacpra oraz Aleksa i Oliwii. Ci pierwsi kochają się i planują ślub. Ci drudzy zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i chyba znaleźli swoje wspólne miejsce na ziemi, a ci trzeci.... nie mogą na siebie patrzeć, a później nie mogą przestać na siebie patrzeć :) Mnóstwo miłości, trochę tajemnic, ciut kłopotów. I wszechogarniająca, przepiękna Francja, którą wręcz się czuje czytając "Francuską opowieść". Polecam!
Marta wysłała prośbę do losu. On podjął wyzwanie. Jednak odpowiedział zupełnie inaczej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Opowieść o samotności...
,,Historia o zemście, tajemnicy sprzed lat i silnej młodej, niezwykle ciekawej bohaterce. Krystyna Mirek w całkiem nowej odsłonie, w której zdaje się...
Przeczytane:2019-11-17,
Południowa Francja. Kraina słońca, wina, miłości i marzeń.
Francuska opowieść to kontynuacja Szczęścia all inclusive. W pierwszej części gościliśmy na pięknej, słonecznej greckiej wyspie, wdychając wraz z bohaterami oszałamiający zapach gajów oliwnych. Tym razem opuściliśmy gościnną Grecję i zamieniliśmy ją na Francję. Hotel i oliwki odchodzą w zapomnienie. Nowe wyzwanie to francuska winnica. Tutaj wszystko jest lepkie od słodkiego winnego soku i smakuje jak młode wino.
Spotykamy kilka postaci, które poznaliśmy w Szczęściu all inclusive. Do Francji udają się Beata, Jakub, Oliwia i Kacper. Dla tych co nie wiedzą. Beata i Jakub są razem, Oliwia to była Jakuba, a Kacper był narzeczonym Beaty. Chyba nie trudno sobie wyobrazić tę sytuację. Wiadomo, że sielanka raczej nie wchodzi w grę i trochę słabo to wszystko wygląda. Na miejscu poznają zarządcę winnicy, również Polaka, Aleksa. Aleks wyemigrował zostawiając pod opieką babć, dwie małe córeczki. Oliwia pojawiła się we Francji szukając inspiracji do napisania artykułu. Szybko zaczyna się interesować nową zdobyczą, Aleksem. Nie będzie jednak z nim tak łatwo, jakby się mogło wydawać. Jest też przesympatyczna i świetnie gotująca Francuzka, Marie. Ale więcej nie napiszę, bo musiałabym zdradzić wszystko. Kto, z kim, jak i dlaczego – jeśli chcecie wiedzieć więcej, to musicie przeczytać Francuską opowieść.
Nie jestem specjalistką od twórczości Krystyny Mirek. Przeczytałam chyba trzy książki, więc prawdę mówiąc nie wiem nic. Grecka przygoda jednak przypadła mi do gustu na tyle, żeby przeczytać drugą część. Południowa Francja mnie zachęciła, historia zainteresowała. Francuska opowieść to ciepła i bardzo miła w odbiorze powieść Krystyny Mirek, specjalistki od książek obyczajowych dla kobiet.
Niby obie części przypominają nam wakacje, jest cieplutko, panuje cudowny klimat, ale to nie wcale nie znaczy, że z tą książką to tylko na plażę czy na ławkę w parku. Historie stworzone przez autorkę Podarunku są leciutkie, czytają się praktycznie same, a nadają się na każdą porę roku, na każdy nastrój, obojętne czy dobry, czy kiepski. Uważam, że Francuska opowieść, jak i inne książki Krystyny Mirek dają czytelnikowi potężny zastrzyk energii, ale przy tym skłaniają do przemyśleń nad własnym życiem oraz nad swoimi wyborami i drogami, które obraliśmy.
Francuską opowieść czyta się bardzo szybko, a historia wystarczająco wciąga, aby nie chciało się z tą książką rozstawać. Zdaję sobie sprawę, że polecać tej pozycji nie trzeba, bo jestem pewna, iż liczne wielbicielki twórczości polskiej pisarki sięgną po tę opowieść na pewno. Ja nadal mam ochotę na poznawanie innych powieści autorki, mimo że, jak nieraz wspomniałam, nie jest to co kocham. Zdecydowanie wolę krwiopijcze wampiry, nie koniecznie paskudne czarownice, przepiękne elfy, czy brodate krasnoludy oraz inne magiczne i fantastyczne stworzenia. Bardziej wolę też krew, morderstwa, psychologiczne portrety przestępców. Lubię jak ciarki biegają mi po plecach i pocą się dłonie ze zdenerwowania. Tego w powieściach Krystyny Mirek nie ma. Ale można przy nich zrelaksować się, wyciszyć i odpocząć, a to też jest potrzebne. Zatem Francuską opowieść polecam tym, którzy właśnie w tym momencie potrzebują spokoju. Jestem ciekawa którą część Wy byście wybrali – gorącą grecką wyspę czy winne francuskie południe?