Kiedy Emery Lance zaczyna swoje studia w Wirginii Zachodniej, jedynym czego sobie życzy jest nowy początek. Chce po prostu studiować: bez plotek na jej temat i potępiających spojrzeń nieprzyjaznych jej ludzi. Za to jest gotowa znieść naprawdę dużo, choćby wytrzymać w jednym pokoju z najbardziej denerwującym gościem wszech czasów. Ale sytuacja się komplikuje: najlepszy przyjaciel jej współlokatora, Dylan Westbrook, jednym spojrzeniem przyprawia ją o szybsze bicie serca. Przy czym jest to rodzaj faceta, od jakich Emery zawsze starała się trzymać z daleka: za przystojny, za miły i zdecydowanie zbyt zabawny. Jej serce jest znowu w niebezpieczeństwie…
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2019-03-20
Kategoria: Romans
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 380
Tytuł oryginału: Der letzte erste Blick
Tłumaczenie: Joanna Słowikowska
Choć ostatnio daleko mi do sięgnięcia po romanse, to jednak naszła mnie chęć na przeczytanie First Last Look. Jeszcze zanim zaczęłam tę powieść, zastanowiłam się, czego się tak naprawdę spodziewam. No i doszłam do wniosku, że powieść ta z pewnością będzie dość schematyczna, jednakże i tak prawdopodobnie spędzę przy niej dobrze czas. Czy rzeczywiście tak się stało?
Emery przyjeżdża na studia do oddalonego o tysiące kilometrów miasta. Wszystko po to, by uciec przed oceniającym wzrokiem znajomych, którzy odwrócili się od niej tuż po tym, jak do internetu wyciekły pewne niepokojące dane na temat dziewczyny. Oczywiście, oczekuje ona spokoju i możliwości rozwoju, jednak nie spodziewa się, że na jej drodze stanie Dylan, który zacznie wzbudzać w niej nieznane przedtem uczucia. Należy wspomnieć również o tym, iż chłopak ten nie do końca jest w typie Emery: zbyt grzeczny i porządny. Wychodzi na to, że serce dziewczyny jest teraz niebezpieczeństwie...
Główna bohaterka tej powieści wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Na początku ją bardzo polubiłam, poczułam nawet w stosunku do niej współczucie i litość. Wszystko oczywiście przez to, co zdążyła już przejść w swoim dość krótkim życiu. Z czasem jednak Emery zaczęła mnie irytować swoim zachowaniem, które polegało głównie na ucieczce od rozmowy na temat jej uczuć. Oczywiście rozumiem to, że nie chciała odkrywać wszystkich swoich kart przed nowymi znajomymi. Jednak skoro czuła się w ich towarzystwie dobrze i swobodnie, to myślę, że mogła zdobyć się choćby na częściowe wyjawienie powodu, dla którego znalazła się tak daleko od domu.
Co się tyczy Dylana, to muszę przyznać, że zaskoczył mnie on pozytywnie. Widać, że nie jest to leniwy oczekujący na zbawienie chłopak, tylko pracowity, troskliwy i po prostu zdolny do poświęceń młody mężczyzna, który zdecydowanie zasługuje na wszystko, co najlepsze. Oczywiście zdarzyło mu się popełnić kilka błędów, jednak nie powinno to przeważać jego wcześniejsze dokonań. Dlatego też jestem skłonna napisać, że bardzo polubiłam tego bohatera.
W końcu przyszła pora na to, by odpowiedzieć na pytanie zawarte na samym początku. Niestety muszę napisać, że to powieść jest schematyczna, przewidywalna i momentami dość monotonna. Jednak niech to was nie zmyli! Nie piszę tego po to, by całkowicie zjechać tę książkę. Mimo wszystko ona na to nie zasługuje. Pomimo tego, że rozbudziła ona we mnie takie uczucia jak chwilowa nuda i poczucie absurdu, to czytało mi się tę powieść bardzo przyjemnie i bardzo szybko.
Nie da się zaprzeczyć, iż autorka potrafi tak zaczarować czytelnika (oczywiście przez większą część tej historii), że nie sposób od tej książki się oderwać. No ale nie udało jej się utrzymać mojego zainteresowania w 100%. Chwała przynajmniej za to, że przedstawiona postacie zostały wykreowane dobrze, a nawet bardzo dobrze, a atmosfera, która towarzyszyła mi podczas lektury, stanowiła dla mnie naprawdę miłą odskocznię od codziennych problemów, z którymi gdzieś tam mam do czynienia teraz.
Nie mogę zapomnieć także o tym, że autorka poruszyła tutaj dość ważny problem, jakim jest umieszczanie niestosownych materiałów w internecie. Bianca Iovisoni pokazała, jaki wpływ może mieć takie postępowanie na dalsze życie osoby pokrzywdzonej. Myślę, że ten wątek może stanowić przestrogę dla wszystkich użytkowników mediów społecznościowych. Zawsze warto zastanowić się, co wrzucamy do internetu - w końcu nie wiadomo, kto i w jakim celu to wykorzysta.
No dobra, to czy w takim razie czy ta książka jest godna polecenia? Myślę, że tak. Zwłaszcza dla tych czytelników, którym nieobce są romanse new adult czy też young adult. Chociaż z drugiej strony osoby, które zaczytują się w tych powieściach regularnie, mogą poczuć się rozczarowane schematem, jaki tutaj panuje. Ja mimo wszystko z chęcią sięgnę po kolejne powieści autorki z nadzieją, że będą jeszcze lepsze.
First Last Look to pierwszy tom serii First, autorstwa nieznanej mi dotąd autorki. Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać, ale blurb zaciekawił mnie na tyle, że liczyłam na owocną lekturę. Teraz kiedy jestem już po, mogę śmiało stwierdzić, że pióro autorki, lekkie i zarazem swobodne, przypadło mi do gustu. Mam przy tym nadzieję, żekontynuacja będzie tak dobra, o ile nie lepsza od pierwszej. Moim zdaniem ta seria zapowiada się naprawdę dobrze i zdecydowanie czekam na ciąg dalszy.
„Od przeszłości nie da się uciec, niezależnie od tego, ile tysięcy mil się pokona”.
Historia oparta jest na motywie hejtu oraz tego, co za tym idzie, próbie izolowania się od niego. Główna bohaterka próbuje uciec przed traumatycznym zdarzeniem z przeszłości (o jego problematyce dowiadujemy się w drugiej części książki). Dlatego też postanawia zacząć żyć na nowo, jak najdalej od rodzinnego miasteczka i osób, które ją skrzywdziły. Jednak nasuwa się pytanie, czy żyjąc w dobie smartphonów i wszechobecnego Internetu można uciec od przeszłości, bo jak wiadomo, to co raz zostanie „wrzucone” do sieci, pozostanie tam na zawsze. Może lepszym wyjściem byłoby stawić czoła problemom? Z tym wszystkim, czyli hejtem, naśmiewaniem się, plotkami,szykanowaniem, musiała się zmierzyć Emery.
„Przejechałam dwa tysiące mil, aby uciec od tego, co wydarzyło się w domu. Ale teraz część tego była tu. Część przeszłości, o której chciałam za wszelką cenę zapomnieć”.
Oczywistym jest i raczej nikogo nie powinna zdziwić pojawiająca się tutaj pewna schematyczność, która jestnieunikniona w tego typu literaturze. Niemniej autorka tak kieruje całą historię, że potrafi przy tym zaciekawić czytelnika. Od pierwszych stron Emery, główna postać damska, dała się poznać jako osoba o silnym i zadziornym charakterze i przez to bardziej mi się spodobała od kontrastującego z nią Dylana – głównego bohatera męskiego. Podczas lektury odniosłam wrażenie, że ona ma więcej charyzmy od niego, być może dlatego, iż Dylan jest nazbyt „delikatny”, ale trzeba przyznać, że jest sympatyczną postacią. Natomiast postaci drugoplanowe, już dały o sobie znać i mogę się jedynie domyślać, że kiedy będą głównymi bohaterami w jednej z kolejnych części cyklu, będą postaciami barwniejszymi. Takie odnoszę wrażenie, ale wszystko okaże się niebawem.
Reasumując, uważam, że nie jest to książka z wyższej półki, a raczej z tej „środkowej”. Odsuwa czytelnika od codziennych spraw i pozwala na kilka godzin przenieść się do innego miejsca. Moim zdaniem ogromnym plusem książki są wzajemne żarty oraz rzucane wyzwania przez Emery i Dylana, dzięki którym po prostu ubawiłam się do łez. Ostatecznie jestem zadowolona z tego, co dostałam. Jeśli poszukujecie lektury lekkiej, przyjemnej i zarazem niezobowiązującej to ta będzie dla was idealna.
Bardzo fajna, ciekawa powieść o nastolatkach i ich problemach. Zawiera wesołe, humorystyczne sceny jak częste żarty i docinki między głównymi bohaterami. Czytając to uśmiech sam wychodzi na twarzy. Zawiera również smutne sceny jak opowieść o ciężkim życiu Dylana, z czym musiał się zmierzyć w młodym wieku, jak musi ciężko pracować żeby siebie utrzymać i opłacić studia oraz opłacić pobyt swojej byłej sąsiadki w domu opieki, bo traktuje ją jak własną babcię. To ona go wychowała kiedy mamy zabrakło,a ojciec pogrążył się w alkoholu. Również życie Emery nie było do końca słodkie. Przez jej głupiego chłopaka straciła niby przyjaciół oraz "życie" w szkole. Musiała wiele mil się przeprowadzić żeby zacząć nowe życie i studia. Jednak brudna przeszłość daje o sobie znać i Emery musi się z nią zmierzyć. Dowie się również na kim może polegać. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.
Emery przeżyła szkolny horror przez rówieśników w ostatniej klasie liceum. Nic więc dziwnego, że na studia wyjechała do innego miasta. Z zamiarem zaczęcia życia z czystą kartą. Bez przeszłości, bez znajomych ludzi, bez plotek. Niestety już w pierwszym dniu przyjazdu jest rozczarowana, bo pokój w akademiku musi dzielić z chłopakiem o imieniu Mason, ze względu na brak miejsc. Co gorsze, ich znajomość też nie rozpoczyna się za dobrze. Jakby tego było mało, najlepszym przyjacielem Masona jest Dylan. Zbyt przystojny, zbyt pewny siebie, zbyt zabawny i zbyt miły. A Emery obiecała sobie, że od takich kolesi będzie się trzymać z daleka, bo jeśli ktoś jest zbyt miły, to są to tylko pozory.
Naprawdę mi się ta książka podobała, ale w moim odczuciu niektóre sprawy były wyolbrzymione. Na przykład Emery, która przez zawód z przeszłości, boi się zaufać ludziom, boi się do nich zbliżyć, bo uparcie wierzy, że i tak zostanie zdradzona. A już na pewno nie ma zamiaru poddać się urokowi Dylana, mimo że między nimi od początku jest dość duże przyciąganie. Mimo to, bohaterka niemal od razu wpasowuje się w towarzystwo i staje się "jedną z nich". W sensie tworzy z nimi zgraną paczkę, co trochę kłóci się z jej przekonaniami. Ponadto równie szybko znajduje z Dylanem wspólny język i również z nim bardzo szybko tworzy więź, znów - mimo jej przekonań.
Jeśli chodzi o sprawę z jej ostatniego roku liceum, to również mam zastrzeżenia. No bo nie do końca rozumiem, czemu zawsze główni bohaterzy są tymi "poszkodowanymi". W sensie naprawdę cała szkoła, a nawet miasto odwróciłoby się od niej przez coś takiego? Ja rozumiem, że to mogło lekko wstrząsnąć otoczeniem, ale zdaje mi się, że dla większości to powinno być chwilowe zainteresowanie i tyle. Bo w sumie nie oszukujmy się, bohaterka nikogo nie skrzywdziła, nie zdradziła, ani nic z tych rzeczy. Tymczasem zachowanie ludzi było co najmniej jakby kogoś zabiła. Co więcej - jeśli już jesteśmy w tym temacie - zawsze w takich książkach w szkole, jest dziewczyna, którą "każdy zaliczył". A jednak nikt na takiej osobie psów nie wiesza, nie wyzywa i nie robi piekła z życia. To w porządku. A bohaterki uczepił się każdy, każdy się od niej odwrócił i miał ją za śmiecia. Ja się pytam dlaczego? Zdaję sobie sprawę, że autorka musiała podkręcić akcję, ale według mnie nie potrzebnie i za bardzo to wyolbrzymiła.
Język pisarki jest prosty, nie skupia się za bardzo na opisach, dzięki czemu czyta się szybko i przyjemnie. I mimo że nie do końca przekonała mnie do siebie bohaterka i drażniła mnie powyższa sprawa, to książka podobała mi się tak bardzo, że pochłonęłam ją niemal na raz. Niewątpliwie na plus zasługuje przekomarzanie się Emery i Dylana, ich docinki a także kawały, które sobie robili. Nie raz się zaśmiałam, nie raz zaczerwieniłam i przeżywałam ich wspólną drogę.
Na wspomnienie zasługują również bohaterzy drugoplanowi, dzięki którym powieść nie jest nudna i nie skupia się wyłącznie na romansie. Swoją drogą nie mogę się doczekać losów pozostałych przyjaciół.
"Nie mogłem zebrać myśli. Nieświadomie podszedłem do niej jeszcze bliżej, co najmniej jak byśmy byli dwoma magnesami, które odpychają się lub przyciągają zależnie od tego, którą stroną się do siebie zbliżą."
Jak już pisałam na samym początku, "First Last Look" z pewnością spodoba się fanom Mony Kasten, gdzie bohaterzy tak naprawdę dopiero zaczynają dorosłe, samodzielne życie. Autorce dobrze udało się ukazać siłę przyjaźni, strach przed zaufaniem i powolne radzenie sobie z przeszłością. Jestem zadowolona z lektury, bo mimo że od bohaterów jestem nieco starsza, to lubię czytać książki z akcją na studiach. Urocza, zabawna i lekka, ja osobiście polecam.
"First Last Look" to tego typu książka, która wzbudza w nas masę emocji i przeżyć. Ja kocham takie powieści. I choć są one czasami przewidywalne, to nie zmienia to, mojego odbioru względem nich. Bianca Iosivoni bardzo fajnie opisuje całą historię. Uważam, że w życiu takie sytuacje się zdarzają i tym lepiej dla czyta się takie książki. Są bardziej życiowe, bardziej prawdopodobne i bardziej realistyczne. A co za tym idzie? Bardziej do mnie trafiają. Bardziej przeżywam całą historię. Bardziej mnie to porusza. Bardziej fabuła mnie wciąga. Do tego książkę czyta się baaaardzo szybko. Mamy tutaj historię opisaną z perspektywy dwojga bohaterów (nie jest powtarzana) i to jak najbardziej do mnie trafia i mi się podoba. Możemy dzięki temu zajrzeć do myśli obojga. Bardzo podobała mi się również "i realizacja" pomiędzy Emery i Dylanem. Te ich przekomarzania i żarty doprowadzały mnie do chwila do śmiechu. Czekam na dalsze części i coś czuję, że będzie to równie dobra seria jak "Begin Again" od Mony Kasten. Na prawdę na to liczę. Jeśli jesteście takimi romantykami jak ja - książka się Wam baaaardzo spodoba. Polecam!
Kiedy Emery Lance zaczyna swoje studia w Wirginii Zachodniej, jedynym czego sobie życzy jest nowy początek. Chce po prostu studiować: bez plotek na jej temat i potępiających spojrzeń nieprzyjaznych jej ludzi. Za to jest gotowa znieść naprawdę dużo, choćby wytrzymać w jednym pokoju z najbardziej denerwującym gościem wszech czasów. Ale sytuacja się komplikuje: najlepszy przyjaciel jej współlokatora, Dylan Westbrook, jednym spojrzeniem przyprawia ją o szybsze bicie serca. Przy czym jest to rodzaj faceta, od jakich Emery zawsze starała się trzymać z daleka: za przystojny, za miły i zdecydowanie zbyt zabawny. Jej serce jest znowu w niebezpieczeństwie
Mason i Grace studiują na tej samej uczelni, ale nie pozostają w żadnych zażyłych relacjach. Sytuacja zmienia się radykalnie, kiedy Grace postanawia nieco...
Hailee skrywała tajemnicę. Mroczną i ponurą, o której nikt nie wiedział i nikt nie powinien się dowiedzieć. A już na pewno nie Chase. Hailee nie...