Dla wielbicieli książek Mony Kasten i Laury Kneidl
Romantyczna i pikantna!
Drugi tom z cyklu First Last.
Elle Winthrop i Luke McAdams są najlepszymi przyjaciółmi. I nic ponadto. Oboje nie chcą tego zmieniać, mimo że ich znajomi od dawna obstawiają zakłady, czy i kiedy nierozłączna skądinąd para wyląduje wreszcie w łóżku. Sytuacja wymyka się spod kontroli, kiedy Elle zostaje zaproszona na przyjęcie zaręczynowe swojej siostry, a Luke występuje na nim jako jej rzekomy chłopak. Ale czy ta rola go nie przerośnie? Jak mocno można się do siebie zbliżyć, nie narażając na szwank przyjaźni? I czy warto ryzykować przyjaźń dla czegoś więcej?
Dopiero w obliczu osobistych tragedii Elle i Luke dowiedzą się, na kogo w swoim życiu mogą naprawdę liczyć, i zrozumieją, że w życiu bywają ważniejsze rzeczy niż złamane serca. Czy aby na pewno…?
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2019-07-17
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 424
Tytuł oryginału: Der letzte erste Kuss
Tłumaczenie: Joanna Słowikowska
Po skończeniu First Last Look bałam się trochę sięgać po kolejny tom z tej serii. Jednak First Last Kiss przyciągało mnie swoją całuśną okładką, no i się stało. Czy ten drugi tom był lepszy, czy też może słabszy od poprzedniego? Na to pytanie odpowiem w tej recenzji.
Elle przyjaźni się z Lukiem już od dwóch lat. Znają się na wylot, a ich relacja jest pozbawiona wszelkich miłosnych podtekstów. No, a przynajmniej tak widzą to główni zainteresowani. Ich znajomi bowiem od dawna zakładają się o to, kiedy przyjaciele staną się parą zakochanych i pójdą do łóżka. Na przyjęciu zaręczynowym siostry Elle traci kontrolę nad swoimi uczuciami i w pewien sposób zbliża się do Luke’a. Wszystko przez to, że chłopak ma tam... Udawać jej chłopaka. Czy oboje będą wiedzieli, w którym momencie powiedzieć sobie STOP? I jak bardzo zbliżą ich do siebie osobiste tragedie? W końcu prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.
Idąc swoim schematem, na początek skrobnę kilka słów o głównych bohaterach. Elle polubiłam już w pierwszej części. Ucieszyłam się, kiedy okazało się, że tym razem to właśnie ona będzie na pierwszym planie. Jest to dziewczyna szczera, troskliwa, dla przyjaciół gotowa jest oddać swoje serce, a dodatkowym jej plusem jest fakt, że studiuje dziennikarstwo – tak samo, jak ja. Poza tym, że Elle nie cierpi kokosów (jak można ich nie lubić?!), zdołałam się z nią w pewien sposób zżyć.
Jeśli chodzi o Luke’a, to tutaj zrobił on na mnie bardzo dobre wrażenie. Mimo jego licznych (naprawdę licznych) podbojów miłosnych w postaci dziewczyn na jedną noc, zdołałam go bardzo polubić. Poczułam w stosunku do niego również morze współczucia – nie łatwo jest iść przez życie bez obecności rodziców, a jednak jemu jakoś się to udaje.
Autorka w tym tomie zdecydowanie lepiej poradziła sobie z tym schematem, gdzie występuje przyjaźń damsko-męska. W poprzedniej książce niekoniecznie wyszło jej to na dobrze, natomiast w First Last Kiss udało jej się to doprowadzić do niemal perfekcji. Relacja Luke’a i Elle jest tajemniczą, urocza i gorąca. No temu nie da się zaprzeczyć.
Tę powieść czytało mi się bardzo przyjemnie i dość szybko. Oczywiście, wpływ na to miał sam poprawiony styl pisania i prowadzenia akcji autorki. Nie mogę jednak zapomnieć o tym, że w tej książce pełno też łamiących serce momentów, a ja lubię się nad sobą znęcać w ten sposób. Wątek utraty rodziców jest tu głęboko zakorzeniony. Cieszę się, że autorka przedstawiła ten temat zarówno od strony śmierci, jak i od strony typowego wykluczenia dziecka z rodziny. No i tak jak pisałam, łamie to serce na tysiące kawałków.
Nie będę się więcej powtarzać, ale muszę napisać (i jednocześnie odpowiedzieć na pytanie z początku), że część druga serii First jest o wiele lepsza niż część poprzednia. Tym samym muszę stwierdzić, że nie mogę doczekać się lektury kolejnych tomów – podejrzewam, że tam autorka również nieźle zakręciła bohaterami.
Jeśli lubicie gorące romanse, w których nie brak scen seksu i namiętnych pocałunków, a także, jeśli lubicie słodko-gorzkie historie, to First Last Kiss to powieść dla Was.
Kolejna dobra książka. Choć tematyka podobna do pierwszej części, problemy rodzinne głównych bohaterów, to jednak nie nudzi. Świetnie napisane dialogi, ciągłe przepychanki i dokuczanie między bohaterami ożywiały książkę. Polecam
Biance Iosivoni czyta się tak dobrze jak Monę Kasten. Więc jeśli lubicie twórczość autorki to seria First będzie równie świetną alternatywą.
"First last kiss" to cudowna, zabawna ale i wzruszająca powieść. Od samego początku dostajemy ciekawe smaczki, sceny, przez które co chwila wybuchamy śmiechem, ale i chwile takiego spokoju i skupienia. To książka, która jest tak bardzo życia, bardzo prawdziwa, że dzięki temu bardziej się w nią wciągamy i wszystko przeżywamy. Elle i Luck to zdecydowanie wybuchowa para, która dostarcza nam masę wrażeń i takiej pozytywniej energii.
A co najważniejsze - nie jest to jakaś głupiutka obyczajówka, z której nie da się nic wyciągać. Co to, to nie. Autorka w całą fabułę wplata przepiękny morał. A mianowicie - przyjaciele to jedne z najważniejszych osób w naszym życiu. Czasami są nam bliżsi niż rodzina, (która powinna nas wspierać w każdym aspekcie naszego życia) przez co sami stają się taką prawdziwą, godną zaufania rodziną.
Jestem absolutnie na tak dla tej książki. Nie mogę się doczekać kolejnych tomów. Ciekawi mnie bardzo, którą dwójkę weźmiemy teraz pod lupę. :) Zdecydowanie polecam.
Piękna książka, ukazująca prawdziwą przyjaźń, przeradzającą się w miłość.
Choć to książka, jakich wiele na rynku wydawniczym to Elle i Luck potrafią zauroczyć, a ich słowne przepychanki zwyczajnie bawią. Natomiast lekkość i prostota w stylu autorki sprawia, że lektura po prostu wciąga czytelnika i dosłownie czyta się sama. Moim zdaniem to idealna pozycja na zabicie wolnego czasu.
Hailee skrywała tajemnicę. Mroczną i ponurą, o której nikt nie wiedział i nikt nie powinien się dowiedzieć. A już na pewno nie Chase. Hailee nie chce...
Kiedy Emery Lance zaczyna swoje studia w Wirginii Zachodniej, jedynym czego sobie życzy jest nowy początek. Chce po prostu studiować: bez plotek na jej...