Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 840
Będę szczera nie wiem co powiedzieć, czy też napisać odnośnie tej książki. Sam w sobie przekaz może i jest mądry i daje do myślenia aczkowiek droga jaką trzeba pokonać żeby wogóle do niego dojść to o ile się uda jest bardzo kręta i wyboista. Książka była ciężka dla mnie i musiałam się mocno skupić aby cokolwiek z niej zrozumieć czego z resztą nie ułatwiały ciągłę powtórzenia słów m.in. gęba, pupa, łydka.
Wiem, że to szkolna lektura i trochę mi wstyd, że nadrabiam ją dopiero po latach. Mimo wszystko czuję się rozczarowana. Przerobiłam kiedyś jej treść na podstawie opisów. Po oryginale jednak oczekiwałam dużo więcej.
Teoria pupy, gęby i łydki ma sens i choć groteskowa, to niesie ze sobą wiele prawdy. Sam Józio jest człowiekiem zagubionym (jak niejeden z nas) i irytuje czytelnik jego niezdolność do działania i przeciwstawienia się absurdom, w jakich się znalazł. Ostatecznie bohater wrasta w absurdy i sam je tworzy (mucha w bucie, gałązka w ustach żebraka). Czegoś mi w tej całej historii brakuje. Być może końcówka mogłaby być bardziej dopracowana.
Polecam, bo to lektura - poza tym mnie nie porwała.
Jak pisano w jednej z recenzji, najtrudniej przebrnąć przez początek książki, potem czyta się rewelacyjnie i rewolucyjnie. Przyznaję, że ominąłem tą lekturę w czasach szkolnych, ale przypuszcam, że wówczas bardzo bym się do niej zniechęcił. Teraz, w wieku dojrzałym chyba wiem o czym Gombrowicz chciał w niej napisać i co chciał przekazać czytelnikowi. Dziwi mnie tylko, że książka stanowiąca w jednym ze swoich głównych elementów krytykę skostniałego systemu edakcji, który w większości wypadków takowy pozostał do dzisiaj, była czy też jest do dzisiaj, obowiązkową lekturą szkolną. Paradoks i absurd w czystej postaci! Tylko nauczyciel języka polskiego będący dokładnym przeciwieństwem profesora Pimki, jest w stanie przekazać młodzieży żyjącej w naszych czasach o co chodziło w tej książce.W każdym innym przypadku dzisiejszy nastolatek, aby zrozumieć "Ferdydurke" będzie musiał chcąc- nie chcąc przyjąć, że Gombrowicz wielkim pisarzem był. Bardzo żałuję też, że autor książki nie dożył końca XX-tego wieku i nia miał możliwości dokonania ocen współczesnych ludzkich postaw. Jakże daleko dzisiejszym zagłębionym w internecie ludziom do tych żyjących w międzywojniu. Dziś każdy fanatyk mediów społecznościowych na siłę stara się poprzez tworzenie swojego "ja", które musi być oryginalne, wspaniałe i najlepiej zlajkowane tysiąćkroć, do unikania przyklejenia mu Gombrowiczowskiej gęby. Każdy chce być jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny i unikatowy, a nadanie komuś "gęby" nauczyciela, urzędnika, rolnika czy sekretarki traktowane jest wręcz jak zniewaga. Czy jednak tego typu postawy nie są również sztuczne, nieludzkie i dziwne? Szkoda, że Pan Witold nie ma możliwości wypowiedzenia się w tym temacie i podjęcia próby odpowiedzi na te pytania...
Okazało się łatwiejsze do przeczyyania niż wielu ludzi mówi. Najgorszy był pierwszy rozdział, później jednak już poszło dużo łatwiej, a sama treść też nie jest tak głupia jak się spodziewałam, że będzie.
Lekturowy powrót po latach celem sprawdzenia jak tym razem przebiegnie lektura. Nie było źle, nie była to tortura - choć nadal potrzebowałam przeczytać posłowia, które, cóż - nie ma co ukrywać, wyjaśniło mi co takiego ja czytałam (uczucie, które częściej miewam po obejrzeniu ambitniejszego filmu, bo moje wybory lekturowe nie są zbyt wysokie gatunkowo).
Opowiadania: 1. Tancerz mecenasa Kraykowskiego 2. Zbrodnia z premedytacją 3. Biesiada u hrabiny Kotłubaj 4. Dziewictwo 5. Zdarzenia na brygu "Banbury" ...
Późne, dojrzałe dzieło wielkiego pisarza stanowi kwintesencję jego poglądów na życie i sztukę. Dowodem na uniwersalność i doniosłość przesłania powieści...