Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 1989 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 175
Wyjątkowe, nie znajdujące porównania w polskiej literaturze dzieło, które od półwiecza nie straciło na aktualności. Z osobistych utarczek Witolda Gombrowicza...
Legenda staje się prawdą Największe wydarzenie literackie XXI wieku Legendy i plotki o tym tekście krążyły od wielu lat, ale dostęp do manuskryptu miało...
Przeczytane:2015-07-24, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2015, Przeczytane,
"Zbrodnia z premedytacją" to zbiór opowiadań Witolda Gombrowicza, przesyconych absurdem.
Nie lubię Witolda Gombrowicza. Nie porwała mnie powieść "Ferdydurke", którą wszyscy tak zachwalają. Choć ona była jeszcze w miarę znośna - w porównaniu z kolejnymi dziełami, które poznałam na studiach - "Iwona, księżniczka Burgunda", "Operetka", "Ślub" i "Kosmos". Ten ostatni to był prawdziwy kosmos - w sensie przenośnym. I pewnie do tej pory mój pogląd byłby niezmienny, gdyby nie ostatnie wyjście do Teatru Polonia, w którym obejrzałam adaptację opowiadania tego autora - "Zbrodnię z premedytacją" w reżyserii Izabelli Cywińskiej. I postanowiłam poznać oryginał.
"Zbrodnia z premedytacją" to zbiór opowiadań, z których zainteresowało mnie szczególnie to tytułowe. Ukazało się ono po raz pierwszy w 1933 roku w zbiorze "Pamiętnik z okresu dojrzewania". Kolejne wydanie nosiło tytuł "Bakakaj" i ukazało się w 1957 roku. Oba wydania różniły się nieco zawartością. Jednak w moje ręce trafiło trzecie wydanie owego zbioru, którego tytuł uległ zmianie.
Głównym bohaterem jest sędzia śledczy H, który udaje się do dworu wiejskiego Ignacego K., aby uregulować sprawy urzędowe. Mimo że wizyta była zapowiedziana za pomocą depeszy, na stacji nie czeka na niego powóz. Na miejscu zostaje przyjęty dość chłodno jakby był nieoczekiwanym gościem.
Dopiero podczas obiadu domownicy - pani K., jej córka Cecylia i syn Antoni, wyznają, że K. zmarł w nocy na serce. Sędzia pragnie zobaczyć "zezwłok" i oddać mu cześć, jednak w jego głowie zaczyna kiełkować pewne podejrzanie, że ktoś pomógł mu zejść z tego świata. I że cała dotychczasowa sytuacja to spisek, by nie doszedł do prawdy. Sędzia z zapałem podchodzi do śledztwa, bada domowników, wysnuwa tylko sobie zrozumiałe wnioski...
Gombrowicz w swoim dziele doprowadza konwencję kryminalną do absurdu. I to takiego, który trafił w moje czytelnicze gusta, co mnie zdziwiło. Może dlatego, że był nieco podobny do "Procesu" Franza Kafki. Tylko, że w tym opowiadaniu toczyło się śledztwo w sprawie nieistniejącej zbrodni, u niemieckiego pisarza - proces z niewyjaśnionych przyczyn.
Muszę przyznać, że opowiadanie to przekonało mnie nieco do Witolda Gombrowicza. Wszak zdarzają się wyjątki od reguły. Nie znaczy to, że zapałam miłością do tego pisarza, ale przecież jedno dziełko mogę polubić. Jego zakończenie jest zaskakujące i skłania o myślenia.
Warto wspomnieć, że w zbiorze "Zbrodnia z premedytacją" znalazły się także inne opowiadania: "Tancerz mecenasa Kraykowskiego", "Biesiada u hrabiny Kotłubaj", "Dziewictwo" oraz "Zdarzenia na brygu Banbury". Jednak byłam ciekawa jedynie "Zbrodni z premedytacją", którą polecam zarówno miłośnikom Witolda Gombrowicza, jak i jego przeciwnikom. Inne zostawię sobie na potem, może jak zostaną wystawione na scenie, to się do nich przekonam.