Fenomen daty

Ocena: 4 (2 głosów)

Fenomen daty to doskonały kryminał psychologiczny, którego Czytelnik nie tylko strona po stronie zbliża się do poznania odpowiedzi na pytanie ,,Kto zabił?", ale również jest zapraszany do refleksji nad złożonym motywem zbrodni oraz kwestią winy - czy wina leży wyłącznie po stronie mordercy, czy odpowiedzialność ponoszą również ci, którzy w porę nie dostrzegli niepokojących sygnałów wysyłanych przez zabójcę.

Małgorzata Derch zostaje bestialsko zamordowana tuż przed swoim ślubem. Ze znalezionego w pokoju kobiety listu wynika, że jej śmierć miała być zemstą na jej narzeczonym Michale, który przed poznaniem Gosi bezwzględnie bawił się uczuciami zakochanych w nim kobiet. Kto stoi za tą potworną zbrodnią? Któraś z opuszczonych rywalek, prowadząca dochodzenie policjantka Joanna - kiedyś sama porzucona przez Michała przed ołtarzem, a może sam Michał, który zrozumiał, że Gosia nie do końca jest tą osobą, za którą się podawała?

Informacje dodatkowe o Fenomen daty:

Wydawnictwo: Wydawnictwo Borgis
Data wydania: 2023-04-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788367642095
Liczba stron: 484

Tagi: Klasyka kryminału

więcej

Kup książkę Fenomen daty

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Fenomen daty - opinie o książce

Avatar użytkownika - violetanddog
violetanddog
Przeczytane:2023-10-03, Ocena: 4, Przeczytałem,

Czy przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest możliwa? Do czego zdolna jest zraniona przez mężczyznę niewiasta ? Gdzie przebiega granica oddzielająca miłość od obsesji? Jeśli lubicie książki, w których możecie znaleźć odpowiedź na te pytania, to zachęcam was do sięgnięcia po najnowszą propozycję od @wydawnictwoborgis . 

Zanim jednak przejdę do recenzji, pozwólcie, że zacznę od cytatu z piosenki Moniki Brodki, który doskonale wpisuje się w początek książki.
„Żoną miałam być, miał być ślub i wesele też
Już zaprosiłam gości, kapela z rodzinnych stron
Miała tam grać polkę na dwa
Matki pobłogosławiły dawno nam…” i tak dalej, i tak dalej moi drodzy.

Tak czy siak, ślubu nie było, a pan młody, przystojniak o imieniu Michał został przed ołtarzem sam. Zoną miała być, ale ktoś ją zabił. Kto jest mordercą i jaki miał motyw, tego dowiecie się w trakcie czytania lub dopiero na końcu książki. Na razie zapraszam do przeczytania mojej opinii.
.
Nie będzie to przesadą, jeśli powiem, że ta historia zainteresowała mnie już od pierwszych stron. Lubię, gdy już od początku dużo się dzieje, mamy do czynienia ze zbrodnią czy wydarzeniem, wokół którego będą się toczyć kolejne rozdziały książki. Ciekawym zabiegiem autorki była narracja pierwszoosobowa poprowadzona z perspektyw kilku bohaterów, dzięki czemu mieliśmy niejako wgląd w umysły bohaterów, a raczej podejrzanych. Bohaterów można lubić bądź nie, jednak nie sposób odmówić im charakteru. Joanna to twarda policjantka, odporna na ciosy chuliganów, jednak słaba w starciu z ciągle tlącym się uczuciem do byłego chłopaka – Michała. Agata to dr Jekyll i Mrs Hyde w jednym, kobieta o dwóch twarzach, z pozoru dobra przyjaciółka a w rzeczywistości oszalała z zazdrości i owładnięta obsesją na punkcie mężczyzny. Dwie (a w zasadzie trzy, jeśli dodamy do tego naszą denatkę) zakochane kobiety i on-mężczyzna z pozoru doskonały. Zastanawiałam się momentami, co bohaterki widziały w naszym niedoszłym panu młodym. Jak dla to zwykły bawidamek, lowelas wykorzystujący swoją urodę i urok osobisty do zaspokajania swoich samczych pragnień. Niestały w uczuciach i moim zdaniem nieszczególnie przejęty śmiercią bądź co bądź swojej przyszłej żony.
.
Świetnie się bawiłam przy tej książce, mimo że dość szybko domyśliłam się, kto jest tu czarnym charakterem, aczkolwiek tuż przy końcu autorka skutecznie myliła tropy. Można by się oczywiście przyczepić do sposobu prowadzenia śledztwa, czy gonienia z akcją „na łeb, na szyję”, ale takie drobne potknięcia można przecież wybaczyć. Warstwa psychologiczna książki również mogłaby być nieco bardziej dopracowana, był na to i czas i miejsce bowiem narracja pierwszoosobowa jest doskonałym ku temu powodem.
.
„Fenomen daty” to poprawnie skonstruowany, nieskomplikowany thriller psychologiczny z elementami kryminału. Miło spędziłam z nią czas (a to chyba najważniejsze, nieprawdaż) i w przyszłości chętnie sięgnę po inne książki autorki. Polecam tę książkę. Nie zawiedzie was.

.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję @wydawnictwoborgis

Link do opinii

Do tej książki mam wyjątkowy stosunek, a to dlatego, że ponad dwa lata temu zostałam poproszona przez autorkę o przeczytanie wersji roboczej i krótkiej oceny odbioru powieści. Po raz pierwszy spróbowałam sił jako beta reader. To zupełnie inny rodzaj współpracy niż pisanie opinii i polecajek. 

Ogromnie ucieszyłam się, kiedy niedawno autorka odezwała się do mnie ponownie z informacją, że jej powieść została wydana.

 

Tak oto prezentuje się debiut powieściowy Joanny Zimowskiej "Fenomen daty".

 Okładka przyciąga, prawda?

 

Książka jest sporych rozmiarów, ale czyta się ją błyskawicznie.

Jest to kryminał psychologiczny rozpisany na cztery osoby. Przyznam, że pisanie w pierwszej osobie to duże wyzwanie, tym bardziej, że tu mamy, aż czterech bohaterów. Autorka postawiła sobie wysoką poprzeczkę.

 

W dniu swojego ślubu w brutalny sposób zostaje zamordowana Małgorzata, niedoszła żona Michała. W hotelu, w którym przebywała dziewczyna zostaje odnaleziony list, w którym Małgorzata oświadcza narzeczonemu, że ich związek był mistyfikacją, a porzucenie go przed ołtarzem to zemsta na nim za igranie z uczuciami innych dziewczyn. 

Los chciał, że sprawa trafia do policjantki Joanny.

 Joanna przed laty sama została porzucona przez narzeczonego w dniu swojego ślubu.Tym narzeczonym był właśnie Michał.

Kto zabił Małgorzatę i czy faktycznie to ona pozostawiła w hotelu list? Odpowiedzi kryją się na kartach powieści, a niektóre z nich mogą zaskoczyć.

 

Trochę minęło czasu, odkąd czytałam pierwszą wersję powieści i mam wrażenie,  że autorka niewiele zmieniła, jeśli chodzi o samą fabułę i pomysł poprowadzenia jej.

Jak wspomnisłam, pisanie w pierwszej osobie, nie jest łatwe, tym bardziej że mamy tu, aż czterech bohaterów. Te ich rozkminki uczuciowe są trochę do siebie podobne i czasami mogą znużyć.

 

Nie znam się na przepisach i procedurach kryminalnych w przypadku popełnienia tak poważnego przestępstwa. Jednak chwilami miałam wątpliwości, czy tak to powinno wyglądać i czy relacje między śledczymi a świadkiem i być może podejrzanym nie poszły trochę za daleko i nie są zbyt osobiste. Ale, że sprawę poznajemy od strony przemyśleń bohaterów to być może umyka formalna strona śledztwa.

W tej historii relacje uczuciowe między bohaterami wysuwają się na pierwszy plan i to one są motorem napędzającym przebieg wydarzeń.

 

Jednak nie warto skupiać się na drobnych niedociągnięciach, gdyż sama historia jest napisana tak, że podsyca w czytelniku ciekawość, do czego to wszystko doprowadzi.

 Zakończenie może zaskoczyć i wywołać skrajne emocje. Jeśli tylko lubicie nieobciążające psychiki kryminalne historie z zagmatwanymi wątkami uczuciowymi między bohaterami to nie bójcie się sięgnąć po debiut pani Joanny.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy