Przyroda jest bardziej metafizyczna, niż ci się wydaje. A ty jesteś jej częścią.
Węgorz ma dla ciebie dobrą nowinę. Jeśli popatrzysz na jego żywot z odpowiedniej perspektywy, może dostrzeżesz, że i twoje życie – tak nieubłaganie podległe prawom natury – jedynie się zmienia, a nie kończy. Przynajmniej nie w taki sposób, jak myślisz…
Patrik, autor tej książki, i jego ojciec wiedzieli, że każdy węgorz przybył z Morza Sargassowego i każdy węgorz prędzej czy później tam powróci. Od narodzin, których nikt nie widział, do śmierci, której nikt nie udowodnił, przebędzie dziesiątki tysięcy kilometrów. Przepłynie morza, jeziora i rzeki. Będzie pełzł lądem. W zamknięciu przeczeka nawet sto lat. A gdy wszyscy uznają go za martwego – ożyje.
Nikt nie wie, dlaczego przychodzi na świat. Nikt nie wie, jaką ma misję ani jaki jest jej sens. Ty też nie, prawda?
"Ewangelia według węgorza" to piękne i bardzo osobiste wspomnienie ojca, a jednocześnie opis zdumiewającej kulturoznawczej podróży w poszukiwaniu rozwiązania „zagadki węgorza”. Gdy zdejmiemy zasłonę oczywistości z praw natury, dowiemy się wiele o tej niezwykłej rybie, ale też o nas samych.
Tym skandynawskim bestsellerem zachwycił się już prawie cały świat!
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2020-03-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: szwedzki
Tłumaczenie: Ewa Wojciechowska
Jak zobaczyłam zapowiedź książki o tytule "Ewangelia według węgorza", pomyślałam sobie, że ktoś chyba coś brał. Zaczęłam drążyć temat. Kiedy przeczytałam opis na okładce, który kończy się zdaniem "Gdy zdejmiemy zasłonę oczywistości z praw natury, dowiemy się wiele o tej niezwykłej rybie, ale też o nas samych."[1], stwierdziłam, że ktoś nie tylko coś brał, ale chyba zapijał to mocnym alkoholem. Usiadłam, zastanowiłam się i doszłam do wniosku, że albo będzie to niestrawny bełkot, albo genialna książka.
Nie ma wątpliwości, że jest to książka o rybie, ale jakże niezwykłej.
Samo to, czy węgorz jest rybą, na przestrzeni dziejów, rodziło spory wśród naukowców. Długi, oślizgły, przypominający raczej węża albo morskiego potwora, pozornie wykazuje niewiele rybich cech. Swoim cyklem życia i częstymi metamorfozami skutecznie wodził badaczy za nos. Przemierza setki kilometrów, a przy tym ciągle się zmienia, w zależności od roli jaką akurat wyznaczyła mu natura.
Patrik Svensson przeplata naukowe rozważania na temat węgorza, z rolą tego zwierzęcia w kulturze i historii oraz osobistymi wspominaniami, kiedy to wspólnie z ojcem łowił te ryby.
I na przykład, obok przedstawienia badań Arystotelesa, Zygmunta Freuda czy Johannesa Schmidta, możemy dowiedzieć się jakie miejsce zajmował węgorz w panteonie bóstw egipskich, jaką rolę odegrał w akcji Blaszanego bębenka , czy jak wpłynął na historię ameryki. Otrzymujemy bardzo merytoryczny wykład o charakterze naukowym i kulturowym. W przerwach od węgorzych informacji poznajemy małego chłopca, który zbiera robaki na przynętę i pomaga oprawiać złowione ryby.
Można by pomyśleć, że taka książka będzie interesowała co najwyżej wędkarzy, badaczy czy wszelkiej maści pasjonatów wodnej fauny. I tu pojawia się wyzwanie, jak ugryźć temat żeby dotrzeć do masowego odbiorcę.
Chwytliwy tytuł plus piękna okładka, to już pierwszy krok, żeby czytelnik zwrócił uwagę na książkę. To zadanie zostało wykonane doskonale. A treść? Patrik Svensson ma ogromy talent pisarski. Po pierwsze, doskonale zaplanował swoją książkę. Każdy rozdział porusza jakieś zagadnienie nt węgorza lub historię z dzieciństwa autora. Całość tworzy spójną kompozycję, przez która się płynie niesionym jak morskim prądem. Po drugie, w treść włożono dużo emocji. O ile osobiste wspomnienia są z automatu nimi naładowane, to już przy faktach naukowych o nie trudniej. Patrik Svensson tego dokonał. Wokół węgorza wytworzył aurę tajemnicy. Położył akcenty na to, co najbardziej frapuje badaczy i podkreślił ogromną rolę praw natury, która bardzo mocno determinuje, życie tego stworzenia (przez co chociażby nie można hodować go w niewoli, bo rozmnaża się wyłącznie w Morzu Sargassowym, a formę zdolną do rozrodu przybiera dopiero podczas wędrówki w jego kierunku).
"Morze Sargassowe jest niczym sen: nie da się dokładnie określić chwili, w której się do niego wstępuje, ani tej, w której się je opuszcza, można jedynie stwierdzić, że się w nim było."[2]
Podsumowanie
Nie przepuszczałam, że kiedykolwiek będę zachwycać się książką o rybie. "Ewangelią według węgorza" jestem po prostu oczarowana. Patrik Svensson musi być niezwykłym człowiekiem. Z dziecięcych wspomnień wyczarował bardzo oryginalną książkę. Jeszcze klika dni temu węgorz był dla mnie jakąś tam rybą. Dziś jest niezwykłym stworzeniem, które dążę wielkim szacunkiem. Chciałabym, żeby moja pani od matematyki potrafiła opowiadać o trygonometrii. Może zrozumiałabym z niej nieco więcej.
[1] Patrik Svensson, "Ewangelia według węgorza", tłum. Ewa Wojciechowska, wyd. Otwarte, Kraków 2020, z okładki.
[2] Tamże, s. 9.
Przeczytane:2020-04-09,
Miano bestsellera coraz częściej zniechęca mnie do przeczytania książki, która została okrzyknięta takim właśnie tytułem. “Ewangelia według Węgorza” co prawda na okładce chwali się nim w blurbie, ale w jej przypadku uważam, że to nie jest puste słowo.
Była to nietypowa dla mnie lektura, ale sięgnęłam po nią z czystej ciekawości. W normalnych okolicznościach pewnie nie zwróciłabym na nią uwagi, jednak zaintrygował mnie enigmatyczny i niewiele zdradzający opis. Ostatecznie to właśnie on w dużej mierze zadecydował o tym, że chciałam ją przeczytać.
“Ewangelia według Węgorza” to coś więcej, niż opowieść o tytułowej rybie. W tle pojawiają się między innymi wspomnienia ojca, z którym autor wybierał się na połów jako dziecko. Obserwacje dotyczące piękna i niezwykłości natury potrafią wciągnąć i zaskoczyć czytelnika. Kryją się za nimi refleksje związane z poszukiwaniem swojej drogi oraz przeznaczenia, przemijaniem, a także śmiercią.
Patrik Svensson w błyskotliwy sposób potrafi przekazać wiedzę, zainteresować czytelnika swoją pasją. Nigdy nie pomyślałabym, że tak zajmie mnie książka poświęcona w dużej mierze węgorzom, o których notabene nie miałam pojęcia, ponieważ nie interesowałam się rybami.
Przez karty książki przewijają się kolejni badacze, uczeni i filozofowie, którzy niestrudzenie latami zajmowali się węgorzami, aby odkryć skąd się wzięły, w jaki sposób się rozmnażają, dokąd prowadzi ich długa wędrówka i odpowiedzieć na wiele innych pytań. Nie brakuje również odniesień do literatury, symboliki, a nawet psychologii, które powiązane są z tymi wyjątkowymi rybami.
Dzięki dużej różnorodności poruszanych tematów dużo osób może znaleźć w tej książce coś dla siebie. Mnie zaciekawił rozdział, w którym pojawiła się osoba Freuda, a także inny, opowiadający o zdolności przystosowywania się węgorzy do trudnych warunków i mitów, które narosły wokół tego tematu.
Poruszająca jest również końcówka książki. Choć zagadka węgorza pozostaje w pewnym stopniu nadal nierozwiązana, IUCN wpisała ten gatunek na listę gatunków krytycznie zagrożonych. Oznacza to, że niedługo węgorz europejski może wymrzeć na wolności. Wkrótce może podzielić los ptaka dodo, do którego krótko nawiązał autor w swoich przemyśleniach.
Myślę, że “Ewangelia według Węgorza” może się spodobać nie tylko wędkującym czy miłośnikom ryb. Uważam, że dla takich osób ta książka mogłaby się okazać świetnym prezentem, ponieważ jest kapitalnie wydana i ma twardą okładkę. Jeśli lubicie poszerzać swoją wiedzę o przyrodzie, interesują was ciekawostki związane ze zwierzętami, to sądzę, że możecie po nią sięgnąć i nie będziecie zawiedzeni.
Ja, choć spodziewałam się czegoś innego, dowiedziałam się kilku ciekawych faktów i w ostatecznym rozrachunku “Ewangelia według Węgorza” nie rozczarowała mnie. Nigdy nie czytałam książki podobnej do tej i nie sposób nie docenić jej wyjątkowości.