„Arkadiusz Kiński dał mi się poznać jako wrażliwy człowiek z otwartym umysłem. Spotkaliśmy się akurat w momencie, w którym moja potrzeba wyrażania uczuć stała się tak duża, że zacząłem doświadczać otwarcia serca większego niż kiedykolwiek wcześniej. Było to na tyle mocne, że ogrom energii popłynął poprzez moje piosenki. Dlatego też doskonale rozumiem jego potrzebę wyrazu i czuję ją w jego poezji. Jestem fanem czucia. Myślę, że Arek też...”.
– Jan „Jahlove” Pęczak (T.Love)
Wydawnictwo: Manufaktura Tekstów
Data wydania: 2018-08-01
Kategoria: Poezja
ISBN:
Liczba stron: 94
Debiut poetycki Arkadiusza Kińskiego jest lekturą, wobec której nie można przejść obojętnie. W tomie tym główną, intrygującą rolą podmiotu...
Przeczytane:2018-08-14, Przeczytałam, 52 książki 2018, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, Książki XXI wieku,
Intrygujący tytuł najnowszej książki poetyckiej Arkadiusza Kińskiegozapowiada lirykę o filozoficznej, czy nawet metafizycznej, proweniencji.
„Ewangelia absencji istnienia” to zapis myśli człowieka poszukującego. Podmiot niczym mędrzec wędruje przez życie, nieustannie usiłując odnaleźć odpowiedzi na najważniejsze dla ludzkości pytania. Powraca do początku, reinterpretuje mity, wzburza dotychczasowe źródła pochodzenia. Garściami czerpie z tradycji chrześcijańskiej czy greckiej mitologii.
„Ja” liryczne „Ewangelii…”, zdające sobie sprawę z własnych ułomności, mimo wszystko nosi w sobie potrzebę (pragnienie?) doskonałości. Kontempluje rzeczywistość i szuka swojego spełnienia. Dostrzega ambiwalencję świata (chętnie posługuje się np. antylogią w wyrażaniu swoich spostrzeżeń), wie, że to, co piękne i prawdziwe, w jednej chwili może przeobrazić się w banał bez znaczenia.
Ciekawy jest stosunek podmiotu do religii. Choć nie brakuje wyznań takich jak zapomniałem udowodnić / istnienie Boga czy huragan / stworzył świat lub lepię człowieka z gliny / jam stwórca wszechświata, to jednak Bóg jest wszechobecny w tym zbiorze, o czym świadczą choćby liczne nawiązania do biblijnych opowieści, motywów, symboli. Z jednej strony podmiot buntuje się, wątpi, odrzuca (m.in. z powodu dziejowej pamięci, np. o II wojnie światowej, oraz intymnych przeżyć, pod wpływem których wyznaje: kiedyś byłem pewien / absolutu), a z drugiej – obsesyjnie powraca do istoty Boga. Jest tu pewna przewrotność – często poprzez negację niektórych kwestii „ja” liryczne dociera do ich sedna, często właśnie w zaprzeczeniach objawia nam meritum danego zagadnienia oraz ukazuje swoje stanowisko wobec niego.
***
krew za słowo
synchronizacja dwoistości uczuć
a przecież drzewo na którym wisisz
od dawna nie rodzi owoców
gdzie twoja melancholia uczuć
ojcze któryś wpadł w panikę
w raju
nawet psy siwieją
Wiele utworów stylizowanych jest na modlitwy. Poza charakterystycznymi zwrotami (bądź pochwalony, módl się za nami) ważny okazuje się charakter tych wierszy, najczęściej są to prośby (jak np. litania „*** [światło sumienia]”). Istotne jest, że większość tych tekstów jest dość przewrotna dzięki ironicznemu przesłaniu i wcale nie są skierowane do Boga. W tych poetyckich kantyczkach podmiot zwraca się do człowieka (w sensie ogólnym, nie tylko do samego siebie) oraz jego atrybutów (np. światło sumienia, brzegu pamięci).
Kiński tworzy swoje wiersze ze słów o dużym ładunku semantycznym i emocjonalnym. Często podnosi to walory estetyczne utworu, ale niekiedy wywołuje niepotrzebny patos, może także prowadzić do niezrozumienia tak spiętrzonej (przez sieć wieloznacznych wyrazów, również symboli) metafory. Z lubością zestawia ze sobą słowa bardzo odległe znaczeniowo. Zaskakuje tymi połączeniami, choć nie zawsze możemy mieć pewność co do intencji. Niewątpliwie nowo powstałe wyrażenia zatrzymują, stymulują wyobraźnię, dają rozległe pole interpretacyjne.
Jest tu też sporo nawiązań do szeroko pojętego świata kultury. Pojawiają się utwory przesycone nowoczesnością, technologią, jak np.:
człowiek
anatomia nieskończoności
arytmetyczny
układ światłowodów
żyję sobie metronomem oddechów
nadzieją
obrotem pól grawitacji
kompendium
kliknięć myszy
kocham
zgasłe oczy pikseli
nienasycony obraz twarzy
magistralę uśmiechów
obiecaj
dotyk opłatka
Poeta chętnie zabiera głos w kwestiach dotyczących codziennej egzystencji, wskazuje grzechy, czy może zaniedbania, współczesnych. Jest tu swoisty bunt przeciw życiu na niby i na pokaz w dobie fejskultury. Kiński zauważa także spłycenie relacji międzyludzkich, rozmowy o niczym. Podmiot jedynie ostro komentuje, nie daje wskazówek, nie udziela porad. Jest konsekwentny – nie do niego należy ani karanie, ani narzucanie norm. Jest zaledwie obserwatorem, jednym z uczestników w logarytmie złudzeń.
Dla Kińskiego równie ważne są teraźniejszość – to, co nas otacza i ma realny wpływ na nasze działania – oraz przeszłość – to, co nas ukształtowało indywidualnie, ale również uniwersalnie, stopniowo zatracane dziedzictwo. Nie spogląda zaś w przyszłość. Podmiot mocno skupia się na tu i teraz, z pewną łapczywością chwyta wszelkie przejawy pełni życia – nie tego, które pokazujemy światu, ale tego naturalnego, głębokiego, w jakimś stopniu pierwotnego.
Podmiot „Ewangelii…” jawi się jako swoisty łącznik między tym, co było, a tym, co jest, między przyziemnością a duchowością, prostotą a finezją, jest kulturowym przewodnikiem. Zgłębia filozofię popkultury, usiłuje odnaleźć w świecie transcendentalia – Dobro, Piękno i Prawdę oraz zrozumieć ich współczesną definicję.