W Etyce ponowoczesnej Zygmunt Bauman wypowiedział to, co najistotniejsze dla charakteru naszych czasów: opisał naturę współczesnych zjawisk moralnych. Możliwe, że ,,nowoczesność" nigdy nie istniała i jest tylko konstrukcją, zwykle negatywnym antywzorem ponowoczesnego wyzwolenia. Bauman (ur. 1925), znany w świecie teoretyk i komentator ponowoczesności lub ,,płynnej nowoczesności", nie stawia jednak łatwych diagnoz. Przyjmuje za fakt kres etyki kodeksowej, ale sferę moralną postrzega jako z istoty przedracjonalną i zindywidualizowaną. Nie ma to wszakże oznaczać relatywizmu, często imputowanego ponowoczesności. Ze swoim wyborem moralnym muszę się zmagać sam, pozbawiony oparcia w instytucjach i normach, które stały się ,,płynne". Jednocześnie żyjemy w czasach, gdy uważana dawniej za margines autonomiczna, niepoddana regulacji jednostkowa wola stanowi dziś główną instancję wyborów moralnych. W taki świat trudnych wyborów opartych na jednostkowej odpowiedzialności wprowadza ta fascynująca i chyba najważniejsza z książek Baumana - socjologa ponowoczesności, który zabiera tu głos w fundamentalnej kwestii filozoficznej.
Wydawnictwo: Aletheia
Data wydania: 2012-06-01
Kategoria: Socjologia, filozofia
ISBN:
Liczba stron: 408
Tytuł oryginału: Postmodern ethics
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: Janina Bauman, Joanna Tokarska-Bakir
W świecie nowoczesnym sztuka powieści oferowała ujście dla kłopotów i zgryzot, opisanych przez Freuda w dziele zatytułowanym "Kultura jako źródło...
Nowa książka autora "Ponowoczesności jako źródła cierpień". Stawiana tu przez Baumana diagnoza brzmi następująco: Społeczeństwo znajduje się w stanie oblężenia...
Jestem gotów oddać za Niego życie" jest intencją moralną; "On winien być gotów oddać za mnie życie" nakazem moralnym nie jest. Nie jest też nakazem moralnym wymóg, by inni ludzie poświęcali swe życie dla ojczyzny, partii, czy jakiejkolwiek innej sprawy, choćby i najwznioślejszej – choć moja gotowość poświęcenia mojego własnego życia w imię tego, by idea nie zmarła bezpłodnie, może uczynić mnie, niebezzasadnie, moralnym bohaterem. Gotowość do poświęceń dla dobra innych obarcza mnie odpowiedzialnością, która jest moralna dlatego właśnie, że uważam nakaz poświęcenia się za odnoszący się tylko do mnie, że przyjmuję, iż poświęcenie nie należy do kategorii usług wymiennych, że nie jest i nie może stać się nakazem powszechnym – a więc nie mogę też od poświęcenia się wymigać, licząc na to, że inni przejmą je na swoje barki. Być osobą moralną znaczy: jestem stróżem brata mego. Ale znaczy to też, że to ja jestem stróżem brata mego, i ze jestem nim bez względu na to, jak brat pojmuje swe braterskie obowiązki i czy widzi je w ten sam co ja sposób; co więcej ja trwam na posterunku nie oglądając się na to, jak się inni bracia wobec swoich braci, rzeczywistych czy "z mianowania", w podobnych warunkach zachowują. W każdym razie mogę być stróżem brata mego w prawdziwym – moralnym – tego pojęcia znaczeniu wówczas tylko, gdy zachowywać się będę tak, jak gdybym ja jeden tylko miał obowiązek stróżowania i ja jeden tylko był skłonny go podjąć i spełnić. Ja jestem zawsze tym, kto trzyma w dłoni słomkę, która złamie grzbiet potwora obojętności. To właśnie owa wyjątkowość (a nie upowszechnialność) i nieodwracalność mojej odpowiedzialności jest kamieniem węgielnym stosunku moralnego. I to się tylko liczy – obojętnie, czy wszyscy, czy tylko niektorzy bracia świata uczynią dla swych braci to, co ja za chwilę uczynię.
Więcej