Poznaj powieść, na punkcie której oszalała cała Francja.
Ironiczna i nieprzewidywalna mieszanka thrillera politycznego i rodzinnej sagi, która wciąga jak najlepszy serial.
Po raz pierwszy w historii prezydentem Francji może zostać imigrant z Algierii. Tymczasem w podparyskim Saint-Etienne gwarną, algierską rodzinę Nerrouche trawi gorączka ślubnych przygotowań. Tylko młodego Krima, świadka pana młodego, dręczy rosnący niepokój. Nim miną 24 godziny, losy szalonego rodu i politycznej nadziei kraju skrzyżują się z wielkim hukiem.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2017-04-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 304
Ironiczna i nieprzewidywalna mieszanka thrillera politycznego i sagi rodzinnej Po zamachu na Idera Szawisza, pierwszego kandydata na prezydenta pochodzenia...
Europę nawiedził upiór, którego imię brzmi Nazir Narrusz. Pogrążył Francjęw niespotykanym dotąd chaosie. Jest samotnym wilkiem czy może ktoś...
Przeczytane:2017-10-03,
Sabri Louatah maluje przed nami nieśpiesznie relacje łączące członków licznej kabylskiej rodziny zamieszkującej podparyskie Saint-Étienne. Kolejne rozdziały zdradzają nam coraz więcej sekretów, które skrywają bohaterowie, ale na pierwszy plan wysuwają się raczej stosunki między członkami wielopokoleniowego klanu Narrusz. Nie są to relacje idealne, wykreowane na potrzeby książki. Bohaterów poznajemy jako ludzi z krwi i kości - z całą paletą szlachetnych zalet, nieciekawych przyzwyczajeń, okropnych wad. Widzimy bohaterów w coraz bardziej gęstniejącej atmosferze przedślubnych przygotowań, kiedy są roztargnieni, rozdrażnieni, podekscytowani, ale przede wszystkim przepełnieni miłością do reszty rodziny, która tłumnie zgromadziła się aby świętować na tytułowym francuskim weselu. Nie znajdziemy tu szerokich opisów tradycyjnego kabylskiego (a może raczej algierskiego) wesela, bo w utworze najważniejsi są ludzie - matki ciągle strofujące swoich synów, nieustannie chichoczące kuzynki, biznesmen-kokainista, przeżywający wewnętrzne katusze Karim, pan młody pełen wątpliwości, dziadek skrywający straszliwą tajemnicę, aktor popularnego serialu, czy wplątany w przestępczy półświatek nieobecny brat.
A w tle tworzy się historia. Sabri Louatah w Dzikusach ukazuje również społeczne nastroje w czasie przełomowych dla Francji, a być może i dla całej Europy wyborów prezydenckich. Kontrkandydatem znanego nam przecież Nicolasa Sarkozy'ego zostaje Ider Szawisz - reprezentujący lewicę imigrant z Algierii. Polityczne przepychanki, protesty, tłumy na ulicach - to scenariusz który bardzo łatwo możemy sobie wyobrazić. Konflikt dzielący Francuzów z imigrantami z Algierii i przedstawicielami Maghrebu zaostrza się, podsycany niepewnością, nieufnością i obawą przed rządami Szawisza i panoszeniem się mniejszości.
Świat rodziny Narrusz nie jest wolny od konfliktów na tle rasowym czy religijnym. Wiele zawartych w książce sytuacji obrazuje zderzenie się kultury europejskiej reprezentowanej przez Francuzów z mniejszością kabylską (algierską - rodzina Narrusz), czy marokańską (rodzina panny młodej). Zobaczymy tu również niechęć jaka istnieje pomiędzy członkami jednego kręgu kulturowego na przykładzie weselnych nieporozumień pomiędzy rodami państwa młodych.
Saga rodzinna przeplata się w książce z thrillerem politycznym To właśnie na prawdziwości bohaterów i prawdopodobieństwie zaistnienia stworzonej w książce sytuacji społecznej opiera się realizm utworu.
Na wstępie zamieszczono drzewo genealogiczne rodziny Narrusz aby ułatwić czytelnikowi rozeznanie się w relacjach łączących bohaterów. Jak się jednak okazało w trakcie lektury, zaglądanie co rusz do tej małej ściągawki nie jest wcale takie konieczne! Sabri Louatah zarysowuje swoich bohaterów w sposób tak wyrazisty, barwny i szczegółowy, że nie sposób pomylić się czy nie rozpoznać postaci o której mowa.
Trudno uwierzyć, że z rodziną Narrusz spędzamy jedynie 24 godziny. Nieład, gwar, rozmowy o wszystkim i o niczym, wesele z jakże przykrym incydentem, gangsterskie porachunki, skandale i zawody miłosne - wszystko to pochłania nasze zmysły bez reszty. Pozornie chaotyczne strzępki informacji jakie kolejno odkrywamy łączą się w całość, a rodzina która staje się nam tak bliska, sprawia, że cała Francja drży w posadach.
Ostatnie rozdziały czyta się niczym w transie - zmieniają się sceny, bohaterowie, akcja pędzi niczym lśniące TGV przecinające francuskie krajobrazy i ani na moment nie zamierza zwolnić! Głośny huk i wykolejenie wagonów obwieszcza niespodziewany koniec, zostawiając czytelnika na zgliszczach skrzętnie budowanego do tej pory przez autora świata rodu Narrusz.
Czy tak zacieśnione i jakby się mogło zdawać trwałe więzy rodzinne nie ulegną zerwaniu? Czy Francja pogrąży się w chaosie za sprawą niepozornej kabylskiej rodziny?
(recenzja dostępna na: thebooksspot.blogspot.com)