ŚWIATOWY BESTSELLER
KSIĄŻKA ZAKAZANA W CHINACH
INSPIRUJĄCA OPOWIEŚĆ O KOBIETACH, KTÓRE PRZETRWAŁY PASMO KRZYWD, STRAT I REWOLUCJI, ZACHOWUJĄC SWOJE CZŁOWIECZEŃSTWO.
Hillary Clinton
Babka autorki miała dwa lata, gdy zgodnie z chińską tradycją matka połamała jej kości stopy i skrępowała palce. Gdy dziewczynka błagała, by rozwiązać bandaże, matka z płaczem wyjaśniała, że robi to dla jej szczęścia. Dzięki temu babka wyrosła na lokalną piękność i stała się konkubiną generała.
Matka autorki wstąpiła do komunistycznego podziemia i walczyła o nowe Chiny. Wspięła się wysoko w hierarchii partyjnej, ale podczas rewolucji kulturalnej musiała klęczeć na rozbitym szkle i walić głową w chodnik na znak pokuty.
Mała Jung recytowała z pamięci Czerwoną Książeczkę Mao. Jako nastolatka naszywała łaty na spodnie, żeby wyglądać bardziej proletariacko. Na studiach skorzystała z cudem nadarzającej się okazji i opuściła swój kraj na zawsze. Została pierwszą osobą z komunistycznych Chin, która obroniła doktorat na brytyjskim uniwersytecie.
Jung Chang przełamała strach i opowiedziała światu o prawdziwych uczuciach swojego narodu. Od czasu pierwszego wydania Dzikie łabędzie zostały przetłumaczone na 37 języków i sprzedały się w ponad 13 milionach egzemplarzy na całym świecie. W Chińskiej Republice Ludowej ta książka wciąż jest zakazana.
***
,,Hipnotyzująca. Jak wszystkie wielkie opowieści o przetrwaniu, pomimo nieustających tragedii i zgrozy, Dzikie łabędzie podnoszą na duchu: dzięki odwadze i sile charakteru jej bohaterów". Antonia Fraser, ,,The Times"
,,Wszystko w tej książce jest niezwykłe. Niczym wielka tragedia wzbudza emocje, od żalu po grozę, lecz także podziw, rozpacz i zachwyt, kiedy błyskotliwa inteligencja oświetla serce ciemności". Minette Marrin, ,,The Sunday Telegraph"
,,Jung Chang zaprasza nas do świata, w którym ciągły strach, nagła klęska, widmo tortur albo śmierci w męczarniach są traktowane jak coś tak oczywistego, jak jutrzejsza zmiana pogody". Edward Behr, ,,The Los Angeles Times"
,,Ból i zgroza kryjące się w ciszy niedawnej historii Chin stają się widoczne, bliskie i bezpośrednie". Howard G. Chua-Eoan, ,,Time"
,,Prawdziwa, żywa historia wyprowadzona z głębi rodzinnych wspomnień. Nieoceniona możliwość spojrzenia na powstawanie współczesnych Chin". Richard Heller, ,,The Mail on Sunday"
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2021-03-24
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 640
Tytuł oryginału: Wild Swans: Three Daughters of China
Tłumaczenie: Bożena Umińska-Keff
Długo przebijałam sie przez tą książkę, robiąc przerwy na wydech...bo takich przerw ta książka nie zostawia. Nie wiem co jest w niej mocniejsze, bezmiar ludzkich cierpień, czy siła i wielkość ludzkiego ducha. To powinna być obowiązkowa lektura dla każdego Europejczyka, który uważa, że ma ciężko w życiu.
Wstrząsająca, ale też trudna.
Były raz w Chinach trzy siostry. Znajdowały się w epicentrum burzliwych zdarzeń XX wieku, a tłem ich życia były gwałtownie zmieniające się Chiny - od...
Książka, która poruszyła czytelników na całym świecie. Nie można jej przeczytać tylko w Chinach, gdzie wciąż jest zakazana przez władze. Przejmująca...
Przeczytane:2022-07-31,
Ponownie przedstawiam Wam książkę z biblioteki, którą połknęłam z wielkim zainteresowaniem. Kolejna bibliotekarska rekomendacja trafiona w punkt. Co tym razem tak mi przypadło do gustu? „Dzikie łabędzie” Jung Chang.
„Dzikie łabędzie” to historia trzech pokoleń pokazana oczami babki urodzonej jeszcze w cesarstwie chińskim, matki wychowanej już w czasach Republiki Chińskiej i córki, której przypadło żyć w Chińskiej Republice Ludowej. Kobiety łączą więzy krwi i rodzinna miłość, a dzieli polityczna cenzura, okrucieństwa systemu i sposób podejścia do władzy. Każda z nich zmuszona jest mierzyć się z problemami codzienności, zmagać się z hierarchicznym podporządkowaniem, a nawet drżeć o życie, lecz żadna z nich nigdy nie straci nadziei na lepszą przyszłość.
Jako najmłodsza z pokolenia, Jung Chang, zawarła w „Dzikich łabędziach” kwintesencję chińskich przemian, jakim podlegał jej kraj od schyłku cesarstwa aż do 1978 r., kiedy to już jako studentka w wieku 26 lat (po okresie odwilży i otwarcia się Państwa Środka na świat) wyjechała na stypendium językowe do Londynu.
Właściwą opowieść autorka poprzedziła drzewem genealogicznym swojej rodziny (co jest szczególnie przydatne choćby ze względu na specyfikę chińskich imion, z którymi nie jesteśmy osłuchani, więc poręczniej jest posługiwać się w razie potrzeby wygodną ściągawką). Mamy też krótką linię chronologiczną w rozbiciu na dwie płaszczyzny: pierwsza odnosi się do istotniejszych wydarzeń rodzinnych, a druga paralelnie wskazuje kamienie milowe wydarzeń w kraju, czyli skala mikro zestawiona została ze skalą makro. I wreszcie do naszej dyspozycji jest mapka Chin z naniesionymi miastami i rejonami, do których nawiązuje opowieść.
W historię „Dzikich łabędzi” wkraczamy dużymi krokami, lecz raczej z małymi stopami, bo babce – zgodnie z odwieczną chińską tradycją – krępowano stopy. Drobne uchodziły za dziewczęcy kapitał i dawały szansę na intratne zamążpójście. Nikt przy tym nie liczył się z bólem okaleczonej właścicielki (nierzadko wbrew woli jej samej), bo przecież prawdziwa chińska kobieta od dziecka wychowywana była w posłuszeństwie i chętna do poświęceń. Opowieść Chang usiana jest wieloma tradycjami, a jest ich szczególnie dużo w rozdziałach poświęconych babci.
W części, gdzie główną bohaterką zostaje matka, do głosu dochodzi potrzeba zmian społecznych, toczy się wojna z Japonią, a dodatkowo wewnętrzna walka o wpływy i finalnie o władzę między Kuomintangiem (dziś byśmy powiedzieli stronnictwem prawicowo-narodowym) a komunistami. Wówczas rodzą się ideały rewolucji społecznej ze szczytnymi hasłami powszechnej równości i pracy na rzecz sprawiedliwości klasowej, którym ślepo ulegną rodzice. W okresie, który z mojej perspektywy uważam za najciekawszy pod względem poznawczym, a mianowicie gdy główne światło skupia się na córce, komunizm wypacza się i przeradza w kampanię wielkiego skoku czy bestialskiej rewolucji kulturalnej, której celem było bezduszne wyeliminowanie wrogów klasowych, uczniów kapitalizmu, wrażych rewizjonistów. Pragmatycznych sformułowań nie brakowało, bo nieomylny i boski wódz Mao był niezwykle kreatywny w terminologii. Zresztą nie tylko nomenklatura była jego pasją, choć ta akurat doskonale służyła mu do realizacji demonicznych zamiarów. Komunizm wpełza niczym padalec w każdą dziedzinę życia Chińczyków. Obdziela stanowiska, reglamentuje żywność, reguluje ilość kontaktów między małżonkami, a nawet określa kolor myśli, marzeń i snów.
Oboje rodzice autorki zostali komunistami, zwłaszcza ojciec był nieprzejednany w swoich komunistycznych zasadach. Oboje należeli do partii. Oboje też zajmowali prominentne stanowiska urzędnicze. Do czasu, zanim popadli w niełaskę reżimu, wiedli uprzywilejowany żywot wśród równych, choć oni akurat (ze względu na swe zasługi dla ojczyzny) byli równiejsi. Z tego tytułu przysługiwało im mieszkanie służbowe, darmowa służba zdrowia, a dzieciom lepsze szkoły. Opisując historię rodziny, Chang odsłania oblicze Chin z tamtych czasów. Pokazuje nie tylko, co się działo, lecz także tłumaczy przyczyny i konsekwencje poczynań machiny politycznej. Patrzy na wydarzenia jako prawdziwy uczestnik zmian, których sama doświadczyła, zarówno jako członek Czerwonej Gwardii, do której będąc nastolatką tak pragnęła się dostać, jak również jako uczestniczka wiejskich obozów, w których odbywała reedukację za nieprawomyślne postępowanie.
Ogromnie interesujący jest obraz Chin ze szczegółami życia, szczególnie wstrząsające są opisy wydarzeń w okresie poprzedzającym wielki głód czy wyniszczającej rewolucji kulturalnej. Zwykle mamy ogólną wiedzę na temat wydarzeń z tego okresu, tu Chang wypełnia ją realnymi szczegółami, drastycznymi realiami, twarzami konkretnych osób. Nawet jeśli można przypuszczać, że niektóre fragmenty mogły zostać przez autorkę, zwłaszcza dotyczące działalności partyjnej rodziców, ukazane w łagodniejszym świetle, to nie zmienia to faktu, że „Dzikie łabędzie” pokazują bogaty przekrój panujących stosunków z tamtego okresu od ułomnej mentalności społecznej zaczynając, a na pokrętnym charakterze władzy kończąc.
Chang przedstawia zmiany zachodzące tak w rodzinie, w lokalnych społecznościach, jak w wymiarze całego kraju. Denuncjacje, terror, tortury, obozy pracy zmieniały przyjaciół we wrogów, a dawni wrogowie stawali się zapiekłymi prześladowcami. Wszyscy z Changów doświadczyli trucizny opresyjnego reżimu, jednak nie wszyscy doczekali rehabilitacji. Wszakże wypalone rozżarzonym żelazem rany i przeżyta trauma, która doprowadziła do skrajnego wyczerpania, spowodowały, że wiara w system mający zapewnić raj na ziemi, powoli zaczynała przesiąkać wątpliwościami. Zaczynała się cicha ewolucja poglądowa. Bo to przecież na razie tylko odwilż, a jeszcze nie rewolucja, by o prawach i wolnościach można było głośno mówić czy nawet krzyczeć.
„Dzikie łabędzie” Jung Chang to opowieść, którą czyta się z zapartym tchem tyleż z niedowierzaniem, co z przerażeniem. Z perspektywy czasu wydaje się paradoksalnie zadziwiająco prawdziwa i nierealnie niemożliwa. Można się na niej uczyć historii, studiować socjologię, pogłębiać wiedzę z doktryn politycznych i wreszcie wyciągnąć konkluzję ku przestrodze.