Dziewczyna z Konstancina

Ocena: 4.83 (12 głosów)

Ona - początkująca, ale już doświadczona funkcjonariuszka na dorobku. On - wiekowy policjant po przejściach. Między nimi odsłaniająca kolejne mroczne sekrety międzywojenna Warszawa. I nie tylko...

Jest początek lipca 1923 roku. Hanka Lubochowska spełnia swe pragnienia i zostaje pracownikiem policji. Od razu trafia się jej niezwykle zawiła sprawa.

W centrum Warszawy zamordowano pewnego znanego adwokata, obrońcę wielu szemranych klientów. Podejrzenie pada na jego wrogów, jednak w niedługim czasie giną także inni ludzie z półświatka. Kiedy Hanka bliżej przygląda się ich koneksjom, sprawa jeszcze bardziej się komplikuje i zatacza coraz szersze kręgi, wychodząc poza Warszawę - do Skierniewic i Konstancina. Tym samym pozornie prosta zagadka zaczyna się gmatwać. Jeśli dodamy do tego osobiste perypetie pierwszej polskiej policjantki, której przyszło pracować z samymi mężczyznami pod wodzą intrygującego komisarza Sarnatowicza - robi się jeszcze ciekawiej.

,,>>Dziewczyna z Konstancina>Lisicy

Informacje dodatkowe o Dziewczyna z Konstancina:

Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2023-05-30
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788367639781
Liczba stron: 336

Tagi: Współczesna proza literacka

więcej

Kup książkę Dziewczyna z Konstancina

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dziewczyna z Konstancina - opinie o książce

Dziewczyna z Konstancina - Witold Horwarh 

(Tom 2)

 

Dziękuję autorowi za możliwość przeczytania kontynuacji historii o Hance Lubochowskiej.

 

Lektura dla czytelników 18+.

Jak przeczytałam tytuł to się zaśmiałam, bo zostało to wspomniane tak półżartem w poprzednim tomie. 

W tym tomie cofamy się w czasie. To początki pracy Hanny jako pierwszej kobiety w policji. To naprawdę wielki przełom w dziejach. Jak wiemy, to dopiero w 1925 roku było ich o wiele więcej w tej służbie. (Akcja książki z roku 1923)

Tutaj również mamy schemat opowiadania wnuczkom tego co było, a podkreślone zostało zostało na 257 stronie.

Oczywiście opowieść nie dotyczy tylko Hanki, bo na tapetę wkrada się Komisarz Sarnatowicz. Tajemnicza postać z zagmatwanym dzieciństwem, które długo nie opuszczało jego myśli, a także kierowało jego życiem.

Historia z humorem i dreszczykiem. Śmiało można ją przeczytać jako oddzielną powieść. Nie mniej warto zapoznać się z poprzednim tomem, aby można było lepiej zrozumieć poprzednie fakty z życia Hanki. 

Trzeba się trochę skupić i zanurzyć w te wszystkie wydarzenia. Należy przyjrzeć się ofiarom, nowym podejrzanym, tak aby móc samemu wytypować tego konkretnego winowajce.

Powiem szczerze, że jednocześnie z bohaterką odkrywałam/typowałam kto jest tym jakby to lekko powiedzieć - "świrem". Kim jest osoba, która pomyliła miłość z chorą obsesją.

Niektóre momenty lekko mnie nużyły, ale to nie zmienia faktu, że jest to ekstra powieść osadzona na tle historii.

Ta książka sprawiła, że czułam się tak, jakbym była tam na miejscu. Pozwoliła mi się wczuć w klimaty miast, bo choć skupiała się głównie na tytułowym Konstancinie, ale mamy tutaj również Warszawę oraz Skierniewice. Dostaliśmy także intrygujące opisy otoczenia: ulice, mosty i tamte cuda techniki. Te czasy, gdy na samochód było stać praktycznie tylko tych bogatszych. To wszystko umożliwiło poznanie historii, ale także dało możliwość wczucia się w tamten okres czasu. Nie można tu też nie wspomnieć o modzie, która zmieniała się z roku na rok, dosłownie jak w kalejdoskopie. Ten okres w stylizacji był według mnie najfajniejszy z wszystkich epok. Wszystko to ze względu na skromność, wygodę oraz nie było w tym nic ostentacyjnego czy też wulgarnego. 

Wracając do samochodów... Mimo utrudnień w przemieszczaniu się w terenie (koszta), to jednak zawsze była to jakaś alternatywna forma dotarcia na miejsce zbrodni.

Tu było to naprawdę widać, że to byli tzn stróże "z krwi i kości", że to co robili, to była praca z poświęceniem uwagi. Nie można też zapomnieć, że to były początki technologii kryminalistyki, która w dzisiejszych realiach jest już po prostu zwyczajna, czy też momentami śmieszna. Teraz kryminolog może nawet bez większego wysiłku po zobaczeniu kości określić co, jak i kiedy się wydarzyło. Tak na marginesie, jaka to musi być niesamowita wiedza i zdolności...

Podsumowując całość, jest to lektura, która nie tylko intryguje i uczy, ale również przenosi nas w czasie. Sprawia też, że jest to łatwe, a przy okazji poznajemy karty historii.

Moja ocena 10/10

 

Cytaty z książki:

"De mortuis aut bene aut nihil"

(Łac. O zmarłych albo dobrze, albo wcale)

 

"In dubio pro reo"

(Łac. Zasada prawa rzymskiego, że wątpliwości muszą być rozstrzygane na korzyść obwinionego.)

 

" - Pamiętaj, rzekł niegdyś demiurg do swojego pomocnika. Ilekroć namaluję jakąś katastrofę, masz dorysować gapiów."

 

" Ludzka natura bywa złożona"

 

" Mężczyźni nie rozumieją, że to na dziewczynę najgorszy sposób, tak podać się od razu na tacy, my przecież z natury jesteśmy ciekawskie, więc kusi nas to, co niedopowiedziane, ukryte."

 

" Miłe panie, jeśli mężczyzna pyta was o powód smutku, to znaczy niechybnie, że wpadłyście mu w oko. Natomiast, drodzy panowie, kiedy kobieta zagadnie was o to samo, bądźcie pewni, że kieruje nią autentyczna ciekawość i współczucie, tylko tyle i aż tyle, nie liczcie od razu na więcej."

 

" Mieli rację ci filozofowie, którzy szczęście uważali jedynie za brak cierpień. Za ulgę po ustąpieniu bólu, lęku i rozpaczy."

 

" Według psychiatrów człowiek staje się wariatem dopiero wtedy, gdy zaczyna własne wymysły brać za rzeczywistość." 

 

" Powiedziała, że walcząc ze złem, walczę z nią. I dlatego zawsze będę przegrywał."

 

"Wiem, niektórzy uważają mnie za chłodną i wolną od sentymentów, ale to pozory, które sama niekiedy stwarzam. A naprawdę ba

rdzo silnie przywiązuje się do ludzi. "

Link do opinii

RECENZJA 

„DZIEWCZYNA Z KONSTANCINA”


Cykl: Lisica (tom 2)


Współpraca Reklamowa —
AUTOR: WITOLD HORWATH 


WYDAWNICTWO: REPLIKA 


„Może się ktoś śmiać, że polegam na takich wrażeniach, ale jak dotąd intuicja rzadko mnie zawodziła. Racje miał ten, kto powiedział, że twarz jest oknem wystawowym duszy; tylko prawdziwi mistrzowie kamuflażu potrafią ukryć za dewocjonaliami dom publiczny”.


„Dziewczyna z Konstancina” to kontynuacja Lisicy. Intrygująca, barwna, epicka, pełna emocji i zwrotów akcji, historia trzymająca w napięciu od samego początku do ostatniej strony.  
Historia zawarta w tej książce została osadzona w okresie między wojennym, co autor genialnie pokazał, idealnie oddał wyjątkowy klimat i atmosferę tamtych czasów, począwszy od detali,  języka po tło historyczne, dzięki czemu mogłam przenieść się w tamte czasy i razem z bohaterami rozwiązywać zagadki zbrodni, tropić winnych, szukać poszlak, poznawać nowe miejsca, obyczaje, różnice społeczne i klasowe. Wątek kryminalny jest świetnie nakreślony, zawiły, w tym misternie zarysowana intryga, ciągle pojawiają się nowe poszlaki, grono podejrzanych rośnie w zatrważającym tempie, sprawa gmatwa się wraz z kolejnymi trupami. Świetnie poprowadzone dialogi, autentyczne postacie i wyborne poczucie humoru. Całość fabuły wciągająca, dynamicznie poprowadzona, zdarzenia gnają jak stado mustangów, dostajemy sporo wątków pobocznych, a sam wątek kryminalny bardzo ciekawie i intrygująco poprowadzony, dzięki czemu możemy zagłębić się i idealnie wczuć się w atmosferę tej historii. Do tego dodajcie subtelnie zarysowany wątek romantyczny, który dodaje pewnego uroku tej historii. 
Styl autora odznacza się lekkością pióra i  obrazowym językiem z nutką czegoś wyjątkowego i subtelnego, dzięki czemu zostajemy wciągnięci od pierwszych stron, dosłownie przyciąga i porywa ta historia. Bardzo wybornie bawiłam się przy tej książce. 


Książka napisana jest z perspektywy głównych bohaterów Hanki i Sarnatowicza, dzięki czemu możemy zagłębić się w ich życiu, poznać ciekawostki z ich przeszłości, oraz zobaczyć co myślą i czują. 


Bohaterzy ciekawie wykreowani, wielowymiarowi, intrygujący w dodatku bardzo autentycznie nakreśleni i idealnie wpasowują się w tę historię. 


Hanka to wyjątkowa postać, charakterna,  wyzwolona, pewna siebie, inteligentna a do tego sprytna kobieta, która umie owinąć sobie wokół paluszka każdego.


Ciekawą postacią był Sarenka, wiekowy policjant po przejściach i jego skrywane tajemnice. 

 


„NIESTETY, POLICJANTOWI TRUDNO WYRWAĆ SIĘ ZE ŚWIATA ZBRODNI, bo tkwi w nim jak w bagnie, żeby nie użyć skatologicznego porównania”.


Hanka Lubochowska w wieku dwudziestu trzech lat zostaje policjantką, spełniając swoje marzenia.  Zostaje, zatrudniona w stołecznym  wydziale kryminalnym, jako protokolantka. Już na samym początku trafia się jej niebywale pokrętna sprawa, którą prowadzi wspólnie z komisarzem Sarnatowiczem. W centrum Warszawy zostaje zamordowany słynny adwokat Eustachy Wolfferdorff, obrońca wielu nikczemnych klientów. Początkowo podejrzenia padają na jego wrogów, jednak sprawa zaczyna się komplikować, gdy zaczynają ginąć kolejne osoby. Zaczyna, zataczać coraz szersze kręgi  wychodząc poza Warszawę do Skierniewic i Konstancina. Całość wydarzeń zaczyna się dziwnie łączyć, lecz coś ciągle umyka funkcjonariuszom.


- Czy między śmiercią Wolfferdorffa i Skowrona istnieje jakiś związek? 
-Czy Hanka i Sarenka rozwiążą zagadkę zbrodni? 
-Jak Hanka poradzi sobie w roli policjantki?
-Kto i dlaczego zabija?
-Czy między Hanką a Sarenką może coś się zaiskrzyć? 


Polecam. 
 

Link do opinii

Współpraca 

Dziewczyna z Konstancina

Witold Horwath

 

 Ona-początkująca, ale już doświadczona funkcjonariuszka na dorobku. On -wiekowy policjant po przejściach, między nimi odsłaniający kolejne mroczne sekrety międzywojenna Warszawa. I nie tylko...

    Jest to druga część przygód Hanki Lubochowskiej. Jest to moje także moje drugie spotkanie z autorem. Książka z kategorii literatura piękna oraz z elementami obyczajówki oraz kryminałem. Cała historia rozgrywa się w zeszłym wieku i częściowe wspomnienia z obecnych czasów. Jak się można domyślić całe śledztwa i sposoby pozyskiwania poszlak odbywa się zdecydowanie inaczej niż obecnie. Historię opisane w książce skupiają się przede wszystkim na sprycie i logicznym myśleniu głównej bohaterki. 

   Hanka tym razem jest jedną z pierwszych kobiet policjantów co wzbudza wiele emocji w mężczyznach. Tym razem mamy jedne główne morderstwo. Znany adwokat, obrońca nieciekawych obywateli zostaje zamordowany. Tu zaczyna się cała historia. Hanka nie jest typową kobieta lubi wypić i zapalić a także zabawić się z mężczyznami. Teraz kobieta postanawia podrywać dużo starszego od niej komisarza Sarnatowicza.

  Ta książka także jest dość chaotyczna i należy bardzo się skupić aby zrozumieć cała historie. Zdecydowanie bardziej podobała mi się część druga gdzie było jedno główne morderstwo niż w pozostałej książce kilka mniejszych porzucanych w czasie. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - magdalenagrzejszczyk
magdalenagrzejszczyk
Przeczytane:2024-05-05, Ocena: 5, Przeczytałem,


⚜️⚜️⚜️⚜️ Recenzja ⚜️⚜️⚜️⚜️

Witold Horwath " Dziewczyna z Konstancina " #2

Cykl: Lisica #2

Wydawnictwo : Replika
@wydawnictworeplika

⚜️⚜️⚜️⚜️⚜️⚜️⚜️⚜️⚜️⚜️⚜️⚜️⚜️⚜️⚜️⚜️

" Mężczyźni nie rozumieją, że to na dziewczynę najgorszy sposób, tak podać się od razu na tacy, my przecież z natury jesteśmy ciekawskie, więc kusi nas to, co niedopowiedziane, ukryte..."

" Dziewczyna z Konstancina " to druga część serii "Lisica" i kontynuacja historii Hanki Lubochowskiej.. Ta książka pozwala nam jeszcze głębiej zanurzyć się w przygody Hanki i odkryć, co wydarzy się dalej w jej życiu..

Książka pełena mrocznych sekretów, zwrotów akcji i zagadek.. To fascynująca podróż przez międzywojenną Warszawę, pełną tajemnic i niebezpieczeństw..

Akcja rozgrywa się w międzywojennej Warszawie, gdzie Hanka, młoda funkcjonariuszka policji, staje przed trudnym zadaniem rozwiązania zagadki morderstw.. Wraz z doświadczonym policjantem, odkrywają kolejne mroczne sekrety, które wychodzą poza granice Warszawy..

To, co mnie zachwyciło, to sposób, w jaki autor przedstawia główną bohaterkę.. Hanka to silna i niezależna kobieta, która musi stawić czoła wielu wyzwaniom w męskim świecie policji.. Jej osobiste perypetie dodają jeszcze więcej emocji i dynamiki do fabuły..

Powieść jest pełena intrygi, zawiłości i napięcia.. Autor doskonale oddaje atmosferę tamtego czasu, a opisy międzywojennej Warszawy są tak realistyczne, że można się poczuć jakbyśmy tam byli.. Zagadka morderstw jest bardzo złożona i wciągająca, trzyma czytelnika w napięciu aż do ostatniej strony..

" Niestety, policjantowi trudno wyrwać się że świata zbrodni, bo tkwi w nim jak w bagnie, żeby nie użyć skatologicznego porównania..."

Hanka Lubochowska, która postanawia spełnić swoje marzenie i dołączyć do policji.. Od samego początku wpada w zawiłą i intrygującą sprawę.. W centrum Warszawy zostaje zamordowany znany adwokat, a podejrzenia padają na jego wrogów.. Jednak sytuacja komplikuje się, gdy zaczynają ginąć inni ludzie z półświatka.. Hanka musi przyjrzeć się bliżej ich koneksjom, co prowadzi ją do Skierniewic i Konstancina.. Sprawa staje się coraz bardziej skomplikowana, a tajemnice wychodzą poza granice Warszawy..

Co więcej, Hanka musi też zmierzyć się z osobistymi wyzwaniami jako pierwsza polska policjantka, pracująca wśród samych mężczyzn..

Czy Hanka będzie w stanie rozwiązać tę zagadkę i odkryć prawdę?

Link do opinii

Hanka Lubochowska spełnia swoje marzenia, w 1923 roku zostaje pracownikiem policji. Jest zatrudniona bardziej w dziale administracji, jednak to jej nie przeszkadza by brać udział w rozwiązywaniu zagadek, a los chciał, że właśnie trafiła się dosyć zawiła sprawa.


W Warszawie ginie pewien znany adwokat, oczywiście na pierwszy ogień jako winni idą wrogowie, jednak sprawa się komplikuje gdy giną też inne osoby. Powoli zagadka nie dotyczy tylko Warszawy, ale również Skierniewic, oraz Konstancina.


Praca jako jedyna policjantka w gronie mężczyzn nie zawsze ułatwia sprawę. Jakby tego było mało cały czas intryguje ją komisarz Sarnatowicz.


Czy Hanka dalej będzie dążyła za marzeniami? Czy policji uda się rozwiązać tę skomplikowaną zagadkę? Czy główna bohaterka będzie miała szansę i czas na miłość?

 

 

 


Sięgając po tę książkę przeczuwałam, że nie przypadnie mi ona do gustu. Pod koniec ubiegłego roku miałam okazję czytać tom pierwszy i niestety mnie rozczarował. Pewnie zastanawiacie się czemu sięgnęłam po drugi tom. Otóż ta część czekała na mnie na regale i stwierdziłam, że nie będę jej odkładać w nieskończoność, tylko się przemęczę i przeczytam.


I tak też było, się przemęczyłam i przeczytałam. Nie spodziewałam się cudów i niestety ich nie było.


Zacznijmy od tego, że oczywiście Hankę znamy z poprzedniego tomu, jednak druga część nie jest typową kontynuacją jej losów. To co się dzieje w tej książce mieście się gdzie w połowie poprzedniego tomu. Już samo to spowodowało niemałą konsternację. Jednak jakby tego było mało, to zabrakło mi zaznaczeń, że teraz patrzymy na sytuację oczami inne osoby. Dokładniej mówiąc jeden akapit mamy z punktu widzenia Hanki, a drugi już nagle Sarny. To naprawdę utrudniało mi czytanie i powodowało, że zwyczajnie się gubiłam i nie do końca wiedziałam o co może chodzić.


Pomysł na to by Lubochowska dostała się do policji jako pierwsza kobieta był świetny naprawdę. Nawet to jak męskie grono komendy witało nową koleżankę było świetnym pomysłem. Aczkolwiek nie wyobrażam sobie by w tamtych czasach mężczyźni tak podporządkowywali się kobiecie. Nawet w dzisiejszych czasach niejeden mężczyzna ma z tym problem, jednak historia o której czytamy dzieje się 1923 roku.


Śledztwa są zawiłe i mogłyby porwać czytelnika w głąb książki. Mnie jednak z powodów, które wyżej wymieniłam zupełnie nie wciągnęła. Naprawdę męczyłam się przy czytaniu tej historii, ale cieszę się że mam ją już za sobą.


Oczywiście to, że mi się nie spodobała nie sprawia, że wam też ma się nie spodobać. Może ze złym nastawieniem do niej podeszłam, wtedy bym się bardziej skupiła na historii, a nie na domyślaniu się o co tu chodzi.


Zachęcam was byście przekonali się na własnej skórze. Może są wśród was osoby, które uwielbiają taką tematykę. I oczywiście jeśli sięgnięcie po tę książkę to życzę by się wam spodobała.

Link do opinii

Piątek, piąteczek, piątunio... Jakie macie plany na weekend? Będziecie spędzać go spokojnie, czy aktywnie? A może macie ochotę na prowadzenie kryminalnego śledztwa wraz z bohaterami książki ze zdjęcia?

"Oczywiście, zbiegi okoliczności się zdarzają- zakończyła.- Na przykład wyrzucenie kostką pod rząd czterech szóstek. Tyle tylko, że życie to nie jest czysty rachunek prawdopodobieństwa."- fragment książki

Po przeczytaniu kilku pierwszych stron podchodziłam do tej książki dość sceptycznie i z niemałym mętlikiem w głowie, ponieważ zaczyna się ona dość chaotycznie i z przytupem. Ale stwierdziłam, że się nie poddaję i czytam dalej 👍🙂 I to była naprawdę dobra decyzja, bo gdy już odnalazłam się w tym policyjno- kryminalnym świadku to poczułam wielkie zaciekawienie, zarówno motywem zbrodni, jak i odnalezieniem winnych oraz losami głównych bohaterów, czyli Hanki Lubochowskiej i Pawła Sarnatowicza "Sarny". I pomimo tego, że tę książkę charakteryzuje duża ilość wątków pobocznych, jak i bohaterów drugoplanowych to w całym rozgardiaszu jej fabuły można się zrelaksować i poczuć jak detektyw, bądź właśnie policjant.

Oprócz tego poznajemy dużo szczegółów z życia Hanki i Pawła, a także relację pomiędzy tym dwojgiem bohaterów oraz nastroje i zachowania ludzi z różnych warstw społecznych.
Autor przekazuje nam struktury pracy policjantów, a także w dość żartobliwym tonie- ich wady, przekręty, czy zwyczajne życie cywila. Mamy również wgląd na podejście ludzi do kobiety-policjantki, które zważywszy na czas akcji, czyli 1923 rok, było cechowane nieufnością, a wręcz wyśmiewane.

I choć na co dzień raczej stronie od takich książek kryminalnych to przyznaję, że lekki i taki wręcz chaotyczny styl Autora sprawił, że bawiłam się przy tej książce naprawdę dobrze. A i nawet nie przeszkadzało mi to, że wszystkie moje domysły i tropy nie zgadzały się z ostatecznym rozrachunkiem śledztwa🙂

Link do opinii

„ Zawsze mówiłem, że jak policja zacznie zatrudniać dziewczyny, to stanie się bardziej ludzka (…)”.

 

Lipiec 1923 r. był wyjątkowy. Przynajmniej dla pewnej młodej, pięknej i charakternej kobiety - Hanki Lubochowskiej. Właśnie wtedy spełniło się jej największe marzenie, dostała swoją wyśnioną pracę – została policjantką w Komendzie Miejskiej Policji w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu. Niemal od razu zostaje tu zaangażowana w swoją pierwszą sprawę i to nie byle jaką. W centrum Warszawy doszło bowiem do zabójstwa pewnego znanego adwokata, obrońcy wielu dość szemranych klientów.. Z pozoru prosta sprawa z każdym okryciem śledczych coraz bardziej się komplikuje. Jednak Hanka Lubochowska – polski Sherlock Holmes i Rudolf de Gerolstein w jednej osobie, do tego, obdarzona nie tylko wybitną kobiecą intuicją, ale i żyłką rządzenia, umiejętnością wyznaczania zadań i wydawania rozkazów, zręcznością łączenia faktów i smykałką do wyciągania trafnych wniosków oraz drygiem obserwacji, mająca otwarty umysł dziewczyna, na swoje czasy naprawdę wyzwolona – w mig dostrzeże sedno sprawy, rozszyfruje koneksje, powiązania, kręgi zależności. A to, że przyszło jej pracować z samymi mężczyznami, doda tylko tej całej historii rumieńców..

Mroczne sekrety, skrywane latami tajemnice, zbrodnia i kara, ludzie, niczym księżyc mający swoją ciemną stronę, wątki historyczne, intrygująca zagadka kryminalna, wątek obyczajowy, świetne dialogi, wyborne poczucie humoru, a do tego niepowtarzalny klimat międzywojennej Warszawy i ten piękny język – to wszystko pozwala poczuć ducha tamtych lat..

„Dziewczyna z Konstancina” jest kontynuacją "Lisicy" której niestety nie czytałam, ale zamierzam wkrótce ten błąd naprawić. To powieść kryminalna, która od pierwszych stron urzeka i w mgnieniu oka zabiera czytelnika w niezwykłą podróż obdarowując poczuciem wybornie spędzonego czasu.

 


Polecam.

Link do opinii

"my przecież z natury jesteśmy ciekawskie,

więc kusi nas to, co niedopowiedziane, ukryte."

 

Gdy kilka miesięcy temu skończyłam czytać ,,Lisicę", wydawało się, że to jest jednotomowa powieść, ale potem miałam okazję sięgnąć po ,,Dziewczynę z Konstancina" i okazało się, że jest to kontynuacja historii z Hanką Lubochowską. Po raz kolejny piszę o tym, że irytuje mnie to, gdy nie ma informacji na okładce o tym, ze jest to seria lub cykl, co wprowadza czytelnika w błąd. Nie raz zdarza mi się, że czytać jakąś powieść i w trakcie wychodzi, że są w niej wątki ciągnące się z poprzednich tomów. Na szczęście w przypadku niniejszego cyklu, nie ma to aż takiego znaczenia, chociaż czytając po kolei, mamy pełniejszy obraz tego, co wydarzyło się w życiu bohaterki.

 

Śledziliśmy w ,,Lisicy" los młodej dziewczyny, która w wyniku wielu splotów zdarzeń, odkryła w sobie żyłkę detektywistyczną. Wówczas, w roku 1917 miała 17 lat. Od tamtych wydarzeń minęło kilka lat i teraz nastał dzień dla niej niezwykle ważny i teraz towarzyszymy jej od chwili, gdy następuje dla niej ważna data, a jest nią 8 czerwca 1923 roku, gdyż spełniają się jej marzenia. To tego dnia po raz pierwszy przychodzi na stołeczny komisariat w roli pracownika policji. Wprawdzie jedynie, jako pracownik cywilny na stanowisku stenotypistki i protokolantki, ale wkrótce okazuje się, że w śledztwach wiedzie prym i w rzeczywistości aktywnie uczestniczy w śledztwach, nie ustępując swoimi działaniami mężczyznom.

 

W serii z Hanką Lubochowską każda historia dotycząca śledztwa stanowi zamkniętą całość, jak i wątki związane z niektórymi postaciami. W drugiej odsłonie jest jednak inna narracja. W ,,Lisicy" relacjonowała nam wszystko Hanka, a teraz w książce ,,Dziewczyna z Konstancina" dołącza do niej, jako narrator komisarz Paweł Sarnatowicz zwany Sarną.

 

Z łatwością wniknęłam w jej fabułę, która obfituje w wydarzenia, zwroty akcji wątki nie tylko związane z kryminalną zagadką, ale też osobistymi dylematami bohaterów. Autor umiejętnie prowadzi nasza uwagę budując stopniowo napięcie, klucząc pomiędzy odkrywanymi śladami i pokazując metody śledcze dostępne w okresie międzywojennym. Wówczas ważna była umiejętność kojarzenia faktów, dostrzegania niuansów w danej sprawie, kierowanie się intuicją i spostrzegawczością, a tego Hance nie brakuje. Tłem dla tej historii jest przedwojenna Warszawa i jej okolice, panujące wówczas zwyczaje, sposób mówienia, zwracania się do kobiet i podejścia do nich.

 

Gdy czytam takie książki jak ,,Dziewczyna z Konstancina", cieszę się, że żyję w obecnych czasach, gdzie kobieta postrzegana jest zupełnie inaczej, niż jeszcze 100 lat temu. Dzisiaj mamy więcej swobody, możemy spełniać swoje marzenia, wykonywać taki zawód, jaki chcemy i decydować o sobie w każdej kwestii. Jest to niewątpliwie interesujący kryminał retro z nutką romantyzmu, poczuciem humoru, ale też dreszczykiem emocji i odpowiednim napięciem. Różnorodność charakterystycznych postaci, atmosfera lat międzywojennych, dosyć szybki bieg wydarzeń, zaskakujące rozwiązanie zagadek kryminalnych sprawia, że powieść wciąga od pierwszej strony, dając wrażenie bycia w tamtym czasie poprzez działające na wyobraźnię opisy. Pan Horwtath robi to z niebywałym wdziękiem, barwnie i plastycznie uświadamiając tym samym jak wiele zmieniło się od tamtych czasów jeśli chodzi o postrzeganie roli płci pięknej w życiu społecznym i rodzinie.

 

Książkę przeczytałam w ramach współpracy z księgarnią Bonito

i portalem Dobre Chwile

Link do opinii

Atrakcyjna i błyskotliwa Hanka z silnym charakterem po raz kolejny pokazuje, że nie da sobie w kaszę dmuchać, jak to mówi powiedzenie. Kobieta w policji wcale nie jest gorsza od facetów i Hanka za każdym razem uświadamia to dla otaczającego ją grona mężczyzn w pracy. Jako że jest pierwszą kobietą w tym zawodzie, jest jej trudno. Zwłaszcza że faceci robią wszystko, aby nie było jej za łatwo. Jednak Hanka wie co i jak. Jest to kobieta, która jeśli zechce, to owinie wokół palca każdego. Kobieta do tańca i do różańca. Pokazuje pazurki, kiedy sytuacja tego wymaga.

 

Jej pierwsza sprawa z pozoru łatwa, okazuje się, że ma drugie dno. Po nitce do kłębka zaczyna odkrywać kolejne fakty. Cała sprawa owiana jest wieloma tajemnicami i zagadkami, które trzeba rozwikłać. Międzywojenna Warszawa ukazuje swoje ciemne oblicze, co sprawia, że dreszczyk emocji gwarantowany. Aby dowiedzieć się więcej, zaczyna szukać informacji także poza Warszawą. Hanka zahacza o Skierniewice i Konstancin.

 

Akcja nabiera tempa. Autor nie pozwala nam odetchnąć. Ta część pochłonęła mnie tak samo, jak poprzednia. Perypetie Hanki Lubochowskiej są tak ciekawe, że tracimy kontakt z rzeczywistością. Przenosimy się tam, kartka leci za kartką i nawet nie wiemy kiedy. To świadczy tylko o jednym. Ta część jest wyśmienita. Już teraz nie ominę na pewno żadnej pozycji Pana Witolda. Ten autor czuje klimat i wie jak przekazać treść dla czytelnika, aby książka go pochłonęła. Dodatkowo serwuje nam smaczki, które jeszcze bardziej nas przyciągają, a ja takie zabiegi uwielbiam. Atmosfera tamtych czasów oddana niesamowicie

.

Cóż mogę powiedzieć. Z niecierpliwością czekam na kolejną część. Hanka stała się moją ulubioną bohaterką. Kobieta petarda po prostu. Jeśli zastanawiacie się dalej czy warto, to już się nie zastanawiajcie. Sięgacie po nią i niech Was pochłonie tak, jak mnie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - easosnowska
easosnowska
Przeczytane:2024-04-23, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

Lata dwudzieste dwudziestego wieku...

 

Hanka Lubochowska w końcu spełniła swoje marzenie o pracy w policji. Co prawda musi zadowolić się stanowiskiem stenotypistki, ale zawsze to coś. Mimo to na komisariacie wiedzą, że ma ona pełne prawa uczestniczenia w śledztwach, z czego nie wszyscy są zadowoleni.

 

Kobieta jednak nie przejmuje się opiniami kolegów z pracy i podejmuje swoje oficjalne obowiązki, przy okazji zaznajamiając się z materiałami dotyczącymi aktualnie prowadzonych śledztw, w tym morderstwa znanego adwokata. Nie tracąc czasu zaczyna łączyć fakty i zadawać pytania. W ich efekcie pozornie proste dochodzenie zatacza coraz większe kręgi, a w sprawę zostają zamieszani policjanci z kilku miast...

 

To utrudnia koordynację, bo nie zawsze wiadomo kto powinien wydać pozwolenie na działanie, ale tu wkracza Hanka i jej babskie sposoby oraz intuicja, a także umiejętność nawiązywania znajomości z właściwymi osobami. Czasami są to urzędnicy, a czasami... dzieci, które, jak wiadomo, wiedzą więcej niż to się wydaje dorosłym.

 

Wśród jej ,,etatowych" pomocników jest mieszkający z nią nastoletni Tomek, dla którego jest kimś w rodzaju starszej siostry...

 

Kto umożliwił Hance spełnienie marzenia?

 

Jakimi sposobami Hanka pomagała sobie w śledztwie?

 

Czy Hanka udowodni, że kobieta może pracować w policji?

 

Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie właśnie w tej książce...

 

 

 

Hanka jest idealnym przykładem na to, że warto walczyć o spełnienie swoich marzeń. Co prawda nie zawsze jest to możliwe w pojedynkę, ale jak się chce, to wszystko można osiągnąć. Zwłaszcza gdy ma się znajomości w odpowiednich kręgach, i na dodatek można udowodnić, że poparcie właściwych osób nie jest na wyrost. Po prostu dodatkowe potwierdzenie, bo umiejętności Hanki mówią same za siebie. O ile tylko... dopuści się je do głosu.

 

Między innymi dlatego wśród niektórych znajomych kobieta ma ksywę Lisica, sprytna i nie dająca się wykiwać, choć na pewno nie można jej uznać za nieomylną.

 

Mimo to znajomi, zwłaszcza ci, którzy mają na bakier z prawem, wolą się jej nie narażać, bo... lepiej nie mieć Hanki za wroga. No i trzeba się też zastanowić nad tym, czy warto ryzykować coś więcej niż przyjaźń, bowiem panna Lubochowska czasami jest niebezpieczna również dla osób, na których jej zależy...

 

Jeżeli chcesz poznać nietypową przedstawicielkę swojej płci i czasów, w jakich żyła, to jest to książka dla Ciebie. W gratisie dostaniesz dobrze napisaną historię, intrygujące śledztwo i sporo więcej...

 

 

 

Za książkę do recenzji dziękuję Autorowi

 

Link do opinii

Rok 1923. W samym centrum Warszawy dochodzi do morderstwa znanego adwokata - obrońcy wielu szemranych klientów. Podejrzenie początkowo pada na jego wrogów, ale wkrótce giną kolejne osoby. Sprawą zajmuje się zespół komisarza Sarnatowicza, do którego niedawno dołączyła Hanka Lubuchowska. Dochodzenie zatacza coraz szersze kręgi, wychodząc nawet poza granice stołecznego miasta. Czy policjantom uda się poskładać wszystkie elementy układanki i schwytać zabójcę?

 

Narracja została poprowadzona pierwszoosobowo z perspektywy dwojga głównych bohaterów, co pozwala lepiej zapoznać się z wszelkimi niuansami śledztwa, a także rozeznać się w życiu osobistym tych postaci czy zrozumieć targające nimi emocje. Początkowa powolna akcja, później nabiera coraz szybszego tempa, a trup ściele się gęsto. Misternie utkana intryga wciąga od pierwszych stron, plot twisty zaskakują. Natomiast styl autora charakteryzuje się lekkością pióra, obrazowym językiem dostosowanym do opisywanych czasów oraz nutką poczucia humoru.

 

W tej pozycji absolutnie nie brakuje realizmu. Pisarz przeprowadził doskonały research, żeby jak najwierniej oddać klimat tamtych lat bądź różnorodność mieszkańców Warszawy. Przywołuje też autentyczne miejsca, wydarzenia i postaci. Dzięki tej powieści będziecie mieli okazję zetknąć się z półświatkiem dawnej stolicy, poznać różne przekręty bądź środowisko ówczesnych prostytutek.

 

Twórca lubi wyprowadzać odbiorcę w pole serwując mistrzostwo stworzoną zagadkę kryminalną poprzeplataną  przewrotny obrotem biegu wydarzeń, które jeszcze bardziej wzmagają ciekawość. Jej rozwiązanie, nawet dla tak zaprawionej czytelniczki jak ja, okazało się zupełnie nieoczekiwane, za co należą się brawa dla autora. Gdy do tego dodamy wątek obyczajowy - który w żadnej mierze nie psuje całości, wręcz przeciwnie stanowi idealne dopełnienie - otrzymamy powieść kompletną.

 

Choć jest to kontynuacja "Lisicy", spokojnie można sięgnąć po nią jak po oddzielną historię. Polecam miłośnikom nie tylko retro kryminałów, ale przede wszystkim wybicielom interesujących łamigłówek.

Link do opinii

Hanka Lubochowska, w wieku 23 lat spełnia swoje marzenie i zostaje policjantką, ale że mamy rok 1923, zostaje cywilnym pracownikiem policji, oficjalnie zostaje zatrudniona na stanowisku stenotypistki i protokolantki. W świat pracy w policji wprowadza ją Paweł Sarnatowicz, zwany Sarną, oficer policji, pod nieobecność szefa, który wyjeżdża na szkolenie do Scotland Yardu, jej szef. Hanka zaczyna pracę od zapoznania się aktualnymi śledztwami i robi to w sposób niezwykle sprytny: przepisuje na maszynie protokoły przesłuchań, jak na sprawną maszynistkę przystało. Pierwszą sprawą, do której zostaje zaangażowana Hanka jest zabójstwo Eustachego Wolfferdorffa tuza warszawskiej palestry. Wolfferdorff zasłynął bronieniem ludzi z półświatka. Hanka słyszy o nim od Sarny, że ,,nie raz i nie dwa słyszałem odzywkę starych złodziei: mam dość floty, żeby wynająć Wolfferdorffa, więc mnie pan władza może cmoknąć". Kto i dlaczego zabił adwokata? Czy Hancie i Sarnie uda się odkryć motywy mordercy?

 

 

,,Dziewczyna z Konstancina" będąca kontynuacją powieści ,,Lisiczka" (choć można je czytać osobno, to dobrze znać poprzednie ,,wyczyny" Hanki, zanim została warszawską policjantką) to świetnie napisany kryminał retro. Przenosimy się do Warszawy okresu międzywojennego, z jego niepowtarzalną atmosferą. Kobiety, mimo że, prawa wyborcze otrzymały już w 1918 roku, wciąż nie mogą pracować w wielu ,,męskich" zawodach. Hanka od początku musi się ,,wkupić" w łaski kolegów i udowodnić, że nie jest tylko ładną buzią, ale że za tę buzią kryje się potężny intelekt. Hanka musi mierzyć się z szowinistycznymi i seksistowskimi uwagami pod swoim adresem, choć z drugiej strony, jako kobieta jest całowana po rękach.

 

Powieść pisana jest raz z perspektywy Hanki, raz w narracji trzecioosobowej, zdarzają się też momenty, kiedy na wydarzenia patrzymy z dużej perspektywy czasowej, gdy starsza już Hanka wspomina swoją młodość, bardzo ciekawy zabieg.

 

Na dużą uwagę zasługuje język, jakim napisana jest ta powieść, często pojawiają się zwroty, które już wyszły z użycia, a były używane sto lat temu. Wielkim plusem powieści, jest research, jaki wykonał autor, w akcję powieści wplecione są przyśpiewki z warszawskich podwórek, przywoływane są autentyczne postaci żyjące w tamtych czasach, znane z pierwszych stron gazet, czy właśnie tytuły wydawanych wtedy gazet, a które możemy już oglądać tylko w archiwach. Takie małe smaczki dokładają się do atmosfery stolicy dwudziestolecia międzywojennego.

 

Kolejnym plusem powieści jest odtworzenie klasowego społeczeństwa i specyficznego języka charakteryzującego każdą z klas.

 

A jakby tych wszystkich zalet było mało, to samo śledztwo jest niezwykle wciągające. Musimy pamiętać, że akcja dzieje się w latach 20-tych XX w. daktyloskopia dopiero raczkuje, a o testach DNA nie myślą nawet futuryści. Detektywi skazani są na ślady na miejscu zbrodni, świadków i swój intelekt.

 

Podsumowując: ,,Dziewczyna z Konstancina" to świetnie skonstruowany kryminał retro, oddający atmosferę Warszawy i okolic z lat 20-tych XX w. z ciekawymi i błyskotliwymi dialogami, oddającymi sposób mówienia Warszawiaków (i nie tylko), z wartką akcją i znakomicie wykreowanymi bohaterami.

 

Serdecznie polecam. 

Link do opinii
Inne książki autora
Generał zemsty
Witold Horwath 0
Okładka ksiązki - Generał zemsty

Rok 2004. W podwarszawskim Konstancinie, przy słynnej ścieżce zdrowia w lesie chojnowskim, policja po anonimowym telefonie odnajduje zwłoki dwóch amerykańskich...

Seans
Witold Horwath0
Okładka ksiązki - Seans

Intrygująca lektura, techniką narracji przypominająca Alberta Camusa. Ta zabarwiona autobiograficznie historia ma cechy egzystencjalistycznej szkoły uczuć...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy