Adam, biznesmen, żyje w wiecznym pędzie. Nie ma wiele czasu na przyjemności czy relaks. Pewnego dnia, ku zaskoczeniu wszystkich, kupuje dom nad jeziorem. Z ogrodem, o który ktoś musi zadbać - najlepiej ogrodnik. Lub ogrodniczka.
Maria od dwóch lat mieszka na wsi i bardzo jej to odpowiada. Kiedyś żyła w mieście, ale stara się nie wracać myślami do tego okresu. Lubi ciszę i zapach skoszonej trawy. Idealna kandydatka do pracy w ogrodzie.
Adam i Maria spotykają się po raz pierwszy na tarasie domu w wiosenny poranek. Ona, w umazanych ziemią rękawiczkach, on zaspany w samych bokserkach. On pomyśli, że ona jest trochę zadziorna, ona pomyśli, że to bufon, choć może zabawny. Ale pierwsze wrażenie może być zawsze bardzo mylące...
Dziewczyna od trawnika to druga powieść Doroty Pasek, autorki świetnie przyjętego przez czytelników Czasu gniazdowania.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-07-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 350
Zanim ją zaczęłam, patrząc na nią, spodziewałam się zwyczajnej obyczajówki, która będzie miłą odskocznią po męczącym dniu. No cóż, moje wszystkie oczekiwania nie spełniły się, ale o tym dokładniej za chwilę.
Marysia zajmuje się ogrodem leżącym przy jednej z rezydencji. Robi to z pasji i raczej nie liczy na zapłatę. Jednak pewnego dnia spotyka właściciela domu, którym okazuje się przystojny Adam Antoni Kochański. Składa jej propozycję pracy, na co kobieta się zgadza. Na tym mogłoby się skończyć, ale... Między nimi zaczyna kiełkować przyjaźń, która przeradza się później w coś głębszego. Adam jednak nie wie, co Marysia przeszła już w swoim życiu i czemu jest tak nieufna w stosunku do mężczyzn...
Główna bohaterka, Marysia, wzbudziła we mnie dużo sympatii oraz podziwu. Przeszła ona w swoim życiu bardzo trudne chwile i jestem pod wrażeniem tego, jak silna i wytrwała jest to kobieta. Z drugiej jednak strony, momentami irytowała nie jej taka sztuczna (przynajmniej dla mnie to tak brzmiało i wyglądało) zabawność i pewność siebie.
Jeśli chodzi o Adama Antoniego Kochańskiego (wybaczcie, bardzo podoba mi się to imię i nazwisko), to on z kolei zaimponował mi swoją wyrozumiałością względem Marysi. Nie naciskał na nią w trudnych kwestiach i cierpliwie czekał na to, aż sama coś powie o sobie czy swojej przeszłości. Jednak on również nie jest bez wad, ponieważ denerwowała mnie jego dość nieszczera szarmanckość. Miałam wrażenie, że tylko na pokaz próbował przedstawić siebie jako tego, który jest kulturalny, a gdy Marysia nie słyszała, to klął jak szewc i odzywał się do innych po chamsku. Podejrzewam, że autorka zrobiła to celowo, chcąc podkreślić dobre zachowanie Adama w stosunku do kobiet, jednak mnie ono nie kupiło.
Jeśli chodzi o styl pisania autorki, to tutaj raczej nie mam zastrzeżeń. Ciekawie wykreowani bohaterowie, dobrze poprowadzona akcja. No, może poza scenami łóżkowymi, które dla mnie były opisywane dość... żenująco. I tutaj z całym szacunkiem do pani Pasek, być może te fragmenty spodobałyby się innym czytelnikom, nie mam zamiaru tego kwestionować. Dla mnie jednak były one po prostu złe.
Fabuła, czyli coś, co odgrywa tu główną rolę. Spodziewałam się po niej czegoś przyjemnego, sama okładka mi to sugerowała! Piękny biały domek, zadbany ogród i przystojny mężczyzna... Otrzymałam jednak historię niekoniecznie wesołą, momentami dołującą wręcz. Jednakże wszystko trzymało się tutaj logicznej całości, więc nie mam zamiaru zbytnio narzekać.
Ogromnie cieszę się, że autorka poruszyła tutaj temat przemocy domowej: zarówno tej psychicznej, jak i fizycznej. Jest to ogromnie ważny temat, o którym trzeba mówić jak najwięcej. Dlatego jestem wręcz wdzięczna Dorocie Pasek za to, że ten wątek tu wplotła, a tym samym przypomniała, że ten problem wciąż istnieje i nie można pod żadnym pozorem o nim zapominać. Drugą sprawą jest to, że fragmenty, gdzie przedstawianie czy wspominane były krzywdy wyrządzane przez oprawcę, wzbudzały we mnie smutek, a nawet i łzy.
No tak. Miała to być lekka lektura, a dostałam powieść co prawda zawierającą komizm sytuacyjny i językowy, a jednocześnie poruszającą ważny wątek. Dziewczynę od trawnika mogę ocenić jako powieść dobrą oraz polecić wielbicielom powieści obyczajowych, ale nie tych lekkich i wesołych.
Miłość może spotkać człowieka w przeróżnych miejscach... Może to być środek ulicy, urokliwa kafejka, wnętrze sklepu, czy też chociażby gmach uczelni lub miejsce pracy. Jak się okazuje, może to być również piękny, zielony i pachnący świeżo skoszoną trawą ogród. O takim przypadku opowiada właśnie najnowsza książka Doroty Pasek pt. "Dziewczyna od trawnika", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka, i o której to postaram się opowiedzieć nieco więcej w poniższej recenzji...
Fabuła powieści przenosi nas swoimi stronami do pewnego pięknego domu nad jeziorem i okalającego go równie magicznego ogrodu. To właśnie tam sprowadził się Adam - znudzony i zmęczony wielkomiejskim życiem biznesmen, który w tym miejscu poszukuje spokoju, wytchnienie i nowego, lepszego jutra. Jak się szybko okazuje, wraz z domem "zakupił" on także usługi ogrodnika, a zasadzie ogrodniczki - Marysi, która dotąd zajmowała się tym miejscem. I tak też zostaje, tyle tylko, że mimo pierwszego i niezbyt fortunnego pierwszego spotkania, tych dwoje zaczyna łączyć coś znacznie głębszego, niż tylko zawodowa znajomość...
Najnowsze dzieło Doroty Pasek oferuje nam sobą spotkanie z niezwykle intrygującą, emocjonującą i klimatyczną opowieścią spod znaku literatury obyczajowej, z pokaźną porcją humoru w tle. Opowieścią, jaką wypełnia historia o spotkaniu dwojga samotnych osób, które poszukują w swoim życiu szczęścia, zapomnienia o bolesnej przeszłości i... miłości. I tak, jak oczarowuje nas ta opowieść swoją fabułą, jej przewrotnością i zaskakującym scenariuszem, tak nie mniej zachwyci i swoim oddaniem piękna oraz magii ogrodu, w którym to wczesną wiosną budzi się on do życia...
Pod względem fabularnym książka ta przedstawia się bardzo udanie, prowadząc nas kolejno przez losy pary głównych bohaterów, odmierzane porami roku i numerami kolejnych spotkań. Losy niezwykle barwne, gdyż odwołujące się zarówno do "tu i teraz", jak i też trudnej - zwłaszcza w przypadku Marii, przeszłości. To ich relacje, lepsze i gorsze dni, ale też i pewna intrygująca tajemnica, ciekawią i zajmują nas tu w bardzo wielkim stopniu, nie pozwalając nudzić się choćby przez krótką chwilę. Dzieje się tu bardzo dużo, ciekawie, a przezabawne dialogi co chwilę nas tu rozśmieszają do łez. Całość wieńczy zaś piękny i bardzo widowiskowy finał...
Ktoś zapyta, czym różni się ta pozycja z szeregu innych podobnych powieści o skomplikowanej miłości w malowniczej scenerii? Otóż już wyjaśniam, że tym czymś jest realizm spojrzenia na rodzące się uczucie pomiędzy dwojgiem osób. Realizm zachowań, obaw, upływającego czasu i naturalnego przebiegu tego procesu, który czasami jakby przyspiesza, by za chwilę zwolnić w swoim tempie. To właśnie ten fakt sprawia, że spotkanie z tą opowieścią jest tak zajmującym, barwnym i elektryzującym nas do ostatniej strony. Dobrze, że coraz więcej jest takich książek, które nie idą utartymi schematami, ale kreują swoją własną, fabularną ścieżkę.
Nie można nic zarzucić także kluczowym elementom tej książki, czyli kreacji przekonujących do uwierzenia weń bohaterów, niezwykle barwnemu ukazaniu życia w okolicznościach piękna przyrody i świeżego powietrza, czy też choćby samego warsztatu pisarskiego, a więc doskonałemu językowi, realnym dialogom i umiejętnie budowanemu napięciu. To ważne i bardzo solidne strony tej powieści, dzięki którym to jej lektura upływa nam tak przyjemnie, jak i również w iście błyskawicznym tempie.
Reasumując - najnowsze dzieło Doroty Pasek gwarantuje nam sobą wspaniałą zabawę, moc czytelniczej przyjemności i piękne emocje. To również znakomity, inteligentny i działająca na nas humor, któremu to nie oprze się nawet największy ponurak. Z tego też względu polecam z jak największym przekonaniem sięgnięcie po ten tytuł wszystkim miłośnikom dobrej, obyczajowej powieści z najwyższej półki, w naszym rodzimym wydaniu. Polecam - naprawdę warto!
Książka sprawdziła się idealnie w poczekalni u dentysty.
Czy przeszłość, która łączy może dzielić?
Kochani, myślę, że zgodzicie się ze mną, iż wieś jest miejscem, które wszystkim kojarzy się ze swego rodzaju azylem, w którym ciesząc się bliskością natury, możemy odnaleźć spokój i ciszę. Coraz więcej osób ciągnie do wsi właśnie po to, aby choć na chwilę zapomnieć o gwarze wielkich miast, natłoku pracy i codziennych obowiązków, bo przecież:
„Nic tak człowieka nie nastraja pozytywnie do życia, jak zieleń zaraz po przebudzeniu”.
Jest to, jak najbardziej zrozumiałe, ale dziś za sprawą najnowszej książki Doroty Pasek „Dziewczyna od trawnika”, o której chcę Wam opowiedzieć, przekonamy się, że niestety dla niektórych ludzi wieś staje się ucieczką i nadzieją na odnalezienie bezpiecznej przystani po trudnych przeżyciach z przeszłości, o których chciałoby się zapomnieć. Tylko czy od przeszłości naprawdę można uciec?
Swoją codzienną nierówną walkę z traumatycznymi wspomnieniami każdego dnia toczy główna bohaterka powieści Marysia Tamulska. Kobieta urodziła się i wychowywała na wsi, ale miłość przywiodła ją do miasta. Dziś, kiedy my czytelnicy wkraczamy w jej życie, dowiadujemy się, że:
„Miasto zabrało jej to, co miała najważniejszego. Nie odnajdywała się już w zdyszanym pośpiechu, zaczął przytłaczać ją wielkomiejski hałas, zniechęcała zimna pustka betonowych ulic”.
Nie będę zdradzała Wam oczywiście zbyt wiele, abyście mogli sami przekonać się, przez co przeszła nasza bohaterka. Powiem tylko tyle, że doświadczyła największego upokorzenia i cierpienia, jakiego ofiarą może paść kobieta, a jakby tego było mało, w ostatnim akcie jej życiowego dramatu los zadał jej bezlitosny cios prosto w serce, odbierając chęć do życia. Od tamtejszych wydarzeń minęło już dwa lata i przez cały ten czas kobieta próbuje na nowo stanąć na nogi. Zdecydowanie pomaga jej w tym powrót na wieś w rodzinne strony gdzie mieszka wspólnie z bratem, na którego wsparcie i pomoc zawsze może liczyć. Sposobem na ukojenie i emocjonalne wyciszenie stała się dla Marysi jej praca, a jednocześnie największa pasja, którą jest pielęgnowanie ogrodów. Marysia z wykształcenia jest projektantem krajobrazu i doskonale zna się na tym, co robi. Nie umyka to uwadze okolicznej społeczności, która również korzysta z jej fachowych porad. Jednym z jej pracodawców staje się nowy właściciel znanego wszystkim domu nad jeziorem – Adam Antoni Kochański. Mężczyzna wzbudza niemałe zainteresowanie wśród mieszkańców, gdyż wielu zastanawia, dlaczego miastowy biznesmen postanawia kupić dom na wsi.
Jak się zapewne domyślacie, między tą dwójką wkrótce zaczyna się coś dziać, ale jeśli myślicie, że skoro ich serca zabiły do siebie mocniej, to teraz już wszystko na pewno będzie dobrze, to niestety tak dzieje się tylko w bajkach, a ta książka zdecydowanie bajką nie jest. Wręcz przeciwnie to samo życie, a jak wiemy, życie ma to do siebie, że zanim pozwoli zbudować coś nowego, bezwzględnie domaga się konfrontacji i rozliczenia z przeszłością. A w przypadku tej dwójki nie będzie to łatwe, bo musicie wiedzieć, że Adam również nie miał w życiu łatwo. Ale o tym przeczytajcie już sami, sięgając po książkę. Aby uchylić rąbka tajemnicy, zdradzę Wam jednak, że Marysię i Adama łączy naprawdę bardzo wiele, choć sami jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy. W tym miejscu nasuwa się pytanie, czy prawda, której dowiedzą się o sobie wzajemnie stanie na drodze ich uczuciu. Czy znajdą w sobie siłę i odwagę, by jeszcze raz skonfrontować się z tym, co każde z nich chciałoby na zawsze wymazać z pamięci? Na te pytania oczywiście odpowiedź znajdziecie na kartach książki.
„Dziewczyna od trawnika” to bardzo poruszająca i wartościowa powieść ukazująca blaski i cienie życia w jego najbardziej bolesnych przejawach. Wspólnie z bohaterami będziemy musieli bowiem zmierzyć się z poczuciem ogromnej straty, bólem, cierpieniem, poczuciem krzywdy, upokorzeniem, poczuciem winy i niesprawiedliwości.
„Jak to jest, myślała, że w życiu człowieka dzieją się takie straszne rzeczy, a wiatr wieje, jak wiał? Uznawała, że to naprawdę jest niesprawiedliwe”
Zaznaczyć jednak należy, że mimo naprawdę trudnych i bolesnych przeżyć, jakimi autorka doświadcza bohaterów swojej książki, nie zabraknie w niej również nadziei, chwil szczęścia, radości, no i oczywiści, miłości, o którą trzeba będzie cierpliwie zabiegać, aby nie wypuścić jej z rąk. Dokładnie tak, jak w życiu, w tej książce smutek przeplata się z radością, a nadzieja z lękiem. Bezsprzecznym atutem tego tytułu jest fakt, że jej lektura owszem porusza i wzrusza, ale w żaden sposób nie przytłacza za sprawą trudnej tematyki. Lekkość stylu pisania autorki sprawia, że książkę czyta się niezwykle lekko i przyjemnie, nieustannie mając wrażenie, że to, o czym czytamy, mogłoby być również historią naszego życia.
Moi drodzy, Pani Dorota Pasek oddała w ręce swoich czytelników książkę, którą z całego serca Wam polecam. Czas spędzony na jej lekturze na pewno pozostawi Was z poczuciem, iż spożytkowaliście go bardzo pożytecznie. Zapewniam Was, że jeszcze na długo po odłożeniu książki na półkę w waszej głowie i sercu kłębić się będzie wiele emocji i refleksji, co w moim przekonaniu świadczy o wyjątkowości tej książki.
W moim przypadku było to drugie spotkanie z twórczością Pani Doroty i wiem, że bardzo długo tego spotkania nie zapomnę. Jeśli jeszcze nie czytaliście mojej recenzji książki „Czas gniazdowania”, to zapraszam serdecznie tutaj.
A Wy znacie książki Pani Doroty, czytaliście „Dziewczynę od trawnika”, a może dopiero macie ją w swoich planach czytelniczych?
Recenzja powstała we współpracy z portalem Duże Ka, za co bardzo dziękuję.
http://kocieczytanie.blogspot.com/2019/11/czy-przeszosc-ktora-aczy-moze-dzielic.html
Nie ukrywam, że trochę czasu minęło zanim naszła mnie ochota, by przeczytać tę książkę. Z początku miałam na nią wielką chęć, lecz później jakoś mi ona minęła, czas leciał, a "Dziewczyna od trawnika" leżała sobie na półce i czekała na swoją kolej. Jednak po przeczytaniu kilku naprawdę przychylnych opinii na jej temat, musiałam sama się z nią zmierzyć i ocenić. Nie miałam wobec niej wysokich oczekiwań, nie znałam również wcześniej autorki, zatem nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. I takie niespodzianki lubię najbardziej. Środek książki naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył, powieść pochłonęłam w błyskawicznym tempie. W fabułę książki zostałam wciągnięta od samego początku i z takim samym zainteresowaniem czytałam ją do samego końca. Wydawałoby się, że to będzie lekka i przyjemna lektura, w której bogaty chłopak zawróci w głowie swej ogrodniczce "dziewczynie od trawnika", zobaczymy gorący i płomienny romans. Lecz autorka podarowała coś więcej, gdyż w tej powieści jest wiele głębokich uczuć, jak również pokazany jest obraz z przeszłości bohaterów, który do łatwych nie należy. Tematy poruszone są trudne, mi nie jeden raz w oczach pojawiły się łzy. Zatem niech nie zmyli Was ciepła i letnia okładka powieści, gdyż jej wnętrze ma również zimne barwy.
Głównych bohaterów nie da się nie lubić, moją sympatię zyskali zdecydowanie. Adam, Marysia, jak również jej przyjaciele i brat, to postaci książkowe, które zbudowały piękną, wzruszającą historię. Oczywiście wśród nich pojawiają się i czarne charaktery, które wprowadzają zamieszanie, które potęgują skrajne emocje w czytelniku, których nie da się lubić, wręcz budzą odrazę i wstręt. Zatem jak widać gołym okiem, po słowach, które wyrzuciłam z siebie, w powieści znajdujemy całą paletę emocji. Nie mogę zapomnieć dodać, że znajdują się w niej również piękne momenty, ciekawe wydarzenia i cudowne relacje międzyludzkie. Niemniej jednak, niejeden bohater powieści nosi w sobie skrywaną głęboko jakąś tajemnicę i musi uporać się z własną przeszłością, aby zbudować przyszłość
biblioteczkamoni.blogspot.com
„Dziewczyna od trawnika” Doroty Pasek była dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Nie czytałam pierwszej i świetnie przyjętej przez czytelników książki „Czas gniazdowania”, więc nie za bardzo wiedziałam, czego mogę się po autorce spodziewać. Okładka i opis „Dziewczyny od trawnika” sugerowały bardzo lekką lekturę, połączenie powieści obyczajowej z romansem, książki pełnej zabawnych sytuacji i idealnej na lato. I rozczarowanie – ale bardzo pozytywne, bo ta książka okazała się zupełnie inna. Choć lubię takie lekkie powieści, to bardzo lubię książki, które jeszcze kilka dni po lekturze ze mną zostają, cały czas o nich myślę i we mnie żyją. I właśnie taką książką jest najnowsza powieść Doroty Pasek.
Marysia Tumulska dwa lata temu porzuciła życie w mieście i przeniosła się do brata na wieś. Wróciła do domu pełna bolesnych przeżyć i choć stara się do nich nie wracać myślami, jeszcze pojawiają się w najmniej oczekiwanym momencie. Kobieta lubi ciszę i zapach skoszonej trawy, pracuje także jako ogrodnik w „Rezydencji Różowej” i bardzo jej to odpowiada. Dom jednak zostaje sprzedany i spotkanie z nowym właścicielem – Adamem Antonim Kochańskim następuje w dość niespodziewanych okolicznościach. Ona, w umazanych ziemią rękawiczkach, on zaś zaspany w samych bokserkach. I choć on pomyśli, że ona jest trochę zadziorna, ona zaś stwierdzi, że to bogaty bufon, to jednak między nimi od razu zaiskrzy. Dlaczego żyjący w wiecznym pędzie Adam ku zaskoczeniu wszystkim kupuje dom nad jeziorem, w którym bywa bardzo rzadko? Czy tych dwoje połączy coś więcej niż tylko relacja pracownik i pracownica?
Książka zaczęła się bardzo ciekawie. Już na pierwszych stronach mogliśmy zobaczyć, w jaki sposób buduje się relacja Marysi i Adama. Darli między sobą koty, dokuczali sobie, czasami wkradała się niechęć, lecz iskry leciały i stopniowo, bez pośpiechu ich relacja przebudziła się w coś więcej. I bardzo mi się podoba, że bohaterowie podeszli dojrzale do związku, choć wzajemne przyciąganie i napięcie było wyczuwalne na samym początku, to do zbliżenia wcale od razu nie doszło. Obydwoje noszą w sercu ogromne tajemnice, jeszcze nie są gotowi, by wyjawić je drugiej osobie. Powoli, zdobywając zaufanie, odkrywają swoją przeszłość, która nie jest cukierkowa. Choć w powieści jest wyczuwalne napięcie między Adamem i Marysiom, to będzie tu też kipiało od innych emocji – bólu, strachu, niepewności. Nie da się tej książki przeczytać na chłodno, bez analizowania i choć nie mam takich doświadczeń jak bohaterowie, to w pewnym momencie po wyznaniu Adama wprost rozsypałam się na kawałki i jego słowa dotknęły mnie do żywego. Autorka przypomina, że w każdej chwili może nam się rozsypać życie i poukładanie go na nowo wcale może nie być takie proste.
Choć nie brakuje w „Dziewczynie od trawnika” bolesnych wspomnień bohaterów i problemów, z którymi wciąż się borykają – przemoc i gwałt, uzależnienie od używek, strata bliskiej osoby, to w książce znaleźć można piękną historię miłosną. Przypadek Marysi i Adama daje nadzieję na to, że miłość może przyjść niespodziewana w każdym momencie i dzięki której zrozumiemy, że jest o co walczyć. Mimo tragicznych przeżyć może jeszcze nas czekać szczęśliwe życie, trzeba w to tylko mocno wierzyć. Polecam gorąco, bo ta książka nie jest zwykłym lekkim romansem, lecz jedną z lepszych książek obyczajowych.
Marysia Tamulska to tytułowa „Dziewczyna od trawnika”, pracuje jako ogrodnik w ‘Rezydencji Różowej’, jednak płacą jej tak niewiele, że czasu starcza tylko na koszenie trawy. Pewnego dnia zamiast jej gburowatego zleceniodawcy, na werandzie domu pojawia się Adam, a zwiastuje to głośna muzyka zagłuszająca spokój tego miejsca. Dziewczyna dosadnie mówi mu co myśli o takim zachowaniu i nawet to, że ubrany jest w same bokserki jej nie peszy. Od tego momentu będą prowadzić utarczki słowne, w momentach, kiedy Adam będzie opuszczał miejską dżunglę i zaszywał się na wsi.
Zadziorna i nieustępliwa Marysia będzie intrygowała biznesmena, ale oboje mają za sobą trudną przeszłość i skrywają pewne tajemnice. Czy Marysia da szansę Adamowi, nawet jeśli on jest częściowo sprawdzą jej nieszczęść w przeszłości?
Dorota Pasek nie tworzy łzawego romansu. Ta książka nie jest lekka. W swojej historii porusza takie tematy, jak przemoc w rodzinie czy uzależnienie. Marysia zostaje ciężko doświadczona przez los. Wcześnie traci rodziców, później jej małżeństwo nie jest bajką o jakiej marzyła, a na końcu traci dwie bliskie sobie osoby. Jedynym wsparciem zostaje brat, u którego mieszka i który pomaga stanąć jej na nogi. Najbardziej lubi spędzaj czas pracując w ogrodzie unika towarzystwa ludzi, ale dzięki nowej znajomości zaczyna się otwierać, a nawet śmiać i tańczyć.
Adam, jest bogaty, przystojny i pewny siebie. Wydawałoby się, że ma wszystko. Jednak okazuje się, że jego dzieciństwo nie było tak różowe, a występki jego przyrodniego brata są barierą by zdobyć serce Marysi. Jest bardzo konsekwentny i uparty.
Bohaterka nie wprowadza wielu bohaterów i w sumie bardzo dobrze, każdy z nich ma swoje określone miejsce i rolę. Postacie są mocno realistyczne i przemyślane, poznajemy ich przeszłość i widzimy jaką przemianę przechodzą w trakcie. Duzy plus za dialogi, które wypadają naturalnie. Książka zmusza do nostalgii, przemyśleń, ale przywołuje także cień uśmiechu.
Autorce udało się zbudować napięcie między bohaterami i je stopniować, aż do momentu wrzenia. Sceny seksu są opisane sensualnie – nie są rozwleczone, nie są toporne, ale nie podoba mi się opis penisa jako pulsującej wierzy. Dużo lepiej wyglądałoby słowo członek, penis, męskość – ale ta ‘wieża’ dodaje trochę komizmu. Z przyjemnością sięgnę po wcześniejszą książkę, tę oceniam 4/5.
Dwa państwa, które czterysta lat wcześniej rozdzieliła nienawiść. Niezwykłe zdolności, które napawają Kharów lękiem. Dawni wrogowie dziś muszą stanąć...
Chaos poplącze utarte ścieżki i zawiedzie Sinkę w miejsce między dwoma światami. Khaben zapomni o ostrożności i przyjdzie mu za to zapłacić wygórowaną...
Przeczytane:2020-06-07, Ocena: 6, Przeczytałam, obyczajowe, 52 książki 2020, book tour,
Jeżeli liczycie na lekki, pełen humoru romans, to go nie znajdziecie w "Dziewczynie od trawnika", ponieważ opisana historia jest przepełniona bólem i rozpaczą. Bohaterowie zmagają się z demonami z przeszłości, które potrafią znienacka zaatakować i sparaliżować. O ile na początku będziecie się śmiali z komizmu sytuacyjnego, to szybko przekonacie się, że z każdą przeczytaną stroną coraz częściej sięgacie po chusteczki, ponieważ nie jedna łza w oku się zakręci. Historia Marysi wstrząśnie wami i każe zweryfikować swoje nastawienie do otaczających was osób. Pokaże, że ten przemiły na co dzień pan, który kłania się wam i zajmuje prestiżowe stanowisko, potrafi w zaciszu domowym zamienić się w damskiego boksera. A ciągłe libacje na spotkaniach służbowych, to przecież nic takiego, żona powinna to zrozumieć, w końcu to tylko jego praca on musi odreagować i załatwić kilka spraw. Ale nie należy wszystkich mężczyzn wrzucać do jednego worka. Akurat w "Dziewczynie od trawnika" mamy przykład jak nie powinno wyglądać małżeństwo. Jak ważna jest rozmowa z drugą osobą, by w porę zareagować. Tego właśnie nie zrobiła Marysia, nie rozmawiała z mężem, a gdy sytuacja była krytyczna, było już za późno.
Jestem przekonana, że spodoba się wam "Dziewczyna od trawnika", gdzie humor miesza się z trudnymi tematami. Emocjonalny rollercoaster będzie wami targał na wszystkie strony. Nie zaznacie spokoju, zanim nie przeczytacie książki. Mnie powieść tak wciągnęła, że przeczytałam ją w jeden dzień. Po prostu musiałam i już.