Dziesięć Płytkich Oddechów


Tom 1 cyklu Dziesięć płytkich oddechów
Ocena: 4.61 (23 głosów)

Jak sobie poradzisz kiedy na Twoich oczach świat rozsypuje się na kawałki? Co zrobisz kiedy wszystko idzie źle? Kiedy ból rozsadza Twoją duszę? Po prostu oddychasz. Dziesięć płytkich oddechów...

Kilka lat temu życie dwudziestojednoletniej Kacey Cleary rozpadło się na kawałki. Wraz z młodszą siostrą Livie, z biletami autobusowymi w kieszeni, wyruszają do Miami. Goniąc za marzeniami i uciekając przed koszmarem, dziewczyny trafiają do apartamentowca niedaleko plaży. Rozpoczynają nowe życie. I wszystko przebiegałoby zgodnie z planem, gdyby Kacey nie spotkała Trenta Emersona z mieszkania 1D.

Zamknięta w sobie Kacey nie chce niczego czuć. Tak jest bezpieczniej. Dla wszystkich. Jednak w końcu ulega, otwiera serce i zaczyna wierzyć, że może pozostawić za sobą koszmarną przeszłość, by zacząć od nowa. Niestety okazuje się, że nie tylko Kacey kryje tajemnicę. Pozornie perfekcyjny mężczyzna ukrywa prawdę o wydarzeniach, których nie da się wybaczyć. Odkryta przeszłość Trenta sprawi, że Kacey powróci w przerażający mrok i samotność. Piękna powieść o bliznach, o których nie można zapomnieć, o winie, której nie da się odkupić i o światełku w tunelu, które sprawia, że nawet najbardziej poraniony człowiek szuka w sobie siły, która pozwoli mu wykonać dziesięć płytkich oddechów...

Informacje dodatkowe o Dziesięć Płytkich Oddechów:

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2014-06-18
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN: 978-83-79881-32-1
Liczba stron: 338
Tytuł oryginału: Ten Tiny Breaths
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek

więcej

Kup książkę Dziesięć Płytkich Oddechów

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dziesięć Płytkich Oddechów - opinie o książce

Avatar użytkownika - helena610
helena610
Przeczytane:2017-09-20, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki (2017),

Początkowo bardziej mnie irytowała niż ciekawiła...Jednakże stopniowo się w nią wciągnęłam i choć z każdym kolejnym rozdziałem wydawała mi się coraz bardziej przewidywalna to z biegiem wydarzeń nie mogłam się od niej oderwać, choć przyznać muszę że bardziej interesowały mnie jednak wątki poboczne a nie główni bohaterowie....

Link do opinii

Zabierając się za "Dziesięć płytkich oddechów" spodziewałam się typowej powieści NA, wtedy jednak nie wiedział jak bardzo się mylę. Powieść K.A Tucker pochłonęła mnie, trzymając w napięciu do ostatniej strony.

Problem poruszony przez autorkę jest ciężki. ZSP (zespół stresu pourazowego), to choroba z którą samemu trudno się uporać. Potrzebna jest rozmowa, zrozumienie. Narkotyki, alkohol są tylko chwilowym rozwiązaniem, dodatkowo pogorszającym sprawę. Wszystko to potwierdza się na przykładzie Kacey. Dziewczyna ucieka w kick-boxing, by uśmierzyć swój ból. Pomaga. Jednak tylko na chwilę...

Zdecydowanie jednym z największych atutów powieści są bohaterowie. Każdy z nich jest całkowicie inny, ich zachowania są zupełnie różne. Autorka nie pominęła bohaterów drugoplanowych. Każdemu z nich poświęciła na tyle czasu, aby czytelnik poznał każdego z nich, a nie tylko Kacey i Trenta.

Kacey i Trent to bohaterowie specyficzni. Zamknięci w sobie, posiadający wiele tajemnic. Ich walka z kłopotami i pokonywanie kolejnych przeciwności są opisane w sposób absolutnie genialny. Trzeba przyznać, że książka pod względem psychologicznych jest arcydziełem.

Musze też przyznać, że nie wszystko w tej pozycji było idealne. Osobiście mam ogromny problem z uczuciem jakie łączy głównych bohaterów. Jak dla mnie było ono nie naturalne i trochę przesłodzone. Oczywiście mają wiele wspólnego i temu nie można zaprzeczyć, jednak Kacey osoba całkowicie zamknięta, która najchętniej nie utrzymywałaby kontaktów z innymi ludźmi, nagle nie wiadomo skąd "zakochuje się" w Trencie. Jak dla mnie było to zwykłe pożądanie, co najwyżej zauroczenie, na pewno nie miłość. Trzeba też przyznać, że później ich uczucie staje się naprawdę trwałe i wtedy można jest nazwać miłością.

Minusem można nazwać też to, że mniej więcej w połowie domyśliłam się jaką tajemnicę skrywa Trent. Mimo to dalej z ogromną przyjemnością ,pochłaniałam kolejne strony.

"Dziesięć płytkich oddechów" to powieść o stracie, miłości przebaczeniu. O ponownej nauce życia. O odnajdywaniu sensu istnienia. O sile rodziny oraz przyjaźni. Wszystko to sprawia, że jest to książka warta przeczytania, może trochę przewidywalna i naiwna, ale również bardzo mądra. Plusem jest również to, że K.A Tucker zafunduje wam karuzelę emocji, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Dajcie tej pozycji szansę. Jestem pewna, że na pewno się z niej czegoś nauczycie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - arven1989
arven1989
Przeczytane:2016-08-27, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 w 2016, Czytnik/Ebook,
muszę wrzucić łychę dziegciu... pierwsza część kultowego cyklu YA czyli książek, z którymi zazwyczaj nie mam do czynienia, bo: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/222807/dziesiec-plytkich-oddechow/opinia/30954270#opinia30954270
Link do opinii
Avatar użytkownika - ania0134
ania0134
Przeczytane:2016-05-10, Ocena: 2, Przeczytałam, 26 książek 2016,
Kilka lat temu życie dwudziestojednoletniej Kacey Cleary rozpadło się na kawałki. Wraz z młodszą siostrą Livie, z biletami autobusowymi w kieszeni, wyruszają do Miami. Goniąc za marzeniami i uciekając przed koszmarem, dziewczyny trafiają do apartamentowca niedaleko plaży. Rozpoczynają nowe życie. I wszystko przebiegałoby zgodnie z planem, gdyby Kacey nie spotkała Trenta Emersona z mieszkania 1D. Przykro mi to mówić, ale ta książka okazała się nudna jak flaki z olejem... Po przeczytaniu opisu książki, który jest za bardzo rozbudowany (ten, który widnieje powyżej jest mocno skrócony) oraz kilkunastu pierwszych stron, czytelnik z góry wie, jak potoczą się losy głównej bohaterki. Poza zbyt przewidywalną fabułą, język jest dość prymitywny, a bohaterowie niezbyt skomplikowani. Najbardziej denerwowało mnie zachowanie głównej bohaterki. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że kobieta, której nie interesują związki i która chce skupić się na pracy i swojej młodszej siostrze, pod wpływem nieznajomego mężczyzny zaczyna tracić grunt pod nogami. Jest to zwyczajna przesada. Co druga myśl Kacey dotyczy Trenta! To za bardzo męczące dla czytelnika. Patrząc na tę wspaniałą okładkę oczekiwałam czegoś zupełnie innego. Prawdą jest, że autorka poświęciła dużo opisów na historię wypadku Kacey i związanych z nim problemów zdrowotnych. Zespół stresu pourazowego, na który cierpi Kacey, to ciekawy temat. Ale należy tutaj dodać, że obecnie bardzo wielu autorów sięga po wątek choroby, wypadków samochodowych i nieszczęśliwej miłości. ,,Dziesięć płytkich oddechów" nie jest oryginalną historią! Podobne problemy były już w ,,Hopeless" czy chociażby ,,Gwiazd naszych wina". A prosty język i słabo wykreowane postacie dodatkowo przyczyniły się do mojej oceny. Było kilka ciekawych scen oraz nieliczne wątki poboczne, które okazały się ciekawymi historiami. Jednak nie były mocno rozbudowane, dlatego stanowiły tylko niewielki dodatek do głównego tematu. Podsumowując, nie polecam ,,Dziesięciu płytkich oddechów". Czytanie tej książki to tylko zmarnowany czas. A jeżeli już to, moim zdaniem, książka ta jest przeznaczona dla czytelniczek w wieku gimnazjalnym. Starszy czytelnik może poczuć się znudzony i zdenerwowany taką formą narracji. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, dlaczego ta książka jest tak wysoko oceniana wśród czytelników. Ale możecie przekonać się o tym sami.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Stella_Aga
Stella_Aga
Przeczytane:2015-12-29, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytane, 26 książek 2015,
Najpierw krótko napiszę, co mi się nie podobało, a potem przejdę już do plusów. Otóż na początku książka wydała mi się bardzo schematyczna i wręcz nudnawa. Nie działo się nic szczególnie interesującego. Poza tym wiele rzeczy przewidziałam już na samym początku lektury (na szczęście pewne wydarzenia mnie zaskoczyły!). Jednak chyba najbardziej irytujące było to, że czytelnik po prostu skazany jest na czytanie o tym, jak bardzo Kacey pożąda Trenta i jak próbuje go uwieść. Oczywiście autorka trochę wyjaśniła, dlaczego tak jest itp., ale nadal uważam, że było tego trochę za dużo. Spodobało mi się natomiast to, że wreszcie znalazłam książkę, w której autorka bardzo skupiła się na psychice bohaterów. Nie ukrywa przed czytelnikiem ich przeżyć wewnętrznych, wyjaśnia motywy ich działań, dokładnie opisuje targające postaciami emocje. Przez to odnosi się wrażenie, że cała historia jest głębsza. Szczególnie zapadające w pamięć są sceny z kliniki. Wręcz nie rozumiem, jak w powieściach tego typu można ten aspekt ominąć. Jak wtedy uwierzyć bohaterom? Jak im współczuć? Na szczęście Tucker o tym nie zapomniała. Jeśli chodzi o bohaterów to samej Kacey jakoś szczególnie nie polubiłam, ale jej historia mną wstrząsnęła i życzyłam jej jak najlepiej. Trent okazał się za to bardzo zaskakującą postacią i... skomplikowaną. Sympatyczną bohaterką wydała mi się Livie, podziwiam ją za ogromną miłość do siostry i troskę o nią, pomimo tak młodego wieku. Najbardziej chyba jednak polubiłam Storm, która też boryka się z przeszłością i różnymi problemami. Jej historia zainteresowała mnie jakoś szczególnie. Oprócz nich w powieści pojawia się wiele innych postaci, a każda coś wnosi do całości. "Dziesięć płytkich oddechów" to bardzo emocjonalna i wstrząsająca powieść. Każe czytelnikowi zastanowić się, co zrobiłby na miejscu bohaterów. Odpowiedź nie jest bowiem oczywista... To historia o wielkiej tragedii i różnych sposobach na radzenie sobie z nią, przy czym większość z nich niestety nie prowadzi do niczego dobrego. To również piękna opowieść o trudnej miłości, przebaczeniu, które czasami jest naprawdę trudne i wydaje się wręcz niemożliwe, a także o wielkiej przyjaźni, trosce o drugą osobę, pomocy. Może być także swego rodzaju przestrogą. Przed czym? Tego dowiecie się podczas lektury.
Link do opinii
Avatar użytkownika - anka920
anka920
Przeczytane:2015-10-28, Ocena: 3, Przeczytałam, 26 książek 2015, Mam,
Książka jak dla mnie zbyt przewidywalna. Już przy pierwszym spotkaniu bohaterów wiedziałam jakie relacje ich ze sobą połączą. I dlatego, że nie było tego elementu zaskoczenia, jaki uwielbiam w książkach ode mnie jedynie trójka.
Link do opinii
Avatar użytkownika - justsmileback
justsmileback
Przeczytane:2015-06-23, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Bardzo miła lektura, idealna na jesienne wieczory. Bardzo wciągająca opowieść o dziewczynie, która przeżyła wypadek samochodowy, ale straciła w nim najbliższych. Temat wybaczenia, strachu, niespokojnych myśli, siły przyjaźni. Polecam! :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - karola137
karola137
Przeczytane:2015-02-26, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki w 2015 roku,
Troszkę się zawiodłam, bo zarówno po opisie i tylu pozytywnych opiniach spodziewałam się bardzo dobrej książki, jednak była po prostu przeciętna. Kacey to napalona dwudziestolatka, która nie potrafi trzymać rąk przy sobie, Trent od samego początku zachowuje się podejrzanie, a głupiutka i zajęta tylko swoimi problemami Kacey nic nie zauważa. Jestem w stanie wybaczyć autorce kilka większych potknięć, bo jest to jej pierwsza książka z tego gatunku, ale jeżeli w następnych częściach będzie powtórka z rozrywki obiecuję sobie, że więcej po nią nie sięgnę.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ejotek
ejotek
Przeczytane:2015-03-08, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,
Próbowaliście sobie kiedyś wyobrazić sytuację, że nagle los zrzuca na Was tragiczną wiadomość: był wypadek i utraciliście w nim bliskich? Lepiej o tym nie myśleć. Czasami w naszych snach pojawiają się czarne wizje, złe obrazy, wydarzenia, które wywołują w nas smutek, złość i lęk o przyszłość naszej rodziny. Czasami to sekundy decydują o tym, że udaje nam się wyjść cało z jakiegoś wypadku. Ileż razy w swoim życiu słyszałam czy czytałam o ludziach, którzy nie zdążyli na samolot, pociąg czy autobus i dzięki temu uniknęli spotkania ze śmiercią? Jak duże szczęście potem nas ogarnia? Jednak czy każdego? Przecież czasami zdarza się uratować pojedyncze osoby... Jak one sobie z tym radzą? Dowiedziałam się tego, na podstawie opowieści o Kacey, bohaterce książki "Dziesięć płytkich oddechów". Chociaż już chyba wszyscy poznali tę opowieść, ja dopiero teraz poczułam na nią ochotę i dzięki Filii, urzeczywistniłam ją. Piętnastoletnia Livie i dwudziestoletnia Kacey są siostrami. Uciekły z domu wujostwa w Michigan, ponieważ wuj Raymond chciał zgwałcić Livie. Zabierając oszczędności, starsza z sióstr decyduje się na wyjazd do Miami i wynajęcie pokoiku. Musi pójść do pracy i zapewnić Livie godne życie oraz możliwość kontynuowania nauki w szkole. Dziewczyny mają tylko siebie, ponieważ kilka lat wcześniej straciły rodziców. Początkowo czytelnik ma możliwość poznania jedynie problemów, z jakimi zmaga się Kacey. Chodzi na siłownię, by wyładować swój gniew na worku z piaskiem. Nie radzi sobie psychicznie z siedzącymi w jej głowie traumatycznymi przeżyciami, nie pozwala nikomu dotknąć swojej dłoni, tylko siostrze. To Livie przytulą ją w nocy, kiedy miewa koszmary i traci oddech. To Livie stara się być łącznikiem ze światem i odskocznią od tragedii. Ale przecież to tylko piętnastolatka! Dzięki Storm, mieszkance sąsiedniego pokoju, dziewczyny na nowo poznają co to uczucia, przyjaźń, sympatia do kobiety po przejściach i jej małej córeczki. Kacey dostaje pracę, potem zmienia ją na lepiej płatną, by móc odkładać na przyszłość dla siostry. Wciąż walczy ze swoją przeszłością, jednak nie jest łatwo przejść do porządku dziennego nad tym, że jakiś pijany kierowca spowodował wypadek, w którym zginęli jej rodzice, przyjaciółka i chłopak. Na szczęście Livie była wtedy chora i nie pojechała z nimi. Dzięki temu dziewczyna nie ma żadnych urazów fizycznych ani psychicznych. A Kacey? Kacey wstydzi się swoich blizn, na jednej zrobiła nawet maskujący tatuaż. Gorzej jest z tym, co siedzi w jej głowie. Nie potrafi się otworzyć na innych ludzi, na uczucie. Wypiera to, co zaczyna czuć do chłopaka z pokoju 1D - Trenta Emersona. Jej ciało go pragnie, tylko ona blokuje tę chęć zbliżenia się kogoś. Nie chce nikomu zwierzyć się ze swojej tajemnicy, swojej trudnej przeszłości, swojej straty. Jednak nie tylko ona coś ukrywa. Storm również ma swoje sekrety, Trent także. Co ukrywa tak piękny i pociągający mężczyzna? Autorka bardzo długo skrywa przed czytelnikiem prawdę i niektóre tajemnice. Razem z Kacey próbowałam wyprzeć ze świadomości wypadek i myśl, że słowa mamy o tytułowych dziesięciu płytkich oddechach, nie działają. Razem z Trentem próbowałam pomóc Kacey w leczeniu stresu pourazowego. Jednak pomiędzy tymi działaniami byłam przede wszystkim detektywem, próbowałam bowiem rozwikłać zagadkę niespodziewanych wyjazdów Trenta i odgadnąć jaką kryje tajemnicę. I wiecie co? Udało mi się! Zanim autorka wyjaśniła, kim jest tak naprawdę ten przystojniak i co skrywa, domyśliłam się tego wcześniej. Spodziewałam się tego całkiem szybko. Jednak jakości lektury to wcale nie umniejsza. Przecież bardzo długo nie wiedziałam czy mam rację. A nawet kiedy już wiele się wyjaśniło, płynęły mi łzy. Martwiłam się szansami związku Kacey i Trenta. Przecież tych dwoje tak do siebie ciągnęło, każdy dotyk jednej osoby wywoływał dreszcze w drugiej. I jeszcze ta mowa Trenta na pożegnanie... Na rynku wydawniczym jest już druga część niniejszej książki ("Jedni małe kłamstwo") a za kilka dni zostanie wydana trzecia ("Cztery sekundy do stracenia").. Chętnie poznam dalsze losy bohaterów, ponieważ wzbudzili moją sympatię do nich. Ich charaktery i wygląd autorka przedstawiła bardzo wnikliwie, mogę się pokusić o stwierdzenie, że niemal ich znam. Powieść czyta się ogromną przyjemnością, ponieważ język jest prosty, przystępny a i wrażeń nie brakuje. Bohaterowie dbają, by czytelnik się nudził... Leje się krew, jest jazda na motorze, taniec na rurze a także wąż i zrujnowane drzwi. Brzmi ciekawie, prawda? Oprócz tak różnorodnych sytuacji, czytelnik ma również okazję uczestniczyć w rodzących się więziach międzyludzkich: miłości, przyjaźni. Pojawia się też próba odkupienia win oraz problem z wybaczeniem. Jednak zwykle w każdej historii z tragedią w tle, występuje choćby cień szansy na lepsze życie, na wolność i godną, szczęśliwą przyszłość. Tak samo jest i tutaj. Gorąco polecam książkę wszystkim, którzy - podobnie jak ja do tej pory - nie mieli jej jeszcze okazji czytać. Warto!
Link do opinii
Avatar użytkownika - xesxs
xesxs
Przeczytane:2014-10-17, Ocena: 5, Przeczytałam, 12 książek - 2014,
Kolejna wspaniała nowość, która wpadła w moje ręce. Książka niepozwalająca odłożyć się choćby na chwilę. Historia o zmysłowej miłości, namiętności , koszmarnej przeszłości, tajemnicy, o bliznach, winie, wybaczeniu a także nadziei na nowy start w życiu . Książka ta wzbudza wszelkie emocje;zasmuca, wstrząsa, wzrusza. Każdy rozdział to nieprzewidujący zwrot akcji
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sil
Sil
Przeczytane:2014-08-31, Ocena: 6, Przeczytałam, Posiadam, 52 książki 2014,

Po pierwsze: Nie dotykaj!

 

,,Dziesięć płytkich oddechów" K.A. Tucker

wyd. Filia

rok: 2014

str. 426

Ocena: 5,5/6

 

I'm breathing in,
and breaking down
I feel my time is running out.
The fire in my heart will burn me to the ground.
I did my part I tried my best the things I'm fighting to protect
always shatter into pieces in the end..*

 

Życie rzadko bywa sprawiedliwe. Zwykle nie dostajemy od niego tego, czego najbardziej na świecie pragniemy. Zdarza się jednak, że mamy dość, by uznać się za ludzi szczęśliwych. Wstajemy rano, świeci słońce, ptaszki śpiewają, i wiemy, że to będzie dobry dzień. Czasem ktoś się potknie. Czasem coś pójdzie nie tak, jak powinno. Ogólnie jest jednak na tyle dobrze, że nie ma powodów, by narzekać. Co jednak, gdy dzieje się coś na tyle strasznego i dramatycznego, że choć powodów jest wiele, na narzekanie brak siły? Co, jeśli ktoś brutalnie roztrzaska chroniącą nas bańkę? Albo zniszczy nas samych? Czy cokolwiek jest w stanie złożyć człowieka do kupy?

 

 Kacey Delyn Cleary jeszcze kilka lat temu wiodła wspaniałe i udane życie. Była szczęśliwie zakochana, miała wspaniałą przyjaciółkę, cudowną siostrę i najlepszych na świecie rodziców. Była członkiem drużyny rugby i dość często wyjeżdżała ma mecze. Rodzina i przyjaciele, jako wierni kibice, zawsze jej towarzyszyli. Również tego feralnego dnia, gdy skończyło się życie Kacey. Jedna chwila, moment nieuwagi i on - pijany kierowca. Kilka lat później dziewczyna potajemnie pakuje swój oraz siostry bagaż i obie ruszają do Miami. Uciekają z domu ciotki dewotki i wujka, cóż, nie tylko nałogowego hazardzisty, ale i potencjalnego pedofila. Gdy którejś nocy w drzwiach sypialni Kacey staje jej piętnastoletnia siostra Livie, niewiele brakuje, by doszło do rękoczynów. Ostatecznie jednak dziewczyny decydują, że nie tylko nie zabiją wujaszka, ale również nie naślą na niego policji. Jednak skrupulatnie planują ucieczkę. I w końcu nadchodzi dzień, w którym udaje się wcielić plan w życie i bezpiecznie wyjechać. Co czeka na dziewczyny w słonecznym i dusznym Miami? Czy odnajdą tam siebie? Czy odnajdą szczęście? Czy podniosą się po wielkim upadku i poskładają się do kupy? By się tego dowiedzieć, koniecznie należy sięgnąć po Dziesięć płytkich oddechów.

 

Wiele dobrego słyszałam o tej powieści, nim udało mi się po nią sięgnąć. Przyznam, że bardzo się na nią nastawiłam i w pewnym momencie zaczęłam się martwić, czy książka spełni moje, dość wygórowane, oczekiwania. Zaczęłam więc lekturę z drżeniem serca, które już na drugiej stronie rozpędziło się niczym błyskawica. Jeszcze pięć minut wcześniej kleiły mi się oczy i planowałam przeczytać maksymalnie kilka stron, nim pójdę spać. Już pierwsze przeczytane zdania uświadomiły mi, że to będzie długa i ciekawa noc. I taka też była. Przewracałam kartki w zawrotnym tempie i jedynie perspektywa porannego wstawania zmusiła mnie do odłożenia książki na nocny stolik. Cały następny dzień czekałam, na wyjście do domu. Bo tam czekała na mnie powieść K.A. Tucker. Przez chwilę nawet zaczęłam się bać, że w nocy miałam jakieś omamy i jak sięgnę w domu po Dziesięć płytkich oddechów, to okaże się, że powieść jest beznadziejna. Na szczęście ten scenariusz się nie sprawdził, wręcz przeciwnie. Kolejne rozdziały przynosiły coraz więcej wrażeń i nagłych zwrotów akcji. Mniej więcej w połowie zorientowałam się, o co tak naprawdę chodzi, przyjęłam jednak, że autorka tak poprowadzi akcje, że wszystko skończy się szczęśliwie. Niestety, im bliżej końca, tym mniej byłam o tym przekonana. Czyżbym jednak miała przed sobą jeden z tych dramatów, który wyciśnie ze mnie morze łez i nie pozwoli o sobie zapomnieć ze względu tragiczne zakończenie? Tego niestety zdradzić wam nie mogę. Powiem jednak, że Dziesięć płytkich oddechów zaliczam do grona najlepszych powieści, jakie miałam okazję w tym roku przeczytać. Zdecydowanie lubuję się w powieściach przepełnionych nie tylko namiętnością, ale i wrażliwością, buntem oraz dramatem jednostki. Chciałabym jak najczęściej trafiać na takie perełki. Zdecydowanie polecam, a czytelników zaczynających lekturę od zakończenia przestrzegam - nie psujcie sobie przyjemności odkrywania finału.

 

Sil

 

*Extreme Music - Bring Me Back To Life

 

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-09-18, Mój księgozbiór, Rok 2014, Ulubione,
Książka, którą pochłonęłam w jeden dzień. Wzruszająca, a zarazem zaskakująca. Całość wciąga, aż wręcz magnetyzuje, nie można jej odłożyć na półkę i po prostu o niej zapomnieć ... jest to niemożliwe. Na długo zapadnie mi w pamięć. Jest to historia o dwóch siostrach: 20 letniej Kacey i 16 letniej Livie, które w wypadku tracą najbliższych. Uciekają od prawnych opiekunów, którymi są wujkowie i zamieszkują w Miami. Właśnie tam starają się odnaleźć siebie i swój świat. Livie jest aniołkiem, spokojna, ugodowa, nigdy nie krzyczy i na wszystko się zgadza, natomiast Kacey to jej odwrotność. Burza emocji, żalu i wszystkich negatywnych emocji. Starają się uzupełniać, aby żyć normalnie. Tylko nie do końca im to wychodzi ponieważ Kacey ma w żyłach wolę walki. Właśnie tak pokazuje i wyrzuca swoje emocje, bo nie potrafi mówić o przeszłości, a jak ktoś dotyka jej dłoni, zapada w nicość, ciemność, która cofa ją do dnia wypadku. W Miami poznaje Trenta, w którym po pewnym czasie się zakochuje, ale niestety on też ma ciężkie przeżycia za sobą o których nie chce mówić, mroczną przeszłość, która okazuje się pod koniec powieści. W tej książce jest wszystko, miłość, przyjaźń, dobre serce i bezinteresowność, ale również ból, ogromna pustka, koszmary które pojawiają się co noc. I strach, że kiedy zbliżysz się do kogoś, to go też możesz stracić. Książka wywołała burzę emocji w moim sercu bo tak naprawdę nie wiemy czy my potrafilibyśmy wybaczyć, potrafilibyśmy znów zaufać po takich przejściach. Czy wystarczyło by nam dziesięć płytkich oddechów.
Link do opinii
Każdy z nas ma wspomnienia, pamięć o przeszłości. Niektóre wywołują uśmiech i ciepło w sercu, inne tęsknotę, ale są też takie, które przywołują ból i cierpienie. Czasem zdarza się, że człowiek przeżywa doświadczenie pozostawiające w nim ślad na całe życie i wpływające na jego przyszłość. Niektóre urazy i traumy mają tak wielki wymiar, że nawet zakopanie ich głęboko w pamięci niewiele daje, gdyż są jak cierń i niczym zły duch przypominają o sobie, męczą i nie pozwalają normalnie żyć. W jednej sekundzie życie Kacey Clary rozpadło się na kawałki, gdyż los w brutalny sposób odebrał jej ukochane osoby. Ta trauma spowodowała, że zamknęła się w sobie i przywdziała pancerz, który uchylała jedynie młodszej siostrze Livie. Gdy po kilku latach życie znów postanawia ją doświadczyć, pakuje walizki i wraz z siostrą ucieka do Miami. Wszystko przebiega zgodnie z planem do czasu, kiedy na drodze młodej kobiety staje sąsiad Trent Emorson. Tak, ten człowiek nie tylko umie wywołać w Kacey uczucia jakich się nie spodziewała, ale też skutecznie burzy mur, którym odgrodziła się od świata. Ale czy Kacey znajdzie w sobie siłę, żeby pójść za głosem serca, zaufać i otworzyć się przed drugą osobą?



„Dziesięć płytkich oddechów” to opowieść o cierpieniu, zmaganiu się z własnymi demonami i ucieczce przed życiem. Kacey przeżyła coś strasznego i choć lekarzom udało się uzdrowić jej ciało, to rany w sercu i duszy nie zabliźniły się nigdy. A próby ucieczki w alkohol, narkotyki i przygodne związki nie przynosiły pożądanych rezultatów. W pewnym momencie poddała się i wypracowała swój własny sposób na życie – skupiła się na siostrze i zapewnieniu jej stabilizacji, a własny gniew i frustrację wyładowywała na siłowni. To wszystko grało dopóki w jej życiu nie pojawił się Trend i życzliwa sąsiadka, którzy swoją cierpliwością i determinacją skłonili ją do zwierzeń i zmobilizowali do zmierzenia się z przeszłością. A kiedy już uczyniła ten „milowy” krok, los znów postanowił jej dokopać prowadząc na skraj przepaści. Portret psychologiczny głównej bohaterki dopracowany jest w każdym szczególe. Czytelnik nie ma najmniejszego problemu ze zrozumieniem targających nią emocji, obaw, wątpliwości, podejmowanych decyzji i zachowań. Kacey przeżyła coś strasznego, co nie wpisuje się w obraz młodości, a jednak miało miejsce. I choć rany fizyczne zagoiły się, to ból psychiczny pozostał na wiele lat. Życie kobiety potoczyłoby się inaczej, gdyby mogła liczyć na wsparcie bliskich, a tak pozostawiana sama sobie zdecydowała się na wyjście, które tylko pozornie rozwiązało jej problemy. Mnie książka pochłonęła od pierwszych stron, wzbudziła moje zainteresowanie do tego stopnia, że walczyłam ze snem o każdą stronę. Na pozór prosta historia okazała się zaskakującą, fascynującą opowieścią o miłości, podejmowaniu trudnych decyzji, popełnianiu błędów, poświęceniu i życiu, które nie zawsze układa się tak, jak byśmy chcieli. Nie ckliwa, nie nasycona wyznaniami, a mimo to zabierająca czytelnika na emocjonalny rollercoaster, wzbudzając w nim morze uczuć i doznań od uśmiechu po łzy. Pisarka potrafi z lekkością i delikatnością poruszyć tematy trudne i drażliwe. Pobudzić czytelnika do refleksji i przemyśleń. Uświadamia, że drogą do zwycięstwa nie jest ucieczka, czas leczy rany, a na ukojenie istnieje tylko jedna recepta. Myślę, że z tą lekturą warto się zmierzyć, bo prócz wrażeń na wysokim poziomie, przypomina o tym, co każdy z nas wie, ale w trudnych chwilach i na zakrętach życiowych często o tym zapominamy. Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Patiopea
Patiopea
Przeczytane:2014-06-12, Przeczytałam,

Rozpoczynając "Dziesięć Płytkich Oddechów" liczyłam na ciekawą i przyjemną lekturę. Tymczasem autorka sprawiła, że nie mogłam opuścić świata przez nią wykreowanego, dopóki nie przewróciłam ostatniej strony. A nawet teraz nie mogę przestać myśleć o tym, co miałam okazję przeczytać.


Pewnego dnia życie Kacey rozpadło się na kawałki. Teraz wraz ze swoją młodszą siostrą, dziewczyna wyrusza do Miami, żeby rozpocząć wszystko od nowa. Przez te lata stworzyła w okół siebie pancerz ochronny, który ma ją chronić przed skrzywdzeniem siebie i innych. Kiedy jednak poznaje Trenta Emersona spod mieszkania 1D, mur, który zbudowała, powoli się rozpada. Niestety, nie tylko ona ma tajemnice, a chłopak, który wydaje się być ideałem, również skrywa mroczną tajemnicę.


Prawda jest taka, że domyślałam się, co się okaże w książce. Piszę "domyślałam się", ponieważ czytając "Dziesięć Płytkich Oddechów" nigdy nic nie jest pewne. Wszystko jest nieprzewidywalne. A jednak stworzyłam sobie jakąś wizję tych wydarzeń i to sprawiało, że z jeszcze większą ochotą zapoznawałam się z kolejnymi wydarzeniami.


Na początku poznajemy główną bohaterkę jako osobę od której wieje lodem. Już po pierwszych wilku fragmentach czułam do niej niechęć i początkowo się nad tym nie zastanawiałam, ale myślę, że płynie to z tego, że autorka świetnie wykreowała Kacey. Miała być oschła i sarkastyczna? I taka też jej się udała. Z czasem, tak samo, jak odmieniała swoje życie, nie tylko zdobywała przyjaciół, ale również moją sympatię.


Początkowo miałam takie nieodparte wrażenie, że lektura jest podobna do "Morza Spokoju", które miałam okazję niedawno poznać. Obie książki opowiadają równie bolesne historie, których bohaterki muszą zmierzyć się z cierpieniem. Ale to jedyna rzecz, która je łączy. "Dziesięć Płytkich Oddechów" jest zupełnie inna. Dla niektórych Kacey może być trochę ostra i oschła, ale jeżeli ją przyrównać do innych bohaterek trudnych historii, okaże się delikatniejsza. Bardzo podobało mi się też to, że pisarka stworzyła postać inteligentną, która potrafi zastanowić się nad sensem niektórych zdarzeń, a poza nie da się z nią nudzić.


Są takie książki, które najpierw rozsadzają nas od środka, niszczą, a potem sprawiają, że odradzamy się jak feniks z popiołów. "Dziesięć Płytkich Oddechów" niewątpliwie jest jedną z nich. Łamie nas, doprowadza do smutku i współczucia, a potem sprawia, że zaczynamy odzyskiwać nadzieję w ludzi i dostrzegamy, że nie wszystko od nas zależy. Czasem nawet coś pozornie niewybaczalnego, odejdzie w niepamięć, kiedy nadejdzie nowy dzień. To właśnie książka, która zniewala.



link do recenzji: http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2014/06/wybaczania-tez-trzeba-sie-nauczyc.html

Link do opinii

Gdy sięgałam po "Dziesięć płytkich oddechów" byłam święcie przekonana, że mam w ręku lekki romans.
Kilka lat temu życie dwudziestojednoletniej Kacey Cleary rozpadło się na kawałki. Wraz z młodszą siostrą Livie, z biletami autobusowymi w kieszeni, wyruszają do Miami.
Goniąc za marzeniami i uciekając przed koszmarem, dziewczyny trafiają do apartamentowca niedaleko plaży. Rozpoczynają nowe życie.
I wszystko przebiegałoby zgodnie z planem, gdyby Kacey nie spotkała Trenta Emersona z mieszkania 1D.
Zamknięta w sobie Kacey nie chce niczego czuć. Tak jest bezpieczniej. Dla wszystkich. Jednak w końcu ulega, otwiera serce i zaczyna wierzyć, że może pozostawić za sobą koszmarną przeszłość, by zacząć od nowa. Niestety okazuje się, że nie tylko Kacey kryje tajemnicę.
Dawno żadna książka tak mną nie wstrząsnęła. Może dlatego, że porusza ciężki dla mnie temat.
Kacey ma bardzo poważny problem. Po traumatycznych przeżyciach nie potrafi nikomu zaufać. Jednak po ucieczce na drugi koniec kraju znajduje grupę ludzi, którzy wstrząsając nią do głębi. Ale droga do oczyszczenia jest jeszcze długa. Bo Kacey musi nauczyć się wybaczać.
Trent jest bardzo tajemniczą osobą. Pojawia się niewiadomo skąd. Jest zawsze wtedy, kiedy jest potrzebny. Nie wiadomo czym się zajmuje, jaka jest jego przeszłość. I jakie ma intencje.
W trakcie lektury cały czas miałam wrażenie, że coś jest nie tak. Czekałam tylko, kiedy wszystko coś wybuchnie. Bo atmosfera zaczęła się robić jakaś dziwna. Bo jaki facet by tak się bronił przed nawalony dziewczyną? I cały czas pytanie co jest z nim nie tak. W pewnym momencie olśniło mnie. I okazało się, że trafiłam...
Książka porusza bardzo ważny temat przebaczenia. Kacey straciła w tragicznym wypadku rodziców i przyjaciół. Przez cały czas zastanawiałam się czy ja bym potrafiła wybaczyć sprawcy wypadku. I stwierdziłam, że chyba jednak nie.
Sama Kacey powoli przekonuje się, że są ważniejsze rzeczy niż rozpamiętywanie bolesnej przeszłości.Zwłaszcza, że to prosta droga do obłędu i straty ważnych osób. Czasem trzeba przebaczyć sobie by wybaczyć innym.
Tak jak pisałam wyżej, książka jest poruszająca. Ukazuje jak jeden bezmyślny błąd może zniszczyć wiele istnień. I to, że czasami sprawca cierpi gorzej niż ofiara. Przez cały czas kibicowałam bohaterom. Może nie każdy zasługuje na drugą szansę i wybaczenie ale czasem trzeba zaryzykować i zobaczyć co przyniesie los. Książkę polecam z całego serducha. Ale ostrzegam, że nie jest to lekkie romansidło do poduszki. Może popłynąć niejedna łezka.

Link do opinii
Avatar użytkownika - monalizka
monalizka
Przeczytane:2019-12-06, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2019,

Po śmierci rodziców Kacey wraz z młodszą siostrą trafiają do domu ciotki, jednak stamtąd uciekają. Kacey stała się trudna, autodestrukcyjna zagłusza ból, do tej pory ma koszmary z wypadku.” Bóg oszczędził mi jeden promyk światła” młodszą siostrę chce chronić. Poza nią bohaterka nie dopuszcza do siebie nikogo, ponieważ za tym idzie ból.
Jednak w nowym miejscu przystojny sąsiad Trend burzy jej udawany spokój, odbiera poczucie kontroli i wyzwala niechciane emocje. Również przyjaciółka sąsiadka Storm stara się przebić przez jej pancerz ochronny – „za każdym razem gdy odrobina prawdziwej ciebie się wymyka, zamykasz ją z powrotem ukrywasz ją.”
Ta emocjonalna, łapiąca za serce historia to opowieść o utracie bliskich, stresie pourazowym, o bliznach na ciele i na duszy, o przebaczeniu i jego mocy uzdrawiania.
„Walczę by nie rozpaść się na kawałki.”
OCENA 6/6

Link do opinii
Avatar użytkownika - NaWidelcu
NaWidelcu
Przeczytane:2017-07-05, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki na 2017,

Opowieść o miłości, o traumie, o dorastaniu, która... zupełnie do mnie nie przemówiła. Aż dziwne, ponieważ uwielbiam takie klimaty.

Tym razem miałam wrażenie, że bohaterka na siłę szuka problemów i nie zawsze korzysta z głowy podczas podejmowania decyzji. Drażniły mnie też sceny erotyczne, coś w nich niegrało. Niestety... chyba największe rozczarowanie tego roku.

Link do opinii
Avatar użytkownika - rozczytana
rozczytana
Przeczytane:2018-12-27, Ocena: 4, Przeczytałem,
Avatar użytkownika - Terenia
Terenia
Przeczytane:2018-05-05, Przeczytałam, 26 książek 2018,
Reklamy