Czasem miejsce ratunku może okazać się drogą ku zagładzie...
Pod koniec II wojny światowej cierpiąca na depresję Erna zostaje nagle ewakuowana ze szpitala, w którym przebywa, do tajemniczego zakładu psychiatrycznego. Prowincjonalny ,,azyl" dla obłąkanych w Obrawalde (dzisiejsze Obrzyce, wschodnia część Międzyrzecza w województwie lubuskim) diametralnie różni się od poprzedniego miejsca. Z wyglądu przypomina elegancki kurort położony przy lesie niedaleko rzeki Obry. Ale pozory mylą...
W pierwszych dniach Erna jest świadkiem brutalności personelu, braku opieki medycznej oraz głodu. Z czasem wychodzi na jaw, że zakładem zarządzają przypadkowe osoby, w tym nieobliczalni pacjenci. Gdy Erna zostaje wytypowana do pracy w administracji, poznaje machinę masowego uśmiercania chorych. Każdego dnia odkrywa nowe, makabryczne kulisy oraz losy pacjentów, którzy tak jak ona pragną przeżyć w miejscu zapomnianym przez lekarzy i Boga.
Czy w tak tragicznych okolicznościach jest miejsce na przyjaźń, namiętność i zakazaną miłość?
Komu jeszcze będzie dane przekroczyć bramę do piekła Obrawalde?
Czy starogermańska klątwa nadal ciąży nad tą ziemią?
Jak wielkie zbrodnie skrywa mały, przyszpitalny cmentarz?
Ile jest w stanie znieść człowiek, by nie zwątpić w siebie i nie stracić nadziei?
Dusze niczyje to poruszająca powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Powstała ku pamięci niewinnych ofiar chorej propagandy oraz jako przestroga dla dzisiejszych czasów. Chwyta za serca i sumienia, przypominając, że zagłada ,,innych" rozpoczęła się znacznie wcześniej niż w obozach koncentracyjnych.
Paweł Jakub Sochacki
Niezależny dziennikarz, autor książek regionalnych i opowiadań. Na podstawie jego bajki Mroczek i zaczarowane serce lasu wystawiono sztukę teatralną. Miłośnik zielonej herbaty, gorzkiej czekolady i pieszych wędrówek. Rodowity Lubuszanin, mieszka we Wrocławiu. Dusze niczyje to jego długo wyczekiwany przez czytelników debiut powieściowy.
Wydawnictwo: Zwierciadło
Data wydania: 2024-08-28
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 416
Temat drugiej wojny z całkiem innej perspektywy.
Tym razem autor skupił się na osobach upośledzonych umysłowo oraz za takich uważane.
Wszak w tamtym czasie wystarczyło, że komuś coś nie pasowało a mógł umieścić człowieka w zakładzie psychiatrycznym za choćby depresję, załamanie nerwowe po śmier*i dziecka czy dla kaprysu.
Także nie każda osoba w takiej placówce naprawdę była "wariatem" i jedną z takich osób jest naszą główną bohaterka, Erna.
Trafiła do placówki przez załamanie z powodu tragedii, jaka ją spotkała.
O ile w jednym zakładzie była naprawdę otoczona opieką i czuła się jak w hotelu o tyle pod koniec wojny trafiła do piekła na ziemi, gdzie chorzy byli wykorzystywani do zarabiania pieniędzy.
Nie muszę opisywać chyba, w jakich warunkach tam żyli oraz w jaki paskudny sposób ich likwidowano, o tym możecie przeczytać w tej książce.
Skupię się na tym, że podoba mi się nowe podejście do tematu.
Nie czytałam niczego tak głęboko skupionego na ludziach chorych psychicznie, zwykle tylko były wzmianki o eksterminacji takich osobników i szło się dalej. Tu poświęcono im całą książkę.
Prawda przeplata się z fikcją bardzo zręcznie i czasem nie można ich odróżnić.
Z pomocą przychodzi san autor i notka na końcu lektury.
Erna postać, która zrobiła na mnie wrażenie bo mimo wszystko starała się myśleć o innych ludziach.
Często bardziej niż o sobie.
Całość była interesująca, wielowątkowa ale te wątki współgrały ze sobą i nie było chaosu nawet mimo wielu postaci tu występujących.
Natomiast dla mnie osobiście nastąpiło zbyt szybkie zakończenie, jakby nagle urwane.
Pozostało wiele niedomówień, niezakończonych wątków i otwarte zakończenie.
W sumie to niewiadomo co się stało z naszą Erną, wiemy tylko, co postanowiła ale czy to się jej udało i co dalej z nią i jej cząstką Hansa?
Co z resztą bohaterów?
Daje mi to nadzieję na drugi tom, być może autor chciał oddzielić czas, gdy panowali Niemcy od czasu, w którym rządziła Armia Czerwona?
Jeśli nie, jeśli historia jest definitywnie zakończona to niestety wtedy taki finał stanowi pokaźny minus, nie wiemy co się stało z Erną i innymi później.
🐍🐍🐍🐍 Recenzja 🐍🐍🐍🐍
Paweł J. Sochacki " Dusze niczyje"
@pj_sochacki
Wydawnictwo: Zwierciadło
@wydawnictwo_zwierciadlo
🐍🐍🐍🐍🐍🐍🐍🐍🐍🐍🐍🐍🐍
" Przed miłością i śmiercią nikt się nie ukryje, a już na pewno nie zdoła przed nią uciec..."
"Dusze niczyje " to powieść która ukazuje nie tylko osobiste zmagania Erny, ale także szerszy kontekst dehumanizacji pacjentów i brutalności systemu, w którym się znajdują.. Erna staje się symbolem walki o przetrwanie w obliczu nieludzkich warunków i ukazuje, jak ważna jest solidarność i wsparcie w trudnych czasach..
Styl autora jest mroczny i sugestywny, co doskonale oddaje atmosferę niepewności i grozy.. Autor używa prostego, ale wymownego języka, który pozwala czytelnikowi odczuć brutalność sytuacji, w jakiej znajduje się Erna.. Opisy są pełne detali, które budują obraz zakładu psychiatrycznego jako miejsca, które na pierwszy rzut oka wydaje się być eleganckie, ale kryje w sobie przerażające tajemnice..
Narracja jest skoncentrowana na emocjach głównej bohaterki, co sprawia, że czytelnik łatwo identyfikuje się z jej cierpieniem i strachem.. Autor często stosuje kontrasty, pokazując różnicę między pozornym spokojem a rzeczywistością, co potęguje uczucie niepokoju.. W miarę jak Erna odkrywa makabryczne kulisy zakładu, styl staje się coraz bardziej intensywny, a opisy brutalności i braku opieki medycznej są szokujące i wymowne..
Warto również zauważyć, że autor umiejętnie buduje napięcie, stopniowo ujawniając coraz bardziej przerażające aspekty życia w zakładzie.. Używa metafor i symboliki, aby podkreślić beznadziejność sytuacji oraz dehumanizację pacjentów.. Całość sprawia, że powieść jest nie tylko opowieścią o przetrwaniu, ale także głęboką refleksją nad losem ludzi w ekstremalnych warunkach..
" Dla władz szpitala była tylko ciałem pozbawionym zmysłów, bez pragnień i uczuć. Rodzina nie chciała mieć jej na sumieniu. Erna wątpiła też, czy zechce ją Opatrzność. Miała zatem duszę niczyją, taką jak wszyscy obłąkani, którym przyszło się zmierzyć z piętnem Obrawalde..."
Powieść koncentruje się na Ernie, która zostaje przeniesiona z szpitala w Eppendorf do zakładu dla obłąkanych w Obrawalde.. Na początku ma nadzieję, że nowe miejsce przyniesie jej ulgę i wsparcie, jednak szybko odkrywa, że jest to pułapka, w której panują brutalność i hipokryzja.. Każdego dnia musi walczyć o przetrwanie, a jej sytuacja staje się coraz trudniejsza..
W zakładzie Erna musi być ostrożna w swoich działaniach, ponieważ każdy krok może zagrażać jej bezpieczeństwu.. Z czasem zostaje przeniesiona do pracy w administracji, gdzie zajmuje się wpisywaniem dokumentów o zgonach.. Choć warunki pracy się poprawiają, to jednak Erna zdaje sobie sprawę, że może liczyć tylko na siebie i musi milczeć, by przetrwać..
Martwi się o swoje przyjaciółki, Astrid i Ruth, które zmagają się z trudnościami i muszą walczyć o każdy kawałek chleba. Kiedy tylko ma okazję, stara się im pomóc, mimo że wiąże się to z dużym ryzykiem.. Czas spędzony w Obrawalde nie działa na jej korzyść; każdy dzień odkrywa okrucieństwo i bezwzględność ludzi, a także mechanizmy śmierci, które rządzą tym miejscem..
„Dusze niczyje” Paweł J. Sochacki to książka obok, której nie można przejść obojętnie. Uwagę dosłownie każdego przyciąga już jej wyjątkowe wydanie z barwionymi brzegami, które mnie urzekło. Tematyka również idealnie wpisuje się w tytuły, po które uwielbiam sięgać, a dodatkowo jest to literacki debiut autora, nie licząc jego wcześniejszych artykułów i historii dla dzieci, a po debiuty wyjątkowo uwielbiam sięgać i odkrywać nowych autorów!
Autor zabiera nas do szpitala psychiatrycznego w Obrawalde. Jest rok 1944, a w to miejsce trafia Erna, młoda kobieta, która była nauczycielką, a teraz potrzebuje psychicznego wsparcia po traumatycznych przeżyciach, jakich doświadczyła, będąc świadkiem bombardowań szkoły i śmierci niewinnych ludzi, a również i dzieci. Kobieta nie spodziewała się, że trafi do istnego piekła na ziemi, w którym będzie musiała walczyć o własne życie, przekraczać swoje wszelkie granice i możliwości, a wszystko po to, aby móc samej przeżyć, a także pomóc innym. Szpital psychiatryczny, w którym pacjenci przechodzą istne katusze, są głoszeni, prowadzone są na nich doświadczenia, a także znikają w niewyjaśnionych okolicznościach. Erna dzięki swoim umiejętnościom trafia do administracji, z której wykonuje przydzielone jej zadania, bo ma świadomość tego, że jest to jedyna szansa, aby przeżyć. Niemniej jednak kobieta z ukrycia podejmuje działania, by ratować jak najwięcej żyć ludzkich.
„Dusze niczyje” to powieść historyczna, która dotyka czasów wojny, pokazuje je w niezwykle przejmujący sposób, ale również okrutny i bezwzględny, ale takie te czasy właśnie były. Książka, podczas której nie obyło się bez łez. Czytanie tej historii wywołało we mnie wiele emocji, przeraziło mnie okrucieństwo, do jakiego ludzie są zdolni wobec siebie. Obraz pielęgniarek i lekarzy, od których ludzie spodziewają się otrzymać pomoc, a one nie okazują nawet odrobiny ludzkich odruchów i człowieczeństwa jest przerażający.
Autor pisze pięknie, przejmująco i mimo trudnej tematyki myślę, że doskonale przedstawił historię, sprawiając, że książka jest wyjątkowa!
Bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu za możliwość przeczytania książki, która zrobiła na mnie tak ogromne wrażenie, zarówno szatą graficzną, jak i swoim wnętrzem. Tytuł, który polecam i to bardzo!
Końcówka II wojny światowej. Erna młoda kobieta, która niestety w swoim życiu już trochę przeszła choruje na depresję. Wraz z innymi pacjentami szpitala zostaje przeniesiona do tajemniczego zakładu psychiatrycznego. Szpital w Obrawalde bardzo różni się od poprzedniego miejsca. Niby piękny i elegancki kurort ale w rzeczywistości rozgrywa się tam piekło.
~
W tym miejscu nikt nie leczy pacjentów ale po prostu ich wykorzystuje do pracy i eksperymentów "medycznych", inni zaś pracują jako personel. Jedni pacjenci umierają z głodu inni natomiast są po prostu mordowani. Erna rozpoczynając pracę w administracji stara się pomagać innym. Ale też odkrywa każdego dnia prawdę o tym miejscu. To co ta kobieta odkryje po prostu jest niewyobrażalne. Czy kobieta pomoże najbliższym jej osobą? Co wydarzy się w ośrodku?
~
Powiem Wam, że ta książka jest wręcz przerażająca ja czytałam ją po prostu na raty bo nie dałam rady. Ciężko jest myśleć o tym wszystkim a co dopiero to opisać. Lubię literaturę wojenna i wiem czego mniej więcej mogę się spodziewać ale ta książka mimo wszystko mnie zszokowała. Niby każdy z nas wie, że podczas wojny hitlerowska propaganda była wręcz przerażająca ale za mało się o tym wszystkim mówi.
~
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora i muszę przyznać że mam mieszane uczucia. Nie chodzi mi wcale o styl pisania ale po prostu o samą treść. Na pewno osoby wrażliwe nie przebrną w tej książce. Zdecydowanie też polecam ją osobą o "stalowych" nerwach i przede wszystkim czytelnikom 18+.
~
"Dusze niczyje" to przede wszystkim wstrząsająca lektura ale też odbiorca odnajdzie w tej historii dużo miłości i przyjaźni. Autor pięknie połączył te wątki mimo iż wiele ludzi zostało skazanych tam na zagładę. Powiem szczerze że długo nie dojdę do siebie po tej książce a koszmary senne miałam zapewne. Cóż polecam ją wszystkim tym, którzy lubią naprawdę hardkorową literaturę wojenna.
Dziękuję wydawnictwu Zwierciadło za egzemplarz ❤️
RECENZJA
„DUSZE NICZYJE”
AUTOR: PAWEŁ J. SOCHACKI
WYDAWNICTWO: ZWIERCIADŁO
„Człowiek — to brzmi dumnie. Każdy nosi w sobie swoją prywatną wojnę, którą sam musi stoczyć, bez względu na to, czy ją wygra, czy przegra; także sprawiedliwość, którą tylko on może wymierzyć”. Jerzy Kosiński. Malowany ptak
„Dusze Niczyje” to cudownie napisana, boleśnie piękna, ujmująca, niezwykła powieść, która poruszy struny serca, wywoła emocjonalną burzę i wstrząśnie. Całość napisana jest z dużą lekkością i niezwykłą wrażliwością, dzięki czemu książka wciąga już od pierwszych stron. To jedna z pozycji, która pozostanie na długi czas w pamięci i zmusza do refleksji. W ciemności tej historii dostrzeżemy szczegóły, które nie są zauważalne dla wielu. Opowieść o sile, przyjaźni w ciężkich czasach wojny, determinacji, ludzkim okrucieństwie, cierpieniu, ale również namiastce miłości. Autor pokazuje, że pomimo ogromnego cierpienia można zobaczyć również odruchy dobra, w tak złym miejscu, w którym znaleźli się bohaterzy. W tej książce Paweł J. Sochacki w fikcję literacką wplata prawdziwą historię, odsłaniając kulisy realizowanej przez Trzecią Rzeszę okrutnej wizji idealnego świata i zbrodni, w której ofiarami stali się najbardziej bezbronni i pozbawieni opieki chorzy, pacjenci szpitali psychiatrycznych. Akcja powieści została umieszczona pod koniec drugiej wojny światowej, w zakładzie psychiatrycznym „azylu” dla obłąkanych w Obrawalde, to miejsce powstało ze strachu, boleści, głodu i próżności dyrektora Grabowskiego. Autor zabiera nas do miejsca, w którym ludzi traktowano z największym okrucieństwem, a cierpienie, śmierć w męczarniach i krzywda ludzka stanowiły dzień powszedni. Autor idealnie oddał mroczny i trudny klimat tej historii. Fantastycznie poprowadzi opowieść, budując napięcie, by pokazać prawdziwe piekło, osób znajdujących się w Obrawalde.
Dzięki takim powieścią historia wciąż żyje i nie zostanie zapomniana.
Książka składa się z sześciu części.
„Ale współczucie tu nie istniało. Nie było miejsca na empatię ani miłosierdzie. Panoszyły się obojętność i okrucieństwo”.
Bohaterzy świetnie nakreśleni, wyraziści, złożone psychologiczne, w których znajdziemy wiele sprzeczności i ogromne emocje, dzięki czemu postacie stają się bardzo autentyczne i dają głębi tej historii.
Autor umiejętnie ukazuje ich emocje, możemy poczuć i zobaczyć wszystkie ich obawy, strach, to co czują, myślą, i przed jakimi dylematami muszą stanąć.
„Nie miała komu się wyżalić, wypłakać czy opowiedzieć o traumie, jaką znowu przechodziła. Poczuła się jak na bezludnej wyspie, pełnej zimnych głazów i ostrych skał. Wystarczył jeden fałszywy ruch, ześlizgnięcie się stopy i nastąpi koniec”.
Erna zostaje przeniesiona ze szpitala w Eppendorf w Hanowerze do zakładu dla obłąkanych w Obrawalde. Bardzo szybko przekonuje się, że miejsce, które miało ją uratować, okazało się prostą drogą ku zagładzie. Obłuda i brutalność tego miejsca, okazuje się pułapką bez możliwości sprzeciwu i każdego dnia musi walczyć o przeżycie i pracować w pocie czoła. W dodatku musi uważać na każdy swój krok i szybko odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Dopiero gdy zostaje przeniesiona do pracy w administracji, przy wpisywaniu dokumentów o zgonach, jej warunki ulegają poprawie, ale tutaj może jedynie liczyć na siebie i milczeć, by przetrwać. Jednak bardzo martwi się o swoje przyjaciółki Astrid i Ruth, które muszą walczyć i zapracować na każdą kromkę chleba. Gdy tylko może podrzuca im coś, choć wiąże się to z dużym ryzykiem. Czas w Obrawalde nie działał na jej korzyść i jej mieszkańców. Każdy dzień pobytu w tym zakładzie, odkrywał jak działa ta machina śmierci i do czego zdolni są ludzie.
-Czy Erna pomimo ryzyka poświęci się dla swoich przyjaciół?
-Czy Erna sprawi, że jej pobyt w Obrawalde nie będzie czasem straconym?
-Czy bliskość z Hansem sprawi, że dozna szczęścia, mimo ciągłego ocierania się o śmierć?
-Czy Obrawalde upadnie pod ciężarem ciał swoich ofiar?
-Czy Erna wyjdzie bez szwanku z Obrawalde?
-Czy w końcu, ktoś usłyszy krzyk zbrodni, jak wydarzyła się w Obrawalde i zakończy wielką machinę zagłady niepełnosprawnych i obłąkanych? Polecam.
Ach...co to była za lektura❗muszę przyznać - od tej strony, drugiej wojny światowej w literaturze, jeszcze nie poznałam. Piękna w swoim przekazie, ale też trudna, bo bolesna odsłona historii i przerażająca - ogromem zła i cierpienia ludzkiego, wzbudza wiele emocji w czytelniku. Ci, najbardziej bezbronni, bo chorzy, zostali w obliczu wojny, pozostawieni sami sobie. W oberwaldzkim szpitalu dzieją się rzeczy niewyobrażalne, a nasza bohaterka po kolei je odkrywa - najpierw jako pacjentka, a następnie pracownik. Ilość zbrodni dopuszczonych w tym miejscu, przekracza ludzkie wyobrażenie, a to wszystko w imię hitlerowskiej propagandy. Czytelnik stawia sobie tu pytanie o naturę człowieka i o samo człowieczeństwo - w którym miejscu jest granica? Pacjenci toczą z góry przegraną walkę, prowadząca ku temu, co nieuchronne. Autor w wyśmienity, wyważony, subtelny ale jednocześnie dobitnie mocny sposób prowadzi nas przez fabułę. A dokonuje tego przy pomocy Erny, bohaterki, która równie jak czytelnik, staje w obliczu ogromu zła i piekła - któremu człowiek człowiekowi zgotował. Powieść, co prawda klasyfikowana jako historyczna, dla mnie gatunkowo należy również do pięknej, bo stawia pytania - nie wprost. Fikcja miesza się tu z historią - nam Polakom, tak bliską. Tak samo zło, mieszało się tu z ludzkimi wartościami i uczuciami. Pięknie się to tu wszystko łączyło, sprawiając że czytelnik płynął przez tą książkę. Prawda, która autor obnażył - ta wstydliwą i trudną - bolała. Taki debiut! Czytanie go to prawdziwa uczta dla ducha.... Polecam kochani.
Erna cierpi na depresję i z tego powodu przebywa w szpitalu. Jej leczenie trwa, a ona pomału zaczyna sobie z wszystkim radzić. Trwa II wojna światowa i dochodzi do ewakuacji miejsca, w którym przebywa. Kobieta jest pewna, że trafi w podobne miejsce, niestety jest w błędzie i to bardzo dużym. Trafia do tajemniczego zakładu psychiatrycznego, gdzie ma nadzieje na dalsze leczenie. Wizualnie miejsce jest piękne, jednak bardzo szybko się okazuje, że to tylko pozory, a przed nią ciężki czas. Głód, brak opieki, lekarstw, jakiejkolwiek terapii, bardzo brutalni pracownicy – to teraz jej codzienność. Erna rozumie, że musi się przystosować, to jedyna możliwość, żeby przetrwać. Zamiast leczenia, będzie musiała pracować i nie wychylać się, inaczej może źle skończyć.
Początki są bardzo ciężkie, jednak po pewnym czasie Erna zostaje wytypowana do pracy w administracji. Z jednej strony to dla niej szansa na przetrwanie, na lepsze warunki do życia, z drugiej poznaje machinę masowego uśmiercania chorych. Co kobieta odkryje? Jak potoczą się jej losy? Czy uda jej się przystosować i przetrwać?
II wojna światowa to czas, kiedy wielu ludzi przeżyło koszmar. Czytałam wiele pozycji o obozach, jednak to moja pierwsza, jeśli chodzi o zakłady dla ludzi chorych umysłowo. Jakie mam wrażenia po przeczytaniu? Zdecydowanie to nie jest książka dla każdego. Dlaczego? Ponieważ momentami jest dość brutalna, pokazująca koszmar, jaki przeżyli ludzie. We mnie wywołała ogromne emocje podczas czytania, chwilami nie mogłam wręcz powstrzymać łez.
Mnie książka wciągnęła bardzo. Przeczytałam ją w jeden wieczór\noc, a nie należy do cienkich, ma ponad 400 stron. Akcja sprawnie poprowadzona, ze zwrotami, które potrafiły mnie zaskoczyć.
Bohaterowie ciekawi, dobrze wykreowani, wywołujący emocje w czytelniku.
„Dusze niczyje” to ciekawa, a jednocześnie bardzo emocjonująca książka. Ze swojej strony polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
📍„Dusze niczyje” to przejmująca historia wojenna w szpitalu psychiatrycznym w których ludzie traktowani są gorzej niż zwierzęta.Są uśmiercani w celach korzyści,głodzeni aby szybciej było wolne miejsce…zło czaiło się za rogiem i nikt nie mógł (i bał sie)się sprzeciwić.
📍W tej powieści każda poznawana tajemnica doprowadza do ciarek na skórze.Przerażające legendy,codzienna rutyna podczas skandalicznych zachowań,które narzucił dyrektor sprawiają,że inaczej będziemy spoglądać na miejsce dla chorych osób,którym potrzebna jest pomoc.Niestety nie otrzymują ja,tylko często w cierpieniach odchodzą z tego świata.
📍Historia opisana w dużej mierze oczami Erne,która pragnie pomóc poznanym koleżankom i w tajemnicy przed przełożonymi narusza regulamin.Poznając kolejne osoby lepiej możemy zrozumieć panujący system w tym „ośrodku”. Nasze przerażenie jest coraz większe,gdy odkrywamy prawdę.
📍Jestem oszołomiona przeczytana historia,która spowodowała łzy za brak poszanowania ludzi i nieludzkie traktowanie.
📍Naprawdę warto zagłębić się w tą fikcję literacką,która mogła się wydarzyć podczas wojny.Inaczej spojrzymy na świat i będziemy cieszyć się z tego,co mamy.
Ogromnie polecam📚
Jaka książka ostatnio Wami mocno wstrząsnęła i dostarczyła niezapomnianych wrażeń? Jak dla mnie, najbardziej wstrząsające są te oparte na faktach, bo zawsze ciężko jest mi uwierzyć w to, że wiele okrucieństw w nich opisanych, działy się naprawdę... Do takich książek należy „Dusze niczyje” Pawła J. Sochackiego. Jeśli jesteście ciekawi więcej na jej temat, zapraszam na recenzję!
Erna cierpi na depresję i w związku z tym trafia do tajemniczego zakładu psychiatrycznego w Obrawalde. Wygląda on jak elegancki kurort znajdujący się przy lesie nad rzeką Obrą. Niestety tak naprawdę szpital ten jest zupełnie innym miejscem... Już w pierwszych dniach Erna dostrzega nie tylko brutalność personelu, ale i brak opieki medycznej oraz głód wśród pacjentów. Z czasem dowiaduje się też tego, że zakładem tym, zarządzają przypadkowe osoby, wśród których są nieobliczalni pacjenci. Pewnego dnia Erna zostaje wytypowana do pracy w administracji w tym miejscu. Poznaje tam machinę masowego uśmiercania chorych oraz z czasem odkrywa też nowe, makabryczne kulisy i losy pacjentów. Erna i wszyscy pragną tego samego, czyli przeżyć w tym okropnym miejscu, o którym zapomnieli lekarze i nawet sam Bóg. Czy im się to uda?
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Jest ona podzielona na kilka części, które mają swoje rozdziały. Akcja dzieje się pod koniec II wojny światowej. Podczas czytania fikcja literacka przeplata się historią. Wątki Erny, pacjentów i większości personelu, którzy należą do fikcyjnych postaci, były dla mnie bardzo ciekawe. Podczas czytania bardzo spodobały mi się opisane przyjaźnie osób, które pomagały sobie jak mogły, aby przetrwać w tym okropnym miejscu. W książce tej występował też wątek miłosny, który, mimo że miał miejsce w tak niekorzystnym czasie, był jak dla mnie piękny i wzruszający. Niestety wśród opisanych postaci występowały też miejsca i postacie historyczne, w tym opisany zakład, w którym działa się cała akcja i sam dyrektor, który stał na jego czele. Pewne wydarzenia opisane w tej książce również były prawdziwe. Jedną z nich był plan budowania nowego narodu składającego się z osób uznawanych za nadludzi, czyli należących do rasy nordyckiej. Ta akcja wiązała się z eliminacją osób, które były uznawane za niższe rasowo. Doprowadziło to do rozpoczęcia Akcji T4 skupiającej się na eliminacji osób chorych psychicznie, kalekich i niedołężnych. Akcja ta była bardzo dokładnie opisana w tej książce. Nie słyszałam wcześniej o niej, tak więc dzięki tej lekturze poszerzyłam moją wiedzę historyczną. Autor bardzo dokładnie i obrazowo opisał wszystkie działania mające miejsce w tym zakładzie psychiatrycznym. Aż trudno mi było uwierzyć w to, że takie okropne rzeczy działy się naprawdę. Przeczytałam już dużo książek, których akcja działa się podczas II wojny światowej, jednak z tymi okropnymi zdarzeniami, jakie zostały opisane w tej powieści, spotkałam się pierwszy raz. „Dusze niczyje” nie były dla mnie lekturą do pochłonięcia na jeden wieczór, mimo że styl pisania autora przypadł mi do gustu i potrafił zainteresować. Czytałam tę książkę przez kilka dni, bo niektóre opisane w niej okropne rzeczy musiałam przetrawić.
„Dusze niczyje” jest ciekawą, ale i też trudną i poruszającą książką opartą na faktach, która opisuje okrucieństwa związane z II wojną światową. Jeśli interesują Was fakty historyczne, które miały miejsce wiele lat temu, to ta książka może Was zainteresować. Muszę tylko Was ostrzec, że niektóre opisy okropnych zdarzeń są dla osób o mocnych nerwach. Mnie ta książka mocno zaciekawiła, zszokowała oraz mną wstrząsnęła. Historia opisana w niej na pewno pozostanie za mną na długo.
Mam dla Was mocną książkę, opowiadających o prawdziwych wydarzeniach które miały miejsce pod koniec drugiej wojny światowej. Poznamy przemilczane miejsce, gdzie poniosło śmierć ponad 10 tysięcy ludzi. Książka opisuje próbę przetrwania głównej bohaterki, która po wielkiej tragedii i załamaniu nerwowym dostaje się do… z pozoru ekskluzywnego „Azylu” dla obłąkanych, gdzie miała dojść do siebie i wrócić do ojca i domu rodzinnego.
Na samym początku kilka słów o tym historii tego ośrodku:
W 1904 roku powstał Prowincjonalny „azyl” dla obłąkanych w Obrawalde. Szpital w Obrzycach był z założenia właściwie dzielnicą willową i te budynki były przepięknie usytuowane w Lesie Obrzańskim. Tonęły w zieleni, były naprawdę bardzo nowocześnie pomyślane jako osobne pawilony dla chorych. Zainwestowano olbrzymie pieniądze, aby szpital wyglądał naprawdę godnie. Były w nim świetne warunki dla pacjentów psychiatrycznych, ponieważ miejscowość Obrawalde była położona nieco dalej od Międzyrzecza i nie była wówczas częścią miasta. Miała w sobie założenie samowystarczalności, więc absolutnie nie można zgodzić się tutaj, że ten szpital psychiatryczny był jakimkolwiek obciążeniem dla społeczeństwa niemieckiego, ponieważ z zasady był pomyślany jako osobny organizm, który utrzymywał się właściwie sam, ponieważ szpital miał swoje folwarki, na których gospodarował, i z których miał płody rolne, które trafiały do kuchni szpitalnej. Miał własne agregaty prądotwórcze, ujście wody wieżę ciśnień. Można by nawet powiedzieć, że miał swoje przedszkole i szkołę dla dzieci pracowników.
Tak ten ośrodek przedstawiał się na zewnątrz w opinii gazet i wysoko postawionych ludzi. Jednak to do czego służył wewnątrz, dowiedzieli się ludzie na koniec wojny. Autor ze zebranych dostępnych wiadomości opisał losy Elwiry, którą wplótł w historię ludzi najbardziej wrażliwych, bezbronnych, zamkniętych i zdatnych na łaskę tych, którzy mieli im pomóc.
Niestety, w rzeczywistości była tam mordownia. Brakowało opieki medycznej i lekarstw. Panował wielki głód, który zabijał. Pacjenci byli wiązani, bici i głodzeni, nie myto ich, nie przewijano. Leżeli w swoich odchodach, czekając na śmierć, która mogła im przynieść ulgę. Traktowano ich gorzej niż zwierzęta. Nawet po śmierci nie zaznali godnego pochówku. Mordowano wszystkich, zaczynając od ludzi starszych, kończąc na dzieciach.
Ze względu na brak obsługi do pracy przy pacjentach brali udział ludzie chorzy (pacjenci) i oni mieli się zajmować tymi gorszymi stanami…. Tak właśnie dostała pracę Elwira, a dzięki temu, że była dobrze wykształcona dostała przydzielona do pracy w administracji. To dzięki tej pracy poznała machinę masowego uśmiercania chorych. Każdego dnia odkrywa nowe, makabryczne kulisy oraz losy pacjentów, którzy tak jak ona pragną przeżyć w miejscu zapomnianym przez lekarzy i Boga.
Ta historia Wami wstrząśnie! Książka jest pięknie napisana, poruszy nawet najtwardsze serce, pokazując kulisy i losy pacjentów, którzy tak bardzo pragną przetrwać. Czytając tę opowieść, trudno uwierzyć w to, do czego jest zdolny gatunek ludzki... Książka ta zasługuje na najwyższe oceny, jest niesamowita. Polecam.
"Ale współczucie tu nie istniało. Nie było miejsca na empatię ani miłosierdzie. Panoszyły się obojętność i okrucieństwo."
Latem 1944 roku, na teren szpitala dla obłąkanych w Obrawalde przybywają liczne transporty pacjentów z innych zakładów psychiatrycznych. W jednym z nich znajduje się cierpiąca na depresję Erna, która po wycieńczającej podróży, marzy jedynie o odpoczynku i codziennej porcji leków. To miejsce jednak w niczym nie przypomina szpitala, w którym spędziła ostatnie miesiące. Z przerażeniem uświadamia sobie, że znalazła się w samym środku piekła, w którym może liczyć tylko na siebie. Przydzielona do pracy w administracji staje się świadkiem bezlitosnej machiny dla której losy jednostki nie mają najmniejszego znaczenia.
Ile jest w stanie znieść człowiek, by nie zwątpić w siebie i nie stracić nadziei? To pytanie wybrzmiewa od momentu, gdy wraz z Erną przekraczamy mury szpitala. Już od progu zderzamy się z bezdusznym pozbawionym empatii zachowaniem personelu. Atmosfera bezradności i cierpienia przenika kolejne strony, przedstawiając obraz ludzkiej niegodziwości i przemocy.
To powieść, w której fikcja literacka przeplata się z prawdziwą historią. Rozpoczęta w momencie, gdy druga wojna światowa zmierza ku końcowi ukazuje, co działo się w szpitalu dla obłąkanych w Obrawalde (dzisiejsze Obrzyce, wschodnia część Międzyrzecza w województwie lubuskim). Nie jest to często wykorzystywane tło historyczne, więc z tym większą ciekawością śledziłam kolejne wydarzenia. Autor oszczędza nam dramatycznych opisów, jednak i tak wyobraźnia podsuwała mi obrazy, które ściskały za serce. Nie jest to łatwa książka, a świadomość, że opiera się na faktach jeszcze bardziej porusza. Na pewno długo o niej nie zapomnę.
Daj się porwać w inne czasy -- i miejsce!
,,Wojna to loteria, nigdy nie wiesz, kim będziesz kolejnego dnia. Bankrutem, nędzarzem, wdową, złodziejem, bogaczem czy trupem".
Nie będę ukrywać, że powieść mną nie wstrząsnęła. Młoda Erna cierpi na depresję i została przeniesiona ze szpitalnego oddziału do kolejnego, który nie jest wcale dobrym schronem. Już w pierwszych dniach dziewczyna odkrywa, iż w Obrawalde (aktualnie Obrzyce) nie ma należytej opieki, ani lekarzy. Doświadcza upokorzenia i głodu. Cudem trafia do administracji, a tam poznaje, jak od podszewki funkcjonuje zakład dla psychicznie chorych.
,,Bliskość Hansa sprawiała, że nadal żyła, mimo ciągłego ocierania się o śmierć".
Pełna napięcia i tematów skłaniających do myślenia, ta książka bada konsekwencje wojny i siłę indywidualnego wyboru.
,,Dusze niczyje" są obowiązkową lekturą dla każdego, kto chce doświadczyć pełnego spektrum ludzkich emocji. Dla tych, którzy są zainteresowani odkrywaniem ciemnej strony ludzkiej natury i społeczeństwa. A także dla tych, którzy lubią czytać o miłości w czasach okrucieństwa.
Koniec II wojny światowej, Erna trafia do tajemniczego zakładu psychiatrycznego. Choć miejsce przypomina wspaniały kurort, jednak to tylko pozory...
Te ściany skrywają wiele.
Kobieta jest świadkiem brutalności personelu, którym okazują się podopieczni szpitala oraz niewyobrażalnego głodu, jaki tam panuje.
Gdy Erna zostaje wytypowana do pracy w administracji, poznaje machinę masowego uśmiercania chorych. Każdego dnia odkrywa nowe, makabryczne kulisy oraz losy pacjentów, którzy tak jak ona pragną przeżyć w miejscu zapomnianym przez lekarzy i Boga.
"Wojna to loteria, nigdy nie wiesz, kim będziesz kolejnego dnia. Bankrutem, nędzarzem, wdową, złodziejem, bogaczem czy trupem."
Dziś zacznę od końca.
Książka jest wydana przepięknie.
Twarda oprawa, cudownie malowane brzegi, no zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
(Zerknij cię na kolejne zdjęcia w poście).
"Dusze Niczyje" to książka, która zawiera wiele emocji. Jest to pokazanie obozu śmierci w trochę innej postaci, niż znajdujemy w większości książek, tu również dla "czystości rasy" bezdusznie zostają mordowani niewinni ludzie.
Znajdziecie tu mroczną fabułę, która wciąga nas w wir wydarzeń, emocje są nie do opisania, a cała fabuła to emocjonalny rollercoaster.
Ta książka to podróż w mroczne zakamarki ll wojny światowej, gdzie ból, głód i cierpienie towarzyszyły ludziom na każdym kroku.
Gdy już raz ten szpital wciągnie Was w swoje sidła, to bardzo długo nie wypuści z tych ścian.
Historia, choć nie jest łatwa w odbiorze, to dosłownie się przez nią płynie.
Ja osoba, która rzadko kiedy sięga po książki z motywem wojny, mówię Wam, że ta książka warta jest każdej chwili z nią spędzonej.
Po przeczytaniu nie zabraknie również chwili refleksji i zadumy.
"Duszę Niczyje" to historia, w której znajdziecie miłość, przyjaźń, cierpienie i determinację, aby przeżyć. Książka, która wywołuje szok na twarzy, gęsią skórkę na ciele i wiele kotłujących się pytań w głowie.
To było moje pierwsze spotkanie z piórem autora i już wiem, że na pewno nie ostatnie.
Polecam ?
,,Dusze niczyje" autorstwa Pawła J. Sochackiego to poruszająca powieść historyczna, która przeniosła mnie w mroczne czasy końca II wojny światowej, oferując głęboko wstrząsającą wizję miejsca, gdzie cierpienie i śmierć stały się codziennością. Książka wyróżnia się nie tylko eleganckim wydaniem - twarda okładka i barwione brzegi - ale przede wszystkim swoją treścią, która rzuca światło na okrutne praktyki w jednym z zapomnianych zakładów psychiatrycznych Trzeciej Rzeszy.
Główna bohaterka, Erna, zostaje przeniesiona do zakładu psychiatrycznego w Obrawalde, który z zewnątrz przypomina uroczy kurort, jednak w rzeczywistości skrywa koszmarne oblicze. To miejsce, w którym pacjenci zamiast leczenia, spotykają się z brutalnością, głodem i bezwzględnością. Sochacki maluje wstrząsający obraz ośrodka, gdzie granica między personelem a pacjentami zaciera się, a machinacje masowego uśmiercania stają się codziennością. Erna, będąc świadkiem tych zbrodni, stopniowo odkrywa mroczne sekrety zakładu, ukazując dramat jednostek skazanych na eliminację w imię ideologii czystości rasowej.
Autor nie tylko doskonale oddał grozę tamtych czasów, ale również wprowadził mnie w psychologiczne głębiny ludzkiej natury - bezsilności, desperacji, a także prób walki o przetrwanie w świecie, który wydaje się odrzucać wszelką moralność. ,,Dusze niczyje" to nie tylko opowieść o wojennych okrucieństwach, ale także przejmująca refleksja nad granicami człowieczeństwa. W każdej stronie czuć ciężar emocji, a losy Erny i innych pacjentów trzymają w napięciu aż do samego końca.
Powieść łączy w sobie fikcję z autentycznymi wydarzeniami, co czyni ją jeszcze bardziej poruszającą. Sochacki z wyjątkową precyzją ukazuje, jak zło może zakorzenić się w miejscach przeznaczonych do leczenia, a azyl zamienia się w piekło. Historia, choć trudna i pełna cierpienia, ma w sobie piękno - zarówno w literackim stylu, jak i w pokazaniu determinacji jednostek, które wbrew wszystkiemu pragną przetrwać.
,,Dusze niczyje" to książka, której łatwo nie zapomnę. Głęboko wnika w psychikę, zmuszając do refleksji nad historią, człowieczeństwem i moralnymi dylematami. To powieść nie dla każdego - jest przepełniona emocjami i trudnymi tematami, ale dla tych, którzy są gotowi zmierzyć się z taką literaturą, będzie to lektura nie tylko wartościowa, ale także niezwykle poruszająca.
Obecnie żyjemy w czasach gdy wielu z nas mówi o swoich problemach psychicznych. Osoby z zaburzeniami czy niepełnosprawnością są obecni w naszym życiu codziennym. Ale kiedyś były wstydliwym sekretem rodzinnym, który trzeba było ukrywać przed otoczeniem.
Druga wojna światowa i fanatyczna wiara Hitlera o czystości aryjskiej rasy staje się centrum wydarzeń w książce. Erna po traumatycznych wydarzeniach, które nastąpiły w jej życiu zostaje umieszczona w szpitalu psychiatrycznym, a następnie przetransportowana do innego. Szpital w Obrawalde (dzisiejsze Obrzyce), a raczej samowystarczalne miasteczko, które w tamtych czasach uchodził za coś niespotykanego i idealnego dla osób potrzebujących opieki medycznej.
Tylko to fikcja propagandowa, która miała na celu zamydlenie oczu społeczeństwu. Erna dość szybko przekonuje się, że ten szpital odbiega od wszelakich norm medycznych, gdzie dobro pacjenta... jakie dobro pacjenta. To co się tam działo przechodzi ludzkie pojęcie i choć były to czasy wojny to ci najsłabsi i bezbronni zostali pozostawieni sami sobie. Walka o przetrwanie, o odrobinę jedzenia. Wszechobecna przemoc i przymusowa praca. Tortury, eksperymenty i śmierć.
Gdy Erna zostaje oddelegowana do pracy w administracji poznaje szpital nie tylko z strony pacjentki, ale też od strony pracownika urzędowego, która obnażyła przed nią całe okrucieństwa jakiego dopuszczano się wobec pacjentów dorosłych, ale też dzieci.
I choć tutaj fikcja miesza się z prawdziwymi wydarzeniami to przedstawia wstrząsający obraz tego co działo się za zamknięta bramą szpitala i strzeżoną przez najniebezpieczniejszych pacjentów. Przyznam się, że czytając inne książki z drugą wojna światową nie zetknęłam się z wątkiem osób z problemami psychicznymi i nawet nie pomyślałam o nich, o tym co się z nimi działo podczas wojny i jaki los został im zgotowany. Ta książka jest boleśnie piękna, która moim skromnym zdaniem jest jedną z najlepszych książek, które przeczytałam w tym roku i na pozostanie w mojej pamięci na długo.
"(...) książka, którą trzymacie dziś Państwo w dłoniach, jest najlepszym przykładem spełniających się marzeń które, pielęgnowane i wypowiadane głośno,...
Książka opisuje miejsce urodzenia autora, w którym się wychował i gdzie "nabył" wszelkie potrzebne cechy charakteru, których nabywa się w dzieciństwie...
Przeczytane:2024-11-30, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku -100, Historyczna,
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗦𝗸𝗮𝘇𝗮𝗻𝗶 𝗻𝗮 𝗢𝗯𝗿𝗮𝘄𝗮𝗹𝗱𝗲
Gdybym nie przeczytała na okładce, że to debiut literacki autora, nigdy bym w to nie uwierzyła. Wysmakowany język, doskonale skonstruowana fabuła, w której fikcja literacka przenika się z faktami historycznymi, oraz niesamowicie wykreowane postacie sprawiają, że 𝐷𝑢𝑠𝑧𝑒 𝑛𝑖𝑐𝑧𝑦𝑗𝑒 to pięknie napisana i głęboko poruszająca opowieść.
Nigdy bym nie przypuszczała, że w tak malowniczej okolicy, wśród pięknych krajobrazów, można było zamknąć ludzi w obskurnych salach, bez dostępu do ciepłej wody. Żywe istoty, które z powodu swojego stanu umysłowego były całkowicie bezbronne, zostały poddane niewyobrażalnym cierpieniom. Historia opisana w tej książce jest tak wstrząsająca, że aż trudno uwierzyć, iż wydarzyła się naprawdę.
Paweł J. Sochacki to niezależny dziennikarz, a Dusze niczyje to jego długo wyczekiwany debiut powieściowy, który naprawdę warto przeczytać. Nie tylko ze względu na poruszaną tematykę, ale także na wspaniały styl literacki i przepiękny język, które sprawiają, że ta powieść jest wyjątkowa.
Muszę przyznać, że książka wyróżnia się niezwykle pięknym językiem i opowiada historię najbardziej bezbronnych ofiar II wojny światowej. To opowieść, której wcześniej nie znałam, choć przez lata czytania różnych książek miałam okazję poznać wiele nieznanych faktów historycznych. Mimo to ta historia wyróżnia się swoją wyjątkowością i ogromnym ładunkiem emocjonalnym.
𝐷𝑢𝑠𝑧𝑒 𝑛𝑖𝑐𝑧𝑦𝑗𝑒 to powieść warta przeczytania, zwłaszcza dziś, kiedy z jednej strony tyle mówi się o zdrowiu psychicznym, a z drugiej odnawiają się społeczne podziały i odradzają zbrodnicze ideologie. Ta książka dosłownie mną wstrząsnęła – nie mogłam przestać o niej myśleć jeszcze długo po przeczytaniu. Choć postacie są fikcyjne i stworzone na potrzeby fabuły na podstawie zasłyszanych lub przeczytanych historii, to niestety fakty, które opisuje autor, miały miejsce naprawdę. Gdy Niemcy tworzyli nowy gatunek „nadludzi”, w miejscach takich jak Obrawalde eliminowano jednostki uznawane za niższe rasowo, w tym szczególnie osoby z „wadami”.
Akcja powieści toczy się w jednym z licznych zakładów psychiatrycznych, do których naziści zwozili pacjentów zarówno z całych Niemiec, jak i z terenów okupowanych. Ludzie ci, uznani za nieprzydatnych i zbędnych, zostali brutalnie i bezwzględnie pozbawieni życia. Takie miejsca, jak Obrawalde, stały się centralnymi punktami realizacji nazistowskiego programu Akcji T4 (Aktion T4) – pseudonaukowego projektu „eliminacji życia niewartego życia”, skupiającego się na osobach chorych psychicznie.
Pod koniec II wojny światowej cierpiąca na depresję Erna zostaje nagle ewakuowana ze szpitala, w którym przebywała, do tajemniczego zakładu w Obrawalde (dzisiejsze Obrzyce). Miejsce to diametralnie różni się od jej dotychczasowego miejsca pobytu. Choć z zewnątrz przypomina elegancki kurort, już w pierwszych dniach pobytu Erna i jej towarzyszki stają się świadkami brutalnego zachowania personelu, zaniedbań w opiece medycznej, panującego zimna i głodu. Przeraża je sposób, w jaki traktowani są pacjenci – ogromna liczba zgonów, bezduszność w powiadamianiu rodzin o śmierci bliskich, żądanie opłat za pochówek oraz odradzanie przyjazdu na pogrzeb z powodu trwającej wojny. Pogrzeby, o ile w ogóle się odbywały, miały charakter symboliczny – przeprowadzano je nocą, bez tradycyjnych ceremonii. Niegdyś pewien architekt stworzył to miejsce, aby leczyć chorych, ale teraz zamieniono je w miejsce zagłady.
Paraliż, wyczerpanie, udar serca, uwiąd starczy, zapalenie płuc, grypa – to standardowe przyczyny śmierci podopiecznych. Trwa wojna, a problemy z dostępem do leków i żywności dotykają całe społeczeństwo. Ci, którzy według nazistowskiej ideologii nie mieli prawa żyć, byli z góry skazani na zagładę. Trzecia Rzesza potrzebowała zdrowych i silnych ludzi; pacjenci w Obrawalde byli postrzegani wyłącznie jako niepotrzebny ciężar. Niemiecki naród, jak twierdzili naziści, nie miał środków na utrzymanie, a tym bardziej leczenie osób uznawanych za „gorsze” czy obciążonych „wadami”
Erna, dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, otrzymuje pracę w administracji i tam staje się świadkiem bezdusznego funkcjonowania systemu zakładu. Przeraża ją postawa szefowej, Anny Marii, której nienawiść do chorych i obojętność na ich los są zatrważające, podczas gdy fascynuje ją dyrektor Grabowski – jest gotowa zrobić dla niego wszystko. To właśnie on był mózgiem projektu eliminacji osób chorych psychicznie, realizowanego przez zmanipulowanych pracowników lub błędnie zakwalifikowanych pacjentów, którzy służyli mu bezgranicznie. 𝑊 𝑡𝑒𝑛 𝑠𝑝𝑜𝑠ó𝑏 𝑧ł𝑜 𝑟𝑜𝑧𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑡𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎ł𝑜 𝑠𝑖ę 𝑛𝑎 𝑜𝑔𝑟𝑜𝑚𝑛ą 𝑠𝑘𝑎𝑙ę, 𝑚𝑛𝑜żą𝑐 𝑠𝑖ę 𝑏𝑒𝑧 𝑜𝑔𝑟𝑎𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒ń 𝑖 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑒𝑗𝑘𝑜𝑙𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑖𝑛𝑔𝑒𝑟𝑒𝑛𝑐𝑗𝑖 𝑧 𝑧𝑒𝑤𝑛ą𝑡𝑟𝑧.
Ernie nie podoba się takie postępowanie, ale z lęku o własne życie nie ośmiela się sprzeciwić – jest jedną z tych, których Niemcy nie chcą. Pomimo ryzyka dostarcza jedzenie swoim koleżankom, wiedząc, że tylko dzięki jej pomocy mają szansę przeżyć.
Najbardziej wstrząsającą sceną tej historii jest moment, gdy jedna z pielęgniarek zostaje zmuszona do podania dzieciom kaszki manny polanej skopolaminą. Przerażona, opowiada o tym Ernie. To szczere i traumatyczne wyznanie ściska Ernie płuca niczym zaciskający się sznur, a mnie – serce.
Erna, pochodzenia żydowskiego, od dziecka marzyła o zostaniu nauczycielką. Gdy wybuchła wojna, ze szkoły zabrano dzieci aryjskie, a na ich miejsce trafiły dzieci Żydów, Romów i innych osób uznanych przez nazistów za pochodzące z „nieczystej linii”. Już wtedy dostrzegła, że zapowiedziana przez Hitlera segregacja rasowa i podział społeczeństwa zaczynają nabierać realnych kształtów. Erna robiła wszystko, by nauczyć te dzieci czegoś wartościowego, aż do tragicznego dnia, gdy na szkołę spadła bomba. Z tego wybuchu ocalała tylko ona.
Od tego momentu Erna zaczęła zmagać się z głębokim bólem egzystencjalnym. 𝑆𝑧𝑜𝑘, 𝑙ę𝑘 𝑖 𝑝𝑜𝑢𝑟𝑎𝑧𝑜𝑤𝑎 𝑛𝑒𝑟𝑤𝑖𝑐𝑎 𝑧𝑛𝑖𝑠𝑧𝑐𝑧𝑦ł𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑏𝑢𝑑𝑦𝑛𝑒𝑘 𝑠𝑧𝑘𝑜ł𝑦, 𝑎𝑙𝑒 𝑡𝑎𝑘ż𝑒 𝑗𝑒𝑗 𝑑𝑢𝑠𝑧ę. Nic nie było w stanie skleić jej życia w całość; przytłoczyło ją brzemię śmierci, która brutalnie zabrała życie dzieciom, a ją dziwnym trafem oszczędziła. Załamanie nerwowe doprowadziło do próby samobójczej, którą udaremnił jej ojciec. W desperacji postanowił umieścić ją w szpitalu psychiatrycznym w Hanowerze. Stamtąd trafiła do zakładu w Obrawalde – piekła na ziemi.
Wrażliwa i delikatna Erna jest przerażona tym, co dzieje się wokół niej. Stopniowo zaczyna dostrzegać, że stała się ofiarą makabrycznego procederu. Nie potrafi już nałożyć na siebie zbroi obojętności i udawać, że niczego nie widzi. Im dłużej przebywa w tym miejscu, gdzie pachną kwiaty i dba się o elegancki trawnik, ale gdzie w dusznych salach więżą ludzi, tym bardziej uświadamia sobie, że wycieńczanie chorych to po prostu sposób na ich pozbycie się. 𝑆ł𝑜ń𝑐𝑒 𝑛𝑎 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑙𝑎ł𝑜 𝑠𝑖ę 𝑝𝑜 𝑡𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑘𝑎𝑐ℎ, 𝑟𝑎𝑏𝑎𝑡𝑘𝑎𝑐ℎ 𝑖 𝑢𝑙𝑖𝑐𝑎𝑐ℎ 𝑧𝑎𝑘ł𝑎𝑑𝑢. 𝑃𝑖ę𝑘𝑛𝑜 𝑠𝑐𝑒𝑛𝑒𝑟𝑖𝑖 𝑘𝑜𝑛𝑡𝑟𝑎𝑠𝑡𝑜𝑤𝑎ł𝑜 𝑧 𝑡𝑦𝑚, 𝑐𝑜 𝑠𝑖ę 𝑡𝑢 𝑛𝑎𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑ę 𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑜, 𝑖 𝑠𝑡𝑤𝑎𝑟𝑧𝑎ł𝑜 𝑚𝑦𝑙𝑛𝑒 𝑤𝑟𝑎ż𝑒𝑛𝑖𝑒.
Szybko zdaje sobie sprawę, że ludzie przebywający w tym miejscu są skazani na nieuchronną śmierć. Czeka ich powolne, wycieńczające organizm umieranie lub eutanazja, aby przyspieszyć proces usuwania ich z zakładu, ponieważ stale przywozili nowych pacjentów. To był dochodowy interes dla dyrektora Grabowskiego, który oprócz bezdusznego podejścia i ograbiania chorych z cennych rzeczy przywożonych razem z nimi, nie miał nic więcej do zaoferowania tym ludziom, których zwożono tu z wszystkich szpitali psychiatrycznych Rzeszy.
Ogarnięta manią idei i zafiksowana na punkcie dyrektora, Anna Maria staje się coraz gorszą osobą – na wskroś bezduszną i brutalną. Wierzy, że ma tu do spełnienia swój szczytny, choć mroczny cel. Ernę przeraża jej postawa i w duchu potępia jej zachowanie, ale oficjalnie nie śmie jej się przeciwstawić. Gdyby to zrobiła, mogłaby podzielić los innych ludzi zamkniętych w zakładzie, których dyrektor Grabowski nazywa „pacjentami”, chociaż w rzeczywistości tych ludzi się tutaj nie leczy, tylko uśmierca.
Erna obawia się, że ponownie się załamie, bo już nie potrafi spokojnie przyglądać się temu, co dzieje się wokół niej. Jedyną jej nadzieją jest Hans, który pracuje przy pochówkach. Zakochała się w nim, a on odwzajemniał jej uczucie. Ta miłość dodawała jej sił i pozwalała jakoś znosić to wszystko, czemu była zmuszona się przyglądać.
𝐷𝑢𝑠𝑧𝑒 𝑛𝑖𝑐𝑧𝑦𝑗𝑒 to debiut, który w pełni zasługuje na najwyższe uznanie. Autor posługuje się wysmakowanym językiem, a fabuła, w której fikcja literacka przenika się z faktami historycznymi, jest mistrzowsko skonstruowana. To głęboko poruszająca opowieść o losach najbardziej bezbronnych ofiar II wojny światowej – osób, których stan zdrowia psychicznego uczynił je bezsilne wobec brutalnych ideologii.
Narracja prowadzona jest głównie z punktu widzenia Erny, ale autor pozwala także poznać historie innych postaci, które dzielą wspólny los i są uwięzione w tym miejscu. Wyjątkiem jest Anna Maria, pracownica zakładu i prawa ręka Grabowskiego – w jej narracji ujawnia się źródło nienawiści do osób niepełnosprawnych umysłowo oraz jej bezkrytyczne oddanie ideom nazizmu.
Obrawalde to przerażające miejsce, w którym śmierć była wybawieniem – tylko ona pozwalała poczuć ulgę. Wielu wiedziało, co naprawdę tam się dzieje, podobnie jak w założonych przez nazistów obozach pracy, lecz odwracali od tego wzrok. Tak było łatwiej, tak było prościej. Uwięzieni w tym miejscu zdają sobie sprawę, że nawet jeśli uda im się opuścić Obrawalde, ono nigdy ich nie opuści, niezależnie od tego, jak daleko od niego się znajdą. Zostaną z nimi wspomnienia, jęki, płacze, wynędzniałe twarze, obłąkane spojrzenia, sterty szarych ciał – obrazy, które nigdy ich nie opuszczą.
Mimo to tak bardzo pragnęli trafić do lepszego świata – takiego, gdzie nie trzeba się obawiać o jedzenie i nie grozi ryzyko bycia ofiarą brutalnych eksperymentów. Chcieli być z dala od tego miejsca, gdzie na ludzkiej krzywdzie hodowano warzywa i owoce, którymi potem ich karmiono, gdzie nie będą musieli stąpać po ziemi przesiąkniętej krwią.
Każde zło ma swoje granice, bo nawet wytresowani ludzie w końcu się zbuntują. Czasem wystarczy jedna kropla, by przelać czarę goryczy. Po zakończeniu lektury nasunęła mi się pewna refleksja: kto w Obrawalde był bardziej szalony? Ludzie, których tam zamknięto – pozbawieni leczenia, skazani na podłe traktowanie i najgorsze z możliwych warunków? Czy może ci, którzy uważali się za „normalnych”, „lepszych”, a opętani nazistowską ideologią, okazali się bestiami w ludzkiej skórze?
Paweł J. Sochacki przedstawia wydarzenia, które wydają się wręcz niewiarygodne. W zakładach takich jak Obrawalde naziści realizowali pseudonaukowy program Akcji T4, brutalnie eliminując osoby uznane za „nieprzydatne”. Ta książka, choć oparta na fikcyjnych postaciach, stanowi poruszające świadectwo tragicznej historii. To opowieść, która nie tylko wzrusza, ale także skłania do głębokiej refleksji nad człowieczeństwem. 𝐷𝑢𝑠𝑧𝑒 𝑛𝑖𝑐𝑧𝑦𝑗𝑒 to ważna lekcja empatii i moralnej odpowiedzialności, skłaniająca do refleksji nad współczesnym społeczeństwem. Sceny z Obrawalde, gdzie nie traktowano z szacunkiem przebywających tam ludzi, a potem zmarłych, przywiodły mi na myśl wydarzenia, które niedawno były naszym udziałem.