Wiosną 1945 roku, w obawie przed zbliżającą się Armią Czerwoną blisko tysiąc mieszkańców miasteczka Demmin popełniło największe zbiorowe samobójstwo do jakiego doszło w powojennych Niemczech.
Debiut Vereny Keßler to powieść o dorastaniu w szczególnym miejscu. Larry, to nastolatka, która marzy, by w przyszłości zostać reporterką wojenną i całe swoje życie podporządkowuje realizacji tego marzenia. Przeszłość jednak powraca – we wspomnieniach starszych mieszkańców, ich historiach, a przede wszystkim w tym, co niewypowiedziane. Tymczasem życie Larry obserwuje pani Dohlberg, starsza sąsiadka, która była uczestniczką tragicznych wydarzeń wiosny 1945 roku. Dziewięćdziesięciolatka wciąż wraca myślą do tego, co stało się w miasteczku u schyłku wojny. I choć Larry i pani Dohlberg mieszkają obok siebie, nigdy ze sobą nie rozmawiają. Ani o teraźniejszości, ani o przeszłości.
„Chciałabym napisać tę książkę. Niestety napisał ją ktoś inny, a ja tylko czytałam ją jak szalona i co chwilę mówiłam do mojej dziewczyny: «To jest naprawdę dobre! To doskonała książka!». Czuję wstręt na myśl o zbyt dużych przymiotnikach. A jednak mam wyobrażam sobie, że jeśli napiszę o tym w formie cytatu z prywatnej rozmowy, to może będzie to choć trochę wiarygodne lub miarodajne. Przecież nie mówiłabym tak, gdybym tak nie czuła! Trzeba czytać tę książkę. Nie wiem, czy w tych czasach żyją jeszcze osoby, które traktują blurby poważnie. Mam jednak nadzieję, że mnie posłuchacie – i to nie tylko dlatego, że lubię rozkazywać. Wszechobecni zmarli, przesuwanie granic ciała, ucieczki z domu i sąsiadki podglądające życie z okien mieszkania to tematy wyjątkowo bliskie mojemu sercu. Polecam”.
Dorota Kotas
Verena Kessler urodziła się w 1988 roku w Hamburgu. Była zatrudniona jako copywriterka w agencjach reklamowych, od 2015 pracuje jako wolny strzelec. W latach 2016-2020 studiowała w Niemieckim Instytucie Literatury w Lipsku. W 2020 roku ukazała się w Niemczech jej debiutancka powieść, którą mają państwo przed sobą.
Wydawnictwo: Artrage.pl
Data wydania: 2022-04-20
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 256
Tłumaczenie: Małgorzata Gralińska
“Duchy z miasteczka Demmin”, debiut pisarski Vereny Kessler, to przejmująca i trochę przygnębiająca opowieść o cieniach przeszłości, które nadal wpływają na teraźniejszość - niełatwą dla dorastającej dziewczyny i jeszcze trudniejszą dla starszej kobiety, dobiegającej kresu życia.
Dwie narracje: pierwszoosobowa młodej Larissy i trzecioosobowa dziewięćdziesięcioletniej pani Dohlberg stanowią oś konstrukcyjną powieści. Niby odmienne, pisane z perspektywy osób tak bardzo się różniących i wiekiem, i doświadczeniem życiowym, mają jednak coś wspólnego - jakiś mrok, niedopowiedzenie, poczucie osamotnienia, braku zrozumienia. I nad obydwiema, choć w inny sposób, krąży widmo wojny. Dla pani Dohlberg są to koszmarne wspomnienia z 1945 roku, z momentu wkroczenia Armii Czerwonej do niemieckiego miasteczka Demmin, gdy to większośc mieszkańców, w tym jej matka i siostra, popełniła zbiorowe samobójstwo. A dla Larissy wojna to ekstremalne doświadczenie, którego co prawda nie doświadczyła, ale które jest wręcz namacalnie obecne w jej życiu, choćby poprzez pragnienie pozostania reporterką z pola walki. Przygotowuje się więc do tego, wykonując nieprawdopodobne zadania, przekraczając swoje fizyczne granice, balansując między lekkomyślną brawurą a wyjątkową odwagą.
Jedna samotna, zmuszona spakować swoje długie życie w walizki, pozbyć się drogich jej przedmiotów, bliskich sercu i przenieść się do domu opieki. Druga, osamotniona w rozbitej rodzinie, ale bardzo samodzielna, zaradna, borykająca się z własnym dojrzewaniem, z matką wiecznie poszukującą miłości, ojcem w rozjazdach, przyjaciółką i pierwszym chłopakiem. Obydwie opowieści naprawdę bardzo poruszające i emocjonalne. Mnie najbardziej wzruszyła jednak historia pani Dohlberg, zagubionej, starej kobiety, która śledzi życie zza firanki, ale nie bierze w nim udziału. Podczas lektury tych fragmentów książki doświadczałam wręcz poczucie osamotnienia, wyobcowania, izolacji, alienacji, które towarzyszyło życiu pani Dohlberg.
Być może niektórzy uznają, że “Duchy z miasteczka Demmin” to przede wszystkim opowieść o dojrzewaniu młodej dziewczyny, pewnie tak jest w istocie. To Larissa jest pierwszoplanową postacią książki, ale klimat powieści - mroczny, duszny, niepokojący nie pozwala zapomnieć o duchach przeszłości, widmie wojny, które nadal krąży nad światem i nie pozwala nikomu czuć się bezpiecznie. Autorka nigdzie jednak w bezpośredni sposób nie przekazuje takiego przesłania, raczej musi sami to wyczytać, odczuć. Doceniam subtelności i umiar Kessler, która nie szafuje dosłownością, wiele pozostawiając nam, czytelnikom, w sferze domysłów.
Polecam tę książkę również ze względu na język, jakim została napisana - lekki, swobodny, ale jednocześnie precyzyjnie dokładny, budujący wiarygodne postaci i ich przeżycia. Bardzo udany to debiut, wspaniała, zajmująca i przejmująca proza, na pewno warta uwagi!
Przeczytane:2022-05-30, Ocena: 5, Przeczytałam,
Jak bardzo miejsce, w którym dorastamy wpływa na nasze życie? Czy kształtuje nasze charaktery i determinuje podejmowane decyzje?
Larry dorasta w niemieckim miasteczku Demmin, w którym w 1945 roku w obawie przed nadciągającą Armią Czerwoną niemal tysiąc osób popełniło samobójstwo. Jak wielka i okrutna musiała być siła propagandy, by doprowadzić ludzi do tak drastycznego i ostatecznego czynu? By rodzice topili własne dzieci w przepływającej przez miasto rzece, by nie pozwolić wpaść im w ręce Rosjan?
To historia, o której współcześni mieszkańcy nie rozmawiają, ale jej wpływ czuć niemal namacalnie. Bo czy to nie dlatego nastoletnia Larry chce zostać reporterką wojenną, hartując swoje ciało i umysł, by przetrwać wojenną zawieruchę? Czy nie z tego powodu przekracza własne granice ryzykując zdrowiem i życiem? A może dręczą ją zupełnie inne duchy?
Dziewięćdziesięcioletnia pani Dohlberg, przypatrująca się poczynaniom Larry z okna naprzeciwko, jest jedną z tych, które przed laty miały umrzeć wraz z rodziną. Wtedy chciała żyć ponad wszystko, teraz nie ma już po co.
Krok po kroku poznajemy historie obu kobiet, jednej na początku, drugiej u schyłku życia. Za każdą z nich podąża widmo śmierci, które rodzi dojmujące poczucie straty, ale może też być postrzegane jak wybawienie.
Obie historie tak różne, a jednocześnie tak podobne do siebie poruszają do głębi. Lecz choć dominują smutek, żal i tęsknota za czymś, czego się nie zaznało, to przyjaźń i miłość podają rękę pomagając powstać. Jednak, by zaznać spokoju, trzeba pogodzić się z duchami przeszłości, pozwolić im odejść, lub odejść samemu. Historia przedstawiona z ogromnym wyczuciem i wrażliwością. Warto przeczytać!