„Druga połowa nadziei” – książka nominowana do renomowanej niemieckiej nagrody imienia Friedricha Glausera (Friedrich-Glauser-Preis) w roku 2015.
Walentyna czeka na powrót córki z Niemiec. Dziewczyna od wielu miesięcy nie daje znaku życia. Wydaje się, jakby zniknęła – podobnie jak wiele innych studentek, które rzekomo otrzymały stypendium w Niemczech. Walentyna żyje natomiast w czarnobylskiej zonie, rodzinnej okolicy. Aby przetrwać mroźną zimę i rozpaczliwe oczekiwanie na córkę, a nie stracić przy tym nadziei, zaczyna spisywać historię swojego życia.
Tymczasem w Niemczech Martin Lessmann ukrywa przed prześladowcami młodą dziewczynę wschodnioeuropejskiego pochodzenia. Gdy ta wkrótce podcina sobie żyły, ratuje jej życie po raz drugi – i poznaje przerażające fakty.
Fascynująco opowiedziana współczesna historia – powieść, której nie da się zapomnieć.
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2019-03-21
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 292
Tytuł oryginału: Die andere Hälfte der Hoffnung
Język oryginału: niemiecki
Tłumaczenie: Magdalena Kaczmarek
Przepiękna, prawdziwa i bardzo smutna! Książka, która w piękny sposób łączy w sobie dramat z przeszłości z dramatem obecnym. Mamy tutaj przedstawione losy kilku osób i wszystkie w pewnym momencie postanawiają się ze sobą spleść. W książce rozdziały pisane są z perspektywy kilu osób i tak oto mamy historię Walentyny. Kobieta musiała przeżyć dramat jaki rozegrał się w Czarnobylu. W swoich rozdziałach do zaginionej córki opisuje ona swoją historię i ogrom tragedii jaki ją spotkał. Po drugie mamy rozdziały pisane z perspektywy Tani i Martina. Kobiety, która uciekła z burdelu i ukrywa się u mężczyzny, czekając aż odnajdzie swoją przyjaciółkę i razem będą mogły powrócić na Ukrainę. I na koniec mamy rozdziały pisane ze strony detektywa, który próbuje rozwikłać sprawę. Odnaleźć zaginione kobiety i złapać osoby, które wywożą je ze wschodu do niemieckich burdeli. Najbardziej urzekły mnie rozdziały w których cierpiąca matka pisze swoją historię do córki, która zaginęła. Czy uda jej się odnaleźć ukochaną Katerynę? Czy wróci ona jeszcze do domu?
Książka przeczytana w jeden wieczór i zdecydowanie jest ona tego warta!
Nadzieja umiera ostatnia
"W obliczu śmierci nadzieja nie zważa na jakąkolwiek wiedzę i sięga aż do nieba".
Katastrofa w Czarnobylu oraz jej skutki nie budzą już dziś tyle emocji. Ucichły także wszelkie spekulacje i teorie spiskowe na ten temat. Nie wydają się już takie straszne jak w końcu kwietnia 1986 roku, kiedy doszło do wybuchu w elektrowni atomowej im. Włodzimierza Iljicza Lenina na terenie dzisiejszej Ukrainy. Dziś 33 lata po katastrofie fakt ten zatarł się już w ludzkiej pamięci a miejsce wykluczenia stało się atrakcją turystyczną.
Mechtild Borrmann stworzyła niesamowitą historię nawiązując do tych zdarzeń, które spadły na mnie z mocą wodospadu. Dołączyła do tego handel żywym towarem i zgrabnie połączyła motywem śledztwa prowadzonego przez solidnego porucznika milicji ukraińskiej Leonida Kyjana.
Historia przedstawiona z trzech perspektyw: wspomnień matki, której córka po wyjeździe do pracy za granicę nie daje znaku życia, samotnego wdowca ratującego życie nieznanej dziewczynie oraz prawego ukraińskiego milicjanta, który na własną rękę próbuje rozwikłać tajemnicę zaginionych studentek.
W Czarnobylskiej strefie wykluczenia mieszka wdowa, której mąż pracował w elektrowni Walentyna Szczukina, oczekująca powrotu jedynej ocalałej córki Kateryny, która wyjechała za chlebem do Niemiec i wszelki słuch po niej zaginął. W oczekiwaniu na jakikolwiek znak życia od niej, próbuje zapełnić sobie pustkę pisząc osobliwy pamiętnik pełen tragicznych wspomnień z czasów, gdy mieszkała w dostatniej Prypeci pracując, jako pielęgniarka zanim doszło do tragedii i tuż po niej.
W Niemczech w Zyffich w odruchu dobroci serca Matthias Lessman udziela pomocy obcej błąkającej się dziewczynie, która rozpaczliwie próbuje się ukryć przed poszukującymi ją mężczyznami. Ten zwykły ludzki odruch sprawi, że życie Matthiasa wywróci się do góry nogami i pociągnie konsekwencje, których się nie spodziewał.
Wreszcie prostolinijny milicjant Leonid Kyjan, którego nie zniechęciło zawieszenie w czynnościach służbowych za zbytnie drążenie tematu zaginionych dziewcząt wyrusza na własną rękę do Niemiec w poszukiwaniu Oleny i Kateryny.
Pozornie niemające nic ze sobą wspólnego wątki, które w końcowym efekcie się łączą tworząc wyjątkowo wciągającą powieść, którą czyta się jednym tchem. Trzy różne historie, równie dramatyczne, wzajemnie się przeplatające, z których każda mogła być oddzielną opowieścią. Trzy odrębne wątki, które jednak się zazębiają i uzupełniają i każda z nich jednakowo przyciąga uwagę. Taki sposób pisania jak już kiedyś wspomniałam jest niezwykłą umiejętnością pisarza, dlatego nie dziwi mnie fakt, że „ Druga połowa nadziei „ została nominowana do niemieckiej nagrody imienia Friedricha Glausera.
Spodziewałam się, że będzie to dobra powieść kryminalna, która zapewni mi dobrą rozrywkę a otrzymałam dużo więcej. Autorka stworzyła niezwykle poruszającą powieść sensacyjną, w której dotyka bardzo ważnych kwestii z wiarygodnymi, niejednoznacznymi bohaterami. Niesamowitą współczesną opowieść o dramacie ludzi żyjących na Wschodzie traktowanych nieludzko przez sowiecką władzę, która mimo upływu lat nie zrezygnowała ze swoich wpływów, zakłamania i bezdusznego traktowania ludzi. O handlu żywym towarem, gdzie biedne i ambitne dziewczyny próbując odbić się od dna często wpadają w sidła sutenerów i zamiast wymarzonej pracy trafiają do domów publicznych. A także o skorumpowanej Grupie specjalnej na Ukrainie, która zamiata pod dywan zniknięcia dziewczyn w imię poprawności politycznej. Grupie, która zamiast prawdy wybiera mataczenie, by nie narażać się wysoko postawionym ludziom maczającym palce w niecnym procederze.
Powieść, która bardzo mocno mną wstrząsnęła, poruszyła wiele strun w mojej duszy, trafiła w sam środek mojego serca, tak, że nie obyło się bez łez wzruszenia. Wzbudziła takie emocje, że nie potrafię ich w żaden sposób opisać. Słowa uznania dla Magdaleny Kaczmarek, bo zapewne dzięki jej perfekcyjnemu tłumaczeniu została zachowana istota tego, co autorka chciała przekazać czytelnikom a dla autorki za zrobienie research’u dzięki temu powieść wypadła wiarygodnie. Autorka podróżując po Ukrainie, wysłuchała relacji naocznych świadków, którzy opowiedzieli o swoim życiu przed i po katastrofie reaktora. Dzięki temu mogła opisać z dużą dokładnością Prypeć i okoliczne wioski, które zniknęły po wybuchu jądrowym. Powstało niezwykłe świadectwo wielu nadziei, ale także straty.
Polecam. Może nie jest to książka doskonała w każdym calu, ale to jedna z tych lektur, która porusza dogłębnie i zostaje w pamięci na długo po odłożeniu jej na półkę.
"Czy można przygotować się na śmierć? Na ten niepodlegający dyskusji moment, na tę ostateczność, wraz z którą zatrzaskują się drzwi i kiedy nie można już cofnąć żadnego nieprzemyślanego słowa ani dodać żadnych przeprosin? "
Dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe za możliwość przeczytania książki przedpremierowo.
Obraz drutu kolczastego kojarzy się z wojną, uchodźcami, uwięzieniem, ale oznacza również odporność, odwagę, siłę i niezłomność ludzkiego ducha. Z którym znaczeniem można utożsamiać ten z okładki książki "Druga połowa nadziei" Mechtildy Borrmann?
Mnie skojarzyła się z literaturą obozową. Dopiero przeczytawszy opis, a później odsłuchawszy audiobook odkryłam jej przekaz.
To moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, które uważam za dość udane. Książka nie jest łatwa, panuje w niej wręcz przygnębiający klimat, ale nie może być inaczej ponieważ opowiada o życiu zwyczajnych ludzi, które splata się z ponurym obrazem z historii Ukrainy. Mamy tu opowieść o pokoleniu, które doświadczyło kolektywizacji oraz wielkiego głodu w latach trzydziestych, a później Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Doświadczeniach ludzi bezpośrednio dotkniętych przez katastrofę w Czarnobylu w 1986 roku i niewyobrażalną kontynuację ich życia po niej. W końcu handlu ludźmi i przymusowej prostytucji, której ofiarami są głównie młode kobiety, kuszone obietnicą zdobycia lepszego wykształcenia i życia na zachodzie, ale niestety kończącego się odcięciem od kontaktu z bliskimi, nędzą, uzależnieniem od narkotyków, a nawet śmiercią. To przeraża, ponieważ stoją za tym potężni, wpływowi ludzie, żądni pieniędzy i władzy, potrafiący posunąć się do niecnych czynów, aby nie zostać powiązanym z tego typu działalnością.
Z raportów ukraińskiej policji wynika, że proceder ten trwa do dziś, gdyż w kraju ogarniętym wojną osoby przesiedlone w tym kobiety i dzieci stają się łatwym łupem dla sutenerów i innych handlarzy żywym towarem. To samo tyczy się korupcji, która dziś zatrzymuje pomoc humanitarną.
Warto przeczytać tę książkę.
Ukraina aspirująca do członkostwa w Unii Europejskiej musi naprawdę wiele naprawić po wojnie.
Historia pełna nieszczęść ludzkich i ich małego szczęścia w tych nieszczęściach. Ciężko czyta się o krzywdach tych najbardziej naiwnych i niewinnych, ciężko się czyta takie historie bo to nie są łatwe historie. To proza wymagająca ale nie nużąca choć wiem, że nie dla wszystkich.
Aż trudno sobie wyobrazić z jaką nadzieją można czekać na najbliższą ci osobę. Czekać całymi latami, z nadzieją. Wbrew wszelkim przeciwnościom. Wszyscy bowiem zdają sobie sprawę z realiów życia za wschodnią granicą. Ta historia ma w sobie pełno takiej nadziei, pełno tęsknoty, zaślepienia i wiary w nadzieję na lepsze jutro, że w to jutro stanie się tak, że ze słowa nieszczęście zniknie ta część, która to powoduje i poczujesz swoje ukochane, wyczekane szczęście.
Czarnobyl, jego skutki, oszustwa, zakłamanie, ślepa wiara w system, handel ludźmi i ich niszczenie a w to wszystko wplecione małe szczęścia i nieszczęścia ludzi, głównych bohaterów.
Bardzo dziękuję wydawnictwu NieZwykłe za możliwość przeczytania recenzenckiej powieści,która dla mnie osobiście była powrotem do lat ,gdzie temat czarnobylskiego wybuchu był głośny.
"Druga połowa nadziei" to współczesna powieść,która zaskakuje,porusza i wywołuje niesamowite emocje.
Książka ma 288 stron,wielki plus za znajdujący się wykaz postaci,dzięki któremu łatwiej jest się odnaleźć w gąszczu nazwisk i przypomnieniu kim są w powieści.
Okładka intrygująca.Czerwona rękawiczka zawieszona na kolczastym drucie trochę przypomina więzienne obóz.W oddali kobieta w czerwonym płaszczu z walizką w dłoni-odchodzi czy ucieka -przed kimś czy przed czymś? Po przeczytaniu książki wiem już o co chodzi.
Fabuła książki opowiedziana jest z trzech perspektyw.
Pierwsza zaczyna się od współczesnych wydarzeń z 2010r,gdzie poznajemy rolnika Matthiasa Lessmanna ,który poznaje tajemniczą dziewczynę- Tanie i chroni ją przed prześladowcami .
Druga to "Strefa wykluczenia" ,gdzie poznajemy Walentynę,samotną kobietę,która oczekuje powrotu córki -Katheriny z Niemiec.W tym czasie spisuje historię swego życia .Są to wspomnienia,w których jest wiele smutku,wiele tajemnic z którymi kobieta chce się podzielić z córką.To pamiętnik pełen tragicznych wspomnień ,które bardzo ciążą Walentynie.
Trzecia to działania porucznika Leonida Kyjana,który próbuje za wszelką cenę dowiedzieć się o zjawisku znikania w niewyjaśnionych okolicznościach kilkudziesięciu studentek z Europy.
Trzy historie na pozór inne ale jak się okazuje mają wspólny punkt zaczepienia i tworzą spójną opowieść.
"Druga połowa nadziei" to książka ,która porusza trudny temat jakim jest handel kobietami i prostytucji.Zaglądamy w umysł kobiety,która po kolei traci ukochane osoby ale ciągle ma nadzieję na to,że może zdarzyć się cud.To niesamowite i przejmujące opisy Prypeci i okolicznych wsi,które znikają po czarnobylskim wybuchu reaktora jądrowego.To wspomnienia uciekinierów czarnobylskich,którzy utracili swój dom i swoja godność.To w końcu temat olbrzymiej tęsknoty i niesprawiedliwości.
"Czy można przygotować się na śmierć?Na ten niepodlegający dyskusji moment,na tę ostateczność,wraz z którą zatrzaskują się drzwi i kiedy nie można już cofnąć żadnego nieprzemyślanego słowa ani dodać żadnych przeprosin? "
Może i "Druga połowa nadziei" nie jest powieścią,w której akcja gna jak szalona ale w zamian mamy zdarzenia,z którymi czytelnik mógł się zetknąć.Ja osobiście pamiętam o ciszy wokół wybuchu w Czarnobylu i łykaniu dawki jodu by zminimalizować wchłanianie radioaktywnego izotopu.To wspomnienia,które pomału już się zacierają ale dzięki tej powieści na nowo odżyły.Książka trzyma w napięciu nie pozwalając odetchnąć do ostatnich stron.
Powieść godna polecenia każdemu do przeczytania
Przeczytane:2019-04-15, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
"Czasami myślę, że jednak istnieje coś takiego jak przeznaczenie. Że czas zatacza koło i historia się powtarza."
Emocjonalna wędrówka czytelnicza, porusza serce, oddziałuje na wyobraźnię, stawia odbiorcę przed koniecznością przyjrzenia się bolesnym elementom ukraińskiej historii, ale też nawiązuje do rozgrywającego się współcześnie zatrważającego handlu ludźmi, wykorzystywania naiwności młodych kobiet, które najpierw perfidnie mami się perspektywą dobrej pracy, a później wykorzystuje je w prowadzonych na czarno domach publicznych.
Mechtild Borrmann porusza kilka istotnych zagadnień społecznych, wprowadza czytelnika w głąb mrocznego świata, nakłania do refleksji i bliższego przyjrzenia się otaczającej rzeczywistości, na to nakładają się polityczne i gospodarcze przemiany wschodnich państw Europy, zrzucających krępujące kajdany komunistycznego reżimu, próbujących kształtować na nowo tożsamość, ale przekonujących się, że ich walka o prawdziwą niepodległość wciąż jeszcze trwa. Kryminalne nuty wybrzmiewają przez całą powieść, jednak to nie one wiodą prym w fabule, choć intrygująco ją urozmaicają i niosą przejmujące wołanie o pomoc. Jestem pod wrażeniem, jak zgrabnie połączono wszystkie wątki, nadano im odpowiedni tembr, jak wygrywają melodię ludzkiej doli jeszcze długo po spotkaniu z książką. Żałuję, że tak a nie inaczej poprowadzono ostatnie akordy powieści, liczyłam, że przyjmą inną barwę, jednak rozumiem uzasadnienie ich wydźwięku, bazowanie na większej sugestywności i realności.
Porwała mnie narracja Walentyny, która wiele przeszła w życiu, była naocznym świadkiem katastrofy czarnobylskiej elektrowni jądrowej, zaprzeczenia i kamuflażu stosowanych przez władzę w oficjalnych komunikatach, świadomego wystawienia ludzi na ogromne cierpienia, nieudzielenia należnej pomocy. W swoistej spowiedzi kobiety poznajemy niehumanitarność decydentów, bezwzględność, ukrywanie niewygodnych faktów, traktowanie ludzkiego życia głównie z perspektywy statystyk, zaniedbanie konieczności natychmiastowej reakcji na skażenie, która uratowałaby wiele istnień. Wchodzimy w tajemnice i sekrety oplatające losy Walentyny, stopniowo odkrywamy szczegóły jej życia, docieramy do ciemnych zakamarków wypełnionych poczuciem winy, wyrzutami sumienia, fałszywą nadzieją i bolesnym rozczarowaniem.
Wraz z Leonidem Kyjanem, porucznikiem policji kryminalnej, rozwikłujemy zagadkę zniknięcia córki Walentyny, a przy okazji otrzymujemy rzeczywisty obraz pracy służb śledczych, szarych powiązań, zdradzieckich uwarunkowań i oligarchowej gry. Przyznaję, że książka przywołała strach, jaki odczuwałam jako dziecko, kiedy doszło do katastrofy w Czarnobylu, pragnienie rodziców, aby jak najszybciej podać nam dzieciom płyn Lugola, przekazywane szeptem z ust do ust informacje o skali tragedii i bierności władz ZSRR. To część historii, która nie powinna się nigdy zdarzyć, a jednak znalazła powtórkę w elektrowni atomowej Fukushima, do której z kolei przyłożyło się trzęsienie ziemi i tsunami, ale utajanie informacji również niestety miało miejsce.
bookendorfina.pl