Wasze rozstanie – zbyt odległe, żeby pamiętać, zbyt bliskie, żeby zapomnieć. Pozostał rozmyty obraz rysów jego twarzy, niknące w ciemności słowa. Co teraz się z nim dzieje? Co robi i z kim jest? Czy jest szczęśliwy? I czy jeszcze o Tobie pamięta?
Gdzie leży granica między przeszłością a teraźniejszością? Po której stronie stoi Ona? Jaki byś dzisiaj był, gdybyś jej nie poznał? Jak wyglądałby Twój świat, gdyby nigdy się w nim nie pojawiła? Może wszystko byłoby dużo prostsze?
„Schodzili z górki wąską ścieżką prowadzącą do dworca kolejowego. On miał zarzucony na ramię nieduży plecak, a w prawej ręce trzymał sportową torbę. Szedł, patrząc uparcie przed siebie, starając się nie okazywać targających nim emocji. Ona, idąca tuż obok niego, nie miała ze sobą nic. Mimo to wyglądała, jakby przytłaczał ją jakiś trudny do udźwignięcia ciężar. W milczeniu dotarli na peron, przy którym czekał już pociąg do Krakowa, i stanęli naprzeciw siebie...”
Wydawnictwo: Rozpisani.pl
Data wydania: 2020-04-06
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 258
Życie Magdaleny Skiby od lat nastoletnich było pełne wzlotów i upadków. „Droga” to historia jej życia i burzliwych relacji z mężczyznami. Niezwykle emocjonalna powieść, tak bardzo realna, że każdy z nas znajdzie wspólny mianownik z bohaterami. Z pozoru zwyczajną lektura, szybko przeradza się w pełną emocji opowieść, obok której nie można przejść obojętnie. Wszystko się zmienia, kiedy Magda zostaje znaleziona martwa. Przeszłość miesza się z teraźniejszością, bo jak się okazuje, wszystko ma znaczenie.
Klimat otulający tę historię jest największym atutem. Gęsty, nostalgiczny i czasami wręcz duszący. Sam wydźwięk powieści nie jest szczególnie radosny, raczej przeszywający na wskroś i obnażający ludzką duszę. Życie składa się wyborów i to nie zawsze dobrych, a autor pokazał momenty z życia Magdy, które były tymi najbardziej znaczącymi, niektóre z pozoru błahe, a jednak istotne. Akcja jest szybka, narrator lawiruje między bohaterami, lecz to Magda jest najważniejsza. Wydarzenia nie zawsze opisane są w sposób chronologiczny, jednak tworzą spójną całość. Wątek kryminalny jest na drugim planie, lecz stanowi mocny punkt zaczepienia, o którym nieustannie się myśli. Szkoda, że autor nie poświęcił mu więcej uwagi, bo widać, że dobrze radzi sobie w tym gatunku.
Powieść wielowymiarowa i niejednoznaczna, taka, po której przeczytaniu czytelnik pozostaje w zawieszeniu i spędza długie godziny na rozmyślaniach i analizie wyborów bohaterów. Wiele spraw jest niejasna i być może dlatego, tak bardzo działają na wyobraźnie i uczucia. Jeśli to jest debiut Witora Konrada Jastrzębskiego, to z niecierpliwością wypatruję jego kolejnych książek. Wielki potencjał i talent. Widać to już od pierwszych stron. Przyjemny styl i język, bardzo dojrzały, a przy tym sama historia niesztampowa.
Obyczajowy kryminał, który skłania do refleksji i zastanowienia nad życiem. Każdy z nas przeszedł już pewną drogę i po czasie, można dojrzeć złe i dobre wybory, jednak to nie wszystko. Minione chwile wcześniej niedoceniane, teraz są cenne i na wagę złota. Nie traćmy okazji, szanujmy siebie i inny i walczmy o szczęście, bo „Droga” Wiktora Konrada Jastrzębskiego oczarowała mnie dogłębnie i pozostawiła po sobie dziwne, przeszywające uczucie przemijania i straty, bo dzień w dzień tracimy wiele okazji na szczęście, coraz bardziej pogrążając się w swoich słabościach. Zamiast z nimi walczyć, zatracamy się w nich, bezpowrotnie tracimy okazję na coś lepszego. „Droga” jest nieco refleksyjna i smutna, jednak trzyma w napięciu do ostatniej strony. 8/10
Droga - jedno słowo a dwa znaczenia. Ścieżka naszego życia albo "droga" nam osoba. O czym i o kim jest ta książka?
Poznajemy główną bohaterkę w chwili, gdy była u progu dorosłości. Magdalena Skiba wychowywana w pełnej rodzinie. Wojtek Kurkiewicza to kolega jej chłopaka. Ciągnie ich do siebie. Jednak coś się wywraca i się rozchodzą. Główna bohaterka dorasta. Na jej drodze stają inny mężczyźni. Przyjaźnie i miłości. Podejmuje pracę, rodzi syna, lata lecą i ... zostaje znaleziona martwa. Śledztwo prowadzi podkomisarz "Panicz". Na jaw wychodzą kolejne wątki. O co w tym wszystkim chodzi? Kto jest sprawcą i dlaczego zrobił to co zrobił? Czy uda mu się te zagadkę rozwikłać zmagając się przy tym ze swoimi problemami?
Wydawać by się mogło, że to będzie taka zwykła historia o zauroczeniu i nieszczęśliwej miłości zakończona zbrodnią. O nie. Autor w swoim debiucie dostarczył mi emocji i elementów zaskoczenia. Na pierwszy plan wysuwa się życie Magdy a dopiero potem morderstwo oraz poszukiwanie sprawcy i motywu. Dlaczego ktoś odebrał życie matce Tomka? Cała historia została podzielona na to co było i na to co dzieje się aktualnie. Z tą różnicą, że umiejętnie wycinki z przeszłości zostały wplątane w teraźniejszość. Momentami musiałam się dobrze skupić, aby się nie pogubić. W tej powieści jest sporo postaci męskich. Kobiece też są, ale mniejszym stopniu. Oczyma wyobraźni przenosiłam się do kolejnych związków głównej bohaterki. Tego, czego doświadczała.
Choć nie było wszystko synchronicznie spisane i szczegółowo, bowiem czas został przeskakiwany do kluczowych wątków, to całość odebrałam bardzo dobrze. Było mrocznie, było tajemniczo, było zaskakująco. Było tak, jak każdy fan mocniejszej literatury lubi. Autor umiejętnie zwodził mnie i zostałam zmuszona do kluczenia labiryntem, aby poznać finisz. Z uwagą śledziłam tekst i wszystkie wydarzenia. Chciałam na już poznać finał. Mogłabym śmiało rzec, że autor z precyzją psychologiczną przedstawił myśli i zachowania bohaterów. Momentami czułam się tak, jakbym słuchała zwierzeń. Tak realnie została przedstawiona Magda i jej życiorys. Życiorys, bo w zasadzie poruszamy się po kilkunastu latach. Ale nie było przytłaczająco, jeśli chodzi o wydarzenia i wszystkie watki. Było tylko to co najważniejsze i kluczowe dla fabuły.
Jeśli lubicie cięższą literaturę, jeśli lubicie dużą dawkę tajemniczości i pytań, na które musicie odpowiedzieć sobie sami poprzez obserwację wydarzeń to jest to książka dla Was. Droga głównej bohaterki momentami rozgałęziała się a ona musiała podejmować decyzje. Wkroczcie do świata pełnego zagadek - być może odnajdziecie w tym gdzieś siebie samych. Ta historia skłoni do refleksji. Dajcie się zaskoczyć.
Polecam.
"Czasami już tak mamy, że kiedy przydarza nam się w życiu coś dobrego, coś bardzo dobrego, to boimy się, żeby niczego nie zepsuć. Żeby tego nie stracić".
Nic nie zapowiadało tego, że "Droga" okaże się tak pełną emocji książką, przedstawiającą historię, w której odnaleźć się może każdy z nas. To powieść niezwyczajna w swej zwyczajności, pełna detali wzbogacających jej uniwersalny wydźwięk, a do tego zaskakująca w swojej treści. Każdy odnajdzie w niej coś zupełnie innego i to chyba jej główna wartość dodana.
Wiktor Konrad Jastrzębski, rocznik 1983 to elektrotechnik, informatyk i manager w firmie IT. Dawniej muzyk, a także maratończyk. Jest zafascynowany kinem Denisa Villeneuve’a i Alejandra Gonzáleza Iñárritu oraz twórczością Michela Houellebecqa i Carlosa Ruiza Zafóna. "Droga" to jego debiut literacki.
Ostatnie ponad dwadzieścia lat życia Magdaleny Skiby to skomplikowane relacje z mężczyznami – z chłopakiem z czasów licealnych, przypadkowo poznanym towarzyszem nocnej podróży do domu, mężem, czy też z synem. Każdy z nich, istotnie wpłynął na życie bohaterki. Pewnego dnia Magdalena zostaje znaleziona martwa. Śledztwo w sprawie jej zabójstwa prowadzi podkomisarz Mateusz Szczepańczyk znany przez wszystkich jako Panicz. Okazuje się, że czasami przeszłość ściśle wiąże się z teraźniejszością.
"Droga" to książka, której stopniowo odkrywałam cały potencjał. Początkowo bowiem, strona za stroną, czytelnik zagłębia się w świat Magdaleny, w jej życie, które jest przewodnim wątkiem fabularnym tej powieści. Punktem zwrotnym jest natomiast śmierć bohaterki, która nagle zmienia zupełnie perspektywę, fundując odbiorcy mnóstwo pytań, domagających się jak najszybszej odpowiedzi. Warto więc na spokojnie zagłębić się w lekturę początkowych stron "Drogi", gdyż ta historia rozkręca się powoli, ale za to, tak stopniowane napięcie, wywołuje wiele emocji.
Debiut autora charakteryzują licznie wykorzystywane w fabule retrospekcje, które uważnemu czytelnikowi nie powinny sprawić większych trudności, chociaż trzeba przyznać, że czasami należy bardzo mocno się skupić, aby zrozumieć pełen obraz zaistniałych zdarzeń. Dzięki takiej konstrukcji fabularnej, czytelnik stopniowo łączy poszczególne elementy całej ukazanej historii, by na koniec poczuć spore zaskoczenie jej finałem i odpowiedzią na zadane sobie pytania.
Bohaterowie "Drogi" to więźniowie niewybranych dróg. I jak pokazuje autor, każdy z nas, jest w pewien sposób takim zakładnikiem własnego losu. Jedną z wartości dodanych tej powieści jest jej warstwa refleksyjna połączona z emocjonalną, co podczas lektury daje się dość głęboko odczuć. Pojawia się bowiem wiele pytań o to, co by było gdyby… Gdybyśmy wybrali w przeszłości zupełnie inną ścieżkę naszego życia. W jakim miejscu byśmy dzisiaj byli? W kontekście tym, tytuł tego debiutu okazuje się prosty w swej istocie i jednocześnie niezwykle trafny, bo odzwierciedla to, o czym w głównej mierze traktuje ta historia.
Widać, że Wiktor Konrad Jastrzębski od samego początku wiedział, o czym chce pisać i w jakie ramy gatunkowe swoją prozę ująć. "Droga" to bowiem książka zaliczająca się do literatury pięknej, której najbliżej do powieści obyczajowej, pomimo tego, że w fabule występuje trup i śledztwo kryminalne. Warto z pewnością odkryć przesłanie, jakie autor niesie za pomocą tej historii. Jestem także pewna, że na jej łamach odnajdziecie cząstkę siebie, a krakowskie tło przeniesie was nas chwilę do tego pięknego miasta.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Przeczytane:2020-09-04, Ocena: 5, Przeczytałem,
Droga – recenzja Anny Zając
Pierwszym zmysłem, który został miło zaskoczony przy kontakcie z Drogą był… zmysł słuchu. Szczerze powiedziawszy sam autor tej książki, niejaki Wiktor Konrad Jastrzębski, spokojnie może zostać lektorem w nagraniu audiobooka tej pozycji. Wystarczy chwilę go posłuchać na fanpage: https://www.facebook.com/WiktorKonradJastrzebski by chcieć wchłonąć książkę z zamkniętymi oczami i słuchawkami na uszach.
Drugim zmysłem jakim ZAWSZE się posługuję przy osobistej recenzji każdej książki to… zmysł węchu. Wsadzam nos w świeżutki papier, próbując również wyczuć rodzaj farby drukarskiej.
Zazwyczaj potem zabieram się za pierwsze zdania, by dać się wciągnąć lekturze albo rozbić się o mentalną ścianę i nie tracić czasu na mało ciekawą książkę. Przy Drodze zanim zaczęłam śledzić losy bohaterów obudził się jeszcze jeden z moich zmysłów: zmysł wzroku. Lubię dobre, proste grafiki. Na tą z okładki nie da się przymknąć oka. Prawie cały czas zastanawiałam się czemu tak… co to oznacza? I dowiedziałam się, prawie na samym końcu… Poznając jego sens przeszło mi nawet przez myśl, że to świetny pomysł na tatuaż.
Książka jako całość stanowi przeplataną, wielowątkową historię kryminalno- sensacyjną. Jest opowieścią kilku bohaterów. Mrozi i rozgrzewa emocjonalnie. Wycisza i uspokaja życiem codziennym by znowu wrzucić w wartką akcję. Całość to wciągająca układanka z puzzli życia głównej bohaterki. Każdy kawałek układa inny bohater. Czytelnik przenosi się z głowy do głowy, poznając nowe punkty widzenia. Szkoda, że w rzeczywistości nie można tak robić. Na pewno bardziej byśmy się rozumieli mogąc na chwilę usłyszeć i zrozumieć czyjeś intencje, decyzje.
No właśnie decyzje. To o nich jest Droga. Podejmujemy ich bardzo dużo, każdego dnia coraz więcej, zastanawiając się, w którą stronę iść. W tajemnicy napiszę, że autor daje pod koniec powieści klucz… ale o tym za chwilę.
Droga wciąga i hipnotyzuje wyobraźnię. Bardzo plastyczne opisy i porównania przenoszą w inny świat. Przykładowo rozdział pt. Batorego, zaczyna się opisem mijających kamienic widzianych z tramwaju przez bohaterkę: Miała budynki charakterystyczne dla różnych okresów dwudziestego wieku: rzędy niewielkich przyklejonych do siebie kamieniczek z lat pięćdziesiątych, w tle których wyrastały o trzy dekady młodsze bloki i wieżowce z wielkiej płyty. Zimowy Kraków, może poza rynkiem i okolicami, uważała za miejsce brzydkie i depresyjne (…). Losy tych budynków zdawały się być odbiciem losów ich mieszkańców. Na pewnym etapie życia godzili się z myślą, że ich odmienność i nieszablonowość to coś, co należy porzucić, aby unikać wyróżniania się z tłumu. (…) W końcu podjęła decyzję: „Tak, chcę czegoś innego”.
Niemal widzę ekranizację tego dzieła. Wielokrotnie odnajduję w nim siebie i pewnie każdy będzie mieć podobnie. Czytelnicy z Krakowa odbędą podróż sentymentalną, turyści stworzą swoją własną mapę miejsc śladami bohaterów. Książka jest świetna! Polecam ją nie tylko wyjadaczom kryminałów i sensacji, miłośnikom Krakowa, czy fanom życiowych oraz miłosnych namiętności i rozterek, ale każdemu kto ma ochotę po prostu odpłynąć w dobrym, literackim klimacie.
Trudno się nie zgodzić z wieloma życiowymi mądrościami wplecionymi w tekst. Z tyłu głowy pozostają mi przykładowo takie mądre fragmenty: Nasz mały świat, który wokół siebie stworzyliśmy, chroni nas nie tylko przed przemocą i bólem, ale też przed czułością i dotykiem.
Albo intrygujące spostrzeżenia: - A teraz, tysiące lat później, nasza cywilizacja, ubrana w gniotące jaja spodnie, trzymająca białe iphone-y, brzydzi się przemocą i pieprzy o wyższości inteligenta nad chamem (…).
Droga to również jedna z tych książek, której czytanie jest trochę jak wspinaczka pod górę. Nie liczy się tylko sam cel, ale przemieszczanie się do przodu. To ono najbardziej rozwija horyzonty i pozwala spojrzeć na własne życie z dystansu.
Już nie wspomnę o liście, który w końcowej części dzieła… jest odpowiedzią na wszystko. Nie, drogi Czytelniku, nie tylko odpowiedzią na wielowątkowość i nierozwikłane sprawy w fabule, ale odpowiedzią na większość Twoich własnych pytań jakie czasem zadajesz w chwili refleksji Bogu albo samemu sobie: o co w tym wszystkim chodzi.
Tylko błagam… nie rób sobie krzywdy i nie zaczynaj czytać od końca. Przyznaję: zaginam rogi moim książkom, kreślę po nich czasem ołówkiem, czytam je w miejscach, gdzie król chodzi piechotą, ale nigdy, przenigdy nie zaczynam od końca. To trochę jak akt miłosny… napięcie i frajda rośnie z każdą kolejną przewróconą kartką.
Może jednak zrobię sobie taki tatuaż? 😉