Wyobraź sobie życie, w którym ciągle musisz grać kogoś innego. Tkwisz w zaklętym kręgu przemian: co trzy miesiące nowe imię i nazwisko, nowy kolor oczu i włosów, nowe plany na przyszłość, nowe mieszkanie...
Zola Henderson i jej ciotka Camilla wiedzą, jak to jest, gdy tracisz tożsamość. Od siedmiu lat razem uciekają przed demonami przeszłości. Wcielając się w coraz to inne osoby, nie posiadają niczego na stałe, a ich życie jest jedną wielką iluzją.
Wszystko zaczyna się zmieniać, gdy przeprowadzają się do małego, nadmorskiego miasteczka. Jonesport okazuje się być ich przekleństwem, ale i jedyną szansą na odzyskanie wolności. Jak wysoką cenę będą musiały zapłacić za przywrócenie swojego prawdziwego „ja”?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019-07-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 283
Zawsze byłam amatorką książek młodzieżowych, ale ta wyjątkowo przypadła mi do gustu. Styl autorki bardzo mi odpowiada a powieść czytało się rewelacyjnie i pochłonęłam ją w jedno popołudnie. Okładka jest cudowna, zachęca do sięgnięcia po lekturę. To naprawdę wzruszająca i przepiękna książka, która wstrząśnie czytelnikiem i poruszy najczulsze struny. Jeszcze jestem pod wrażeniem treści bardzo emocjonalnej, która mną wstrząsnęła i zmusiła do refleksji. Poczułam się taka szczęśliwa, że mam kochającą i dobrą rodzinę. Ominęło mnie takie trudne, brutalne dzieciństwo, uniknęłam przemocy w rodzinie i nie musiałam przeżywać tej traumy. Utożsamiałam się z bohaterką i nawet się popłakałam. Zakończenie nie było po mojej myśli ale mam nadzieję, że kontynuacja tej historii wszystko wyjaśni i miłość zwycięży.
Siedemnastoletnia Zola Henderson przeprowadza się wraz ciotką do nadmorskiego miasteczka Jonesport, gdzie prawie każdy zna każdego. Obie kobiety ukrywają się od 6 lat przed ojcem tyranem, który jest znanym politykiem. Co kilka miesięcy zmieniają wygląd i miejsce zamieszkania by zmylić trop. Nastolatka już pierwszego dnia w Liceum zwróciła na siebie uwagę całej szkoły. Poznała dwoje fantastycznych przyjaciół a także miłość. Wszystko zmienia się, gdy ciotka Zoli znika. Czy ojciec tyran znajdzie zaginioną córkę, a może wydarzy się coś straszniejszego? Musicie koniecznie sięgnąć po książkę by poznać losy bohaterki.
Namówiłam młodszą córkę do czytania i widzę, że i ją wciągnęła ta powieść.
Zola nie ma łatwego życia. Nikt nie może wiedzieć, jak wygląda naprawdę, ani jak się nazywa. Razem z ciotką co kilka miesięcy zmienia miejsce zamieszkania, a także swój wygląd i imię. Młoda dziewczyna doskonale zdaje sobie sprawę z konsekwencji, jakie mogą na nią spaść, gdy ktoś dowie się, kim jest naprawdę. Wszystko zmienia się, gdy trafiają do małego nadmorskiego miasteczka. Dziewczyna postanawia się zbuntować i do głosu dopuszcza swoje prawdziwe myśli uczucia. Jak wysoką cenę będzie musiała zapłacić za krótką chwilę zapomnienia?
Główną bohaterką jest Zola. Muszę przyznać, że dziewczyna wzbudziła mój podziw swoją determinacją i odwagą. W końcu nastolatka była gotowa zrobić wszystko, by móc dalej się ukrywać. Z drugiej strony miałam dla niej mnóstwo współczucia, ponieważ nikt nie powinien przechodzić tego, co ona.
Zainteresowała mnie postać ciotki Zoli. Z jednej strony pozowała na uczynną, troskliwą i kochaną kobietę, ale mimo to zalatywało mi od niej fałszem na kilometr. Nie polubiłam się za bardzo z Camillą, nawet jeśli występowała ona dość rzadko w tej historii.
Pojawia się tu również postać takiego typowego bogatego bad boy'a. Szczerze mówiąc, ten wątek przejadł mi się już dawno temu, jednak w tej książce naprawdę przypadł mi do gustu. James okazał się inteligentnym młodym mężczyzną, którego bardzo polubiłam. Widać było po nim, że nie chce być traktowany, jak większość popularnych dzieciaków. Pragnął normalności i stabilizacji, dzięki czemu jeszcze bardziej podbił moje serce.
Po raz kolejny Karolina Klimkiewicz zachwyciła mnie swoimi umiejętnościami w tworzeniu ciekawych i wciągających historii. Fabuła Dopóki starczy mi sił może jednym wydać się schematyczna i przewidywalna. Zaręczam jednak, że takiego zakończenia w życiu byście się nie spodziewali.
Poruszony został tu wątek przemocy domowej, która zostaje za drzwiami domu, a światu prezentuje się tylko te dobre rzeczy. Wypadałoby się w takim momencie zastanowić, ile osób ukrywa ten koszmar?
Jest to historia o ucieczce przed niebezpieczeństwem, poszukiwaniu własnego ja, pierwszej i tej najgorętszej miłości. Także o tym, jak łatwo rodzice mogą urządzić swoim dzieciom piekło na ziemi. Nadal porusza mnie ten temat i wzbudza on we mnie morze pytań.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji czytać powieści pani Karoliny, nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić Was do tego. Z pewnością jest to coś nowego spod pióra autorki, ale mam szczerą nadzieję, że w jej dorobku znajdzie się więcej powieści Young Adult.
To moje pierwsze spotkanie z Karoliną Klimkiewicz, ale z całą pewnością nie ostatnie. Jej książka wywarła na mnie ogromne wrażenie, a emocje wciąż mnie nie opuściły po przeczytaniu powieści.
Zola Henderson to dziewczyna, która w swoim życiu od małego ma pod górkę. W wieku dwunastu lat ucieka wraz z ciocią z domu i od tego czasu wspólnie cały czas ukrywają się przed jej okrutnym ojcem.
Nie może być sobą, nie może robić tego co lubi, nie może się zachowywać tak jak ona, nie może wyglądać tak jak Zola. Inne imiona, ciągłe przeprowadzki i jedna wielka iluzja to jej życie. Jednak wszystko ma swoje granice, ludzie mogą być odporni na wszystko, ale przychodzi taki moment w życiu, w którym w końcu mówią dość, tak dalej być nie może.
Możecie sobie wyobrazić, że w bardzo młodym wieku, kiedy w pełni powinniście czerpać z beztroskiego dzieciństwa, nagle musicie stać się dojrzałymi osobami, mieć oczy szeroko otwarte dookoła i wciąż się pilnować, by nie wydać tego kim naprawdę jesteście? Czy wyobrażacie sobie życie pod ciągłą maską, przeprowadzki co trzy miesiące? Ja nie mogę sobie tego wyobrazić, nie wiem czy miałabym tyle sił co nasza bohaterka, by to przetrwać.
„Nigdy nie mogłam być dzieckiem, nigdy też nie byłam nastolatką. Prawdziwą, zbuntowaną, z fiu-bździu w głowie. Myślącą o facetach, kosmetykach, kilogramach. Zawsze musiałam być poważna, rozsądna, bezbłędna, po prostu doskonała.”
Z czym wiąże się utracenie własnej tożsamości? Z brakiem przyjaciół, chłopaków i własnego miejsca w świecie. Brzmi okrutnie prawda? A jednak nasze bohaterki muszą się z tym mierzyć od wielu lat, bo tylko tak mają szansę nadal jakoś żyć. Chociaż czy można to nazwać życiem?
Życie potrafi być okrutne, co do tego nie mam wątpliwości. Czasem jesteśmy zbyt młodzi i bezsilni, aby walczyć, dlatego musimy uciekać. Tylko, że nic nie trwa wiecznie. Zola przekona się o tym na własnej skórze, kiedy w jej nowym wcieleniu pozna Liama. Ona nie może sobie pozwolić na chwilę słabości, nie może się zakochać, bo miłość nie jest przeznaczona dla niej. Jednak serce nie sługa, nie zawsze słucha rozumu.
Karolina Klimkiewicz napisała powieść, która przepełniona jest emocjami do szpiku kości. Czytając niejednokrotnie miałam łzy w oczach, cierpiałam razem z bohaterami, ale też mocno kibicowałam, aby to ich piekło w końcu się skończyło. Zola to niezwykła dziewczyna, którą polubiłam z pierwszą chwilą. Moje serce krwawiło razem z nią, było mi przykro z powodu jej losu.
Autorka pokazała nam, jak bardzo uczniowie w szkole potrafią być brutalni, jak bardzo potrafią znęcać się (nie tyle fizycznie, co psychicznie) nad słabszymi. Niektórzy myślą, że skoro mają pieniądze to są Bogami, że wszystko im wolno. Ale są też tacy, którzy duszą się w takim świecie i udając się do szkoły zakładają maskę, która ma pokazać, że wszystko jest ok, że czują się świetnie, a w głębi duszy cierpią. Zarówno Hola jak i Liam są takimi osobami. Na co dzień mają na sobie maski, ale w głębi serca ich dusze krwawią.
Mamy tutaj też obraz przepięknej przyjaźni, która nie skreśla kogoś tylko i wyłącznie dlatego, że dziwnie się ubiera, ma kolorowe włosy, czy czegoś nie potrafi. To przyjaźń na dobre i na złe, która nie ocenia, nawet wtedy kiedy poznaje prawdę. Jednak głównym wątkiem jest dramat, dramat dziewczyny, która pragnęłaby być sobą, lecz zmuszona jest do ciągłego udawania kogoś innego. W końcu jednak dojdzie do konfrontacji, tylko kto wyjdzie z tego zwycięsko?
„Szczęście! Ulotne chwile łączące się w coś większego. Pojedyncze puzzle, które składamy jeden do drugiego, a wszystko po to, żeby móc powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwi. To takie momenty, które swoją intensywnością potrafią przyćmić wszystko, co złe. Może tylko na chwilę, na kilka sekund, mimo wszystko myślę, że warto o nie walczyć. Niczym promienie słoneczne przebijające się przez burzowe chmury mają one swoją wartość, sens, do tego są przepiękne, tak szczere i intensywne jak mało co.”
Zakończenie tej książki złamało mi serce… byłam zła, wściekła i nie mogłam uwierzyć. Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny tom, by ta złość mogła choć trochę odpuścić.
"Dopóki starczy mi sił" to niezwykle emocjonująca powieść, która trzyma nas cały czas w napięciu. To powieść, która ukazuje nam niezwykłą siłę walki o własny byt, a także o nadzieję na lepsze jutro. Gorąco polecam.
“Czułam się jak w grze, mogłam nadać sobie nowe imię, stworzyć wymarzoną osobę i nią być, to była namiastka nowego życia, tabula rasa. Każdy marzy o tym przynajmniej raz. Rzucić wszystko i móc zacząć od początku, bez wad i błędów, bez oczekiwań i konsekwencji. Jedyny szkopuł w zmianie życia polegał na tym, że w pewnym momencie zamiast je zmienić, zwyczajnie je tracimy.”
Zola i jej ciotka Camilla od lat uciekają. Co trzy miesiące mają nową tożsamość : nowe imię i nazwisko, kolor oczu i włosów, nowy charakter, nową przeszłość i nowe miejsce zamieszkania.Nic nie mają na stałe, wszystko jest iluzją i wszystko może się zmienić kiedy dopadnie ich przeszłość. Ich życie zaczyna się zmieniać, gdy przeprowadzają się do małego miasteczka Jonesport. Ktoś odkrywa ich tajemnicę i prawdziwą tożsamość. Czy odważą się w końcu zawalczyć o swoje prawdziwe życie? Czy uda im się rozliczyć z przeszłością?
Nawet nie wiecie jak się bałam zaczynając “Dopóki starczy mi sił” Karoliny Klimkiewicz, wiecie jakie mam podejście do polskich autorów - bardzo bardzo ostrożne. Tym razem moje obawy okazały się zupełnie niepotrzebne ! “Dopóki starczy mi sił” to świetna historia, która wciąga od pierwszej strony. Zola boi się zaufać i otworzyć przed kimkolwiek. Boi się, że będzie musiała wyznać swoją tajemnicę lub przywiążę się do kogoś i będzie musiała zniknąć. Tym razem musi zmierzyć się z przeszłością i uczuciami, które ją zaskakują czyli przyjaźnią i miłością. Musi zdecydować komu może i na ile może zaufać. Wie, że dopóki nie zmierzy się z przeszłością nie będzie mogła być szczęśliwa. Kolejne wcielenia coraz bardziej ją męczą, a prawdziwe życie jest jej jedynym marzeniem. Czy uda jej się ? Przekonajcie się sami ! Zakończenie “Dopóki starczy mi sił” jest kolejnym zakończeniem, za które autorka powinna dostać karę. No bo jak to można tak zakończyć?! Polecam
instagram.com/karkareads
Z twórczością Karoliny Klimkiewicz jestem od samego początku. Poznaję jej możliwości i zdecydowanie doceniam twórczość. Tym razem przyszedł czas na zupełnie coś nowego. Autorka postanowiła napisać powieść przeznaczoną dla młodzieży i muszę przyznać, że wyszło jej to bardzo dobrze.
Przede wszystkim podoba mi się pomysł na fabułę, który nie jest oklepany. Jest w nim nutka tajemniczości, dreszczyk grozy i emocji. Zaletą jest również kreacja bohaterów w tym całym świecie. Postaci są naturalne, nie ma w nich sztucznego idealizmu, borykają się z problemami. Takie właśnie książki lubię, bo nigdy nie jest idealnie w życiu.
Sporym plusem powieści jest unikalność bohaterów. Każdy z nich ma wyraźnie nakreślony charakter, nie zlewają się ze sobą. Taki zabieg sprawia, że czujemy się tak, jakbyśmy byli w realnym świecie.
Oczywiście Zola to postać, która skradła moje serce. Przeżywałam z nią jej trudne sytuacje, współczułam oraz kibicowałam z całych sił. Szkoda mi było Zoli, bo jako nastolatka czuła się trochę jak wyrzutek, żadnych przyjaźni, miłości, po prostu okropne życie! A wszystko dlatego, że jej przeszłość jest smutna i niesprawiedliwa. Przede wszystkim jednak paskudne było to, że biedna dziewczyna nie mogła być nigdy sobą, zawsze odgrywała jakąś rolę.
W całą historię bardzo mocno się wkręciłam, a nie zdarza mi się to często. Przeżywałam wszystko, każdą sytuację. Jestem bardzo dumna z Karoliny Klimkiewicz, że jako polska autorka potrafiła napisać tak świetną książkę, która zdecydowanie zasługuje na uwagę.
Wracając jednak do fabuły, byłam zadowolona z obrotu spraw i tego jak toczy się akcja. Nie brakowało emocji, ciągle były jakieś zawirowania, a więc nie nudziłam się podczas czytania. Takie coś lubię!
Styl autorki jest lekki. Jej pióro jest bardzo przyjemne w odbiorze, a dzięki temu czyta się z radością i zapałem. Strony znikają w mgnieniu oka i zaskakująco szybko znajdujemy się na samym końcu książki, z którą z bólem się rozstałam.
"Dopóki starczy mi sił" to niesamowita powieść. Jest to historia o walce z demonami przeszłości, a także z przeciwnościami losu. Nie brakuje w niej wzlotów i upadków. Karolina Klimkiewicz stworzyła powieść, która wywołuje u czytelnika ogromną gamę emocji. Zdecydowanie polecam!
"Dopóki starczy mi sił" to moja pierwsza powieść od Karoliny Klimkiewicz. Przyznam szczerze, że zawsze boję się zaczynać czytać książki polskich autorów. Nie wiem czemu ale mam strach, że zniechęce się. Jednak tutaj mój strach był bezpodstawny. Zatraciłam się w tej historii przez co, gdyby nie koledzy w pracy, zapomniałabym, że muszę iść masować!
Czy kiedykolwiek ktokolwiek wyobraził sobie jakby to było być aktorką(em)? Milion twarzy, wiele różnych wyglądów, różne emocje i zachowania.. Jednak aktor robi to tylko do filmu. Dla sławy i lepszego odegrania roli.
Zola Henderson i jej ciocia Camilla nie robią tego dla sławy. Uciekają przed demonami przeszłości. Od siedmiu lat, co kilka miesięcy wcielają się w co raz to inne osoby, przez co nie mają niczego na stałe a ich życie to jedna wielka niewiadoma.
Kiedy trafiają do Jonesport, ich życie nabiera innego tempa. Ustalony wcześniej plan jak ma się zachowywać i kim byś , idzie w zapomnienie kiedy Zola, zwana tym razem Avą poznaję Liama, przystojnego kapitana drużyny baseballowej oraz dwójkę naprawdę oddanych przyjaciół, Eddyego i Melanię (tęczowa dziewczyna) . Dziewczyna zaczyna bardziej słuchać głosu serca przez co zaczynają się dziać różne rzeczy, o których ani Zozo ani Camilla nie planowały. Cała ta tajemnicza fabuła jest przyjemnie przepleciona szkolnymi i miłosnymi wydarzeniami, dzięki czemu nie odczuwa się ciężaru fabuły aż tak bardzo.
Autorka,bez żadnego problemu, stworzyła klimat tajemnicy i niepewności, przez co rozdziały czyta się bardzo szybko. Byleby poznać odpowiedź na wszystkie pytania które pojawiają się w głowie: Przed czym uciekają? Czy kiedyś uda im się wrócić do starych tożsamości? Czy szczęście to uczucie które kiedy poznają? Czy ponownie będą musiały uciekać? I w końcu, czy będą szczęśliwe?Na każde z tych pytań, gwarantuje wam, poznacie odpowiedź. Ale dopiero gdy sami zapoznacie się z tą historią. Rozdziały są dość krótkie przez co, nawet nie zauważa się kiedy z 1 rozdziału zrobił się 12. I każdy rozdział przynosi coś nowego, coś nieznanego, coś wspaniałego!
Pani Karolina z ogromną wrażliwością opisała prawdziwe życie, które nie zawsze układa się tak, jakbyśmy tego pragnęli. Jestem pewna, że jeszcze kiedyś wrócę do tej historii i cóż, czekam na kolejną część!
Przyjaciele, rodzina, druga połówka... Wartości tak ważne w życiu każdego człowieka. Niestety, nie każdy ma do nich prawo. Zola w momencie ucieczki jest zmuszona zrezygnować nie tylko z tożsamości, lecz również prawa do uczuć. W momencie, gdyby przywiązała się do kogoś, mogłaby stać się łatwym celem.
W ucieczce pomaga jej ciotka Camilla, która odgrywa rolę opiekuna. To dzięki niej udało im się przetrwać te sześć lat.
"Dopóki starczy mi sił" to przepiękna historia o losach zagubionej nastolatki. Zagłębiając się w lekturę mamy możliwość poznania nie tylko losów kobiety, lecz również jej intencji. Zola ukazana została jako pozornie silna kobieta z bardzo kruchym wnętrzem. Autorka skupia się głównie na jej przeżyciach wewnętrznych, pozwala czytelnikowi utożsamić się z bohaterką. Widz ma możliwość poznania również środowiska młodzieży. Akcja toczy się stopniowo, bez większych zwrotów akcji. Podczas lektury niejednokrotnie doświadczamy smutku, radości czy zwątpienia. Zola staje się naszym wzorcem, a jednocześnie cenną lekcją życia. To właśnie na jej przykładzie odkrywamy, że nie zawsze wszystko, co jest złote, jest dobre. Uzmysławiamy sobie również, jak wygląda życie bogatszych ludzi "wewnątrz".
Autorka, Karolina Klimkiewicz, po raz kolejny zaskoczyła mnie swoją twórczością. Stworzyła lekką, przyjemną i niezwykle wciągającą opowieść. Każdy rozdział opatrzony został cytatem odpowiednim do danej sytuacji. Historia z pozoru taka, jak wiele innych, lecz po poznaniu jej, gwarantuję, zmienicie postrzeganie na niektóre sprawy :) Lektura godna przeczytania, z pewnością pozostanie w waszym sercu na dłużej.
Kim naprawdę jesteś, kogo grasz?
Słowa pewnej piosenki mówią:
„Kim naprawdę jesteś? Pokaż swą prawdziwą twarz. Kim naprawdę jesteś, kogo grasz”?
Mówi się, że życie to teatr, w którym my ludzie odgrywamy główne role. Poniekąd jest to prawdą, ponieważ każdego dnia jesteśmy zobligowani do tego, aby dostosowywać swoje zachowanie i postępowanie do sytuacji i okoliczności, w jakich się znajdujemy. Ważne jest jednak, aby nie zatracić własnej osobowości i móc być sobą. Każdy z nas potrzebuje mieć takie miejsce i osoby, przy których może czuć się swobodnie i nie musi niczego udawać. Świadomość posiadania swojej bezpiecznej przystani bowiem budzi w nas poczucie bezpieczeństwa i szczęścia.
A teraz moi kochani mam do Was prośbę, abyście przez chwilę wyobrazili sobie, że nagle musicie zapomnieć kim naprawdę jesteście, najlepiej wymazując z pamięci swoją dotychczasową tożsamość. Co więcej musicie porzucić swoje dotychczasowe życie, a Wasza teraźniejszość i przyszłość staje się wielką niewiadomą. Nie macie też pojęcia jak długo potrwa taki stan rzeczy kilka tygodni, miesięcy, lat, a może całe życie. Czy w ogóle możliwe jest takie życie? Jak długo da się w nim wytrwać?
O tym, że się da przekonały się główne bohaterki powieści Karoliny Klimkiewicz „Dopóki starczy mi sił”, z której recenzją dziś do Was przychodzę.
Zolę Henderson i jej ciotkę Camille siedem lat temu los zmusił do ucieczki przed demonami przeszłości. Tak naprawdę nigdzie nie są bezpieczne. Aby przeszłość ich nie dopadła, nigdy nie wolno im pokazać swojej prawdziwej twarzy. W swoim życiu odegrały już wiele perfekcyjnie zagranych ról. Obie bohaterki nie mogą również przywiązywać się do miejsc i ludzi, których spotykają na swojej drodze. Wszyscy oni pojawiają się w ich życiu tylko na chwilę i nigdy nie są świadomi tego, że te dwie kobiety, z to tylko misternie zbudowane kreacje wyglądu i osobowości i historii życiowych, które same sobie wymyśliły i zrobiły wszystko, aby zarówno one same, jak i otoczenie w nie uwierzyły. Jeszcze wczoraj mogły być zupełnie kimś innym. Trzy miesiące, to maksymalny czas w którym pozwalają sobie na zatrzymanie się w jednym miejscu i bycie postacią, w którą aktualnie się wcieliły. Po tym czasie następuje kolejna przemiana osobowości. Zmiana imienia, nazwiska wyglądu i kolejnej wiarygodnej historii, adekwatnej do tego, jak chcą, aby ludzie, których spotkają w już w zupełnie nowym dla siebie miejscu je postrzegali. Wszystko po to, by On nie trafił na ich ślad.
"Kolejna skreślona miejscowość na liście. Czerwony flamaster przejeżdża wzdłuż nazwy, którą muszę jak najszybciej wymazać ze swojej głowy i serca."
Co takiego stało się w życiu naszych bohaterek, że muszą uciekać podejmując aż tak daleko idące środki ostrożności i kim jest ten, który ich szuka? To jest główne pytanie, na które my czytelnicy chcemy, jak najszybciej poznać odpowiedz. Ale na tę odpowiedz musimy trochę poczekać.
Kiedy my czytelnicy zaczynamy śledzić perypetie bohaterek powieści trafiają one do małego nadmorskiego miasteczka Jonesport. Nie wiedzą jeszcze, że to niepozorne miejsce bardzo mocno wpłynie nie tylko na nie same, ale także na ich życie. Jak się przekonacie miasteczko to jest ich przekleństwem, a jednocześnie jedyną szansą na odzyskanie wolności. Jednak nie będzie to łatwe, gdyż za tak wielki dar jakim jest wolność będą musiały zapłacić bardzo wysoką cenę. Jednak więcej nic Wam nie zdradzę. Przekonajcie się sami, czy obu kobietom starczy sił, aby odzyskać własne „ja” i odnajdźcie odpowiedzi na wszystkie nurtujące czytelnika pytania, których podczas lektury książki jest co najmniej kilka.
„Dopóki starczy mi sił” to bardzo wciągająca i dająca do myślenia książka adresowana głównie do młodzieży, aczkolwiek jestem pewna że starszy czytelnik również znajdzie w niej cenne dla siebie wartości. Poznając koleje losów Zoli i jej krewnej z dojmującą siłą dociera do nas świadomość, jak wielkim szczęściarzem jest człowiek, który może powiedzieć, że ma swoje miejsce na ziemi, w którym czuje się bezpiecznie. Przez cały czas czytania książki ogromnie podziwiałam postawę Zoli. Dziewczyna mimo że dopiero niedawno skończyła osiemnaście lat wykazuje się ogromną dojrzałością. Jak sama mówi na początku, kiedy jej życie stało się kręgiem nieustających przemian było to fajne uczucie, jednak teraz pragnienie wolności jest coraz silniejsze.
„Czułam się jak w grze, mogłam nadać sobie nowe imię, stworzyć wymarzoną osobę i nią być, to była namiastka nowego życia, tabula rasa. Każdy marzy o tym przynajmniej raz. Rzucić wszystko i móc zacząć od początku, bez wad i błędów, bez oczekiwań i konsekwencji. Jedyny szkopuł w zmianie życie polegał na tym, że w pewnym momencie zamiast je zmienić, zwyczajnie je tracimy. Stajmy się Nikim – a każde nowe wcielenie przypomina o tym fakcie”.
Czy zwycięży ono ze strachem, który stał się nieodłącznym elementem tych siedmiu lat? Nie pozostaje Wam nic innego, jak tylko sięgnąć po książkę i samemu się przekonać do czego gorąco zachęcam.
"Ból, uczucie towarzyszące mi przez całe życie. Strach - jego najbliższy przyjaciel. Jak bliźnięta - nierozłączni. Ich młodszy brat - zmęczenie. Pojawiło się znacznie później, dając znać, że to jeszcze nie koniec, mimo że o niczym innym nie marzę".
Zapewniam Was, że książka ta wciągnie Was od pierwszej chwili i nim się spostrzeżecie dotrzecie do końca tej zajmującej i bardzo ciekawej opowieści o trudnym losie dwóch silnych kobiet, które każdego dnia żyją w świecie iluzji, pozbawia szansy na posiadanie czegoś stałego i własnego. Wiedzą, co może się stać, kiedy zabraknie im sił. Czy znajdą w sobie odwagę, by wreszcie zaryzykować i stawić czoła przeszłości? Nie pozwólcie, aby te wszystkie pytania dłużej pozostawały bez odpowiedzi i koniecznie przeczytajcie „Dopóki starczy mi sił”. Dzięki temu, że bardzo szybko Zola i Camilla stają nam się bliskie, książka dostarcza nam wielu emocji. Trzymamy kciuki za ich dążenie do odzyskania pełni normalnego życia.
Jak widzicie, zdecydowanie warto przeczytać, więc nie zatrzymuję Was dłużej abyście mogli niezwłocznie to zrobić.
Recenzja powstała we współpracy z autorką oraz wydawnictwem Novae res, za co bardzo dziękuję.
Inne książki autorki, które recenzowałam:
„Wybacz mi”.
https://kocieczytanie.blogspot.com/2019/12/kim-naprawde-jestes-kogo-grasz.html
DOPÓKI STARCZY MI SIŁ ?KAROLINA KLIMKIEWICZ @wydawnictwo_novaeres ??????????
„Mówią że kiedy umierasz, całe życie przebiega Ci przed oczami. Nikt nie mówi jednak o tym że kiedy patrzysz jak umiera osoba, którą kiedyś kochałeś, doświadczenie to jest podwójnie bolesne, ponieważ przeżywasz na nowo dwa życia, które niegdyś podążały tą samą drogą” tymi oto słowami rozpoczyna się ta przepiękna książka. Pierwszy raz spotkałem się z twórczością Karoliny Klimkiewicz i już dziś wiem że nie jest to moja ostatnia przygoda z jej twórczością. Bardzo zakochałem się w tej książce. Jest po prostu pięknie napisana. Już od samych pierwszych stron odcina nas od rzeczywistości pozwalając się całkowicie zatracić w przygody Zoli i jej ciotki Camilli. Bardzo mnie to cieszy że coraz więcej dobrych książek wychodzi od polskich autorów. „Dopóki starczy mi sił” jest książką która opisuje życie młodej Zoli Henderson oraz jej ciotki Camilli. Kobiety od wielu lat musza zmieniać miejsce zamieszkania na inne. Jednak to nie wszystko co muszą ukrywać nasze bohaterki. Co trzy miesiące musza zmieniać swoje imię i nazwisko, nowy kolor oczu i włosów, plany na przyszłość. Prawie jak w teatrze. Każdego dnia aktor gra kogoś innego. Kto z nas kiedyś chciał być kimś innym? Kto z nas podczas podwórkowych zabaw zmieniał swoją osobę na całkowicie inną? Świetna dawka energii, wspaniała zabawa, ale nie w sytuacji kiedy staje się to naszym piętnem i zmorą której nie możemy się pozbyć i ułożyć sobie raz na zawsze życia. Książka już od pierwszych stron wciąga a w głowie narasta wiele pytań. Jak to jest nie mieć tożsamości? Jak to jest kiedy całe życie trzeba przed czymś uciekać? To nieliczne pytania które napotkałem podczas czytania. Przed kim tak bardzo uciekają? Czego się tak bardzo boją ? Tego wam nie zdradzę. Musicie sami to odkryć sięgając po tą książkę. Czy miasteczko do którego trafią na swojej drodze ucieczki będzie miasteczkiem które w końcu je zgubi? Czy może w końcu będzie jedyną szansa na uwolnienie się od wieczne ucieczki? Jaką cenę będą musiały zapłacić za swoją wolność? Świetnie wykreowani bohaterowie oraz bardzo mocno podkreślone ich wszystkie emocje sprawiają że podczas czytania mamy wrażenie jakbyśmy uczestniczyli w tej całej ucieczce. Autorka świetnie prowadzi całą akcję nie raz potrafi nas zmylić i nieźle namieszać w głowie. Jak wygląda życie w wielkiej iluzji? Jeśli chcecie się przekonać to zachęcam was do sięgnięcia po tą świetną książkę. Idealna pozycja na niedzielny wieczór i chwilę dla siebie. #novaeres #wydawnictwonovaeres #zaczytani
Wyobraź sobie życie, w którym ciągle musisz grać kogoś innego. Tkwisz
w zaklętym kręgu przemian: co trzy miesiące nowe imię i nazwisko, nowy
kolor oczu i włosów, nowe plany na przyszłość, nowe mieszkanie...
Zola Henderson i jej ciotka Camilla wiedzą, jak to jest, gdy tracisz
tożsamość. Od siedmiu lat razem uciekają przed demonami przeszłości.
Wcielając się w coraz to inne osoby, nie posiadają niczego na stałe, a
ich życie jest jedną wielką iluzją.
Wszystko zaczyna się zmieniać, gdy przeprowadzają się do małego,
nadmorskiego miasteczka. Jonesport okazuje się być ich przekleństwem,
ale i jedyną szansą na odzyskanie wolności. Jak wysoką cenę będą
musiały zapłacić za przywrócenie swojego prawdziwego „ja”?
W tej zaskakującej, pełnej emocji i nagłych zwrotów akcji powieści
przeczytamy niezwykłą, trudną historię dorastającej, młodej
dziewczyny. Od kilku lat jej życie jest ciągłą ucieczką od
przeszłości, od dawnego życia, od...samej siebie. Życie poddaje ją
bolesnym, dramatycznym próbom, a ona boryka się nie tylko z typowymi dla
wieku dorastania problemami, ale i z mrokami swego utraconego dzieciństwa.
Jaką tajemnicę tak naprawdę skrywa Zola, i przed czym tak usilnie stara
się uciec wraz ze swą ciotką? Kim jest, że tak bardzo stara się
zmienić swą tożsamość?
Autorka, Karolina Klimkiewicz, przedstawiła nam niezwykle wciągającą,
tajemniczą historię. Książka należy do gatunku "New adult",
ale wbrew moim pierwotnym obawom nie jest to lekka, łzawa historyjka dla
nastolatków. Dostajemy ciekawą, trzymającą w napięciu fabułę, która
wyzwoli w nas rozmaite emocje i nie pozwoli oderwać się od czytania.
Autorka w świetny sposób wykreowała barwnych, pełnych życia
bohaterów. Każdy z nich jest inny, powodują nim odmienne emocje, ale
wszyscy przyciągają nas do siebie, mają jakiś wewnętrzny magnetyzm.
Jak przystało na książkę "New adult" znajdziemy tu
również wątek miłosny - pięknie opisaną historię rodzącego się
między bohaterami uczucia, które wystawione zostanie na bolesną próbę.
Karolina Klimkiewicz ma niezwykle lekkie pióro, doskonale czyta się jej
powieść i nie sposób się od niej oderwać. Świetnie kreuje swoich
bohaterów, oraz doskonale stopniuje napięcie - zupełnie, jakby to była
książka z gatunku thriller. Autorka miała świetny pomysł na
niebanalną, dramatyczną historię, która spodobaś się może zarówno
starszej młodzieży, jak i czytelnikom dorosłym, którzy gustują w
życiowych historiach z delikatnym wątkiem miłosnym.
Koniecznie muszę zapoznać się z innymi książkami autorki, bo po tej
jednej mam pewien niedosyt. Życzę jej wielu sukcesów, bo „Dopóki
starczy mi sił” to naprawdę dobra, warta polecenia powieść!
"Jeśli umiemy przy kimś płakać, krzyczeć, pokazać cierpienie, to znaczy, że potrafimy zaufać, bo właśnie wtedy jesteśmy bezbronni, podatni na ponowne zranienie. Można nas wtedy zgnieść jak robaka pełzającego po podłodze. Obnażenie przed kimś swoich słabości jest największym i najpiękniejszym prezentem, jaki możemy podarować drugiej osobie."
Karolina Klimkiewicz napisała powieść o młodziutkiej dziewczynie, która bardzo szybko musiała dorosnąć i zmierzyć się z wieloma trudnościami w swoim życiu. Ona i jej ciotka co kilka miesięcy zmieniają swoją tożsamość, aby uciec przez wydarzeniami z przeszłości. Ile jednak można się ukrywać i udawać kogoś innego? Każdy ma swoje granice wytrzymałości.
Zola i Camilla docierają do miasta, gdzie dojdzie do niespodziewanych wydarzeń. Jak sobie z tym poradzą? Książka trzyma niesamowicie w napięciu. W trakcie lektury bardzo długo nie wiemy, co sprawiło, że nastolatka i jej opiekunka znalazły się w swoim nietypowym położeniu. Takich tajemnic mamy sporo w tej książce, co sprawia, że powieść jest bardzo emocjonująca, kartki przewracają się same, bo chcemy szybko poznać sekrety bohaterów. Pisarka kreśli ciekawe portrety psychologiczne. Poruszony zostaje temat przemocy domowej w bogatej rodzinie. Między Zolą a nowo poznanym chłopakiem wybucha gorąca miłość, dziewczyna znajduje też wiernych przyjaciół, którzy chcą ją wspierać i pomóc walczyć z problemami.
Karolina Klimkiewicz ma już parę powieści na swoim koncie i jej kariera pisarska zdaje się powoli rozkręcać. Swoje książki kieruje przede wszystkim dla młodego pokolenia. Życzę autorce sukcesów.
W dniu urodzin Emilia otrzymuje zagadkowy list od swojej matki. Kobieta porzuciła córkę, gdy ta miała niespełna dwa latka. Od tego czasu dziewczyna...
On — nigdy nie spodziewał się, że w ciągu jednego dnia całe jego życie może runąć, niczym domek z kart. Wszystko, w co wierzył i posiadał, straciło...
Przeczytane:2019-07-09, Ocena: 6, Przeczytałam,
Zola Henderson pochodzi z na pozór szanowanego domu. Jest otoczona bogactwem, podziwem oraz blichtrem, którego wielu mogłoby jej pozazdrościć. Jednak to tylko pozory. Pod maską doskonałości bowiem kryje się ogromna tragedia, która doprowadza ją do ostateczności. Dziewczyna ciągle ucieka, zmienia nazwisko, miejsce zamieszkania. Robi to bardzo często i powoli zaczyna tracić poczucie własnego "ja". Zatraca się w niej tożsamość. Nagle trafia do małego miasteczka, gdzie wydarzy się coś, czego się zupełnie nie spodziewała. Czy uda jej się zapomnieć o przeszłości i zaznać szczęścia? Jaką cenę będzie musiała zapłacić za odrobinę radości? Przekonacie się, gdy sięgniecie po książkę Karoliny Klimkiewicz – młodej autorki, która pisze o prawdziwych ludzkich dramatach, ale z nutką optymizmu.
"Dopóki starczy mi sił" to opowieść o dziewczynie zamieszkałej w pozornie idealnym świecie stworzonym przez ojca – polityka. Poznajemy ją jako uczennicę i posłuszną córkę, czyli dwie strony jej osobowości. Normalność przynosi szkoła i szkolne przyjaźnie. Nikt jednak nie wie, co tak naprawdę dzieje się w jej życiu, gdy zgasną kamery i flesze aparatów, gdy zabrzmi ostatni dzwonek...
Zola, wciągnięta w tę grę już niemal od najmłodszych lat, bezwolnie się jej poddaje, ale do czasu… Pewnego dnia znajduje w sobie siłę, aby od tego wszystkiego odciąć się grubą kreską. Czy jednak można zapomnieć o przeszłości i żyć, jakby nigdy nic się nie stało? Dziewczyna udowadnia, że jednak nie. To ją męczy i nie daje jej normalnie egzystować. Nagle jednak widzi światełko w tunelu – poznaje Liama, który również ma za sobą przeszłość. Czy razem zdołają przezwyciężyć te demony? Jak zakończy się ta historia pełna wzlotów i upadków, śmiechu i łez?
Mnie osobiście zachwyciła, a ostatnie 100 stron to był istny Armagedon. Nie miałam pojęcia, co wydarzy się na następnej stronie. Autorka zaskoczyła swoją wnikliwością w ludzki umysł i dosłownością. Realizm, z jakim Karolina Klimkiewicz opisuje bohaterów, pozwala na zatracenie się w ich historii bez pamięci. Sprawia, że czytelnik zapomina, że właściwie czyta książkę a to wszystko, co w niej znajduje jest fikcją literacką. Bez przeszkód wczuwa się w emocje oraz przeżycia Zoli i Liama, którzy dosłownie zrzucają maski swojej niedoskonałości. To wszystko sprawia, że staramy się doszukiwać w nich nas samych, własnych historii. Przecież to, co przydarzyło się im, może spotkać każdego.
Relacja dwojga młodych ludzi właściwa dla gatunku new audlt była jednak nieco subtelniejsza niż się spodziewałam. Można było poczuć tę ich miłość bez zbędnych wulgarnych słów, których pełno w obecnej literaturze. Widać, że dla autorki najważniejsze są jednak emocje oraz pełne wzruszeń chwile, co oczywiście dodaje uroku powieści i dla mnie jest oczywiście pozytywne.
Razem z bohaterami przeżywamy ich smutek, radość, lęk oraz strach. Jednak w "Dopóki starczy mi sił" jest też kilka ważnych kwestii oraz życiowych prawd, o które walczyła Zola. Mam nadzieję, że autorka zdecyduje się na dokończenie tej historii, ponieważ ma ona w sobie ogromny potencjał, którego, mam wrażenie, nie wykorzystała do końca.