Jeden rozkaz, jedna chwila, jedna śmierć.
To właśnie całkowicie i bezpowrotnie zmieniło życie Samuela Remseya. Przeszłość, którą chciał za sobą zostawić, nie pozwalała o sobie zapomnieć, pustosząc jego serce i umysł. Złamany, zraniony i pogrążony w smutku zapomniał o tym, co powinno stać się jego siłą – o rodzinie. Bez przerwy prowokował śmierć, śmiejąc jej się w twarz. Jednakże wszystko, co robimy, wraca do nas ze zdwojoną mocą. Przyszedł w końcu czas, że śmierć zadrwiła z niego. Został zepchnięty na samo dno egzystencji. Czekał na zgubę. Lecz zamiast tego otrzymał pomocną dłoń. Dzięki danej mu szansie uwolnił się od widm dnia wczorajszego, budując na nowo swoje życie.
Pozorny spokój zaburzyła jednak osoba, która jako jedna z niewielu była w stanie w ciągu minuty zarówno go rozśmieszyć, jak i wyprowadzić z równowagi. Była jak mina przeciwpiechotna – niepozorna, ale cholernie niebezpieczna.
Czy mężczyzna z tak burzliwą przeszłością jest w stanie pokochać? Czy zdoła otworzyć serce przed kobietą, która nie wierzy w miłość i nie chce jej w swoim życiu? Czy tych dwoje podda się przeznaczeniu, czy nieustannie będzie z nim walczyła?
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2019-08-21
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 434
Tytuł oryginału: Dopóki nie zajdzie słońce
Język oryginału: Polska
Tłumaczenie: Polskie
Bomba emocjonalna:)
świetny temat, super się czyta:)
polecam:)
(moja opinia z LC)
Najpopularniejsza autorka na Instagramie serwuje nam wielowymiarową powieść, trochę opartą na schemacie romansu, ale ciężko byłoby wpasować tę historię w jakiekolwiek ramy. Losy Samuela to nie tylko błahe romantyczne przygody, to opis walki z samym sobą, ze swoimi demonami, bitwy o najbliższych. Nie bez powodu używam takich militarnych określeń, bowiem Sam to były żołnierz, który dopuścił się okropnych rzeczy w imię ochrony szarych obywateli. Teraz te potworności próbują przejąć wladzę nad jego życiem. Chociaż Samowi jest coraz trudniej, nie może się poddać, bo od niego zależy los jego osieroconych sióstr.
Ukłony dla Ewy za głównego bohatera. Na pewno jeat bardzo autentyczny i prawdziwy. Z każdej sceny wydziera z niego ból, niezrozumienie świata i wielki ciężar, który na niego spadł. Powieść dzięki temu nie jest przesłodzona, a raczej okraszona sarkazmem i cynizmem. Oczywiście nie zabraknie gorących scen i nawet takich, przy których wstrzymacie oddech. Świetnym zabiegiem jest też oddanie "głosu" Jessice, dzięki niemu możemy bliżej poznać dziewczynę, która namiesza bardziej niż huragan. I jak powieść podobała mi się to mam pewne zastrzeżenia. Nie będę ukrywać - początek tej książki według mnie był tragiczny. Męczyła się autorka i męczyłam się ja. A scena z robieniem kawy rodem z PRLu, takiej prawdziwej pażuchy w amerykańskich realiach złamała mi serce. Na szczęście przekroczyłam granicę 50 strony i powieść przeszła całkowitą transformację.
Niestety zakończę smutnym akcentem - książka kończy się tak okropnie, tak źle, tak w połowie akcji, że oczekiwanie do listopada dłuży się niemiłosiernie. Ale czego nie robi się dla Samuela! Fanki emocjonalnych, pełnych uczuć książek powinny już zacierać dłonie.
"Jeśli nie ma marzeń, nie ma życia - odezwała się Jessie, a łagodność w jej głosie przeplata się z troską. - Bez nich jest ono puste, bezbarwne nijakie. Nasze pragnienia i pasje to kolory, które malują w nim najpiękniejsze obrazy. Nie bój się marzeń, z czymkolwiek by się one nie wiązały. Maluj swoje życie. Pokryj jego płótno zapierającymi dech w piersi obrazami."
To jeden z moich ulubionych cytatów z powieści! Jest przepiękny i zdecydowanie do mnie trafia.
W życiu człowieka są takie chwile, kiedy zwątpienie, bezradność stają się głównym mottem. Najważniejsze jest to, aby nigdy, przenigdy się nie poddawać. Walczyć o siebie, o swoje marzenia, o wartości. Oczywiście nie będzie to takie proste. Nieraz trzeba będzie się podnosić, ale to wytrwałość, wiara w to, że może być lepiej, będzie nas ciągnęła do tego aby zawalczyć o lepsze jutro.
"Dopóki nie zajdzie słońce" to powieść, w której obserwujemy walkę Sama z demonami przeszłości. Mogłoby się wydawać, że tocząc taką walkę wyjdzie z niej cało i wszystko będzie pięknie. Niestety jest to walka bardzo często niewyrównana. To, co go spotkało w życiu, nie pozwala mu pójść dalej mimo, że się stara, nie zawsze wychodzi.
Wiecie po "Obietnicy" Ewy Price liczyłam, że kolejną książkę, po którą sięgnę będę mogła zakwalifikować jako coś cudownego, gdyż "Obietnica" była naprawdę wspaniała. Tutaj autorka wskoczyła na jakiś inny poziom i pokazała, że jest jeszcze lepiej niż oczekiwałam. "Dopóki nie zajdzie słońce" zdecydowanie jest dla mnie dużo lepsza niż "Obietnica" i choć ta mi się podobała, to historia Sama to taka perełka, taka wisienka na torcie!! Co tutaj się działo? WOW. To jakie Sam musiał przeżywać męki, katusze. To jak musiał się co chwilę podnosić, przyprawia o gęsią skórkę, o łzy współczucia. A końcówka - dlaczego ja się pytam? ;) Nie lubię jak autorzy tak kończą książki haha :) (mam wtedy milion myśli na minutę), ale wiem, że jak sięgniemy teraz po kolejny tom, to będzie nam się go czytało z takimi wypiekami na twarzy, z wielką niecierpliwością i nadzieją na to, że wszystko szybko się wyjaśni. :)
Ja jestem absolutnie zakochana w powieści, w Samie. Już nie mogę się doczekać kolejnej części, która będzie niebawem (może nie niebawem, bo w listopadzie), ale zacieram łapki i czekam z niecierpliwością. Brawa dla pani Ewy Price za to co zrobiła w tej książce, jestem zdecydowanie oczarowana i zakochana. :D
W głowie każdego z nas czai się mrok. Coś, co wypełza w środku nocy, nie pozwalając spokojnie zasnąć."Wspomnienia jednym dają siłę, innych torturują. W...
Są wydarzenia, które poruszają do głębi.Są ludzie, obok których nie jesteś w stanie przejść obojętnie.Są opowieści, co – raz opowiedziane...
Przeczytane:2019-12-10, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2019,
Bardzo długo czekałam na tę książkę . Jak tylko pojawiła się premiera, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Historia niebanalna o mężczyźnie, który zmaga się z demonami wojny, swoimi ofiarami i ich cierpieniem. Sam przeszedł bardzo wiele. Stara się wieść normalne życie i po śmierci rodziców zajmować się swoimi młodszymi siostrami. Chce stworzyć dla nich dom, który będzie ich schronieniem i gdzie będą mogli być razem. Nie jest to łatwe. Przeszłość nie daje o sobie zapomnieć... Tymczasem Samuel na swojej drodze spotyka kobietę, która zamiast miłością, dzieli się ogniem. Jest niezależna, zdeterminowana i nie boi się mówić czego myśli. Dwa silne charaktery, zaczną ze sobą walczyć. Testować swoją wytrzymałość.
Podobał mi się schemat książki, ponieważ duża jej część odnosi się do wspomnień Samuela z czasów służby. Nie jest to jedynie ckliwy romans, ale też analiza wojny, jej wpływu na ludzką psychikę i nieodłączność wspomnień. Pierwsze strony wciągnęły mnie niesamowicie. Napięcie było wyczuwalne, a strony ubywały bardzo wolno...