Pomimo nieprzyjemnych doświadczeń życiowych Lena i Marcin nie rezygnują z miłości, planując ślub. Choroba chłopaka postępuje, ale Marcin się nie poddaje. Lena nadal nie odzyskała w pełni pamięci i wciąż jest pozbawiona wspomnień sprzed wydarzeń, które ich połączyły. Granie na skrzypcach to jedna z niewielu rzeczy ocalonych z pełnej niewiadomych przeszłości. Lenę wciąż wspiera 17-letnia Ada, młoda matka, wokół której nieustannie kręci się Leszek. Ten z kolei ma na głowie utrzymanie trzech młodszych sióstr, matki i schorowanego ojca. Wracający z zagranicy brat Ady - Sebastian, pojawia się znienacka w życiu siostry, podobnie jak i ojciec Marcina - Jan. Co sprowadza mężczyzn do Gdańska? Czy relacja narzeczonych przetrwa tę próbę? Anna Ziobro ponownie zabiera nas w nadmorską podróż, przepełnioną marzeniami i tęsknotą za tym, co utracone. Przejmująca opowieść o podążaniu za głosem serca, pokazuje, że każdy zasługuje na szczęście.
Wydawnictwo: DRAGON
Data wydania: 2023-09-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł: "Domki z kart"
Autor: Anna Ziobro
Data premiery: 06.09.2023r.
Wydawnictwo: Dragon
Próbowaliście kiedyś ustawić domek z kart? To ciężkie zadanie...A jak się już uda to trzeba siedzieć i..."nie oddychac" żeby czasem nie runął...
.
.
"Domki z kart" to trzecia i zarazem ostatnia część serii Nadmorskiej Anny Ziobro. Czytałam wszystkie książki Ani i jak zwykle jestem zachwycona.
Język i styl autorki zawsze oczarowują czytelnika... przynajmniej mnie na pewno! I lubię bohaterów wykreowanych przez autorkę. Mam wrażenie, że zawsze są dojrzalsi niż w innych książkach 😁
Powieści Ani słowem są życiowe i zawsze poruszają ważne tematy. Nie można przejść obok nich obojętnie.
.
.
W ostatniej części Lena i Marcin uporządkowają swoje życie. Próbują żyć na nowo... przecież choroba to nie wyrok prawda ?
Przecież utrata pamięci to nic takiego prawda?
Jak silnym trzeba być, żeby to przezwyciężyć?
Żeby pokazać drugiej osobie, że chce się żyć... że chce się być silnym? Oboje mieli pod górkę. Dwoje ludzi z pokiereszowanym życiem będzie musiało się nauczyć żyć ze sobą i z otoczeniem...
Będzie to ciężkie, ale... wierzyłam w nich. Kibicowałam im całych sił!
W końcu każdy zasługuje na szczęście i spokój w swoim życiu. Nie można ciągle otrzymać kłód pod nogami.
Trudna historia, ale życiowa.
Anna Ziobro wykonała kawał świetnej roboty!
To zakończenie serii było taką perełką na torcie. Bardzo dobrze się ją czytało!
.
I jeżeli jesteście nie znacie serii i innych książek autorki to zapraszam! Warto mieć je w swojej biblioteczce i oczywiście przeczytać 😁😁.
.
Polecam!
To moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, które bardzo przypadło mi do gustu.
Jest to trzeci tom serii nadmorskiej, warto znać poprzednie części aby zrozumieć cały kontekst.
To historia pełna emocji, ale również takich życiowych prawdziwych problemów. Polubiłam bardzo bohaterów, poczułam do nich sympatię. Autorka pokazuje w książce, jak ważne jest wsparcie rodziny lub przyjaciół i jaką ma siłę. Udowadnia też, że warto walczyć o swoje szczęście i marzenia.
Czy jest coś co kiedyś lubiłaś robić, albo zawsze o czymś marzyłaś, ale los sprawił, że musiałaś o tym zapomnieć?
Tańczyłam kiedyś w balecie, ale przyszedł czas, że musiałam wybrać: muzyka albo taniec, bo jak zauważyła Lena, główna bohaterka, aby dostać się na Akademię Muzyczną trzeba „poświęcić wiele miesięcy na samo przygotowanie się do egzaminów praktycznych i teoretycznych. Potem pięć lat studiów, których nie da się odbywać na pół gwizda…” Postawiłam na to pierwsze i nie żałuję, chociaż brakuje mi trochę baletu…
Wróciłam do historii Leny i Marcina z wielką przyjemnością. Od samego początku los płatał im figle, choroba chłopaka, utrata pamięci Leny… wiele osób poddałoby się… ale oni nie zrezygnowali ze szczęścia, wierzyli, że im się uda. A czy tak się stało?
𝒟𝑜𝓂𝓀𝒾 𝓏 𝓀𝒶𝓇𝓉 to opowieść o poszukiwaniu siebie, dążeniu do spełniania marzeń, o tym, że nie warto oglądać się na innych, tylko wierzyć własnym przekonaniom. To również historia pełna nadziei na lepsze jutro, choć słyszalne się w niej nuty zwątpienia. Ale każdy z nas wie, że życie nie jest proste. Ta historia doskonale to ukazuje, ale daje również poczucie, że może być lepiej, po prostu trzeba o to zawalczyć. Nie można się poddać, nie można sugerować się przekonaniami nawet najbliższych, bo tak naprawdę nikt nie jest na Twoim miejscu i tylko Ty wiesz co kochasz i co może sprawić, że poczujesz się kochana i spełniona.
Szkoda, że to już finał sagi nadmorskiej. Zżyłam się z bohaterami, zwyczajnie ich polubiłam. Leno trzymam za Ciebie kciuki, ćwicz dużo i już nigdy nie zapominaj o skrzypcach. ❤️ Tobie Marcie również życzę spełnienia marzeń, pamiętaj nigdy nie wątpij w siebie, a niektóre przeciwności losu można przekuć w sukces 😉 Ado o Tobie też pamiętam, jesteś niezwykle silną dziewczyną, uwierz w siebie i działaj! Pamiętajcie, że czasem trzeba pomyśleć o sobie.
„…za każdym człowiekiem stoi historia, rzadko piękna, kolorowa i bez jakiejkolwiek skazy.”
@anna_ziobro_autorka , dziękuje za historię, która pozwoliła mi docenić to co mam i to co osiągnęłam dzięki sobie.
Seria nadmorska Anny Ziobro dostarczyła mi wielu wzruszeń. Cokolwiek napiszę, nie odda w pełni uczuć, jakie towarzyszyły mi w trakcie lektury. Były momenty, że wzruszenie odbierało mi mowę. Były chwile, gdy chciałam krzyczeć ze złości. Był czas na łzy i uśmiech. Od pierwszej części czułam emocje targające bohaterami, a to świadczy, że Pani Ania ma talent do budowania realistycznych i prawdziwych postaci, ludzi z krwi i kości, którzy żyją wśród nas.
„Domki z kart” to trzecia część poruszającej historii młodych ludzi, którzy wbrew przeszkodom wierzą w miłość i marzenia. Gdy zaczynałam czytać ten tom, byłam pewna obaw, czy bohaterowie udźwigną to, co przygotował dla nich los. Cały czas wierzyłam, że Autorka wskaże im właściwą drogę i nie pozwoli, by z ich życia zniknęły kolory. Czy tak się stał? Tego musicie dowiedzieć się sami.
Gdy pierwszy raz zobaczyłam tytuł, pomyślałam o domkach z kart, które w dzieciństwie budowałam z dziadkiem. Pamiętam, że była to precyzyjna robota, która wymagała skupienia i cierpliwości. Tak samo jest z życiem. Ono też od nas wymaga! Nie daje niczego za darmo. Czasami stawia na naszej drodze ludzi, którzy odmieniają nasze życie. Takie dary trzeba przyjmować z wdzięcznością i otwartym sercem i przede wszystkim trzeba o nie dbać.
Nie mogę się nadziwić w jak piękny i jednocześnie prosty sposób Anna Ziobro snuje rozważania o życiu. Pokazuje, że miłość nie zna barier, że potrafi leczyć, że jej moc jest nieograniczona. Mimo to nie tworzy sielankowej opowieści, a wartościową i pełną prawd historię o życiu. To dla mnie jest wyznacznikiem dobrej, bardzo dobrej literatury, którą czyta się nie tylko oczami, ale i sercem.
Nie ukrywam, że zżyłam się z bohaterami i trudno jest mi się z nimi rozstać. Żałuję, że historia Leny, Marcina, Ady i Leszka dobiegła końca. Polubiłam ich całym sercem, za ich prawdziwość, siłę, odwagę. Będę ich często wspominać i zastanawiać się co u nich słychać.
„Domki z kart” to pełna wrażliwości i empatii powieść, która chwyta za serce. Nie da się jej czytać z obojętnością, bez emocji. Jest piękna, trudna, prawdziwa. Na pewno w pełni oddaje rzeczywistość nie tylko otaczającego nas świata, ale też ludzkich charakterów.
Powiem tylko, Przeczytajcie! Nie odmawiajcie sobie przyjemności.
Anna Ziobro należy do niezbyt licznego grona twórczyń powieści obyczajowych, którą sobie cenię. Nie tylko za piękny styl, którym się posługuje, ale też za życiowe, realistyczne problemy, które porusza i postacie, które kreuje. Nie mam po jej książkach poczucia niesmaku i lepiących się od cukru zębów.
Domki z kart to już III tom Serii Nadmorskiej, ale można spokojnie go czytać bez znajomości poprzednich części. Autorka tak skonstruowała fabułę, że każdy się w tej powieści bez problemu odnajdzie. Możemy obserwować losy Leny i niepełnosprawnego Marcina, Ady i jej ponad rocznego synka, Leszka, któremu życie stawia pod nogami kłodę za kłodą. Każda z tych historii była zajmująca i interesująca, ale chyba najbardziej kibicowałam Adzie i Leszkowi. Los kazał im wydorośleć w tempie ekspresowym bez taryfy ulgowej. Każdy z bohaterów walczy o prawo do szczęścia i spełnienie marzeń. Każdy za czymś tęskni, każdy chce podążać za głosem serca – zupełnie jak my – czytelnicy. A wszystkie radości i smutki owiane są morską bryzą, którą osobiście uwielbiam…
Lektura trochę zmieniła moją perspektywę. Czytanie o chorobie Marcina i jego z nią zmaganiach sprawiło, że moje problemy zdrowotne zaczęły mi się wydawać błahostką i tylko lekkim dyskomfortem. Cenne spostrzeżenia i słowa otuchy wplecione w dialogi wypowiadane przez bohaterów mimo trudów i smutków życia napawały optymizmem. Autorka z dużą delikatnością i wrażliwością opisywała codzienność, dając przy okazji czytelnikom nadzieję na lepsze jutro, jak również motywację do tego, żeby wciąż marzyć. Jest to rzecz ludzka i bardzo potrzebna. Na przykładzie Marcina przekonuje, aby nigdy się nie poddawać, szukać zawsze pozytywnych stron życia. Mamy je jedno. Trzeba dobrze i w pełni je wykorzystać.
Anna Ziobro ukazała, jak ważna jest w naszym życiu bliskość osoby, która będzie rozumieć, wspierać, akceptować przede wszystkim nasze słabości i motywować do działań aż powoli dotrzemy do upragnionego celu. Każdemu potrzebny jest ktoś, kto poda ramię, byśmy nie upadli, nie zniechęcili się i nie poddali.
Lektura Domków z kart to wartościowa powieść z mądrym przesłaniem jednak bez zbędnej przesady, egzaltacji czy nadmiernego sentymentalizmu. Polecam ją szczególnie osobom wrażliwym na realizm wydarzeń, życiowe dialogi i lubiącym zżyć się z bohaterami.
Wspieraj – Kochaj – Żyj
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Dragon.
Recenzja patronacka
Anna Ziobro oddała w nasze ręce powieść „Domki z kart” – historię zamykającą Serię nadmorską. Ostatni tom został napisany tak, by móc czytać go bez znajomości wcześniejszych – mamy tutaj nowe postaci, a losy stałych bohaterów zostały nakreślone przez Autorkę. Niemniej, jeśli macie ochotę na poznanie wszystkich perypetii Leny i Marcina, to koniecznie czytajcie po kolei opowieść osadzoną nad Bałtykiem.
W „Domkach z kart” podobnie jak w „Moim życiu przed tobą” i w „Nie pozwól mi odejść”, Autorka nie stroni od problemów dnia codziennego i tych wynikających z choroby, utraty pamięci, czy obaw, które najzwyczajniej w świecie rzucają kłody pod nogi w drodze do spełniania marzeń. Pomoc bliskich, determinacja i świadomość doścignięcia marzeń sprawia, że ta czasem pełna wzlotów i upadków wyprawa, ma duże szanse na powodzenie. Obok codziennej walki o lepsze, stabilne jutro, bohaterowie tej powieści doświadczają promyków radości, które ocieplają życiowe ścieżki. Nadzieją napawa również przyjaźń, która zawiązała się między Adą i Leną, Marcinem i Vincentem, czy w końcu Anielą i Adą. Te relacje stanowią nie tylko bezinteresowne wsparcie, ale są też swego rodzaju ulgą dla psychicznego samopoczucia.
„Domki z kart” to osadzona pośród nadmorskiego klimatu, głęboko przejmująca opowieść o ludziach zmierzających w stronę marzeń. To historia o walce z przeciwnościami losu, odkrywaniu życia na nowo i pozbywaniu się własnych uprzedzeń. Autorka kolejny nas utwierdziła nas w przekonaniu, że nigdy nie należy rezygnować z marzeń, wystarczy tylko spróbować ułożyć nasze życie pod ich realizację.
Śmiało mogłabym napisać, że jest to książka skierowana do młodych czytelników, takich w wieku 20-30 lat, ale chociaż mam dużo więcej lat, również się w fabułę tej powieści wciągnęłam.
Jest to wprawdzie trzecia część Sagi nadmorskiej, ale śmiało można ją czytać jak odrębną książkę, chociaż gorąco zachęcam po sięgnięcie do tych wcześniejszych.
Autorka bardzo zgrabnie przybliża czytelnikom wcześniejsze losy bohaterów i można się wiele domyślić, ale i tak prościej będzie odnaleźć się w życiu tych młodych ludzi, kiedy pozna się ich bliżej sięgając po pierwszą i drugą część.
Książkę ,,czyta się" błyskawicznie dzięki prostemu, ale pięknemu stylowi jakim pisze Anna Ziobro. Lekko a zarazem bardzo emocjonalnie potrafi pisać niewiele autorek/autorów.
Fabuła podzielona jest na rozdziały, z których każdy odnosi się do konkretnej osoby. Wątki jednak zgrabnie łączą się ze sobą i chociaż nie wszystkie występujące w powieści postacie darzą się wzajemną sympatią, to jednak mają ze sobą wiele wspólnego.
Bohaterami tej powieści są młodzi ludzie, którzy mimo młodego wieku niosą na swoich barkach ogromny bagaż doświadczeń życiowych i to tych niezbyt przyjemnych.
Poznajemy Marcina i Lenę, którzy spotkali się w dość osobliwych okolicznościach. Marcin zmaga się z ciężką chorobą, która fizycznie utrudnia mu życie, ale mimo kłód jakie życie rzuca mu pod nogi, ten młody mężczyzna stara się wyciągnąć z życia te dobre strony.
Lena, wskutek pewnego nieszczęśliwego dla niej zdarzenia zmaga się z lukami w pamięci. Z jednej strony bardzo jej to utrudnia życie, z drugiej jednak pozwala na poznanie życia z innej, może nawet lepszej strony.
Ada, to siedemnastoletnia młoda matka, samotnie wychowująca syna-wcześniaka. I chociaż została boleśnie oszukana przez los i człowieka, któremu zaufała, nie poddaje się, wprawdzie czasami ma wrażenie, że lada moment zabraknie jej sił, to jej siłą jest jej mały synek. Myślę jednak, że odbiera życie tak a nie inaczej dzięki przyjaźni jakiej doświadcza i ogromnemu wsparciu bliskiej krewnej.
Leszek zamiast korzystać z dobrodziejstw młodości, musiał zbyt szybko wejść w dorosłość. Przy niepełnosprawnym ojcu, kilkorgu rodzeństwu i nie do końca radzącej sobie z emocjami matce staje na czele rodziny niosąc bagaż zbyt odpowiedzialnego i poważnego jak na swój wiek.
Natomiast Sebastian... no cóż, czasami nieodpowiednie towarzystwo może człowieka zniszczyć i sprowadzić na złą drogę. Ale nie oznacza to, że taki człowiek traci na zawsze swoje człowieczeństwo.
Myślę, że ta książka wzruszy i poruszy niejednego czytelnika. Życie tych młodych ludzi jest tak realnie opisane, że chciałoby się poznać ich osobiście, bo fabuła wcale nie wydaje się być fikcją.
To nie jest książka ociekająca lukrem, chociaż mamy w niej piękną miłość i piękną przyjaźń. To opowieść o życiu, które lubi rzucać kłody pod nogi, ale nie zawsze trzeba się o tę kłodę przewrócić.
Moim zdaniem to nietuzinkowa, pełna wrażliwości i empatii powieść, która chwyci za serce niejednego czytelnika. Jest jednocześnie piękna i trudna, jest taka... prawdziwa, chociaż momentami bardzo bolesna.
Na przykładzie kilku młodych ludzi widzimy jak różne mogą być osobowości i wrażliwości.
Polecam tę książkę głównie młodym czytelnikom, w wieku 20-30 lat, ale i starsze osoby nie będą się przy niej nudziły. To opowieść o życiu trudnym, niepozbawionym problemów zwłaszcza w młodym wieku.
"...los czasami zatrzaskuje nam przed nosem kolejne drzwi, a jednocześnie uchyla okno. Trzeba tylko odważyć się przez nie przejść".
Lena i Marcin bardzo się kochają, pomimo piętrzących się przeciwności chcą być razem. Oboje są w pełni świadomi, że ich wspólna przyszłość nie będzie usłana różami, czeka ich wiele wyrzeczeń i będą musieli wypracować wiele kompromisów. Niestety choroba Marcina postępuje, a odejście babci bardzo boli. Lena jest ogromnym wsparciem dla Marcina w tych trudnych chwilach, ten już nie raz próbował ją do siebie zniechęcić, dla ukochanej jest w stanie poświęcić własne szczęście. Dom babci Marcina stał się ich domem, bezpieczną przystanią, azylem. Lena w dalszym ciągu ma spore luki w pamięci, ukojenie daje jej gra na skrzypcach, a przyjaźń z młodziutką Adą staje się dla niej bardzo ważna. Obie wiele w życiu przeszły. Czy miłość Leny i Marcina będzie na tyle silna, by pokonać wszystkie przeszkody?
Życie potrafi zaskakiwać... Akcja powieści toczy się swoim rytmem i wzbudza ogromne emocje. Fabuła ukazuje pokomplikowane relacje międzyludzkie i trudną walkę z chorobą, swoimi słabościami. Lena i Marcin do obojga poczułam ogromną sympatię. Ona jest pełna życia, uwielbia grać na skrzypcach, to szczera, sympatyczna, inteligentna, młoda kobieta. Marcin to jej zupełne przeciwieństwo, spokojny, małomówny, codziennie musi mierzyć się z bólem i z ograniczeniami jakie narzuciła mu choroba. Jest bardzo nieufny, bywa gburowaty, nie chce być dla nikogo ciężarem. I Ada - niesamowita, silna, mądra, szczera dziewczyna, która musiała w przyspieszonym tempie dorosnąć.
Choroba Olliera, która naznacza, ma ogromny wpływ na psychikę i życie bliskich. Codzienność jest trudna, a ciekawość i brak ludzkiej tolerancji stwarza nieprzyjemne sytuacje. Postępująca choroba, strach przed odrzuceniem, akceptacja, potrzeba kochania i bycia kochanym. Walka o siebie, troska, miłość i wsparcie najbliższych. Siła i odwaga z mierzeniem się z przeciwnościami losu. Trudne decyzje, samotne, wczesne macierzyństwo, zmaganie się z przytłaczającą codziennością.
Przejmująca, mądra opowieść, bije prostotą i realizmem przekazu. O miłości, o przyjaźni, o przeciwnościach losu i o szukaniu szczęścia. Daje do myślenia i niesie nadzieję. Serdecznie polecam całą serię!
W tej części Lena i Marcin planują ślub i chociaż choroba chłopaka nadal postępuje, ten dzielnie walczy i się nie poddaje. Dziewczyna zaś nadal do końca nie odzyskała pamięci, jedynie gra na skrzypcach przypomina jej skrawki przeszłości. Lenę wspiera Ada, 17- letnia matka wokół której orbituje Leszek. On sam ma też trudną sytuację, bo musi utrzymać chorego ojca, matkę i trzy młodsze siostry. Do tego do kraju niespodziewanie wraca Sebastian, a w Gdańsku pojawia skę Jan, ojciec Marcina.
Jak potoczą się losy naszych bohaterów?
Tego dowiecie się z książki.
Po ostatniej części byłam bardzo ciekawa co dalej u Ady, którą pokochałam całym sercem za jej wrażliwość i siłę. Moja ciekawość została zaspokojona i ogromnie się cieszę, że autorka tak pokierowała jej życiem. Zresztą, każdy z bohaterów, pomimo upadków nie poddaje się i podąża pewnym krokiem do bezpiecznej przystani.
Książka jest wzruszająca i życiowa.
Autorka kolejny raz udowadnia, że warto podążać za głosem własnego serca, bo każdy z nas zasługuje na miłość i szczęście.
Seria nadmorska Ani Ziobro to jedna z moich ulubionych, która otula niczym ciepła kołderka, przynosi ukojenie i uśmiech na twarzy.
Dlatego ogromnie polecam!
Cześć w słoneczną niedzielę. Dawno mnie tu nie było i wracam do Was po przerwie z recenzja książki ,,Domki z kart" Anna Ziobro, wydawnictwo Dragon.
Książka jest ostatnim tomem serii nadmorskiej i trochę mi smutno, że więcej nie spotkam się z Marcinem i Leną, gdyż ich bardzo polubiłam. Bohaterowie są tacy jak my, mają swoje troski, problemy, popełniają błędy, podejmują decyzje mniej lub bardziej trafne.
Podczas czytania otrzymujemy sporą dawkę emocji, z zapartym tchem śledziłam dalsze losy bohaterów także drugoplanowych. Ada jest młodą siedemnastoletnią kobietą, która wychowuje samotnie dziecko, a koło niej kręci się Leszek. Bardzo kibicowałam tej dwójce, zwłaszcza, że ich życie nie było usłane różami, a spowite sporą ilością trosk.
Autorka porusza bardzo dużo ważnych tematów takich jak miłość, przyjaźń, samotne małżeństwo, walka z chorobą, agresja i przemoc w szkole, samotność.
Jednocześnie historia daje nadzieję i nakłania czytelnika do refleksji, pokazując, że warto pokonać przeciwności, które stawia przed nami życie, wart zawalczyć o szczęście i marzenia.
Bardzo lubię tworzyć Anny Ziobro i chętnie sięgam po książki, które wychodzą z pod ręki autorki z tego względu, że są bardzo życiowe i jednocześnie dają nadzieję na lepsze jutro.
Polecam Wam z całego serca.
Annę poznałam osobiście, po jakimś (już nie pamiętam jak długim) okresie znajomości w sieci. Wydaje mi się, że wiele nas łączy, także wrażliwość w stosunku do świata i ludzi, dlatego też, mimo iż nie czytałam pierwszych dwóch tomów nadmorskiej serii, a także obaw związanych z ich nieznajomością, dałam się namówić na zrecenzowanie trzeciego, zatytułowanego - "Domki z kart".
Cieszę się, że to zrobiłam, gdyż bardzo szybko odnalazłam się w fabule i po raz kolejny (czytałam książkę "Brakujący obrazek") przekonałam się, że książki Ani są pełne życia - życia jej bohaterów, którzy są odwzorowaniem ludzi żyjących obok niej/nas oraz otaczającej ją/nas rzeczywistości, których jest wnikliwą obserwatorką. Ubiera swoich bohaterów w historie inspirujące ją ludzkie doświadczenia, dramaty i radości. Nie ocenia, nie poucza, nie wybiela, pozwala czytelnikowi na samodzielną ocenę i przemyślenia. Do tego pisząc prostym, plastycznym językiem porusza wiele społecznych problemów, często takich, którymi szczerze mówiąc mało kto się interesuje, dopóki nie zostaje zmuszony przez los zmierzyć się z nimi bezpośrednio lub poprzez kogoś mu bliskiego. Tutaj takich tematów jest kilka: problemy nastoletniej, samotnej matki chorego dziecka; utrata pamięci; choroba głowy rodziny, rzutująca na jej funkcjonowanie, w tym na relacje pomiędzy jej członkami; zagrożenia czyhające na dzieci w sieci; a także mnie osobiście najbliższy i trafiający w moje uczucia - amputacja nogi, godzenie się z niepełnosprawnością, jak i temat ogromnych cen protez, pozwalających na samodzielność, życie w godny sposób. Czy zdajecie sobie sprawę z faktu, iż wygodne, pozwalające wrócić do możliwie najlepszego funkcjonowania w życiu codziennym protezy kosztują nawet kilkaset tysięcy złotych, a pomoc państwa, o ile spełni się mnóstwo kryteriów pokrywa zaledwie ułamek tej kwoty, co za tym idzie, ludzie którzy nie są zamożni są zmuszeni szukać finansowania zakupu w innych źródłach. W XXI wieku, w europejskim kraju dla wielu ludzi proteza pozostaje jedynie marzeniem! Nawet nie wspomnę o rehabilitacji, bo to zupełnie inny temat. Bohater książki - Marcin, traci nogę na skutek postępującej choroby. By sfinansować zakup protezy sprzedaje mieszkanie (co wiąże się z innym bolesnym tematem). Czy tak powinno być?! Życie po amputacji przecież się nie kończy!! W moim odczuciu w ramach kompleksowego leczenia ludzie po amputacji powinni tuż po amputacji być kierowani na rehabilitację, otrzymać refundowaną, dobrą protezę oraz lekcje nauki chodzenia, by nie żyć na koszt państwa i móc wrócić do aktywności zawodowej!!
Życie jest nieprzewidywalne, w ułamku sekundy może runąć, jak domek z kart. Wiele trudnych sytuacji i ludzkich dramatów ma wpływ również na egzystencję współlokatorów, ale i całych rodzin. Przeciwności losu powodują, iż jedni nie potrafią sobie z nimi poradzić, udźwignąć ich ciężaru na własnych barkach, innych motywują do działania, wzmacniając ich psychikę, a charaktery powieści należą do jednej i drugiej grupy. Chciałabym odnieść się do historii wszystkich bohaterów książki "Domki z kart", lecz wtedy wyszedłby z tego co najmniej referat nie recenzja. Nie mniej pokazują one, jak ważne jest mieć blisko siebie kogoś, kto w ciężkich chwilach okaże wsparcie, ofiaruje nam swój czas, będzie kochał mimo wszystko, popchnie do działania, nie zamykania się w czterech ścianach, do zrobienia czegoś tylko dla siebie, spełniania niezrealizowanych marzeń. Rodzica, przyjaciółkę, brata, siostrę, partnera, etc.
"-Ty też na pewno masz coś, co kiedyś lubiłeś robić albo zawsze chciałeś spróbować, ale ostatecznie zepchnąłeś to na drugi plan. Może przez chorobę, może przez utratę nogi, może ze zwykłego braku czasu... Skoro mam zamiar ponownie upaść na głowę i gonić marzenia, to mógłbyś dodać mi otuchy i też zrobić coś szalonego. Coś, co dałoby ci satysfakcję i radość, a jednocześnie sprawiłoby, że ludziom opadłyby ze zdziwienia szczęki."
Dla zachęty do sięgnięcia po tę książkę, a najlepiej po całą serię dodam, iż pojawia się w niej wątek polityczno - kryminalny. Emocji nie zabraknie.
Naprawdę polecam, a sama będę się starać jak najszybciej przeczytać pierwsze dwa tomy.
Sabina zdaje sobie sprawę, że jej dni są policzone. Podejmuje więc decyzję o przeniesieniu się do hospicjum. W podróż na miejsce zabiera ją taksówkarz...
Nadia i Michał jako dzieci byli nierozłączni. Mieli też swój mały sekret - słoik, do którego wrzucali kolorowe karteczki ze swoimi marzeniami, wspomnieniami...