Kiedy Małgorzata, bohaterka powieści, będąca w wieku uznawanym teraz za mało „kreatywny” (40+), traci świetną pracę w agencji reklamowej, wali się jej cały dotąd znakomicie poukładany świat. Próby znalezienia nowej pracy kończą się fiaskiem. Aby nie popaść w całkowitą depresję, postanawia pojechać do matki, mieszkającej na mazurskiej wsi. Gosia straciła z nią kontakt lat wcześniej, kiedy była jeszcze dzieckiem. Dla dorosłej kobiety to dramatyczna decyzja, bo może się przecież okazać, że nie mają sobie nic do powiedzenia. A jednak... można poukładać życie na nowo z dala od zgiełku i pędu wielkiego miasta. I odnaleźć spokój i sens w najprostszych gestach: przytuleniu, pogłaskaniu, ukołysaniu i codziennych zajęciach: w noszeniu drewna do pieca, w robieniu przetworów na zimę, w parzeniu herbaty z cytryną, we wsłuchiwaniu się w klangor żurawi. A kiedy pojawi się miłość, dostrzec ją i przyjąć albo odrzucić. Żaden z bohaterów powieści nie jest papierową postacią. To ludzie „z cierniem w życiorysie”, ale mimo tego umiejący cieszyć się życiem. Tacy też są w wykonaniu Marty Klubowicz.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2007-07-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Czas trwania:20 godz.27 min min.
Czyta: Marta Klubowicz
Stefana poznaliśmy w znakomitych „Listach pisanych atramentem”. Po utracie żony Stefan stara się żyć dalej, ale nie jest to łatwe. Czuje się...
Opowiadania o biebrzańskim rozlewisku, o podróżach na koniec świata, nieoczekiwanych powrotach i jedzeniu. Okraszone wspaniałymi przepisami na pachnący...
Chcę przeczytać,