Dwadzieścia osiem lat temu matka Charlotte i Samanthy została zamordowana na ich oczach. Żadna z dziewczynek nigdy nie zdradziła, co jeszcze wydarzyło się podczas brutalnego napadu na ich dom. Tragiczne wydarzenie zniszczyło więzi rodzinne, każda z sióstr poszła swoją drogą. Samantha robi karierę w Nowym Jorku, Charlotte prowadzi kancelarię w rodzinnym miasteczku. Życie płynie dalej, ale nagle wszystko zaczyna iść źle. Charlotte jest świadkiem dwóch brutalnych morderstw, które wstrząsają lokalną społecznością. Angażuje się w sprawę, nie podejrzewając, że przy okazji odkryje całą prawdę o rodzinnej tragedii sprzed lat. Siostry muszą połączyć siły, by raz na zawsze zamknąć tamten rozdział życia.
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2017-10-11
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 560
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Dorota Stadnik
Jeśli chodzi o książki Karin to miałam okazję czytać tylko dwie. Jedna z nich była po prostu genialna, druga tyle, że dobra. Co zatem będzie z tą, która jest trzecia? Czy "Dobra córka" załapie się do którejś z tych dwóch grup czy może jednak będę mieć o niej jeszcze inne zdanie? Czytało się ciekawie, ale momentami miałam jakby dość...
Rodzina Quinnów jest potępiana za to co robi głowa rodziny czyli Rusty. Jest on adwokatem osób, które delikatnie mówiąc powinny siedzieć i to bez mrugnięcia okiem. Każda jego sprawa to praktycznie poszerzające się grono wrogów. Jest rok 1989. Charlotte i Samantha mając zaledwie po kilkanaście lat są świadkami zabójstwa własnej matki. Widzą to na własne oczy, ale jak by tego było mało muszą patrzeć także na własne cierpienie. A to zostawia w nich ślady.
Dwadzieścia osiem lat później więzy rodzinne między żyjącymi osobami Quinnów praktycznie nie istnieją, każda z sióstr poszła swoją drogą i w zasadzie zerwały ze sobą kontakt. Jednak pechowa Chuck znów przeżywa koszmar. Znajduje się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze. A wszystko to ma ogromny wpływ nie tylko na jej dotychczasowe życie, ale i przyszłość.
Charlotte jest świadkiem podwójnego morderstwa. Widzi zabitego nauczyciela, którego zna z młodzieńczych lat oraz ośmiolatkę, która umiera na jej rękach. Znów słyszała strzały, widziała krew, ale też ktoś zmarł w jej towarzystwie. Kobieta jest w szoku, więc jej mąż kontaktuje się z Samanthą by przyjechała do młodszej siostry.
W ten sposób Quinnowie znów nawiązują kontakt. Praktycznie uczą się ze sobą żyć i rozmawiać. A Rusty? On podejmuje się obrony morderczyni, bo to właśnie od zawsze go pasjonowało. Pomaganie nie temu kogo trzeba. Tyle, że tu okazuje się iż ma podstawy by bronić nastolatki, która miała w rękach broń... Żeby nie było zbyt prosto i przyjemnie kiedy siostry łączą siły by spróbować rozwikłać zagadkę ewentualnej niewinności osiemnastolatki, o której domyśla się Rusty, Sam i Chuck odkrywają prawdę o tym co stało się lata temu. Zaczynają układać puzzle rodzinnej tragedii, a obraz jaki się wyłania wcale nie jest przyjemny.
I teraz zaczyna się pod górkę. Obraz jaki wyłania się z tego wszystkiego brzmi ciekawie i intrygująco, ale w rzeczywistości daleko mu do tego. Pierwsza książka Slaughter jaką czytałam narobiła mi ogromnego smaku na coś więcej. Na coś znacznie lepszego, wysmakowanego i wyszukanego. Otrzymałam? Nie. Dostałam coś zdecydowanie neutralnego i pospolitego. Niby coś się pojawia - trudne relacje rodzinne, morderstwo, próba rozwikłania zagadki i odkrywanie tajemnic. Ale to nie ten poziom. Karin już nie zrobiła na mnie tego wrażenia co przy "Moich ślicznych". A może moje oczekiwania są zbyt wysokie? Za dużo czytania w tym gatunku i liczę wciąż na coś nowego, innego i wystrzałowego (dosłownie i w przenośni w tym wypadku - patrząc na narzędzie zbrodni). Ale może jeszcze kiedyś będzie mi dane sięgnąć coś z półki "Moich...". Na razie zachęcam jeśli lubicie autorkę lub powielające się schematy.
Więcej na:
www.swiatmiedzystronami.blogspot.com
Rok 1989. Nastoletnie siostry, Samantha i Charlotte, są córkami wziętego prawnika, którego klientami są groźni przestępcy i który budzi dość mieszane uczucia wśród małomiasteczkowej społeczności Pikeville. Po tym jak ich dom został spalony, przeprowadzają się do nowego w nadziei na nowy początek, jednak ich spokój nie trwa długo. Zaledwie dwa tygodnie później okropna tragedia zmienia ich życie nieodwracalnie, pozbawiając życia ich matki i zostawiając ich rodzinę w rozsypce. Obie siostry postanawiają pójść w ślady ojca i zostają prawniczkami – Charlotte otwiera kancelarię w rodzinnym Pikeville, natomiast Samantha odnosi sukces w Nowym Yorku, jednak ich życie jest bezpowrotnie naznaczone bolesnymi wydarzeniami z dzieciństwa, a siostrzana więź ulega zniszczeniu. 28 lat później po tamtej brutalnej zbrodni Charlotte, która za wszelką cenę pragnęła zapomnieć o traumatycznej przeszłości, zostaje świadkiem kolejnej szokującej tragedii, która wstrząsa mieszkańcami małego miasteczka…
to bestsellerowa autorka thrillerów i powieści kryminalnych, które zostały przetłumaczone na kilkadziesiąt języków i zdobyły uznanie czytelników na całym świecie. Twórczość amerykańskiej pisarki przykuła moją uwagę już jakiś czas temu, jednak do tej pory nie miałam okazji zapoznać się z żadną z jej książek, dlatego gdy tylko nadarzyła się ku temu szansa, postanowiłam sięgnąć po jej najnowsze dzieło, czyli „Dobrą córkę”, które zebrało świetne recenzje za granicą. I muszę przyznać, że nie żałuję. Nie jestem wielką fanką thrillerów, jednak Karin Slaughter udało się mnie zaskoczyć i nieco bardziej przekonać do tego gatunku. Nie jest to pozycja na jeden wieczór; miałam kilka przestojów, niektóre sceny mi się dłużyły i uważam, że autorka wplotła w fabułę za dużo zbędnych informacji, które tylko spowalniały akcję, jednak pomimo tych minusów uważam dzieło amerykańskiej pisarki za satysfakcjonującą i fascynującą lekturę. Na uwagę zasługuje bardzo dobra kreacja bohaterów i złożona relacja między siostrami Quinn, jak również umiejętnie wpleciona intryga i fabuła przepełniona tajemnicami. „Dobra córka” to mroczny, piekielnie absorbujący i wielowymiarowy thriller z zagadką kryminalną w tle, który wzbudza masę sprzecznych uczuć, ale z pewnością nie pozostawia obojętnym. To niesamowicie intrygująca, przepełniona emocjami i sekretami opowieść o brutalnych zbrodniach, które zmieniają nieodwracalnie życie człowieka, skomplikowanych relacjach międzyludzkich, zerwanych więzach rodzinnych i demonach przeszłości, od których trudno uciec. Mimo kilku mankamentów, Karin Slaughter zrobiła na mnie ogromne wrażenie, skutecznie przekonując mnie do swojej twórczości i jestem pewna, że jeszcze długo nie zapomnę o tej historii. Nie mogę się doczekać aż zapoznam się z kolejnym jej dziełem, a was serdecznie zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję! ;)
Wiele razy miałam okazję czytać pozytywne oceny dotyczące książek Karin Slaughter, jednak dotychczas nie miałam szansy, by osobiście to sprawdzić. Jednak "Dobra córka" skusiła mnie swym opisem i pomyślałam, że tak, to będzie mój pierwszy - oby udany - raz... Czy tak się stało?
Pikeville, północna Georgia; rok 1989
Nastoletnie siostry Quinn, Charlotte oraz Samantha trenują bieg sztafetowy wraz ze swoją matką, którą nazywają Gamma. To z powodu szerokiego zakresu jej wiedzy, bo tak naprawdę ma na imię Harriet. Jej męża - Russella, zwanego Rusty, nigdy nie ma w domu, wciąż pracuje. A jako adwokat potępionych ma pełne ręce roboty - reprezentuje członków gangów motocyklowych i narkotykowych, morderców dzieci... Czy jest za to lubiany w małym społeczeństwie miasteczka? Chyba nie, skoro im dom spłonął a tymczasowe lokum, jakim jest stara farma z 'duchem' dawnego właściciela, nie przyniesie rodzinie szczęścia...
Pewnego marcowego dnia, Sam i Charlie uprosiły matkę, by odpuściła im część treningu. Dlaczego Gamma nie przeczuwała, że nie powinna była tego robić? Wtedy nie byłoby ich w domu, gdy dwóch uzbrojonych mężczyzn pojawiło się za kuchennymi drzwiami... Charlie myślała, że to tata i... otworzyła - czego zresztą nie może wybaczyć sobie przez kolejne lata.
Ten dzień miał całkowicie zmienić członków rodziny Quinn... Na oczach nieletnich córek ginie ich matka a one same zostają przez napastników wyprowadzone do lasu... Co tak naprawdę się wtedy wydarzyło? Żadna z nich nigdy nie zdradziła prawdy... Zostały wtedy okrutnie poranione fizycznie i psychicznie, ich relacje uległy znacznemu pogorszeniu. Siostry nie są sobie bliskie, nie zwierzają się z problemów. I niestety nie jest to spowodowane tylko i wyłącznie oddaleniem poprzez miejsce zamieszkania, gdyż po wyjściu ze szpitala Samantha wyprowadziła się do Nowego Jorku. Musiała oddalić się od miejsca, gdzie rozegrała się tragedia... Musiała odciąć się, żyć po swojemu i nie być obiektem wytykanym palcami.
Pikeville, północna Georgia; 28 lat później
Charlie przeżywa trudny czas... Oddaliła się z mężem, zdradziła go i zupełnie nie potrafi poradzić sobie z tym, że Ben wyprowadził się z domu... Dlaczego to zrobił? Czy między nimi jest jeszcze szansa na porozumienie?
Będąc w miejscowej szkole Charlotte jest świadkiem strzelaniny. Zupełnie nie myśląc co robi, biegnie w kierunku skąd padają... Na jej rękach umiera mała dziewczynka a zabójczynią okazuje się Kelly Wilson, ubrana na czarno osiemnastolatka. Na szkolnym korytarzu mają miejsce kolejne tragiczne wydarzenia, mniej lub bardziej krwawe, których wydźwięk okaże się niespodzianką. Obrońcą Kelly prawdopodobnie będzie adwokat spraw beznadziejnych, czyli Rusty. Jednak sprawy coraz bardziej się komplikują. Pojawiają się tajemnice, dziwne zeznania, waleczny prokurator i nożownik, który ponownie zmienia bieg fabuły czyniąc ją coraz ciekawszą.
Od samego początku tej sprawy przypuszczałam, że proces Kelly będzie ciekawym wydarzeniem. Samo zbieranie dowód, poszlak i rozmowy z oskarżoną dostarczyły mi przekonania, że coś jest nie tak... Że ta dziewczyna tego nie zrobiła... Że ta sprawa ma drugie dno... Że prawda jest inna, niż to co widać na pierwszy rzut oka... I że łączy się z wydarzeniami sprzed lat... Czy miałam rację?
"Dobra córka" to opowieść o dwóch siostrach, które zostały niejako zmuszone do życia z daleka od siebie, ponieważ gdy są razem wspomnienia o tragedii nie pozwalają im normalnie żyć. Charlie jako adwokat jest konkretna i pewna siebie, jednak po pracy staje się na powrót zagubiona w problemach, rozpamiętująca przeszłość... Boli ją samotność i nie wyobraża sobie takiego życia, bez Bena. Z kolei Sam jako ambitna rekonwalescentka, powróciła do wystarczającej sprawności, by móc pracować i opiekować się kotem. Jest ambitna, wytrwała w codziennym chodzeniu na basen, co pomaga jej w rozluźnianiu mięśni. Łatwo nie było, ponieważ częste napady agresji, złości i szału utrudniały jej kontakty z otoczeniem. Ponad dwadzieścia lat nie widziała się z ojcem a teraz jeden mail od męża siostry ma zmienić jej życie...
Książka jest pełna niespodzianek, zwrotów akcji a Sam w nowej roli radzi sobie doskonale, w sądzie jest wręcz fenomenalna! Pomimo faktu, iż Slaughter opisała wiele tragicznych wydarzeń to na kartach thrillera nie brakuje humoru. Są tajemnicze listy z więzienia, rozbrajające równania i pytania Gammy a także nie do końca dla mnie zrozumiałe decyzje Rusty'ego...
Autorka sporo uwagi poświęciła relacjom kilku małżeństw - początkowo mocny i trwały związek Bena i Charlie, cudowną choć nie wystawioną na pokaz miłość Gammy i Rusty'ego czy niezwykłe przywiązanie Sam do męża. Na ich przykładzie pokazała, że wszelakie żale i błahostki będą się nawarstwiać, jeśli ich nie wyjaśnimy. Powinniśmy też cieszyć się codziennym szczęściem, bowiem nigdy nie wiadomo, kiedy zostanie nam odebrane. A co do pragnień... zmieńmy nieco kierunek, gdyż zwykle marzymy o tym, czego mieć nie możemy...
Minusem thrillera są dla mnie dwie rzeczy - ogromnie długie rozdziały oraz zbytnia szczegółowość tematów pobocznych. Zupełnie w tej książce nie była mi potrzebna wiedza dotycząca garbników w winie czy mięśni, które są niezbędne podczas biegu. Ja rozumiem, że często w książkach w ramach poszerzenia wiedzy czy ciekawostek raczy się czytelnika takimi smaczkami, jednak tym razem tylko mi to przeszkadzało w odbiorze.
Co do języka i sposobu poprowadzenia tej historii nie mam żadnych uwag - jest ciekawie, intrygująco a zaskoczenia czekają niemal w każdym rozdziale. Trzykrotnie w książce zostaje nam przedstawiony fragment dotyczący wydarzeń w lesie... Dlaczego aż trzy razy mamy czytać to samo? O tym musicie przekonać się osobiście!
Podsumowując - "Dobra córka" to książka o drugim dnie, tajemnicach odłożonych na półkę czy ukrytych w pudełku oraz oczyszczeniu poprzez wyznanie prawdy. Ale również o tym, jak ważne jest by mieć w życiu swojego 'kota' oraz być dla kogoś użytecznym. Niezwykle interesująca i zawiła fabuła wciąga czytelnika w swą sieć i nie wypuści aż poznamy jej zakończenie. Tylko co wspólnego z całym tym bagnem ma jednorożec??
To było naprawdę świetne pierwsze spotkanie z twórczością Slaughter i nie zamierzam na tym zakończyć naszej znajomości.
RZEŹNIA U KARYNY
Karin Slaughter – czy jak żartobliwie nazywam ją na własny użytek Karyna Rzeźnicka – nie jest wielką pisarką. Ot wyrobniczka pisząca thrillery, a jak wiadomo poziom tego gatunku do wysokich nie należy. „Dobra córka” też nie wybija się jakoś ponad inne, podobne dzieła. To po prostu kolejny dreszczowiec kurczowo trzymający się powielanych od lat schematów.
Zaczyna się, oczywiście, od zbrodni – a właściwie kilku zbrodni. Rok 1989. Rodzina Quinnów, rodzice z dwoma nastoletnimi córkami, znalazła się w ciężkiej sytuacji. Ojciec pracujący jako adwokat, zajmujący się (łagodnie mówiąc) niezbyt popularnymi sprawami, znów zyskał kilku wrogów, kiedy wybronił w sądzie niewinnie aresztowanego czarnoskórego mężczyznę. W konsekwencji nieznani sprawcy podpalają jego dom, a Quinnowie tracą dorobek całego życia. Ale nawet kiedy znajdują chwilowe schronienie, nie są wolni od kłopotów. Pod nieobecność głowy rodziny, matka i dziewczynki zostają napadnięte. Przestępcy chcą ukraść ich pieniądze, których te zresztą nie mają, jednak wszystko idzie nie tak. Matka zostaje zabita, a nastoletnie Charlotte i Samantha, które rozpoznają napastników, skazane na pewną śmierć. Charlotte udaje się uciec, Sam zostaje postrzelona i zakopana żywcem. Jest w stanie wydostać się z grobu, jednak skutki tego wydarzenia, nigdy już jej nie opuszczą.
28 lat później drogi sióstr rozeszły się, jednak tragiczne wydarzenia, połączą je na nowo. W ich dawnej szkole dochodzi do morderstwa, świadkiem którego jest prowadząca w rodzinnym miasteczku własną kancelarię Charlotte. Na dodatek jej ojciec znów wikła się w sprawę budzącą wielkie kontrowersje. Gdy kolejna tragedia dotyka osobiście ją i Samanthę, siostry łączą siły by zrozumieć to, co się stało, a przy okazji odkryją prawdę o tym, co wydarzyło się przed laty…
„Dobra córka” to thriller, który nie cierpi na nadmiar oryginalności. I nie tylko jeśli zestawić go z innymi dziełami gatunku, bo to już rozumie się samo przez się – niestety, ale współczesne dreszczowce zjadają swój własny ogon i tylko najwytrwalsi są w stanie wciąż je czytać – ale też i na tle twórczości Slaughter. Autorka po raz kolejny przedstawia nam trudne rodzinne relacje, konieczność współdziałania wbrew podziałom itd., itd. Było to w jej poprzednich książkach, jest też teraz – schemat nie zostaje przełamany. Ani też wzbogacony. Podobnie rzecz ma się ze schematami gatunkowi. Jest zbrodnia – mam wrażenie, że modna w ostatnich latach, bo spotkałem multum tego typu historii – sprzed sprzed lat, jest próba rozwiązania tajemnic… Reszty można się domyślić, bo wszystko to już było. Po wielekroć.
Może więc stylistycznie jest niezwykle? Też nie. Jeśli czytaliście jeden kobiecy thriller, to jakbyście czytali wszystkie. Slaughter na tym polu niczym się nie wyróżnia, może wolniej od innych rozwija swoją akcję i czasem usilnie stara się nami poruszyć poprzez nadmierną brutalność, podając wszystko wprost, zamiast zostawić naszej wyobraźni, przez co nie robi to zbyt dużego wrażenia. Czyta się to wszystko nieźle, znajdą się ze dwie sceny z napięciem, ale „Dobra córka” to kolejna powieść tylko dla miłośników autorki – albo też zagorzałych fanów thrillerów.
Recenzja opublikowana na moim blogu: http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/11/07/dobra-corka-karin-slaughter/
Cieszę się, że miałam możliwość poznania drugiej powieści Karin Slaughter i po raz kolejny mówię, że to na pewno nie ostatnie spotkanie z pisarką. Na pewno jeszcze kiedyś zaczytam się w jej nie jednym thrillerze. Niespotykany pomysł na fabułę, akcja, która gna do przodu czy postacie z tej powieści są czymś co powinno Was przekonać do sięgnięcia po Dobrą córkę. Wiem, że jest wiele negatywnych recenzji na jej temat, które sama czytałam, jednak ja dałam jej szansę i spodobała mi się. Daj jej szansę również i Ty, a kto wie, może i przypadnie do gustu i Tobie?
"Czy Kelly Wilson padła ofiarą nękania?... Czy wystąpiły jakieś okoliczności łagodzące, które ocalą ją przed wyrokiem śmierci?... Czy umiała odróżnić dobro od zła?"
Lubię thrillery, które nie tylko oferują ciekawą intrygę, ale również nakłaniają do przemyśleń i rozważań. I właśnie taką książką jest "Dobra córka". Po pierwszej części, wypełnionej dramatyzmem, mocnymi uderzeniami, koszmarnym scenariuszem zdarzeń, przychodzi czas na spokojniejsze rytmy, psychologiczne wątki, snucie domysłów i przypuszczeń. A na koniec zestaw zaskakujących zwrotów akcji, szokujących wyjaśnień, zdumiewających przyczyn i motywów działań postaci. Autorka potrafi przykuć uwagę czytelnika, zachęcić do zagłębiania się w zawiłych niejednoznacznościach i przekalkowaniach rzeczywistości. Sprawnie tworzy klimat niepokoju, niepewności, osaczenia i niebezpieczeństwa. To co spotyka głównych bohaterów przeraża, ale jednocześnie wystawia ich na próbę konfrontacji z mroczną przeszłością, zrozumienia ciemnych i jasnych stron natury człowieka. Trudno oprzeć się frapująco skonstruowanej fabule, wnikliwie odmalowywanym emocjom, analizie zachowań postaci postawionych przed trudnymi wyborami.
Niemal trzydzieści lat temu siostry Charlotte i Samantha przeżyły rodzinną tragedię. Wyjątkowo brutalny napad na ich dom, śmierć matki, fizyczne obrażenia, wówczas nastoletnich dziewczynek, wywołały poważne i nieodwracalne zmiany w psychice. Bliskie więzi zostały wystawione na ciężką próbę, wkradło się złowróżbne milczenie, intensywne ignorowanie bolesnych wspomnień i pragnienie wymazania koszmarnego fragmentu życia. Charlotte pozostaje z ojcem w rodzinnym miasteczku, prowadząc praktykę adwokacką. Natomiast Samantha ucieka jak najdalej od Pikeville, starając się odseparować od wszystkich i wszystkiego, co tylko mogłoby przypomnieć o dawnych wydarzeniach. Niespodziewanie młodsza z sióstr jest świadkiem szkolnej strzelaniny, której następstwa skłaniają kobiety do wyjaśniania mrocznych tajemnic i docierania do uciszanej latami prawdy. Historia z dreszczykiem, umiejętnie dozowanym napięciem, choć oparta na sprawdzonych schematach, dawna zbrodnia, mentalność mieszkańców małego miasteczka, uwikłanie w nieczyste układy, ale podana w atrakcyjnej formie. Nieco wyżej oceniłam poprzednie książki Karin Slaughter, "Ofiara" i "Moje śliczne".
bookendorfina.pl
Karin Slaughter jest znana z takich książek jak "Moje śliczne" czy "Ostatnie tchnienie". Jest to autorka, której kryminały są znane i lubiane na całym świecie. Świadczy o tym ponad 35 milionów sprzedanych egzemplarzy! Czy "Dobra córka" utrzymała wysoki poziom?
Pierwsze, co musicie ode mnie usłyszeć w tej recenzji, to fakt, że "Dobra córka" nie jest typowym kryminałem. Autorka skupiła się bardziej na relacjach w rodzinie, a wątek zbrodni zszedł na drugi plan. Jednak fabuła nie jest poprowadzona tak jak np. w kryminałach Camilli Lackberg, gdzie tło obyczajowe jest bardzo ważne, ale nie najważniejsze. U Karin Slaughter wygląda to nieco inaczej. Siostry, Sam i Charlie, przez całe życie zmagają się z demonami z przeszłości. To, co przeżyły odbiło się na całym ich życiu - również na relacjach. Choć Sam i Charlie kiedyś były kochającym się rodzeństwem, teraz nie widzą powodu, aby utrzymywać ze sobą kontakt. Ba! Uważają, że taka sytuacja jest dla nich lepsza. Jednak okoliczności zmuszają do tego, aby ponownie się ze sobą spotkały.
Szczerze przyznaję, że "Dobra córka" przez kilkadziesiąt pierwszych stron nudzi i zniechęca. Dopiero później akcja nabiera tempa, a czytelnik czuje się zaintrygowany. Jednak odczułam niedosyt... Odnoszę wrażenie, że wszystkie przedstawione wydarzenia mogły potoczyć się szybciej. Zabrakło mi tu napięcia i dreszczyku emocji. "Dobra córka" to ciekawa opowieść i z pewnością zapamiętam ją na długo, ale jednak mam inne oczekiwania odnośnie kryminałów. Jeżeli lubicie bardziej stonowane książki, w których jest czas na to, aby dokładnie przemyśleć dotychczasowe wydarzenia, "Dobra córka" będzie dla Was odpowiednia.
Trzecioosobowa narracja i "rozwleczenie" akcji sprawiają, że doświadczonemu czytelnikowi uda się przewidzieć zakończenie. Niestety! Gdyby narracja była bardziej skomplikowana, a akcja żywsza, cała historia nabrałaby rumieńców. Jednak w takiej sytuacji nie mogę polecić tej książki osobom, które mają za sobą mnóstwo kryminałów i oczekują czegoś więcej. Tutaj tego nie znajdziecie.
Choć "Dobra córka" jest ciekawą historią, to nie spełniła moich oczekiwań. Jak już wspominałam, polecam ją tym osobom, które nie czytają zbyt wielu kryminałów i nie wyrobiły w sobie jeszcze zdolności strategicznego myślenia w kierunku rozwiązywania kryminalnych zagadek. Ponadto, nie każdy czytelnik lubi w kryminałach mocne akcenty obyczajowe. Karin Slaughter w dużej mierze mówi o rodzinie Sam i Charlie, o ich życiu, codziennych problemach, planach, porażkach i sukcesach. Jeżeli taki zabieg Wam nie przeszkadza, możecie śmiało sięgać po "Dobrą córkę".
W niewielkim miasteczku, w domu na uboczu wydarza się tragedia. Matka dwójki dorastających córek zostaje brutalnie zamordowana na ich oczach. One same także stają się ofiarami tego bestialskiego napadu, jednak cudem udaje im się ujść z życiem. Po tych wydarzeniach drogi obu sióstr skręcają w przeciwne strony: jedna robi wielką karierę w ogromnej kancelarii w Nowym Jorku, druga, u boku ojca, prowadzi własną kancelarię u miejscu, gdzie się urodziły. Dwadzieścia osiem lat później pewnego ranka na szkolnym korytarzu rozgrywa się inny dramat: uzbrojona w rewolwer młoda dziewczyna zabija jednego z nauczycieli i jedną z młodszych uczennic. Na miejscu zdarzenia znajduje się młodsza z sióstr, Charlotte. Ona też jako pierwsza podejmuje się obrony napastniczki. Nie spodziewa się jednak, że ta sprawa nie tylko zmusi ją do kontaktu z siostrą, ale i do zmierzenia się z wydarzeniami z przeszłości.
Całość recenzji dostępna pod adresem: http://zapach-ksiazek.pl/dobra-corka/
1989 rok. Pikevill w stanie Georgia. Rodzina Quinnów traci dom i cały majątek w wyniku podpalenia. Gamma oraz jej córki: Charlotta i Samantha przebywają podczas pożaru na lekkoatletycznych zawodach sportowych i dzięki temu unikają obrażeń. Rasty, ojciec dziewczynek jest w tym czasie w pracy. Quinnowie przenoszą się tymczasowo do starego domu przyjaciela rodziny, ale nie zaznają długo spokoju. Na oczach dziewczynek zostaje zamordowana ich matka. Samantha i Charlotta walczą z bezwzględnymi oprawcami, by przeżyć.
2017 rok. Pikeville. W szkole dochodzi do strzelaniny, w wyniku której ginie dyrektor i ośmioletnia dziewczynka. Sprawczynią okazuje się szesnastoletnia Kelly Wilson, uczennica gimnazjum. Jej obrony podejmuje się Rasty i Charlie, którzy dostrzegają drugie dno w strzelaninie. Świadkiem tych morderstw jest Charlotta, która przyszła zobaczyć się z nauczycielem w szkole. Mieszkańcy miasteczka są wstrząśnięci tragedią i całą złość wylewają na Kelly Wilson. W czasie dochodzenia Charlie odkrywa coraz więcej niewiadomych sprzed dwudziestu ośmiu lat, gdy zginęła jej matka.
Karin Slaughter stworzyła ciekawych i charakternych bohaterów. Gamma Quinn nie pasowała do Pikeville. Była za inteligentna, co w tym miasteczku działało na jej niekorzyść. Była trudna w obejściu, bo nie umiała utrzymać języka za zębami. Nie chciała dostosować się do stylu życia innych mieszkańców, co kłuło ich w oczy. Gamma zrobiła dwa doktoraty z fizyki. Pracowała dla NASA i w Chicago dla Fermilab. Do Pikeville wróciła, by zaopiekować się umierającymi rodzicami i z jakiegoś powodu została. Rasty Quinn był prawnikiem i bronił domniemanych sprawców przestępstw z nizin społecznych. Ludzie w miasteczku nazywali go adwokatem potępionych, bo nie było w stanie Georgia handlarza narkotyków, gwałciciela, morderców, włamywaczy, złodziei aut, pedofilów, porywaczy, których by nie reprezentował. Ryzyko jakie podejmował w pracy podążało za nim do domu jak cień. Charlotta i Samantha poszły w ślady ojca i też zostały prawnikami. Po rodzinnej tragedii więzy rodzinne poluźniły się, bo przy każdym spotkaniu koszmarne wspomnienia wracały. Samantha nie przyjeżdżała do Pikeville, nie kontaktowała się z ojcem ani siostrą. Gdyby nie wydarzenia w Pieprzniku, jak nazywały zastępczy dom, Sam byłaby zdrowa i pełnosprawna. Cieszyłaby się, że jej ciało, umysł i mózg stanowią jedność. Nie musiałaby walczyć z depresją i osamotnieniem, a jej życie nie dzieliłoby się na to przed zabójstwem matki i to po nim, gdy już była dorosłą kobietą i praktykowała prawo w Portland. Charlie zawsze biegła w kierunku niebezpieczeństwa, podczas gdy wszyscy inni uciekali jak najdalej. Robiła tak, dlatego że z własnego doświadczenia znała straszliwą desperację i rozpacz oczekiwania na kogoś, kto mógłby pomóc i na nowo poskładać roztrzaskany w oka mgnieniu świat.
W powieści autorka bardzo dobrze oddaje emocje targające bohaterami. Charlie chciała ,,schować wszystkie przerażające obrazy do pudełka, odłożyć na półkę i nigdy więcej nie otwierać." Przeszłość jednak przenika do teraźniejszości i kobieta musi stawić czoła przeciwnościom i bolesnym wspomnieniom. Wydarzenia ze szkoły powodują, że emocjonalnie wraca do najpotworniejszych godzin w swoim życiu, gdy była świadkiem zabójstwa swojej mamy i postrzelenia siostry, którą następnie zakopano w ziemi. Charlie pakowała się często w kłopoty, bo chciała komuś pomóc i stawała w obronie osób, których nikt nie chciał wesprzeć. Wydarzenia przedstawione są z perspektywy Samanthy i Charlotty, co pozwala dokładnie poznać i zrozumieć odczucia sióstr na tą samą sytuację.
,,Dobra córka" to niesamowicie wciągający thriller z wartką akcją, interesującymi bohaterami, którzy muszą podejmować ważne decyzje i sugestywnymi opisami. Karin Slaughter nadal trzyma wysoki poziom w swoich powieściach, co mnie niezmiernie cieszy, bo na pewno sięgnę po jej kolejną książkę.
https://magiawkazdymdniu.blogspot.com/
http://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/2017/11/dobra-corka-karin-slaughter.html
Choć Karin Slaughter ma już swoim koncie kilka dobrych pozycji, jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Postanowiłam sięgnąć po jej najnowszy thriller - „Dobra córka”. Opis fabuły wydawał się bardzo intrygujący. Czy książka również taka jest?
Dwadzieścia osiem lat temu Gamma została zamordowana na oczach jej małych córek - Charlotte i Samanthy. Jednak żadna z nich nie zdradziła, co jeszcze wydarzyło się podczas tego brutalnego napadu na ich dom. Wstrząsające wydarzenie sprawiło, że więzy rodzinne uległy kompletnemu zniszczeniu, a każda z sióstr poszła swoją drogą, próbując nie wracać do traumatycznej przeszłości. Samantha robi karierę w Nowym Jorku, natomiast Charlotte prowadzi kancelarię w rodzinnym miasteczku. Pewnego dnia życie sióstr zmienia się diametralnie. Charlotte jest świadkiem dwóch morderstw, które wstrząsają lokalną społecznością, gdyż rzecz wydarzyła się w szkole. Kobieta postanawia zaangażować się w sprawę, jednak nie wie, że doprowadzi to do odkrycia całej prawdy o rodzinnej tragedii sprzed lat. Siostry muszą połączyć siły, aby raz na zawsze uporać się z przeszłością.
Już od samego początku książka wciąga i trzyma w napięciu do ostatniej strony. Ciężko jest ją odłożyć i poczytać później. Słowa „jeszcze tylko jeden rozdział i idę spać” kompletnie nie mają tu zastosowania. Akcja thrillera pędzi jak oszalała i nawet na moment nie daje nam odpocząć. Dodatkowo sama zagadka kryminalna jest niezwykle ciekawa i intrygująca. Ogromnym plusem jest również to, że autorka w bardzo dobry sposób wykreowała bohaterów pod względem psychologicznym. Karin Slaughter wkradła się do umysłów kobiet i przedstawiła ich traumy, obawy i lęki, który towarzyszyły im po morderstwie matki. Bardzo autentycznie przedstawia również relację sióstr. Pokazuje, że ludzie w bardzo różnorodny sposób reagują na tragedie - jedni potrzebują kogoś bliskiego, aby nawzajem dodawać sobie siły. Natomiast drudzy chcą definitywnie odciąć się od przeszłości.
Autorka stworzyła w książce niezwykły klimat, który przyprawia o dreszcze. Cała pozycja aż tętni zbrodnią, lękami, niepokojem i śmiercią. Jednak nie to jest najważniejsze bo autorka nie skupiała się tylko na aspektach kryminalnych. W ogromnym stopniu rozwinęła również wątek obyczajowy, w którym to przedstawiała przede wszystkim relacje rodzinne oraz to, jak one się zmieniały. Uważam, że autorka w idealnym miejscu nakreśliła granicę między obszernością wątku kryminalnego i obyczajowego.
Podsumowując, „Dobra córka” to bardzo dobry, trzymający w napięciu kryminał, obok którego nie można przejść obojętnie. Koniecznie trzeba go przeczytać i zapoznać się z tak intrygującą fabułą. Polecam.
Imprezowy wieczór sprzed piętnastu lat zakończył się brutalną napaścią, po której życie Sary Linton legło w gruzach. Od tamtej pory udało jej się zbudować...
Andrea jest przekonana, że wie wszystko o swojej matce. Jakie tajemnice może skrywać Laura, elegancka i poukładana terapeutka mowy, filar lokalnej społeczności...
Przeczytane:2017-11-20, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam, Egzemplarz recenzencki,
Karin Slaughter jest amerykańską pisarką, autorką powieści kryminalnych i thrillerów. Debiutowała w 2001 roku i w swoim dorobku ma już dwadzieścia książek, z których większość stała się bestsellerami. Mimo tego po raz pierwszy sięgnęłam po jej powieść.
Dwadzieścia osiem lat temu matka Charlotte i Samanthy została zamordowana na ich oczach. Żadna z dziewczynek nigdy nie zdradziła, co jeszcze wydarzyło się podczas brutalnego napadu na ich dom. Tragiczne wydarzenie zniszczyło więzi rodzinne, każda z sióstr poszła swoją drogą. Samantha robi karierę w Nowym Jorku, Charlotte prowadzi kancelarię w rodzinnym miasteczku. Życie płynie dalej, ale nagle wszystko zaczyna iść źle. Charlotte jest świadkiem dwóch brutalnych morderstw, które wstrząsają lokalną społecznością. Angażuje się w sprawę, nie podejrzewając, że przy okazji odkryje cała prawdę o0 rodzinnej tragedii sprzed lat. Siostry muszą połączyć siły, by raz na zawsze zamknąć tamten rozdział życia.
Tekst, który znalazł się na tylnej okładce chyba wystarczy, żeby mieć ogólne pojęcie o tym, co się kryje za tytułem Dobra córka. Postaram się skupić na ogólnej ocenie tej książki. Naczytałam się wiele pochlebnych opinii na temat amerykańskiej pisarki i po przesianiu ich przez sito miałam dosyć duże oczekiwania. Jednak najnowsza powieść Slaughter mnie nie porwała i przeczytałam ją trochę na siłę.
Alfred Hitchcock powiedział, że film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć. To zdanie można zastosować również do gatunku literackiego, który sławę przyniósł Amerykance. Zaczyna się co prawda morderstwem, ale później napięcie spada i zaczyna wiać nudą. Później zaciekawienie czytanym tekstem wraca, ale nie jest to powieść, bez której nie można żyć i na pewno za miesiąc będę musiała się sporo napocić, żeby sobie przypomnieć o co w niej chodziło.
A miało być tak pięknie. Szwedzka autorka powieści kryminalnych Camilla Läckberg napisała rekomendację na okładce Dobrej córki: Mrożący do szpiku kości thriller o mrokach przeszłości. Talent i serce Karin Slaughter trzymają przy lekturze od pierwszej do ostatniej strony. No cóż, można się było spodziewać naprawdę wiele po takich słowach. Niestety to tylko słowa – opinia pozytywna dla koleżanki po fachu. Mam całkiem odmienne odczucia.
Cała książka jest przegadana, a filozoficzny i medyczny bełkot działał na mnie jak płachta na byka. Zdecydowanie za dużo tego. Co prawda powieść ratuje zakończenie, ale to chyba za mało, jak na książkę liczącą ponad pięćset pięćdziesiąt stron. No i są jeszcze liczne retrospekcje, które dodają historii realizmu i rozwiewają na chwilę przedłużającą się nudę.
Podsumowując, uważam że wielbicielom talentu Karin Slaughter Dobra córkamoże się podobać. Jednak ja od thrillera oczekuję znacznie więcej. Nie miałam dreszczy z wrażenia ani nie wbiło mnie w fotel. Sądzę, że gdyby książka została odchudzona o jakieś dwieście stron, wyszłoby to z korzyścią dla niej. Nie byłoby rozwlekłej opowieści o niczym. Jestem pewna, że nie prędko wezmę do ręki kolejną książkę Slaughter.