Dagmar Różyk zostaje znaleziony martwy w swoim gabinecie w okolicznościach budzących u jednych śmiech, u drugich wstręt, a jeszcze u innych - godną pożałowania radość. Za życia był obiektem pożądania kobiet, nienawiści mężczyzn, oczkiem w głowie prezesa. Motywów zabójstwa jest bez liku, tak samo jak podejrzanych. Monika, jego sekretarka, jako jedyna zna tajemnice szefa i jest zdecydowana za wszelką cenę sama odkryć prawdę. Pomaga jej młody policjant Mateusz Jankowski, który po szkole oficerskiej wylądował na stanowisku stażysty w wydziale kryminalnym prowadzącym śledztwo w tejże sprawie. Jego zwierzchnicy, starzy wyjadacze, niechętnym okiem patrzą na młodego, ambitnego nowicjusza, robią sobie z niego żarty i dają na każdym kroku do zrozumienia, że szkoła szkołą, a życie życiem i wiele mu jeszcze brakuje, by stał się twardym gliną. Z powodu prywatnych kontaktów z Moniką, która jest jedną z głównych podejrzanych, Mateusz zostaje odsunięty od sprawy. Nie wierząc w winę dziewczyny, postanawia działać na własną rękę, ryzykując przyszłą karierę. Poszlaki prowadzą do mieszkania Magdy W., znienawidzonej przez wszystkich zastępczyni Różyka, zwanej przez personel Zdzirą. Zdaniem Moniki to właśnie ona może być zabójczynią, ale najpierw muszą się dowiedzieć, gdzie jest pani wicedyrektor. Ostatnio widziano ją w wieczór poprzedzający śmierć Różyka, gdy odgrażając się i klnąc na czym świat stoi, wybiegła z jego biura.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2015-10-06
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 448
Język oryginału: polski
Jakiś czas temu; możliwe, że nawet dwadzieścia cztery miesiące temu miałam możliwość uczestniczenia w spotkaniu autorskim z Olgą Rudnicką. Jednak na nie zjawiłam się na nim. Dlaczego? Nie czytałam żadnej książki tej autorki, czułabym się nieswojo. Postanowiłam to zmienić! Z tego powodu dzisiaj przychodzę do was z recenzją jednej z jej powieści.
Olga jest absolwentką Pedagogiki w Wyższej Szkole Komunikacji i Zarządzania w Poznaniu, autorka powieści kryminalnych: „Martwe Jezioro”, „Czy ten rudy kot to pies?”, „Zacisze 13” i „Zacisze 13 Powrót”. Nutkę kryminału w swoich książkach łączy z odpowiednim dodatkiem dobrego humoru.
Mimo pisania książek pracuje jako asystentka osób niepełnosprawnych w Polskim Komitecie Pomocy Społecznej w Śremie. Kocha jazdę konną i rytmy latynoamerykańskie, zwłaszcza salsę.
Namiętnie czyta Joannę Chmielewską, Stephena Kinga, Joe Hilla, Tess Gerritsen i Jeffery'ego Deavera.
Zacznijmy od akcji, która jest umiejscowiona w różnym czasie. Opowiem Wam kawałek tej historii, ze strony, którą ja widziałam, a nie tej, która została przedstawiona w opisie na tylniej okładce książki.
Monika była optymistyczną osobą, wyrwaną z małej miejscowości poszukującą pracy oraz lepszego jutra w dużym mieście. Po pewnym czasie, studiach znalazła dobrą pracę jako sekretarka w firmie Dagmara Różyka. Początki nie były łatwe, zresztą jak w każdym nowym miejscu. Dziewczyna musiała się wykazać sporą cierpliwością do "koleżanek z pracy oraz "przyjaciółek" szefa. Nie było to łatwe, lecz z czasem coraz szybciej pokonywała kolejne przeszkody. Zaakceptowała swoje życie, pracę, przyjaciół. Aż pewnego dnia przeżyła szok, zobaczyła swojego szefa martwego.
Oczywiście po telefonie na policję wszystkie podejrzenia spadły na nią. Musiała nauczyć się pokonywać coraz to większe problemy. Od nich zależała jej przyszłość. Zaś przeszłość dopadła jej znaną osobę.
Fabuła? Bardzo przemyślana, akcja ładnie się ze sobą splata. Powiązania bohaterów nas obficie zaskakują. Zaś każda strona, właściwie to prawie jest dla nas kolejnym elementem układanki.
Samą książkę czyta się dość przyjemnie, pomimo kilkudziesięciu pierwszych stron, które nas skłaniają do jej odłożenia. Dlaczego? Na samym początku ciężko jest się przyzwyczaić do stylu autorki (w sytuacji, gdy jest to pierwsza jej książka czytana przez nas). Głównie z powodu humoru pani Olgi, przez dłuższy czas mnie mocno denerwował, irytował. Nie podobał mi się jej sposób przedstawiania "polskich" żarcików. Pani Olga przedstawiła w swojej książce niektóre rzeczy dość stereotypowo. Stanowi to ogromny minus tej książki.
Jednak wszystko wynagrodziła nam akcja, której było pełno.
Momentami jednak niektóre z "żarcików" mnie bawiły. Na plus.
Odwołam się jeszcze do akcji, która rozgrywała się w dwój czasach: przeszłym oraz teraźniejszym. Jednak wszystko było dobrze oznakowane, nie zauważyłam w tym jakiś większych niedociągnięć.
Ponadto autorka przekazuje nam niebanalne sentencje,
,,Facet jest tylko facetem i nie można oczekiwać, że będzie myślał."
Książka napisana z poczuciem humoru, ale bez przesady, niezłą intryga, bardzo fanie się czyta. Zachęciła mnie do przeczytania innych książek tej autorki
Sympatyczne czytadło. Nie, żeby mnie porwało, ale był to na prawdę miło spędzony czas. Główna bohaterka, Monika. znajduje w biurze zwłoki swojego szefa. Sytuacja szokująca, ale nie zaskakująca, bo wspomniany szef miał bardzo specyficzny charakter. Jednak dziewczynie coś nie pasuje więc postanawia, za plecami śledczych, samodzielnie rozgryźć zagadkę. Ogólnie to bardzo lubię tą autorkę, jednaj mocno przerysowane postacie i wydarzenia czasem nie męczą. Może trafiłam na zły dzień...
Kolejna powieść Pani Olgi Rudnickiej i znowu umiejętne połączenie humoru, obyczajówki i kryminału. Postaci wyraziste, odpowiednio "ochrzczone", osadzone w rolach, choć z czasem nieco zaskakujące współpracowników, krewnych a i - zorientowanego przecież w temacie - czytelnika. Pytania nasuwają się same: "Kto i dlaczego ukatrupił Diabła?", "Gdzie jest Zdzira?", "Co się dzieje z Mintlem?", "Co robił Filip w Gabinecie Różyka w noc zbrodni?", "Kogo chroni Diabeł?", "Kto podbije serce Reni?", "Co planują ciotki?", "Czy Monika i Mateusz będą razem?", "Jak rozwinie się znajomość Magdy i Darka?". Sympatyczna lektura na zimowe wieczory.
Powieść jest równie dobra jak poprzednie? Jeśli nie będzieciecie mieli zbyt dużo oczekiwać, to napewno miło spędzicie czas.
Ze dwa razy parsknęłam śmiechem i koniec, miałam wrażenie, że dowcip był trochę przestarzały i naciągany. Jak na książkę będącą komediowym kryminałem tej komedii jakoś tak jak na lekarstwo.
Od kilku miesięcy rodzinne ogródki działkowe padają ofiarą wandali. Ktoś niszczy altanki, okrada domki, przekopuje kolejne działki. Zdaniem detektyw...
Bycie żoną swojego męża ma pewne zalety - pełne konto i nadmiar wolnego czasu. W zamian wystarczy tylko pilnować, by mąż nie zapominał, dzięki komu żyje...
Przeczytane:2018-05-16, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, Książki XXI wieku,
PIEKIELNE ROZGRYWKI
Zawsze, wszędzie i o każdej porze istnieje rozwiązanie idealne - kryminał na wesoło. Olga Rudnicka - 'Diabli nadali", Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2015. Poznajcie Monikę - nieśmiałe i nieco naiwne dziewczę. Naszej bohaterce przyjdzie przejść istną szkołę życia, gdy uda jej się załapać na staż w pewnej bardzo dużej , bardzo znanej i w ogóle bardzo firmie. Szefem Moniki jest niejaki Dagmar Różyk, który poza uroczym imieniem słynie także z tego, że swych chuci nie potrafi utrzymać na wodzy. Na dodatek jest kreatywny. Iście diabelskie nasienie z niego. Poznamy tajniki pracy w korporacji : sekretarzy z długimi językami i zdziry lubujące się w czerwieni. Swoiste piekło na ziemi, gdzie albo ty zjesz ich , albo oni ciebie. Spotkanie osobnika pokroju Różyka z dziewczęciem takim jak Monika zaowocować musiało - impulsem elektrycznym. Pomimo jednak trudnych początków Monice zaczyna się układać w pracy coraz lepiej. Do czasu, gdy znalezione zostają zwłoki jej szefa, a ona staje się główną podejrzaną o morderstwo. Jakby tego było mało, jednym z prowadzących śledztwo jest Mateusz, w sercu Moniki osobnik zajmujący dość znaczną pozycję. Dorzućmy tatę i kilku braci, którzy najpierw biją, a dopiero póżniej zadają pytania i mamy całkiem udaną komedię. Problem jednak w tym, że w w toku prowadzonego śledztwa, trup okaże się całkiem żywy, a cała opowieść zdrowo się zakręci. "Diabli nadali " to bardzo udane połączenie komedii i kryminału. Pisałam już kiedyś, że nie jest łatwo bawić ludzi. Do tego potrzebny jest intelekt i dystans. Bywa z komediantami tak, że humor ich ciężki jest lub infantylny. Nie w tym przypadku. Olga Rudnicka stworzyła naprawdę dobrą i zabawną opowieść trochę w stylu Joanny Chmielewskiej. Znajdą tu coś dla siebie zarówno miłośnicy kryminalnych intryg ze zwłokami w tle, jak i ci , którzy lubią dobry humor z wątkiem obyczajowym. Jest akcja, jest humor, są ciekawi bohaterowie, którzy zapadają w pamięć. Świetna lektura zarówno na mrożny wieczór, jak i na piękny majowy dzień. Podobają mi się stworzone przez autorkę postacie i to one są osią tej powieści. Barwni bohaterowie, swojscy, czasem lekko wybrakowani- tacy jak my. Wzbudzają sympatię, no może oprócz kilku gnid biurowych. To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale na pewno nie będzie ostatnim. Oceniam na pięć, zarówno jako komedię jak i dobry kryminał. Czarny humor to dziś duża rzadkość. "Diabli nadali" Diabeł poleca :-).