Debiut literacki, który podbił świat! Żywa, inteligentna i dowcipna narracja natychmiast wciąga czytelnika w świat, gdzie chodzi się wyłącznie na wysokich obcasach! Andrea Sachs, dziewczyna z małego miasteczka, poszukuje w Nowym Jorku pracy w branży dziennikarskiej. Nieoczekiwanie zdobywa posadę asystentki u Mirandy Priestly, wpływowej redaktor naczelnej miesięcznika Runway. Szybko przekonuje się, że Miranda to klasyczny szef "z piekła rodem"...
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2008-05-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Czas trwania:17 godz.43 min min.
Czyta: Katarzyna Maternowska
Ekranizację tej książki oglądałam już nieraz i naprawdę lubię ten film, dlatego byłam bardzo ciekawa jak wyszedł pierwowzór. I no stety niestety osobiście bardziej podobał mi się film, ale już się tłumaczę.
Po pierwsze w książce mamy wspomnianych naprawdę wiele znanych postaci, marek i tytuły magazynów związanych z modą. Przez co łatwo się pogubić i kompletnie stracić wątek. Pewnie książka obraca się w tym temacie i autorka świetnie się do tego przygotowała, jednak no było tego trochę za dużo i nie będę zaprzeczać, że przez to, część tekstu omijałam.
Co do bohaterów to w książce Miranda od początku do końca była dla mnie nieznośna. To wredna baba, która myśli tylko o sobie i nikogo nie szanuje. Jest wredna i podła i czasami wymaga wręcz nieosiągalnego. To było bardzo irytujące. Skoro jest znana i jej głos się liczy to wszystko jej wolno, a pracownicy chodzą za nią jak marionetki. Zaś Andrea była taka bezpłciowa. Nie miała charakteru i ogólnie niczym się nie wyróżniała. Łatwo można było na nią wpłynąć i ona tego nie widziała. Po prostu była dla mnie kompletnie obojętna.
Co mnie jeszcze denerwowało to styl pisania, bo nie był on zbyt lekki i dopiero w połowie tak naprawdę się wciągnęłam by śledzić dalsze wydarzenia. Do tego ciągle powtarzające się zdanie "niejedna dziewczyna dałaby się się za to miejsce zabić", zdecydowanie niejedna i dlatego żadna nie wytrzymywała z nią dłuższej niż rok. No ogólnie początek był naprawdę ciężki.
Podsumowując ja wiem że pojechałam po tej książce i co chwilę narzekałam, ale nie potrafiłam dać jej bardzo niską notę, ponieważ mam do tej historii sentyment i ogólnie jak już się wciągnęłam to nie było aż tak źle. Dla mnie film był o tyle lepszy, że pokazywał najważniejsze wątki, aktorzy dali życie postaciom i ogólnie nie powtarzali co chwila nazwy marek czy magazynów. Dlatego jeżeli podobał Wam się film to po książkę sięgnijcie, bo trochę inaczej spojrzycie na tą fabułę, a jeśli nie, to aż sama się dziwię, że to sugeruję, ale obejrzyjcie lepiej film, a inną lekturę sobie wybierzcie.
Czasami trochę zbyt przytłaczająca opisami marek, ale poza tym czyta sie naprawdę świetnie. Czytelnik dosłownie żyje w takim samym stresie jak głowna bohaterka. Gorąco polecam.
O matko, o matko ta Andy miała przechlapane. Taka szefowa to rzeczywiście diabeł wcielony. Ja bym nawet chwili nie wytrzymała. A w redakcji doszło do zbiorowego syndromu sztokholmskiego. Przez pracę Andy straciła fajnego chłopaka, kupę zdrowia i nerwów po czym została zwolniona, bo jej szefowa nie mogła przypilnować paszportów swoich córek. Co to za człowiek. Niczym się nie interesuje tylko chciała by wszyscy przy niej skakali, bo to Miranda. A generalnie książka ciekawa i dowcipna.
Kontynuacja bestsellera "Diabeł ubiera się u Prady" Andy jest właścicielką czasopisma, które chciałaby przejąć grupa wydawnicza należąca do Mirandy...
Nowa powieść autorki bestsellera „Diabeł ubiera się u Prady“. Opowieść o kobiecej solidarności i zemście w stylu „Wielkich kłamstewek“...
Przeczytane:2022-02-13,
"Diabeł ubiera się u Prady" autorstwa L. Weisberger.
Świeżo po studiach Andrea Sachs, chce zostać pisarką. Aby zdobyć doświadczenie zawodowe zatrudniła się w piśmie o modzie - Runway. Gdzie szefową z piekła rodem jest Miranda Pristley. Andrea zostaje jej asystentką. Przez rok musi "usługiwać" wrednej szefowej, która ani razu nigdy nie powiedziała choćby słowa "dziękuję" i życia wszystkich pracowników zamienia w piekło. Czy Andy wytrzyma cały rok wyzysku?
Książka jest bardzo lekka. Wzięłam ją do luźnego poczytania po naukowych pozycjach. Taki reset mózgu. Szybko się ją czyta. Jest wciągająca. W głównej mierze byłam zaciekawiona różnicami jakie występują między książką a filmem.
No właśnie, filmem. Na podstawie książki nakręcono ekranizację. Myślę, że większość osób tutaj ją zna i oglądało chociaż raz.
Jest to jeden z moich ulubionych filmów do "odmóżdżenia się" i "na kaca". Obejrzany przeze mnie pierdyliard razy. I za każdym razem dobrze się przy nim bawię.
Sporo rzeczy zostało jednak w filmie zmienionych. Zostały poprzestawiane sceny niechronologicznie jak w książce. Dużo scen zostało dodanych, o których nawet nie jest mowa w książce.