Monika nie ma szczęścia w życiu… Kot złośliwie wchodzi jej pod nogi, prysznic zacięcie atakuje zimną lub gorącą wodą, praca nie chce jej znaleźć, a wredne współlokatorki tylko dolewają oliwy do ognia. Niech je szlag! Albo lepiej: niech im tipsy odpadną!
Jednak pewnego dnia los stawia na jej drodze nieziemsko przystojnego mężczyznę, który ku zaskoczeniu wszystkich okazuje dziewczynie swoje zainteresowanie. Wkrótce potem Monika trafia na wprost idealną pracę, do której nie ma za grosz kwalifikacji, choć jakimś cudem zostaje przyjęta.
Lecz czy ta dobra passa szybko się nie skończy? Zwłaszcza kiedy pracodawcy odkryją, że jej CV niewiele ma wspólnego z nią samą, a nowy amant przekona się, że życie nowopoznanej to pasmo porażek…
Dziewczyna staje na rzęsach, aby zachować twarz, mimo iż wpadka goni wpadkę, a wiatr wieje jej w dekolt. Ale przecież z każdej krępującej sytuacji można wyjść obronną ręką (albo ponętną piersią, jeśli mowa o częściach ciała), znaleźć wytłumaczenie, nawet jeśli trzeba nagiąć prawdę…
Ale tylko ociupinkę!
Jednak czy to wystarczy, aby wyjść na prostą w świecie, który najwyraźniej sprzysiągł się przeciwko niej i na każdym kroku jej o tym przypomina? Dobrze chociaż, że ma nieodparty urok osobisty (nie zaprzeczajcie!) i nie należy do tych, które chętnie nadstawiają drugi pośladek…
Wydawnictwo: Wieża Czarnoksiężnika
Data wydania: 2020-06-05
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 234
Język oryginału: Polska
Główną bohaterką książki jest Monika Cipucha. Tak, naprawdę ma tak na nazwisko. I jak dokładnie już po nazwisku można wyobrazić sobie jaka to postać. Monika jest 33 letnią panną, bez wykształcenia i pracy. Jest infantylna, drażniąca i mega irytująca, do tego kłamie na zawołanie. Niejeden z nas takie osoby unika, jak ognia. Jej życie zmienia się, gdy (jakby nie inaczej) kłamiąc w CV dostaje intratną posadę w firmie, jak się okazuje u faceta (przystojnego milionera), którego poznaje w dość specyficznych okolicznościach. Książka jest połączeniem filmowego Pechowca, Pretty Woman i Greya. Jeśli szukacie czegoś lekkiego, do tego czegoś, co porawi wam humor, to gwarantuję, że się nie zawiedziecie. Płakałam ze śmiechu czytając ją.
"Życie jest ciężkie jak hipopotam, głupi zawsze będzie głupi a mądry zawsze może zgłupieć."
Czy limit na pech istnieje? Czy pasmo nieszczęść może się kiedykolwiek skończyć? Jak funkcjonuje taka osoba na co dzień?
Te i inne problemy to całe życie Moniki. Trzydziesto...tfu dwudziestoośmioletniej panny Cipuchy. Tak, dobrze czytacie jej nazwisko. Wiodła sobie dostatnie życie na garnuszku rodziców ale nadszedł czas, gdy pępowina została odcięta. Kobieta rozsyła do firm CV, w którym kłamstwo kłamstwem jest popędzane. Mieszka ze współlokatorkami, które ledwo toleruje. Phi, nawet Sierściuch potrafi pokazać, co o niej myśli. Ale Monia taka jest. Szczera aż do bólu i szybciej mówiąca niż myśląca. Strzela słowami i zdaniami niczym z karabinu maszynowego. Czy Ślicznotek wie na co się porywa? Czy uda mu się poskromić tę dziką i nieokrzesaną kobietę? Czy znajdzie się ktoś, kto ją pokocha za to jaka jest i nie będzie chciał zmieniać jej na siłę?
Ewa Pirce znana jest z książek, które wypalają z emocji. Każda z nich dostarczała masy uczuć i w różnym stopniu łamała me serce. Gdy po raz pierwszy ujrzałam informację o "Debeściarze" byłam zaintrygowana. Czy faktycznie autorka napisze komedię, która będzie zabawna do samego końca? Czy nie przedobrzy bohaterów? Cytaty kusiły i kusiły aż się zdecydowałam na przeczytanie. I powiem Wam, że od pierwszej strony kąciki moich ust poszybowały w górę, by za chwilę śmiać się pełna buzią i płakać. Zapłakałam ze śmiechu książkę a łzy zasłoniły litery. Szczęka boli mnie do tej pory, choć skończyłam czytać kilka godzin temu. Do samego końca, do ostatniej litery Ewa dorzucała kolejne wpadki Moniki. Tu jest niczym na wariackich papierach. Choć zdawać by się mogło, że gorzej być nie może, to na kolejnej stronie autorka udowadnia, że w jej głowie jest cały czas masa pomysłów, które ubrane w odpowiednie opisy i dialogi bawią do łez - najzwyczajniej w świecie rozbrajają i rzucają na łopatki. Przy Karolinie natomiast zbierałam szczękę z podłogi. Chciało by się rzec, że uczeń nie dał rady pobić mistrza. Monika to rozpędzony wulkan. Infantylna, intrygująca, zadziorna i nieokrzesana młoda kobieta, która ma swój tok rozumowania i wszystko tłumaczy sobie tak, aby było zrozumiałe tylko dla niej - reszta nie rozumie? No cóż - ich problem. A co na to biedny Julian? Już na samym początku współczułam chłopaczynie. Przystojny, bogaty i rozsądny. Totalne przeciwieństwo Moni. A jak wiadomo przeciwieństwa się przyciągają. Ona ma język cięty jak żyleta a on oaza spokoju i wyrozumiałości. W całym tym wszędobylskim humorze i dowcipie płynącym niczym wody wodospadu znalazło się na pokazanie różnych relacji. I najważniejszy w moim odczuciu przekaz, że każda potwora znajdzie swego amatora.
Przezabawna historia pełna gaf, pomyłek i zrządzeń losu. Monika szybko zaskarbiła sobie moją sympatię. Julian z resztą też. Śmiałam się do łez, choć nie przypuszczałam, że będzie to takie zabawne. Genialna komedia, która zdecydowanie poprawiła mi humor. Optymistyczna i bawi jak mało która. Ta książka uzależnia i wciąga. Akcja to czysty rollercoaster. Uwaga: od śmiechu zmyje Wam się cały makijaż i będziecie wyglądać niczym pandy a dodatkowo będą Was boleć brzuchy. Fani komedii - to coś dla Was. Fani Ewy - dajcie się zaskoczyć i poznać autorkę z innej strony. Nie będziecie żałować.
Polecam
W głowie każdego z nas czai się mrok. Coś, co wypełza w środku nocy, nie pozwalając spokojnie zasnąć."Wspomnienia jednym dają siłę, innych torturują. W...
Brian Wild złożył obietnicę. Zamierzał jej dotrzymać kosztem wszystkiego, co posiadał, włączając w to rodzinę. Motorem napędowym jego działań była zemsta...
Ocena: 3, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020, 52 książki 2020, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020,
Mówi się, że śmiech to zdrowie, a czytanie książek dobrze działa na mózg. Wynika z tego, że przeczytanie komedii, będzie miało cudowne właściwości dla naszego samopoczucia i rozwoju. Zostanę królikiem doświadczalnym i sprawdzę dla was czy to prawda.
Kiedy w moje łapki trafiła "Debeściara" pewna Pani obiecała mi, że przeczytam tę książkę w jeden dzień. Nie kłamała. Kiedy wszystkie codzienne sprawy zostały ogarnięte, przyszedł czas na relaks połączony z ćwiczeniem mięśni twarzy. Można by było mnie nagrać jak czytam tą powieść. Na zmianę śmiałam się, krzywiłam, dziwiłam itp. Było to bardzo ekspresyjne czytanie.
"Mina mojej współlokatorki była lepsza od orgazmu – dziewczyna wyglądała, jakby została spoliczkowana półdupkiem przez szympansa."[1]
Fabuła
Monika to przypałowiec pełną gębą. Jak ma wdepnąć w kupę, to wpadnie w krowi place. Jak ma nabić sobie guza, to czoło rozwalone i oko podbite. Jak ma wpaść pod samochód, to pod śmieciarkę. Może nie jest wybitnie inteligentna i heteryk myli jej się z heretykiem, ale jest cwana i waleczna. Pewnego dnia los zaczyna jej sprzyjać. Poznaje przystojnego mężczyznę i znajduje idealną pracę. Tylko czy podkolorowanie CV to był dobry pomysł? Wpadka goni wpadkę. Szpilki obcierają nogi, spódnica nie pozwala na wzięcie głębszego oddechu, ale cycki do przodu. Pech nie może jej ciągle prześladować. Może przejdzie na którąś z wrednych współlokatorek?
"Debeściara" utrzymana jest w konwencji głupkowatych komedii.
Wpadka goni wpadkę i jest wpadką poganiana. Musimy zapomnieć o żelaznej logice i analizowaniu sytuacji (co to za niepoważna firma, że w taki sposób przyjmują ludzi na odpowiedzialne stanowiska), musimy pogodzić się z tym, że bohaterowie są jacy są (Moniko, gęsi to nie dziczyzna), w tej książce chodzi o śmieszne scenki, a nie o życiowe mądrości.
Ewa Pirce wykreowała głupiutką bohaterkę, która, pomimo że, jedynym co czytała to erotyczne sceny w 50 twarzach Greya, ma nieźle gadane. Monika ma swój rozumek i nie da sobie w kaszę dmuchać. Potrafi rzucić ciętą ripostą w stronę wrednej koleżanki, zbajerować przystojnego lekarza, a nawet zemdleć na zawołanie. Czasami wymsknie jest się niepotrzebny komentarz, albo za głośno pomyśli, apotem musi gęsto się z tego tłumaczyć.
Wypada jeszcze wspomnieć, że nie jet to po prostu komedia, to pikantna komedia. Monika nie ma hamulców, kiedy chodzi o dobrą zabawę. Miękkie łóżko, przystojny partner, nastrojowa muzyka... tylko ten pech. Nie wyobrażacie sobie, ile wpadek można zaliczyć w trakcie zbliżenia (?!). Złamane to i owo, nieproszony gość, który wtargnął do sypialni – oj dzieje się.
Podsumowanie
Kiedy zaczęłam pisać recenzje książek, pewna życzliwa osoba dała mi radę: "Pamiętaj, nie ważne czy książka się tobie podobała. Ten, kto czyta recenzję musi po niej zadecydować, czy to książka dla niego". Komedia, jako gatunek, jest trudna do polecenia. Ile ludzi, tyle rodzajów humoru. Ja, przy czytaniu "Debeściary", nie mogłam opanować śmiechu, ale przypuszczam, że moja mama skwitowałaby ją komentarzem Ale głupoty!. Mam nadzieję, że udało mi się opisać rodzaj humoru, jaki zaserwowała nam Ewa Pirce. Teraz was ruch.
[1] Ewa Pirce, "Debeściara", wyd. Wieża Czarnoksiężnika, Poznań 2020, s. 24.