Leszek Górecki nie umie znaleźć sobie miejsca na wsi - ciasno mu i jak twierdzi, brak mu odbicia. Marzy, żeby zostać kierowcą. Opuszcza wieś i najładniejszą w okolicy dziewczynę. Na Śląsku pracuje jako robotnik, kończy kurs samochodowy i wkrótce prowadzi wywrotkę. W czasie wakacji w rodzinnej wsi bez pamięci zakochuje się w studentce Ani. Zrywa z Bronką. Parę dzieli jednak przepaść kulturalna. Ania zachęca Leszka do podjęcia nauki i obiecuje pomoc. Leszek przyjeżdża do Łodzi, pracuje i uczy się, ale w domu Ani jest niemile widziany. Mimo to biorą ślub. Na świat przychodzi ich synek. Kłopoty mieszkaniowe nie mają końca, dziecko zaczyna chorować i Ania zmuszona jest przeprowadzić się do rodziców. Przeżywają pierwszy kryzys małżeński. Na szczęście, z pomocą przychodzą rodzice Leszka, dzięki czemu może skończyć szkołę. Podbudowany psychicznie, postanawia zdawać na studia.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 1979 (data przybliżona)
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 244
Język oryginału: polski
Przeczytane:2016-02-19, Ocena: 4, Przeczytałam,
„Daleko od szosy” – dla mnie osobiście kultowy film, serial wszech czasów, który oglądałam wiele, wiele razy i zawsze miło do niego wracam. Teraz przyszła pora na książkę Henryka Czarneckiego pod tym samym tytułem. Pomysł na stworzenie opowieści o Leszku Góreckim powstał dzięki szkolnemu wypracowaniu jednego z uczniów autora książki. Historia ta nie jest zatem efektem czystej wyobraźni, ale w jakimś stopniu oparta została na prawdziwych wydarzeniach. I zapewne dzięki temu ma w sobie tyle realizmu i prawdy życiowej.
Z prawdziwą przyjemnością przeniosłam się ponownie w lata 60-te i 70-te XX wieku do małej wsi na Kujawach, aby wraz z Leszkiem przeżywać jego życiowe i sercowe rozterki oraz towarzyszyć mu w podejmowaniu ważnych decyzji i dążeniu do realizacji marzeń.
Jeśli miałabym oceniać tę książkę, to w tym konkretnym wypadku przedłożyłabym film nad słowo pisane (co mi się rzadko zdarza). Być może wynika to z faktu, że serial znam dosłownie „na wylot” i darzę go ogromnym sentymentem. Poza tym książka pisana na podstawie scenariusza i licząca sobie niespełna 250 stron podejmuje właściwie niemal wszystkie wątki serialu, ale z oczywistych względów są one potraktowane skrótowo. Tym nie mniej nie zabrakło charakterystycznych, niezwykle oryginalnych i zapamiętanych dialogów, humoru sytuacyjnego i tych wszystkich ciepłych emocji i wrażeń, które towarzyszą filmowi.
Jeśli macie sentyment do „Daleko od szosy” wyświetlanego na „szklanym ekranie” to polecam skonfrontować swoje wrażenia z książką Henryka Czarneckiego. Warto!