Daleko, coraz bliżej

Ocena: 5 (12 głosów)

Przejmująca powieść o trudnych powrotach do dzieciństwa w dorosłym życiu.

Trzej bracia, Nils, Benjamin i Pierre, jadą na drugi koniec kraju na działkę nad jeziorem, by rozsypać prochy zmarłej matki i wypełnić jej ostatnią wolę. Żaden z nich nie odwiedził tego miejsca od lat. To właśnie tu dwie dekady wcześniej doszło do tragedii, która położyła się cieniem na życiu ich rodziny. Powrót do miejsca, z którego tak bardzo pragnęli uciec, wywołuje u każdego z nich niechciane wspomnienia.

Jako dzieci nieustannie musieli zabiegać o miłość i uwagę rodziców, a ciągła rywalizacja działała na nich wyniszczająco. Lata rozłąki jeszcze bardziej oddaliły braci od siebie. Powrót nad jezioro jest niczym podróż w czasie. Bracia wcielają się w swoje dawne role, do głosu dochodzą tłumione latami emocje, żale i wzajemne pretensje, a granica między miłością a nienawiścią jeszcze nigdy nie była tak cienka...

Czy Benjaminowi, Nilsowi i Pierre'owi uda się ponownie zbudować więzi, które rozpadły się pod wpływem tragicznych wydarzeń?

Powieść Alexa Schulmana jest błyskotliwa, pełna dramatyzmu i nie pozwala czytelnikowi zachować obojętność. Zaskakuje oryginalną konstrukcją i trzyma w emocjonalnym napięciu do nieoczekiwanego finału.

Informacje dodatkowe o Daleko, coraz bliżej:

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-05-12
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788328716773
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Överlevarna

Tagi: Współczesna proza literacka bóg

więcej

Kup książkę Daleko, coraz bliżej

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Daleko, coraz bliżej - opinie o książce

Nie tylko skandynawskie thrillery i kryminały dają mnóstwo radości czytelnikowi. Jest nadzieja, że również pojawiające się coraz częściej powieści obyczajowe z dużą porcją warstwy psychologicznej zagoszczą na dobre w naszych sercach. Debiutancka powieść Alexa Schulmana Daleko, coraz bliżej ma znakomitą okazję rozpocząć dobrą passę …

Bracia, Nils, Benjamin i Pierre, spotykają się po śmierci matki, aby spełnić jej ostatnią wolę – rozsypać prochy nad jeziorem. To kultowe i znamienne miejsce, w którym w przeszłości doszło do tragedii. Zdarzenie, które na zawsze zmieniło losy rodziny, zostawiło trwały ślad w psychice tej rodziny. Mężczyźni wracają w to miejsce, które wywołuje w nich złe wspomnienia i strach, wolą o nim nie pamiętać i do niego już nie powracać. Ale matka miała taką ostatnią wolę, chciała, aby się po latach spotkali i być może wyjaśnili wydarzenia z przeszłości. Porozmawiali, wybaczyli sobie, rozwiali wszelkie wątpliwości i niedopowiedzenia. Ale czy rzeczywiście tak będzie? Czy potrafią szczerze z sobą rozmawiać? Czy są w stanie zapomnieć i wyprzeć ze swojej świadomości traumatyczne wydarzenia?

Wychowywali się w rodzinie, gdzie alkohol był zawsze obecny, a wymagający rodzice nie potrafili okazywać miłości i ciepła. Synowie zabiegali o względy rodziców i starali się wypełniać ich wolę, oczekiwali zainteresowania i odrobiny zrozumienia. Surowe warunki wychowania na zawsze odcisnęły piętno na ich psychice, zostawiły trwały i nieusuwalny ślad. Przez lata skrzętnie w sobie dusili emocje i wzajemne żale, co miało niebagatelny wpływ na możliwość okazywania sobie pozytywnych uczuć w dorosłości, na obojętność i wzajemną niechęć. Ale to rodzice zafundowali im takie wejście w dorosłość, pozbawione nadziei i złudzeń na satysfakcjonującą przyszłość.

„Jedno o lesie wiem na pewno – mówił dalej tato. Każdy nosi w sobie kawałek lasu. Swój własny, taki, który zna się na pamięć i który daje poczucie bezpieczeństwa. A własny kawałek lasu to najlepsza rzecz na świecie. Jeśli tylko będziesz chodził do tego lasu wystarczająco często, szybko nauczysz się w nim rozpoznawać każdy kamień, każdą z pozoru skomplikowaną ścieżkę, każdą złamaną brzozę. Wtedy stanie się twój. To będzie twój kawałek lasu”.

Daleko, coraz bliżej to intymny obraz, smutny i gorzki rodzinnych relacji, nasączonych bólem i żalem. Prowadzona narracja przez jednego z synów daje nam głęboki emocjonalnie obraz rodziny skażonej złem, buntem i wzajemną niechęcią. Dzieci nie nauczono, jak należy okazywać miłość, ciepło i szacunek wobec drugiej osoby. Wszechobecna była surowość, dyscyplina i podporządkowanie nastrojowi rodziców. Synowie przed oczami mieli codzienny widok w postaci rodziców spędzających czas przy butelce alkoholu, zamroczonych i rozdrażnionych. Prowadzona dwutorowo fabuła, przeplatanie wydarzeń współczesnych ze zdarzeniami sprzed lat pozwala szerzej i z perspektywy spojrzeć na całą historię, wyrobić sobie własne zdanie i spostrzeżenia, mocniej wczuć się w tę opowieść.

W tej lekturze zaskakuje minimalizm akcji, brakuje w niej dynamizmu. Ale to znakomicie komponuje się z przekazem i zamysłem autora. Skłania do refleksji i głębokiego wniknięcia w głąb siebie, we własne „ja”. Ta powieść właśnie taka powinna być, nic nie można w niej ująć. Eksploduje przenikliwym nastrojem i stanowi oazę spokoju i zadumy. Jest zdecydowanie inna, ale ta inność jest jej zdecydowaną zaletą. Przekonajcie się sami, czy macie podobne odczucia jak ja. Ogromna dawka emocjonalnej huśtawki nastrojów na wyciągnięcie ręki!

Link do opinii
Avatar użytkownika - MagdalenaCzyta
MagdalenaCzyta
Przeczytane:2021-05-23,

Przychodzę do Was z książką, której byłam bardzo ciekawa.
Jedni wspominają dzieciństwo z sentymentem. Inni najchętniej nie wracali by do niego we wspomnieniach.
Poznajemy trzech braci, którzy wypełniają ostatnio wolę matki i jadą rozsypać jej prochy nad jezioro gdzie spędzali wakacje.
Po pragedii jaka się tam wydarzyła od lat nie byli tam ani razu.
Benjamin, Nils i Pierre nie mieli dzieciństwa usłanego różami. Powrót w to miejsce przywołuje przykre wspomnienia.
Byli rodziną, ale na pokaz. Nie było uczucia miłości, uśmiechu na twarzy. Ciągle musieli zabiegać o względy rodziców, walczyć o coś co myśleli, że jest miłością.
Rodzice wychowywali ich twardą ręką z domieszką alkoholu. Matka wpadała w gniew z byle powodu. Ich dorastaniu towarzyszyła ciągła rywalizacja, która miała na celu zdobycie uwagi rodziców. To ich niszczyło, nie potrafili cieszyć się z bycia dzieckiem.
Autor pokazuje jak niszczącą siłę ma to co działo się w nich rodzinie. Jak bardzo zły wpływ na psychikę i późniejsze życie.
Psychologiczna książka, która powoduje kłucie gdzieś w środku. Ciężko jest przeczytać ją i iść dalej. Zostawia ślad i wewnętrzny ból. Zadajemy pytanie dlaczego? Dlaczego najbliżsi to robią swoim dzieciom. Oni powinni być oparciem, wspomagaczem, motywacją, a nie ściąganiem w dół.
Serdecznie polecam przeczytać. To coś wartego uwagi.
To moje pierwsze spotkanie z tym autorem i chętnie sięgnę po inne. Wiem, że opierają się na faktach z życia autora.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Przeczytane:2021-05-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Psychologiczne, Mam, Recenzenckie,

Dziś przychodzę do Was z recenzją premierową powieści "Daleko, coraz bliżej" szwedzkiego pisarza i dziennikarza Alexa Schulmana. Jej lektura była dla mnie prawdziwą ucztą literacką. Jednak, żeby móc się przekonać o prawdziwej wartości tej historii, trzeba ją w skupieniu przeczytać do samego końca.
Nils, Benjamin i Pierre to trzej bracia, którzy chcą spełnić ostatnią wolę swojej zmarłej matki. Jadą do letniego domu nad jeziorem, gdzie w dzieciństwie spędzali wakacje, aby wśród drzew, nad wodą rozsypać jej prochy. Droga zabiera sporo czasu, więc panowie mają czas na wspomnienia i analizę pewnych bolesnych wydarzeń z przeszłości. To tam, w lesie nad jeziorem, miały miejsce tragiczne w skutkach zdarzenia, które przed dwudziestu laty naznaczyły na zawsze losy ich rodziny. Uciekając przed przeszłością żaden z braci przez te lata nie odwiedził letniego domu, starając się wyprzeć z pamięci dawne wydarzenia. Teraz jednak, pragnąc wypełnić prośbę matki, mężczyźni muszą na nowo stawić czoła demonom przeszłości. Jak to się odbije na ich braterskiej relacji przeczytacie w książce, która na pewno nie raz Was zaskoczy.
W powieści "Daleko, coraz bliżej" autor kreśli szczegółowy portret szwedzkiej rodziny, ukazuje więzy łączące rodziców i ich relacje z dziećmi. Skupiając się na płaszczyźnie psychologicznej, charakterach i odczuciach bohaterów Alex Schulman tworzy realistyczny obraz przedstawionego świata. Tym niemniej początkowo nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to jakaś dziwaczna rodzina. Z jednej strony niby normalna, ale przejawiająca pewne skłonności do zachowań patologicznych. Rodzice niby opiekują się dziećmi, wyznaczają im pewne granice, ale tak naprawdę niewiele ich obchodzi, co dzieje się z chłopcami, gdzie się podziewają. Brakuje w tej relacji odpowiedzialności dorosłego za dziecko. Podejście opiekunów jest momentami tak zadziwiające, że wręcz niewiarygodne. Chłopcy nieustannie muszą zabiegać o miłość, zainteresowanie i dobre relacje. Często rywalizują ze sobą, dochodzi do bójek, przepychanek. Gdzieś tam rodzi się żal, pretensja i mamy wrażenie jakbyśmy wciąż balansowali na ciejiutkuej granicy pomiędzy miłością i nienawiścią. A mimo to więź łącząca rodzeństwo jest nadspodziewanie silna i zdaje się wygrywać w starciu z zagrożeniem i niebezpieczeństwem.
Forma powieści to przeplatające się dwie płaszczyzny wydarzeń, które chwilami mogą nieco utrudniać lekturę. Dlatego tak ważne jest skupienie na treści. Niektóre istotne fakty pojawiają się jakby mimochodem i łatwo je przeoczyć. Co ciekawe czas teraźniejszy przeplata się że wspomnieniami, ale wydarzenia obecne biegną wstecz. Taka konwencja pozwala z jeszcze większą niecierpliwością śledzić kolejne zdarzenia. Ale tak naprawdę dopiero zakończenie jest dopełnieniem całości, to dzięki niemu cała opowieść nabiera ostatecznego sensu i znaczenia.
Autor przedstawił nam dogłębną analizę psychologiczną postaw bohaterów, pokazał wpływ traumatycznych wydarzeń na każdego członka rodziny oraz sposób radzenia sobie z żałobą, traumą i stratą. Lektura powieści budzi sporo emocji. Ale są to przede wszystkim smutek, żal, współczucie, rozgoryczenie i... niedowierzanie, a dopiero pod koniec gdzieś tam nieśmiało zaczyna rodzić się nadzieja. Pomimo tych niewesołych uczuć lektura nie jest na szczęście ani dołująca, ani przygnębiająca. Raczej zmusza do przemyśleń i wyciągania wniosków.
Muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak problematycznej historii, którą trudno jednoznacznie ocenić. Mogę śmiało napisać, że jest to naprawdę dobra książka, która wnosi do naszego życia pewne wartości, a jej lektura zapadnie w pamięci na długo. Osobiście jestem nią zafascynowana. Jeśli zatem oczekujecie od lektury czegoś więcej, to "Daleko, coraz bliżej" jest właśnie dla Was. Polecam serdecznie.

Link do opinii

Nośny temat był dla mnie zachętą do przeczytania tej książki. Oczekiwania całkiem spore, tym bardziej, że książkę polecił mi mąż, który wie co lubię, a czego nie. Moje wrażenia są takie, że to przede wszystkim męska książka, ze mną niekoniecznie rezonowała. Dobrze napisana, prosto, ale nie za prosto, a mimo wszystko nie było w tym chemii. Bohaterowie zwyczajni, dość przewidywalni nie zrobili na mnie wrażenia. Brakowało mi tu emocji, które mnie poruszą. Autor stworzył analizę relacji rodzinnych między braćmi, między dziećmi i rodzicami, ale jakoś miałam poczucie, że po wierzchu. Niby były różne dramaty opisane i wydarzenia, które powinny poruszyć ,a jednak mnie nie obeszły. Być może nie ten czas, być może nie moja energia, a możliwe też, że jest to książka do czytania w papierze, a nie, jak w moim przypadku do słuchania. Cóż, sądzę, że to dobra literatura, ale trafiająca do innego odbiorcy. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - losar
losar
Przeczytane:2022-04-20, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2022,

Trzej bracia jadą na drugi koniec kraju na działkę nad jeziorem,by rozsypać prochy zmarłej matki i wypełnić jej ostatnią wolę. Żaden z nich nie odwiedzał tego miejsca od lat. Dwie dekady wcześniej doszło tu do tragedii,która położyła się cieniem na życiu ich rodziny. Powrót do miejsca,Z którego tak bardzo pragnęli uciec,wywołuje u każdego z nich niechciane wspomnienia. 

Jako dzieci nieustannie musieli zabiegać o miłości i uwagę rodziców,a ciągła rywalizacja działała na nich wyniszczająco. Lata rozłąki jeszcze bardziej oddaliły braciod siebie. Powrót nad jezioro jest niczym podróż w czasie. Bracia wcielają się w swoje dawne role, do głosu dochodzą tłumione latami emocje, żale i wzajemne pretensje,a  granica między miłością A nienawiścią jeszcze nigdy nie była tak cienka....

Czy uda im się ponownie zbudować więzi,które rozpadły się pod wpływem tragicznych wydarzeń?

Czy Benjaminowi ,Pierre i Nilsowi uda się odbudować zerwane więzi i zapomnieć o trudnym dzieciństwie?

Link do opinii

Początkowo nie mogłam się wciągnąć w wir tej historii. Wydawała mi się duszna, ciężka i przytłaczała oszczędnym stylem autora. Teraz już wiem, że nie jest to książka na raz, ale trzeba ją sobie dawkować.

Skandynawska powieść obyczajowa, ze sporą warstwą psychologiczną. Jak na debiut Alexa Schulmana powiem: WOW!

Historia trzech braci – Nilsa, Benjamina i Pierra oraz ich matki i ojca. Opisana z dwóch perspektyw czasowych i pozbawiona, jakby się mogło wydawać chronologii. Na koniec jednak wszystko układa się w całość. Każda z postaci jest odmienna, nie do końca pozwalająca się zrozumieć, wywołująca smutek i żal.

Wszyscy bohaterowie tworzą rodzinę, a jak wiadomo każda ma swoje problemy, czy radości. Tutaj historia zostaje opowiedziana oczami małego chłopca, który jest doskonałym obserwatorem. Widzi alkohol, brak miłości ze strony rodziców.

„Daleko, coraz bliżej”, to historia z niezwykle trafnym tytułem. Jest opowieścią o trudzie dorastania, w rodzinie o skomplikowanych relacjach. To powrót do dzieciństwa i jego traum w dorosłym życiu.

Jest wnikliwą analizą procesu rozpadu rodziny przedstawiona oczami osoby, która przeżyła traumę. To historia o niedopowiedzeniach i o tym, jak ważna jest rozmowa. Szkoda tylko, że bohaterowie przypomnieli sobie o tym, kiedy było już za późno.

Link do opinii
Avatar użytkownika - justynazniszczol
justynazniszczol
Przeczytane:2021-06-09, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2021,

„Daleko, coraz bliżej” to jedna z tych książek, po których nie wiesz kompletnie czego się spodziewać.

Jeżeli ktoś spodziewa się starego dobrego skandynawskiego kryminału to na pewno nie ten gatunek.

Niby znałam zarys fabuły, ale to co dostałam w środku bardzo mnie zaskoczyło. Czekałam cały czas na jakieś drastyczne wydarzenie, przemoc, krew, obelgi, a dostałam coś zupełnie innego.

Schulmann opowiedział historię o tym jakim rodzicem nie należy być. Na przykładzie bohaterów książki pokazał wszystkie błędy wychowawcze jakie można popełnić, a co ważniejsze pokazał jakie oddziaływanie mają one na dzieci, z jakimi konsekwencjami dzieci wychowywane w dysfunkcyjnych rodzinach musiały mierzyć się w dorosłym życiu.

Co ciekawe autor żadnej z dysfunkcji rodziny nie pokazuje w sposób oczywisty, wielu rzeczy można się domyślać, ale nic nie jest powiedziane wprost. To pozwala czytelnikowi na wyrobienie sobie własnej opinii o bohaterach książki.

Narracja prowadzona w dwóch perspektywach czasowych pozwala odkrywać przyczyny teraźniejszych relacji braci, ale też prowadzi nieuchronnie do poznania ostatecznej prawdy o tym co wydarzyło się nad jeziorem wiele lat temu.

Końcówka, list matki do synów rozłożył mnie na łopatki, absolutnie nie spodziewałam się takiego zakończenia.

To nie jest łatwa i przyjemna ksiażka, to raczej lektura której trzeba poświęcić maksimum uwagi i dać się prowadzić fabule, po przeczytaniu pozostawia wewnętrzny niepokój i każe rozmyślać dalej o całej historii.  Polecam wielbicielom historii nieoczywistych.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Tatiaszaaleksiej
Tatiaszaaleksiej
Przeczytane:2021-05-21, Ocena: 5, Przeczytałem,

„Żałoba to nie proces, ale stan. Niezmienny ciążący jak kamień”.

 

Nie zawsze nasze dzieciństwo wygląda tak jak powinno. Brak miłości, odrzucenie, nadmierne wymagania, alkohol… Bracia Nils, Benjamin i Pierre dzisiaj to dorośli mężczyźni, których praktycznie nic nie łączy poza więzami krwi. Spotkali się po wielu latach, aby rozsypać prochy matki i wypełnić jej ostatnią wolę. Z dużą niechęcią i obawami wracają do miejsca gdzie się wychowali. To tutaj wiele lat temu doszło do tragedii, o której bardzo chcieliby zapomnieć i która zapoczątkowała zmiany w ich życiu. Bracia nieustannie ze sobą rywalizowali, musieli zabiegać o miłość rodziców. Matka, kobieta szorstka i oschła w obyciu, często wybuchała niepohamowanym gniewem, a ojciec był na wszystko obojętny. Do tego dochodziły ciągłe problemy finansowe. Czy dzisiaj po latach bracia będą potrafili ze sobą rozmawiać? Czy głęboko ukryte złe emocje, żale i pretensje ujrzą światło dzienne? Co wydarzyło się owego dnia o którym wszyscy tak bardzo chcieliby zapomnieć?

 

Dramatyzm bije z całej powieści, to smutna, bolesna opowieść. Stopniowy rozpad rodziny i konsekwencje tego stanu. Ludzie, którzy są dla siebie prawie obcy, a jednak nie potrafią bez siebie żyć. Nie potrafią okazywać uczuć, emocji. Choroba matki, obojętność ojca, alkohol, nieustanna rywalizacja, brak miłości i wsparcia, zimne spojrzenie na potrzeby dzieci. To wszystko ma brzemienne w skutkach konsekwencje w dorosłym już życiu i pozostawia trwały ślad w psychice. Dlaczego rodzice robią coś takiego własnym dzieciom? Przejmująca próba rozliczenia się z przeszłością. Jest to fikcja literacka, ale autor opierał się na własnych przeżyciach z dzieciństwa. Swoich skomplikowanych relacjach z bratem i matką alkoholiczką.

 

Klimatyczna, nostalgiczna, trudna, bardzo bolesna, chwilami surowa opowieść, od której nie mogłam się oderwać. Nie można obok niej przejść obojętnie, niesie przepełnione dramatyzmem przesłanie. Zastanie we mnie na dłużej… Jeżeli lubicie dobre powieści obyczajowe z mocnymi akcentami psychologicznymi, to ta lektura będzie dla Was idealna. Polecam :)

 

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy